Reklama

Węgierski przyjaciel

Wskazówkami w jego kompasie moralnym były uczciwość, przyzwoitość i… antykomunizm.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwa lata temu na Węgrzech zmarł wielki przyjaciel Polski i Polaków – Attila Szalai. Poznałem go w 1997 r. w Budapeszcie, gdy kręciłem film dokumentalny o historii relacji między naszymi narodami. Był wówczas redaktorem naczelnym konserwatywnego dziennika Napi Magyarország. Chociaż widzieliśmy się pierwszy raz, od razu między nami nawiązała się nić sympatii. Po kilku godzinach rozmowy mieliśmy wrażenie, jakbyśmy się znali od lat. Poruszał się w obrębie tych samych kodów kulturowych, w których punktem odniesienia były Potęga smaku i Przesłanie Pana Cogito Zbigniewa Herberta. Wskazówkami w jego kompasie moralnym były uczciwość, przyzwoitość i... antykomunizm. Miał wiele uroku osobistego i niezwykłe poczucie humoru. To wszystko połączone z jego gawędziarskim talentem sprawiało, że gdziekolwiek się pojawiał, był duszą towarzystwa.

Reklama

Od tamtego czasu widzieliśmy się niezliczoną ilość razy, zarówno na Węgrzech, jak i w Polsce, gdzie pełnił różne funkcje dyplomatyczne. Był jednym z bohaterów książki Węgierski łącznik, którą napisałem wspólnie z franciszkaninem o. Pawłem Cebulą, pełniącym dziś posługę duszpasterską w Egerze. Był to zbiór wywiadów z pięcioma byłymi działaczami antykomunistycznymi, którzy w okresie realnego socjalizmu pełnili funkcje łączników między polską a węgierską opozycją. Wielokrotnie zetknąłem się później z relacjami czytelników, którzy wspominali, że opowieść Attili przeczytali jednym tchem, ponieważ nie mogli się od niej oderwać. Intrygowała, inspirowała i zarazem wzruszała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Należał do tzw. pokolenia autostopowiczów, które pojawiło się na Węgrzech po upadku powstania antykomunistycznego w 1956 r. Po stłumieniu tego niepodległościowego zrywu władze postanowiły spacyfikować buntownicze nastroje wśród młodzieży. Wszelkie przejawy oddolnej aktywności zostały poddane drobiazgowej kontroli. Zakazano działalności klubów studenckich. Zabroniono wykonywania muzyki estradowej, zwłaszcza jazzu, w miejscach publicznych. Złamaniem prawa było także podróżowanie autostopem. Przez niemal 3 dekady węgierska młodzież po to, by przeżyć zakazaną przygodę, przyjeżdżała więc do Polski. To wtedy pojawiła się cała generacja niepokornych, zwana właśnie pokoleniem autostopowiczów.

Należał do niej również Attila Szalai. Doświadczenie podróżowania autostopem po Polsce stało się dla niego (jak i dla wielu młodych Węgrów) wydarzeniem inicjacyjnym. Dzięki temu wkraczanie w dorosłość i odkrywanie nieznanych wcześniej sfer wolności kojarzyło im się nieodmiennie z polskością.

Reklama

Po latach wielokrotnie wspierał naszych twórców, artystów, pisarzy czy reżyserów, pomagając im dotrzeć do węgierskiej publiczności. Mówił, że w ten sposób spłaca dług wdzięczności wobec swojej „drugiej ojczyzny”, jak nazywał Polskę. Przekonałem się o tym osobiście. Ilekroć zwracałem się do niego z prośbą, nigdy mi nie odmówił. Nawet gdy był już ciężko chory, jeździł ze mną jako tłumacz na spotkania autorskie do różnych miast na Węgrzech.

W ostatnich latach walczył z chorobą i z czasem. Chciał bowiem opracować i opublikować swój dziennik, który prowadził w latach 1976-90, gdy mieszkał na stałe w Polsce i na gorąco zapisywał najważniejsze wydarzenia, w których przyszło mu brać udział. Udało się doprowadzić do wydania tej ponad 900-stronicowej publikacji na Węgrzech. Niestety, wydania polskiego Attila Szalai nie zdążył już doczekać. Tom pierwszy pt. Na polskiej ziemi ukazał się już po jego śmierci nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.

Wiele się mówi o przyjaźni polsko-węgierskiej. Nie ma jednak przyjaźni bez wypróbowanych przyjaciół. Attila Szalai był takim przyjacielem.

2022-11-22 14:17

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież przyjął wysokiego przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego

2025-07-26 17:31

PAP

Ojciec Święty przyjął dziś rano na audiencji Jego Eminencję Antoniego, metropolitę wołokołamskiego, odpowiedzialnego za stosunki zewnętrzne Patriarchatu Moskiewskiego - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Było to pierwsze spotkanie wysokiego przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego z Ojcem Świętym. Wcześniej uczestniczył on w uroczystościach pogrzebowych papieża Franciszka. Tradycyjnie nie opublikowano po tym spotkaniu komunikatów.
CZYTAJ DALEJ

Wymazać pocałunek Judasza. Maria Pierina de Micheli

[ TEMATY ]

Maria Pierina de Micheli

pl.wikipedia.org

Objawienia, które będą jej towarzyszyć przez całe życie, będą raz po raz wspierane przez obecność i słowa Matki Najświętszej. Będą to jednak tylko uzupełnienia i komentarze do tego, co przekazywał jej Zbawiciel. Jednak nie tylko te dwie osoby będą przychodzić do niej z wyżyn niebieskich. Pojawią się też różni święci, ale na tyle okazjonalnie, że nie na nich zwracamy uwagę.

Kiedy myślimy o trzeciej osobie, która – obok Jezusa i Maryi – będzie ukazywać się Marii Pierinie, musimy wypowiedzieć najciemniejsze ze słów. Przyszłej błogosławionej objawiać się będzie także diabeł. Może to zdumiewające, ale częściej niż Jezus. Jednak to nie Szatan wygra walkę o jej duszę. Na chrzcie, który jeszcze w dniu jej urodzin odbył się w miejscowej parafii pod wezwaniem św. Piotra, otrzymała imię Józefina Franciszka Janina Maria. Ma cztery patronki w niebie, ale tylko ta ostatnia będzie się jej objawiać razem z Jezusem. Życie będzie prowadziła zwyczajne i proste. Pochodzi z wielodzietnej, pobożnej rodziny. Gdyby nie fakt, że dwa lata po jej narodzinach umiera na zawał jej ojciec, wszystko byłoby tu takie samo jak w sąsiedztwie. Może z tą różnicą, że dwie starsze siostry dorabiają w sklepie z tytoniem, by zebrać na wiano do klasztoru, a jeden z braci uczy się w seminarium. Właściwie wszystko jest zwyczajne. Tak jest przynajmniej – podkreślmy to „przynajmniej” – na zewnątrz. Do 1897 roku. Gdy Józefina ma zaledwie siedem lat, przestaje być taka jak inne dzieci. To wtedy wszystko się zaczyna…
CZYTAJ DALEJ

Dramatyczne świadectwa z Gazy – Lekarze bez Granic o głodzie i śmierci

2025-07-26 16:25

Adobe Stock

Brak żywności, wody i pomocy medycznej. W takich warunkach od miesięcy funkcjonują lekarze i mieszkańcy Strefy Gazy. Pracownicy Lekarzy bez Granic (MSF) alarmują: głód stał się bronią wojenną w konflikcie Izraela z Hamasem, a ci, którzy próbują zdobyć jedzenie, giną od kul.

„W pierwszych 6-24 godzinach poziom cukru we krwi spada. Organizm zużywa zapasy glikogenu. Po 3 dniach zaczyna rozkładać tłuszcz, a potem mięśnie, nawet serce - tylko po to, by przeżyć. Wtedy dzieci przestają płakać” - mówi dr Mohammed Abu Mughaisib, zastępca koordynatora medycznego Lekarzy bez Granic w Gazie, w nagraniu dla mediów watykańskich prosto z obozu dla uchodźców.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję