Tak naprawdę jest to pytanie o to, czy i jak dbasz o siebie, czy szanujesz dar życia. I choć niby wszyscy to rozumiemy, to w praktyce wygląda to różnie.
Psychologowie podkreślają wartość 3-tygodniowego, nieprzerwanego urlopu w ciągu roku. Pierwszy tydzień ma być „odtruciem” od pracy i innych codziennych obowiązków. W drugim tygodniu zaczynamy myśleć o tym, co w codziennym zabieganiu zwykle pomijamy. Prawdziwie, głęboko odpoczywamy dopiero w trzecim tygodniu. Tymczasem wiele osób nie wyobraża sobie tego, że mogłoby poprosić szefa o tak długi urlop. A kiedy już mamy w końcu wolne, to – z ręką na sercu– ilu z nas przeznacza ten czas na remonty, albo załatwianie zaległych spraw w urzędach? Ilu z nas non stop jest pod telefonem, bo może zadzwonić ktoś z pracy i czegoś potrzebować? Ilu wręcz pracę zabiera ze sobą na urlop, żeby trochę „podgonić”? Ilu zupełnie nie wie, jak odnaleźć się w tej rzeczywistości, i ostatecznie spędza czas, przeglądając smartfona?
Wypoczynek powoli staje się sztuką, z której zbyt łatwo rezygnujemy. Zasłaniamy się sytuacją finansową albo zobowiązaniami rodzinnymi. Na dłuższą metę tak się nie da. Nasze wypalenie nie służy ani nam, ani naszym bliskim; ani pracy czy nauce, ani działalności społecznej i temu wszystkiemu, co dla nas ważne. Tak już jesteśmy stworzeni przez Pana Boga, który osobiście uświęcił odpoczynek, o czym czytamy na kartach Biblii. Także Jezus mówił uczniom, by „odpoczęli nieco...”. /kjk
Pomóż w rozwoju naszego portalu