Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Wejść na nową drogę

O inscenizacji Bożego Narodzenia w Greccio, kryzysach świętego z Asyżu i naszych z o. Zdzisławem Kijasem OFMConv. rozmawia ks. Piotr Bączek.

Niedziela bielsko-żywiecka 1/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

O.Z.Kijas

Tegoroczna szopka na Placu św. Piotra przypomniała o wydarzeniu z Greccio

Tegoroczna szopka na Placu św. Piotra przypomniała o wydarzeniu z Greccio

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Bączek: To już kolejna (po „Reguła i życie”) książka autorstwa Ojca, do której przedmowę napisał papież…

O. Zdzisław Kijas OFMConv.: W jednym i drugim przypadku nie spodziewałem się tego. Sądzę, że temat Greccio jest Ojcu Świętemu bliski. Warto wspomnieć, że kilka lat temu papież napisał list o urokach żłóbka betlejemskiego nawiązujący do Greccio.

Skąd pomysł, aby wydarzenie z Greccio, radosne i jasne, zestawić z ciemną nocą, z doświadczeniem trudnym?

– To wynika z historii życia św. Franciszka. Gdy organizuje przedstawienie w Greccio, ma około 42 lata. Patrząc na na realia średniowiecza, jest już trochę posunięty w latach. Dotyka nowej rzeczywistości, przeżywa momenty trudne. Wraca z Palestyny, gdzie się udał, aby powstrzymać wyprawy krzyżowe. Nie został wysłuchany ani przez krzyżowców ani przez muzułmanów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wraca schorowany, prawdopodobnie nabawił się malarii. Jest świadkiem napięć we wspólnocie jego braci, która ma już ponad 3000 członków. Oni stawiają przed nim wymagania, których nie jest w stanie do końca spełnić. Franciszek zaś nie ukrywa, że nie tego oczekiwał. Choruje, zaczyna tracić wzrok. Jednym słowem, jest coraz trudniej.

Reklama

Rodzi się wobec tego w jego sercu pytanie: Panie, dokąd prowadzisz? Co to ma wszystko oznaczać? Jakie jest moje miejsce, jaka jest moja misja, jakie jest moje zadanie względem tego, co doświadczyłem, i czego doświadczam? Co mam czynić? Spogląda w swoją przeszłość, jakby odczuwał, że czegoś Bóg od niego wymaga; jakiegoś rodzaju ofiary, ofiary z pewnej ludzkiej niewiedzy: aby oddać się w objęcia Boga i zaufać Mu. Wchodzi w jakiś rodzaj ludzkiej ciemności. Nie ma wiedzy, jasności, ale idzie przed siebie, czując że przed nim jest Bóg, który chce, by w tej sytuacji ciemności jeszcze bardziej rozpalił w sobie gorliwość.

I wtedy pojawia się inscenizacja Bożego Narodzenia w Greccio?

Tak, w takim klimacie napięcia duchowego Franciszek prosi o zorganizowanie przedstawienia. Inscenizacja szopki betlejemskiej jest niezwykle prosta, uboga.

Historia zna przedstawienia Bożego Narodzenia znacznie wcześniejsze. Prawdopodobnie organizowano takowe już od X w., ale w szopce betlejemskiej umieszczano więcej osób: Maryję, Józefa, pasterzy, owce, niekiedy Trzech Królów. Tymczasem Franciszek do groty wprowadza tylko i wyłącznie wołu i osła. W żłóbku jest tylko siano, nie ma Dzieciątka. W szopce staje sam Franciszek ubrany w szaty diakońskie i kapłan miejscowy, którego święty poprosił, aby sprawował Mszę św.

Dlaczego taka skromna „obsada”?

Zwierzęta, które Franciszek wprowadza do szopki, mają głęboko symboliczną wymowę. Wół to zwierzę mocne, inteligentne, ale pokorne. Osiołek zaś nie ma wielkiej inteligencji, ale jest bardzo posłuszny, realizuje wolę swojego właściciela. Franciszek chce pokazać, że tylko osoby pokorne i posłuszne są w stanie odkryć, przeżyć obecność Boga w swoim życiu, odkryć Jego plany i przyjąć je, nawet jeżeli ich nie rozumieją.

Reklama

Dla mnie inscenizacja w Greccio to jest taki moment wychodzenia Franciszka z tej nocy ciemnej. On odkrył na nowo swoje miejsce w zakonie, już nieco inne. Zrezygnował z bycia przełożonym, oddał władzę komuś innemu, oddalił się, stał się coraz bardziej mistykiem, który wszędzie odkrywa obecność Chrystusa.

W swojej książce Ojciec właściwie pisze o dwóch nocach ciemnych w życiu św. Franciszka.

Pierwsza noc moim zdaniem pojawia się w momencie początkowym, kiedy Franciszek zaczyna tracić radość tego, co czynił dotychczas. Oddala się od od swoich kolegów, koleżanek, kiedy oni uważali, że jest takim pięknym wodzirejem, uśmiechniętą duszą towarzystwa. Franciszek zaczyna czuć się obco wśród tych, z którymi czuł się swojsko. Jest zagubiony. Wtedy pojawia się doświadczenie w kościele św. Damiana. Głos z krzyża mówi: Franciszku, napraw mój Kościół, który się rozsypuje. Wiemy, że Franciszek odebrał to polecenie Chrystusa dosłownie: zaczął zbierać kamień na budowę kościoła.

Dla mnie to jest moment początkowy wychodzenia Franciszka z tej pierwszej nocy ciemnej. Dotychczas zagubiony, bez celu i sensu odkrył, że ma coś do zrobienia. Jeszcze nie do końca wiedział wtedy, że nie chodzi o budowlę jedynie. Po tym wydarzeniu jest już inny: na nowo jest magnetyczny, przyciąga do siebie siebie ludzi. Ci przychodzą do niego, bo widzą, że jakieś światło, ciepło bije z niego.

Biografowie mówią, że Franciszek się nawrócił. Według mnie to nie było nawrócenie. On nie wraca do początków swojej drogi. On wstępuje na inny poziom drogi swego życia.

Reklama

Rozumiem, że Ojciec opisując te ciemne noce św. Franciszka, chce coś dziś powiedzieć współczesnemu człowiekowi. Co takiego?

Tak, to może być bardzo współczesna, egzystencjalna lektura. Twierdzę, że jakiś rodzaj przejścia, przemiany, jest zawsze koniecznością w naszym życiu. Życie nie zna zastoju, nie zna pułapów, na których można spokojnie osiąść. Ono ciągle wymaga od nas jakiegoś przechodzenia z jednej w drugą połowę, z jednego doświadczenia w drugie. Każdy dzień niesie coś nowego i każde spotkanie z drugim człowiekiem wnosi coś nowego, przebywanie na dłużej z drugim człowiekiem znów wymusza na mnie jakiś rodzaj ciągłego odradzania się czy przechodzenia.

To samo dotyczy wiary. Wiara jest zawsze rzeczywistością żywą. To, że ja mam wiarę, nie oznacza, że będę miał zawsze. Ja się zmieniam i wspólnota, Kościół, którego jestem członkiem się zmienia. Wiara nie jest zbiorem informacji na temat Boga „statycznego”. Bóg jest życiem, idzie ze mną, poprzedza mnie, prowokuje, bym ciągle przechodził w kolejne etapy życia.

Franciszek pokazuje, że tylko ten może to czynić, kto jest gotów na jakąś przygodę życia, na jakieś wejście w noc, w ciemności - ale z pełnym zaufaniem, w posłuszeństwie i pokorze względem Boga, w wierze, że On wyprowadzi nas na inny, doskonalszy poziom życia.

Doświadczenie ciemności wiary, ciemności ducha, nie rodzi się przypadkowo i nie rodzi się u tych, którzy drogą nie idą. Ono rodzi się tylko u wierzących. Ewangelia pokazuje, że nawet na krzyżu był Bóg. Chrystus mówił: „Boże mój, czemuś Mnie opuścił”, a przecież w tym momencie dokonywało się zbawienie świata.

Kryzys jest wyznacznikiem pokonywania drogi. Nie jest zawieszeniem jakiegoś pięknego doświadczenia, ale próbą pogłębienia, wejścia na na inne poziomy, dotychczas jeszcze nieodkryte. Kryzys może doprowadzić do rozbudzenia, uświadomienia sobie, że w przyjaźni z Bogiem, w odkrywaniu tajemnicy Kościoła, muszę postąpić krok do przodu, krok głębiej. To wymaga ciągłej modlitwy i tego, na co wskazuje Franciszek: pokory, posłuszeństwa i żarliwej miłości. Jak w przypadku osiołka, który wie, że jego pan prowadzi go dobrymi drogami. I wyprowadzi z każdej groty ciemności do nowego światła.

2024-01-02 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Greger: to na ołtarzu jest nasze Betlejem

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

PB

- Potrzeba sporego wysiłku, odpowiedniego wyciszenia, aby usłyszeć adresowane do nas słowo Boga – zauważył bp Piotr Greger, który przewodniczył Pasterce w katedrze w Bielsku-Białej. Bielsko-żywiecki biskup pomocniczy zachęcił, by mimo trudności, wziąć przykład z betlejemskich pasterzy i podjąć trud drogi prowadzącej na spotkanie z nowonarodzonym Zbawicielem.

Biskup zaapelował, by, podobnie jak pasterze, którzy nie poprzestali tylko na samym słuchaniu, lecz zainteresowali się również treścią usłyszanego słowa, dać się zachwycić radością z Nowonarodzonego. „Współczesny świat nie jest zainteresowany podziwianiem, lecz gromadzeniem i nabywaniem. Cóż zresztą mogłoby człowieka żyjącego w epoce masowej wymiany informacji naprawdę mocno i szczerze zadziwić?” – pytał biskup i zachęcił do podjęcia wysiłku symbolicznej wędrówki do Betlejem.
CZYTAJ DALEJ

Chrystus nie musi udowadniać swojego zmartwychwstania

2025-04-15 10:00

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Grażyna Kołek

Chrystus nie musi udowadniać swojego zmartwychwstania. On żyje niezależnie od tego, czy ja tego chcę czy nie, czy w to wierzę czy neguję. Kwestia zmartwychwstania nie jest problemem Jezusa, ale naszym problemem. To ja muszę podjąć decyzję, czy w to wierzę czy to odrzucam.

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież dołożył wszelkich starań, by być obecnym podczas Wielkiego Tygodnia

To mogła być Wielkanoc bez papieża Franciszka, a jednak dołożył on wszelkich starań, by być obecnym podczas najważniejszego tygodnia w roku liturgicznym - podkreślają w niedzielę watykaniści.

W Wielki Czwartek papież dotrzymał tradycji i udał się w geście bliskości do więzienia, był z wiernymi w Wielką Sobotę i w wielkanocną niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję