Reklama

Felietony

We władzy samolubnych klaunów

Jeżeli nadal będziemy uciekać od Boga i jedynej logicznej antropologii, która wynika z naszej wiary, to będziemy zdani na realizację urojeń chorych mentalnie ludzi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Absolutne skupienie na sobie i swoich potrzebach zwykle skutkuje tym, że ślepniemy, nie potrafimy zobaczyć obok drugiego człowieka. Właściwie to niewielki problem, jeżeli ta przypadłość dotyczy jakiegoś Kowalskiego. Jego po prostu można ominąć bez żadnej szkody dla społeczności. Zupełnie inaczej dzieje się w sytuacji, gdy grupa zapatrzonych w siebie osób zdobywa ogromne środki materialne i technologiczne możliwości wpływania na życie innych, jak to się dzieje obecnie. Nieproporcjonalnie do własnych zasług, zdolności i umiejętności bogaci ludzie postanowili tak zmodyfikować świat, aby służył wyłącznie ich kaprysom. Chcą oddzielić resztę ludzkości od siebie, skoszarować i pozbawić ją wszelkich praw z urodzenia, które każdemu się należą. Inni ludzie stanowią dla nich nieistotne artefakty, które trzeba po prostu usunąć, a na pewno ograniczyć ich prawa. To – w ich rozumieniu – podludzie.

Reklama

Najwyraźniej finansowi oligarchowie doszli do wniosku, że czas pozbyć się miliardów intruzów, którzy psują im atmosferę korzystania ze wszystkiego bez ograniczeń. Oczywiście, za pomocą zależnych od siebie mediów upowszechniają hipokryzję demokracji i równości, jednak w praktyce przystępują do radykalnego ograniczania możliwości poruszania się i korzystania z wolności wszystkim innym ludziom, a raczej „podludziom”, którzy nie należą do ich kasty. Nigdy w dziejach świata tak nieliczna grupa nie miała tak niekontrolowanej i potężnej władzy. Rządy, instytucje międzynarodowe i tzw. demokracja stają się tylko dekoracjami w globalnej grze o władzę. Oligarchom przestały już bowiem wystarczać bogactwa, teraz postanowili sięgnąć po Boskie przymioty kreowania świata. Mogą się Państwo zżymać, że w tej chwili uprawiam spiskowe futurologie, jednak każdy nadchodzący dzień rodzi coraz mocniejsze przeświadczenie, że w tym szaleństwie tkwi istota przemian. Czasem zresztą kilku mniej rozgarniętych członków finansowej oligarchii wypali prosto z mostu o tym, o czym reszta tych bardziej przezornych profilaktycznie nie mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I tak znany na całym świecie Bill Gates głosi, że ludzi na świecie jest po prostu zbyt wielu i zasobów planety na pewno nie wystarczy, aby ich wszystkich odziać i wyżywić. Twierdzi więc, że dla dobra nas samych należy radykalnie ograniczyć liczbę narodzin i zredukować ziemską populację, bo inaczej dojdziemy do katastrofy istnienia. Jednym słowem, według Gatesa, lepiej dobrowolnie i szybko umrzeć niż żyć w takim „koszmarze”. Furda z tym, że wielkie połacie naszej planety nadal pozostają niezaludnione i niewykorzystane przez człowieka – po prostu mamy wierzyć Gatesowi na słowo. Nie wolno też mieć żadnych podejrzeń w stosunku do jego działań na rzecz zdrowotności ludzkości. Powinniśmy się masowo szczepić wszystkim, co Gates wskaże, i nie oponować, gdy zacznie upowszechniać ideę spożywania sztucznego mięsa, produkowanego w zależnych od bogaczy laboratoriach. Nie możemy psuć planety swoimi wyziewami – no, chyba że chodzi o wyziewy Billa Gatesa i jego rodziny.

Na naszym polskim podwórku podobną przaśną szczerością popisał się milioner i właściciel firmy Comarch. Nasz rodzimy „Gatesik” nie mógł pozostać głuchy na to, co się mówi w towarzystwie, w którym od niedawna zaczął się obracać. Z właściwą sobie prostotą błysnął kilkoma bon motami jakby żywcem wyjętymi z ust Gatesa i jego kompanii. Człowiek ten (znam go osobiście, więc mogę z niejaką pewnością dokonywać wiwisekcji jego rozumowania) wypalił, że to biedacy zatruwają planetę i powinni „żreć mniej mięsa” i nie latać na wakacje samolotami. On – jako członek wyższej kasty – oczywiście, może truć atmosferę wyziewami swojego prywatnego samolotu, posiadać rolls-royce’a i żyć na wysokim poziomie, jedząc to, na co tylko przyjdzie mu ochota... Bo przecież to nieodłączne atrybuty „robienia biznesu”. Można by się pośmiać nad wynurzeniami nuworysza, gdyby nie fakt, że z rozbrajającą szczerością przemawia on językiem swojej kasty. Oni naprawdę tak myślą, a co gorsza, właśnie przystąpili do praktycznej realizacji swoich chorych urojeń. Jeżeli nadal będziemy uciekać od Boga i jedynej logicznej antropologii, która wynika z naszej wiary, to będziemy zdani na realizację urojeń tak chorych mentalnie ludzi. Bóg porządkuje wszystko i pokazuje nam, że nie ma równiejszych i bardziej predestynowanych. Jeżeli jednak, nie daj Boże, wiarę utracimy, zaniedbamy... wtedy istotnie – finansowi oligarchowie ze szkodliwych klaunów staną się niemal półbogami. Umysł bez Boga głupieje i traci pewność myślenia, a wtedy ich cienie rosną i stają się złowieszcze.

2022-07-12 12:47

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Psy Pawłowa

W propagandzie chodzi o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów.

Iwan Pietrowicz Pawłow, rosyjski eksperymentator i uczony, w 1904 r. otrzymał Nagrodę Nobla (wtedy jeszcze miała ona znaczenie) za badania nad tzw. odruchem warunkowym u psów. Eksperyment polegał na skojarzeniu neutralnego bodźca z silnym pragnieniem. Psu podawano miskę z jedzeniem, jednak wcześniej rozlegał się np. sygnał dźwiękowy. Po jakimś czasie już sam sygnał wywoływał u psa silną reakcję wydzielania śliny. Odkrycie warunkowania stało się bardzo istotne w dziedzinach znacząco odległych od samej fizjologii. Propaganda XX i XXI wieku znakomicie przystosowała rozmaite reakcje warunkowania do potrzeb drastycznego wpływania na ludzkie postawy, poglądy i dyktowane nimi zachowania. Okazuje się, że przez uporczywe powtarzanie pewnych bodźców, podświadomie kojarzonych z emocjami, można znakomicie uwarunkować postawy. Jest to dziś szczególnie widoczne przy analizie zachowań grupy tzw. publicystów i dziennikarzy, którzy są karmieni ochłapami ze stołów władzy. Ci ludzie są wręcz tresowani w służalczości dla wszelkich przejawów działań tejże władzy i notorycznie szczuci do tępienia wszelkich przejawów samodzielnego myślenia i analizowania wydarzeń, które mogłyby zniweczyć „propagandowe bańki” puszczane przez uzależnione od rządu media. W propagandzie, jak wiadomo, chodzi przede wszystkim o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów. Ma to działać np. tak: pojawia się człowiek, który zadaje rządzącym niewinne, acz konkretne pytanie. Owo pytanie może być niebezpieczne, bo dotyczy spraw, o których rząd nie ma za wiele do powiedzenia, a na pewno nie znajdują się one w arsenale wtłaczanej ludziom do głów propagandy. Wtedy w umyśle stołującego się pod stołem władzy czynownika (tzw. dziennikarza) natychmiast rozjarza się podświadomy rozkaz: „bierz go!”. Rusza więc do ataku, zupełnie nie zajmując się treścią stawianego pytania. Jego zadaniem jest natychmiast ugryźć, choćby w kostkę, autora pytania. Czynownikom, czasowo zaklętym w dziennikarzy, warunkuje się takie agresywne postawy i – podobnie jak w przypadku psów Pawłowa – mają oni prezentować swoją reakcję na bodziec, którym jest użycie logicznego rozumowania lub też niedających się wykorzystać w propagandzie faktów. Arsenał kalumnii jest dość ograniczony, ale za to nacechowany mocnymi emocjami i stadnym zachowaniem tresowanych „ratlerków”. Tak oto na pytanie o koszty kolejnych akcji rozdawnictwa natychmiast mają paść zarzut o przynależność autora takiej kwestii do wrogiej grupy lub automatyczne przypisanie mu agenturalnego działania na użytek „wiadomych sił i kręgów”. Jeżeli mówi się o patriotyzmie i polskim interesie, to tresowani, używający wobec siebie określenia „jedyni właściwi patrioci”, natychmiast rzucają się z wrzaskiem, że właśnie została zidentyfikowana kolejna „ruska onuca”. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że takimi określeniami miotają szczególnie osoby, które nie mają żadnych zasług w zwalczaniu rzeczywistych wpływów rosyjskiej agentury w Polsce, a często nawet mają w swoim życiorysie bardzo ciekawe momenty współżycia właśnie z realną moskiewską agenturą. Działa to jednak tak, że przecież ten, co wrzeszczy o „rosyjskich onucach”, sam automatycznie uwalnia się z kręgu agenturalnych podejrzeń.
CZYTAJ DALEJ

Zamordowano kapłana, który piętnował korupcję i przestępczość

2025-09-01 19:01

[ TEMATY ]

morderstwo

morderstwo kapłana

Unsplash/pixabay.com

W Sierra Leone zamordowano kapłana, który piętnował korupcję i przestępczość. Ks. Augustine Dauda Amadu, proboszcz parafii w mieście Kenema, został zabity w swoim mieszkaniu w nocy z 29 na 30 sierpnia. Pierwsze świadectwa mówią o tym, że napadli go uzbrojeni mężczyźni.

Policja prowadzi śledztwo pod kątem napadu rabunkowego z bronią w ręku, choć brutalność agresji wobec kapłana wzbudza wiele pytań. Ks. Amadu znany był ze swej łagodności, dostępności i odwagi. Aktywnie działał wśród młodzieży i ubogich rodzin. Jego kazania przeciwko korupcji i przestępczości zjednały mu głęboki szacunek, ale również, według niektórych parafian, przysporzyły mu wrogów w niektórych kręgach.
CZYTAJ DALEJ

El. MŚ 2026 - Lewandowski: nie mam nic do dodania na temat opaski kapitana

2025-09-01 18:27

[ TEMATY ]

Robert Lewandowski

PAP

Wracający do reprezentacji Polski Robert Lewandowski powiedział przed wrześniowymi meczami z Holandią i Finlandią w eliminacjach mundialu, że temat opaski kapitana został wyjaśniony i nie ma nic więcej do dodania. - Chcemy się skupić na tym, co przed nami - podkreślił 37-letni piłkarz.

Lewandowski nie brał udziału w czerwcowym zgrupowaniu kadry. Ówczesny selekcjoner Michał Probierz odebrał mu opaskę kapitana, a w odpowiedzi napastnik Barcelony zapowiedział, że więcej w reprezentacji pod wodzą tego trenera nie zagra. 10 czerwca biało-czerwoni przegrali z Finlandią w Helsinkach 1:2, a dwa dni później Probierz złożył dymisję.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję