Reklama

Niedziela plus

Tarnów

Niesie konkretne treści

Nie można szarpać bohaterów, zwłaszcza tych, którzy już nie mogą się bronić – przekonuje w rozmowie z "Niedzielą" Romuald Rzeszutek.

Niedziela Plus 8/2024, str. VI

[ TEMATY ]

żołnierze wyklęci

Tarnów

Romuald Rzeszutek

Romuald Rzeszutek

Romuald Rzeszutek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Wyklęci czy niezłomni?

Romuald Rzeszutek: Od początku nazywano ich Żołnierzami Wyklętymi i tej terminologii się trzymam. Przymiotnik „niezłomni” też jest adekwatny – gdyby się dali złamać, to nie walczyliby o wolną Polskę. Określenie „wyklęci” motywuje jednak do pytań: przez kogo wyklęci, dlaczego wyklęci... Poza tym te określenia do siebie pasują; to są żołnierze niezłomni, wyklęci przez komunistów.

Reklama

Od 3 lutego 2011 r., kiedy to Sejm RP uchwalił Ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, upłynęło trochę lat. Jak ocenia Pan upowszechnianie wiedzy o tych, którzy byli wymazywani z naszej historii?

To czas wielu cennych projektów. Warto przypomnieć chociażby działalność Instytutu Pamięci Narodowej, który wydał mnóstwo publikacji poświęconych Wyklętym. Na początku był ogromny entuzjazm okazywany Niezłomnym, szczególnie przez ludzi młodych. Z czasem, gdy na uroczystościach upamiętniających Żołnierzy Wyklętych zaczęło się pojawiać wielu polityków, urzędników państwowych, zainteresowanie młodzieży jakby zmalało. Dobrą robotę wykonały i nadal wykonują organizacje patriotyczne, których przedstawiciele są zapraszani na spotkania z uczniami i opowiadają o losach Żołnierzy Niezłomnych. Ubolewam, że kinematografia w tym zakresie jest nadal uboga. Powstało w zasadzie tylko kilka filmów, oczywiście, poza dokumentalnymi... Generalnie jednak trzeba się cieszyć z tego, co mamy. Pojęcie „żołnierze wyklęci” niesie konkretne treści i trudno dziś powiedzieć, żeby ktoś nie wiedział, z kim i z czym się kojarzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Środowiska lewicowe są wrogo nastawione do tematu Wyklętych. Skąd ta niechęć?

Być może wynika to z faktu, że ich przodkowie, którzy przyjechali do Polski na sowieckich czołgach, uczestniczyli w prześladowaniu walczących o wolność Polaków. Przykładem może być rodowód jednego z europosłów, którego ojciec był w Służbie Bezpieczeństwa, a dziadek – w Urzędzie Bezpieczeństwa. Oczywiście, nie można tu sprowadzać wszystkich do wspólnego mianownika, ale jak się prześledzi te konotacje rodzinne, to łatwiej zrozumieć niechęć i powtarzanie przez takie osoby, że to byli zbrodniarze. Myślę, że tę postawę wynosi się z domu razem z zasadami, kulturą, miłością do ojczyzny. Czasem zastanawiam się, jakie poglądy mieliby dzisiaj Żołnierze Wyklęci, gdyby żyli. Wszak bardzo wielu z nich pochodziło z wiosek, małych miasteczek i sprawiedliwość społeczna, dobro wspólne były dla nich w tej walce o wolną Polskę istotne.

Reklama

Jest Pan osobą zaangażowaną w upowszechnianie wiedzy o Żołnierzach Niezłomnych. Jak ta aktywność jest postrzegana w lokalnym środowisku?

Generalnie chyba dobrze. Wrogość, z którą się spotykałem, miała miejsce jedynie w przestrzeni internetowej; hejt, negatywne komentarze, ale ich autorami w 99% były osoby występujące pod pseudonimami. Czasem myślę, że dają mi spokój, wychodząc z założenia, że jestem takim nieszkodliwym wariatem (śmiech).

Jest Pan pomysłodawcą największegopomnika Żołnierzy Wyklętych w Mielcu. Jak jest on postrzegany?

Jestem jego twarzą i pomysłodawcą, ale gdyby nie grono naprawdę wielu osób, to nic bym nie zrobił. Ostatnio przy okazji przypadkowego spotkania z komendantem Straży Miejskiej w Mielcu usłyszałem stwierdzenie, że pomnik pięknie się prezentuje i nie było żadnych incydentów zmierzających do jego uszkodzenia, zniszczenia. Komendant stwierdził, że rzeźba stwarza taką aurę, jakby tam była od zawsze.

Powstają nowe pomniki upamiętniające Niezłomnych...

Przed odsłonięciem pomnika w Mielcu zawiązaliśmy Fundację Non Notus. Wspólnie z lokalnymi organizacjami i działającymi na ich terenie instytucjami budujemy pomniki w Dębicy, Braniewie i Bełżycach. Zawsze to podkreślam, że aby postawić pomnik, trzeba dysponować terenem. Środki finansowe są bardzo ważne, ale nawet gdybyśmy mieli złote góry, to nie moglibyśmy niczego postawić, nie mając do dyspozycji miejsca. A w związku z tymi pomnikami w nadchodzącym miesiącu są zaplanowane uroczystości. Więcej informacji na ten temat znajduje się na facebookowej stronie Fundacji Non Notus.

Reklama

W jednym z ministerialnych budynków w styczniu nowi mieszkańcy postanowili zdjąć tablice poświęcone Żołnierzom Wyklętym. Co Pan o tym sądzi?

To jest skandal, głupota, walka polityczna na kije bejsbolowe! Zwłaszcza że my do dzisiaj nie pozbyliśmy się z przestrzeni publicznej dominant sowieckich, np. w Rzeszowie stoi pomnik Czynu Rewolucyjnego... I chociaż dużo takich obiektów w Polsce już zniknęło, to nadal w wielu miejscach są wyeksponowane. Myślę, że to nie jest dobre, jeśli władza coś takiego robi.

A czy w związku z tym incydentem nie obawia się Pan, że z przestrzeni publicznej będą usuwane także pomniki upamiętniające Niezłomnych?

Myślę, że większość naszego społeczeństwa ma świadomość, iż nie można szarpać bohaterów, zwłaszcza tych, którzy już nie mogą się bronić. Nie wolno lekceważąco podchodzić do historii. Oczywiście, zawsze mogą się pojawić argumenty, że przecież można wybudować przedszkole, postawić ławeczkę albo latarnie... My jednak w żaden sposób nie nadwyrężamy budżetów lokalnych miejscowości, w których te pomniki powstają. My je realizujemy ze środków pozyskanych od prywatnych darczyńców. Sądzę, że te lokalne społeczności, zaangażowane w powstanie tych pomników, na pewno będą ich broniły. I myślę, że gdyby się miało stać coś takiego, to stanie za nami pół Polski!

To wróćmy jeszcze do pomnika w Dębicy.

Już w niedzielę 3 marca zostanie tam odsłonięty pomnik pochodzącego z okolicy Dębicy mjr. Ludwika Marszałka. Władze miasta uznały, że to jest świetna inicjatywa, i zaangażowały się w realizację. Pomnik stoi niedaleko kościoła Miłosierdzia Bożego, przy drodze do Brzezin – wioski, z której pochodził Ludwik Marszałek. W tej chwili trwają prace wykończeniowe wokół pomnika. Staramy się zdążyć ze wszystkim. Wydarzenie rozpocznie się o godz. 11 Mszą św. w tutejszym kościele Miłosierdzia Bożego. Następnie przejdziemy pod pomnik, gdzie uroczystość będzie kontynuowana.

Zainteresowanych zapraszam do udziału, a wszystkich, którym bliskie są idee upamiętniania Żołnierzy Wyklętych, zachęcam do zainteresowania się szeroką i różnorodną ofertą przygotowaną w bardzo wielu miejscowościach, którym leży na sercu przekazywanie pamięci o Niezłomnych.

Romuald Rzeszutek prezes Fundacji Non Notus, mielczanin działający od lat na rzecz przywrócenia pamięci, szacunku, honoru Żołnierzy Niezłomnych m.in. przez liczne publikacje i inicjatywy, dzięki którym powstają kolejne upamiętniające ich pomniki. Autor albumu Chcieli nas zakopać! Nie wiedzieli, że jesteśmy ziarnem...

2024-02-20 14:07

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy jesteś gotowy?

Od kilku miesięcy w każdy czwartek w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Gnojniku można przeżywać duchowe spotkanie z cierpiącym Jezusem w ogrodzie Getsemani.

Ta przenikająca cisza, panująca w murach świątyni od godz. 23, jest paradoksalnie przeraźliwym krzykiem i wołaniem Jezusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie do współczesnego człowieka – zagubionego, zagonionego i zakłopotanego. W tej ciszy Jezus woła: „Zostańcie tu i czuwajcie ze mną!”.
CZYTAJ DALEJ

Wiceminister zdrowia: jedno zaświadczenie od specjalisty jest wystarczające do aborcji

2025-04-24 22:10

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe Stock

Przepisy nie regulują terminu, do kiedy można przerwać ciążę w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety ciężarnej - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Ocenił również, że jedno zaświadczenie od specjalisty jest wystarczające do aborcji.

Wiceminister odpowiedział w czwartek w Sejmie na pytanie grupy posłów PiS "w sprawie zabicia dziecka w 36. tygodniu życia płodowego".
CZYTAJ DALEJ

Poruszające chwile w bazylice watykańskiej: osobisty pielęgniarz papieża ucałował jego trumnę

Noc przed pogrzebem Ojca Świętego bazylika św. Piotra była już zamknięta dla wiernych. Nie oznacza to jednak, że papież Franciszek pozostał w niej sam. Honorową straż trzymała Gwardia Szwajcarska, a modlitwy prowadzili kanonicy bazyliki watykańskiej i siostry zakonne. Franciszka żegnali także jego najbliżsi współpracownicy. Były to chwile bardzo intymne, a zarazem poruszające.

Przy trumnie papieża modlili się m.in. członkowie jego watykańskiej rodziny. Trzej papiescy sekretarze - księża: Juan Cruz Villalon, Manuel Pellizzon i Fabio Salerno. Obecni byli także świeccy, którzy do ostatnich chwil wspierali Franciszka. Jego osobisty pielęgniarz Massimiliano Strappetti i pomagający mu w codziennych czynnościach - Piergiorgio Zanetti i Daniele Cherubini. Każdy z nich pożegnał się z Ojcem Świętym, całując jego trumnę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję