Pamiętam, jak kiedyś mijając cmentarz, zobaczyłam napis: Dziękujemy za udział w pogrzebie śp. Jakuba Sęk. To skądinąd ładny zwyczaj, aby nie tylko zawiadamiać w nekrologu o dacie pogrzebu, lecz także umieszczać potem na tej samej tablicy podziękowania dla żałobników. A jednak coś sprawia, że wdzięczność rodziny to niejedyne, co odczuwamy, kiedy czytamy to ogłoszenie. Uwagę niepotrzebnie przykuwa krótkie, dość proste w odmianie nazwisko zostawione w formie podstawowej. W efekcie zamiast na osobie zmarłego wielu z nas koncentruje się na dziwnej formie, którą zastosowali autorzy. Gdyby ktoś te podziękowania wygłaszał ustnie, użyłby zapewne formy najbardziej naturalnej – i poprawnej: świętej pamięci Jakuba Sęka.
Nie jest to przypadek odosobniony. Na wielu dyplomach albo w dedykacjach dla mojej córki czytam: dla Hanny Miśtura. Sięgam do intencji mszalnych w swojej parafii (a potem jeszcze dla porównania do innych, dostępnych w internecie) – tendencja jest ta sama: w intencji Pawła Lasota, za Antoniego Stolorz, za duszę Czesława Siciński – od Jana Bartosiak z żoną... Pojawia się nawet zapowiedź liturgiczna w tym samym duchu: wspomnienie św. Jana Vianney.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
A pomyślmy o zaproszeniach ślubnych, które czasem dostajemy!
Reklama
Zastanawiam się często, czym się kierujemy, wybierając takie nieodmienione formy. Może to jakiś brak zaufania do samych siebie? Może nie chcemy popełnić błędu i tym samym dotknąć właściciela nazwiska albo narazić go na śmieszność? Takie pobudki są szlachetne, ale stoją w poprzek polskiej gramatyki.
Niektórzy powiedzą, że skoro nazwisko zostawimy w nieodmienionej formie, to nie ma ryzyka, że ktoś coś przekręci albo źle zinterpretuje. A jednak. Weźmy za przykład formy, które także znalazłam wśród intencji: za Romana Krupa, Tadeusza Bula, Wiesława Ryszka. Jeślibyśmy zrobili sondę uliczną i zapytali, jakie nazwiska noszą ci panowie, odpowiedzi z pewności nie byłyby jednoznaczne. Wiele osób odpowie – całkiem słusznie zresztą: Roman Krup, Tadeusz Bul, Wiesław Ryszek. Tak nam podpowie intuicja językowa – przyzwyczajenie, że w polszczyźnie słowa się odmieniają. Nawet te zapożyczone, o których słownik powie, że są tradycyjnie nieodmienne: gadżety z logiem sponsora czy kubek kakaa.
Spotkałam się też z argumentem, że każdy ma prawo do decydowania, czy jego nazwisko się odmienia czy nie. Czasy mamy takie, że faktycznie na wiele spraw mamy osobisty wpływ. Bardzo modne jest personalizowanie wszystkiego, co się da: możemy dobrać kolor lodówki, choćby i różowy, nadrukować swoje imię na niemal każdej rzeczy, a nawet – jak przeczytałam ostatnio na intrygującej reklamie – stworzyć własne, niepowtarzalne... klapki. Trudno się dziwić, że taką miarkę przykładamy również do nazwisk. Nie do końca słusznie.
Reklama
Ktoś może powiedzieć: popatrzmy na nazwiska kobiet. W ich przypadku naturalne są przecież formy: za Annę Bartosiak, o Halinie Początek, dla Zofii Sęk. Może więc chodzi tu o coś w rodzaju symetrii płci? Słownik nie wprowadza takiej równości, ale daje nam pewne wytchnienie: nazwiska żeńskie, o ile nie kończą się na -a (np. Skarga, Miśtura, Kowalska), nie podlegają odmianie. Z tymi kłopotu więc mieć nie będziemy. Odmieniać powinniśmy natomiast nazwiska mężczyzn. Tego gramatycznego obowiązku dotąd nie zniesiono i raczej się to nie stanie.
Powiedzmy jeszcze, jak to robić poprawnie. Spójrzmy na wybrane przykłady:
• nazwiska takie jak Kowalski czy Siciński odmieniamy jak przymiotniki: Czesława Sicińskiego – jak języka polskiego;
• nazwiska takie jak Sęk czy Lasota odmieniamy jak podobnie do nich brzmiące rzeczowniki pospolite: Jakuba Sęka, Pawła Lasotę – jak wolną sobotę;
• uwaga: nazwiska męskie takie jak Karp, Noc czy Pień, czyli takie same jak słowa, które dobrze znamy, ale które w odmianie mają pewne cechy charakterystyczne (np. kończą się na spółgłoskę, ale występują w rodzaju żeńskim, jak noc – nocy, albo odmieniają się ze zmiękczeniem, jak karp – karpia, chociaż sęp – sępa), odmieniamy, nie zważając na tę wyjątkowość: Marka Karpa, Jacka Noca, Józefa Pienia;
• nazwiska zakończone na -o, takie jak Lato, Kościuszko, wzorcowo odmieniamy tak, jakby się kończyły na -a: Grzegorza Laty – jak znanego poety.
Niech to dla nas będzie miła odmiana!