Festyn wpisuje się w cykliczne wydarzenie „Majówka ze św. Stanisławem” oraz uroczystości odpustowe ku czci św. Stanisława Biskupa Męczennika.
O celach wydarzenia informował ks. Paweł Krzaczek, wikariusz parafii w Goraju. – Nasz festyn ma przede wszystkim cel charytatywny, gdyż chcemy pomóc rodzinom Pańko i Leosia Żółwia, którzy są chorzy. Zbieramy się tutaj, aby przez wspólny śpiew i spotkanie w gronie rodzinnym móc uwielbić Pana Boga i spotkać się z drugim człowiekiem. W ramach naszego parafialnego odpustu gromadzimy się na festynie, aby pokazać drugiemu człowiekowi, że poprzez czas rekreacji, spotkania i integracji możemy wspólnie uwielbiać Pana Boga i zrobić coś dobrego dla innych – wyjaśniał.
– Chcemy dać naszym parafianom możliwość spotkania, wspólnej modlitwy i zabawy – podkreślał proboszcz, ks. Leszek Boryło. – Bardzo się cieszę z tego powodu, że są organizowane takie wydarzenia i inicjatywy, ponieważ one bardzo mocno integrują wspólnotę parafialną. Takie zaangażowanie ludzi i ich determinacja mimo nie najlepszej pogody są wspaniałe i wyjątkowe. Cieszymy się z tej integracji i z tego, że ludzie tak chętnie pomagają, włączają się w to wszystko. Parafia to nie tylko kwestie duchowe, ale również ludzkie, materialne, bo przecież dobrze wiemy, że formacja ludzka jest podstawą funkcjonowania naszej codzienności, gdyż człowiek nie tylko się codziennie modli, ale przede wszystkim przebywa pomiędzy ludźmi – tłumaczył.
– Nasz festyn ma przede wszystkim wymiar charytatywny, gdyż chcemy pomóc trójce naszych ciężko chorych mieszkańców – tłumaczył Paweł Kuraś, wiceprezes Stowarzyszenia „Cebularze” z Goraja. – Poprzez ten piknik łączymy przyjemne z pożytecznym, czyli dobra zabawa współgra dzisiaj z modlitwą i akcją charytatywną. Chcemy dziś wspomóc dwie rodziny w trudnej sytuacji. Pierwsza to małżeństwo, w którym mąż i żona są chorzy na nowotwór, oboje poruszają się na wózkach inwalidzkich, nie mogą podjąć pracy i nie są w stanie sami się utrzymać, a przed nimi długie i trudne leczenie onkologiczne. Drugi przypadek to mały Leonard, wcześniak, który urodził się z wiotkością mięśni. Po intensywnej rehabilitacji stan był już stabilny, ale w ostatnim czasie ponownie miał problemy z chodzeniem i neurolodzy stwierdzili nawrót silnej wiotkości i wiotkie porażenie czterokończynowe. Chcemy tym ludziom pomóc zarówno modlitwą, jak i środkami finansowymi – wyjaśniał.
Wydarzenie rozpoczęło się o godz. 15 wspólną Koronką do Miłosierdzia Bożego. Następnie na scenie wystąpili soliści z Gminnego Ośrodka Kultury w Goraju, schola parafialna „Promyczki św. Bartłomieja”, schola młodzieżowa, a także zespół „Altum” – oprawa muzyczna ślubów. Nie zabrakło animacji i zabaw integracyjnych, kiermaszu ciast i strefy gastronomicznej a także prezentacji stoisk Wojsk Obrony Terytorialnej, Towarzystwa Strzeleckiego Sokół, Policji, Jednostki Ratownictwa Wodnego z Biłgoraja oraz jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. Na zakończenie odśpiewano Majówkę i wysłuchano konferencji o św. Janie Pawle II.
W kościele św. Bartłomieja Apostoła w Goraju odbyło się nabożeństwo pod hasłem „Noc walki o błogosławieństwo dla Polski”.
Chcemy prosić Pana Boga o łaski dla naszej Ojczyzny, szczególnie w tym obecnym, trudnym czasie – tłumaczył w rozmowie proboszcz ks. Leszek Boryło. – Kiedy sięgniemy do tekstów biblijnych to przypomnimy sobie taką scenę, kiedy Jakub całą noc walczył z Bogiem o błogosławieństwo i otrzymał je dopiero nad ranem. I trzeba zaznaczyć tu właśnie to słowo „walczyć”. A człowiek walczy z Panem Bogiem wtedy, gdy widzi, że nie ma już sił, nie potrafi przejść samodzielnie przez trudne sytuacje, które są jego doświadczeniem. I wtedy zostaje tylko walka, a Pan Bóg jest tym, który oczywiście nie zadaje takich ciosów, które by człowieka fizycznie bolały, ale daje doświadczenia, które mają nas niejednokrotnie naprostować. My dzisiaj, w szczególny sposób prosząc o błogosławieństwo dla naszej Ojczyzny, chcemy wzywać wstawiennictwo św. Andrzeja Boboli, jednego z patronów naszego kraju, który oddał swoje życie za Chrystusa i za kraj. Nasze dzisiejsze spotkanie u progu Wielkiego Postu to jest modlitwa o błogosławieństwo dla Polski, szczególnie teraz kiedy przyglądamy się obecnej, bardzo trudnej sytuacji w naszej Ojczyźnie. Kiedy okiem katolika patrzymy na życie ludzkie, które w dzisiejszym świecie jest bardzo zagrożone. Dlatego chcemy modlić się o to błogosławieństwo, aby w naszej Ojczyźnie Bóg był zawsze na pierwszym miejscu, a człowiek kierował się prawami Bożymi – wyjaśniał.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
By dokonać tej profanacji krzyża, nieznani sprawcy musieli wdrapać się Skałę Rzędową w Zawierciu-Bzowie. To jedno z największych wzniesień w okolicy - ma 454 metry. Sprawą zajęła się policja - informuje TVP3 Katowice.
Za niszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za obrazę uczuć religijnych – do lat 2.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.