Mam świadomość, że jest wielu ludzi, którzy nigdy nie przekroczyli progu klasztoru, nie rozmawiali z siostrą zakonną, stąd pomysł na grę miejską – powiedziała s. Renata Radosz, urszulanka.
Pod koniec września odbyła się Gra Miejska po Klasztorach w Łodzi, którą zorganizowały żeńskie zgromadzenia zakonne w Łodzi: siostry miłosierdzia, urszulanki, karmelitanki, franciszkanki, bernardynki i antonianki.
Ciekawe miejsca
– Gra Miejska po Klasztorach w Łodzi i to odpowiedź na znaki czasu. Papież Franciszek za Janem Pawłem II od początku swojego pontyfikatu mówił: „Otwórzcie drzwi, wyjdźcie do świata”. Miał wówczas na myśli wszystkich członków Kościoła i nas – osoby życia konsekrowanego. Nie mam wątpliwości, że siostry zakonne wychodzą do świata, pomagają, służą i czynią wiele dobra. Mam świadomość, że jest wielu ludzi, którzy nigdy nie przekroczyli progu klasztoru, nie rozmawiali z siostrą zakonną, stąd pomysł na grę miejską – podkreśliła s. Renata Radosz, urszulanka.
Celem wydarzenia było przybliżenie życia zakonnego, a także pokazanie klasztorów jako unikatowych miejsc na mapie archidiecezji łódzkiej. Gra rozpoczęła się rano i zakończyła późnym popołudniem, a udział wzięło 12 drużyn. Zadanie polegało na dotarciu do 6 klasztorów i zdobyciu jak największej liczby punktów przez rozwiązanie poszczególnych zadań. – Brałam udział razem z synami, Filipem i Kamilem, którzy mnie mobilizowali, bo chcieli odwiedzić klasztory, rozwiązać zadania i zdobyć nagrodę. Dużo się dowiedzieliśmy i świetnie się bawiliśmy. Siostry pokazały nam ciekawe miejsca. W niektórych byliśmy po raz pierwszy, a część znaliśmy już wcześniej. Najbardziej podobał nam się klasztor sióstr bernardynek, ale wszystkie siostry były sympatyczne, uśmiechnięte i częstowały nas smakołykami – powiedzieli Sylwia, Filip i Kamil, którzy zajęli I miejsce.
Zobaczyć, że jest życie
W przygotowanie gry zaangażowały się również osoby świeckie, które nagrały film, utworzyły aplikację, a także promowały wydarzenie. Zakończenie odbyło się przy klasztorze sióstr urszulanek, a dyplomy i nagrody wręczył bp nominat Piotr Kleszcz. – Jestem zafascynowany tym pomysłem i cieszę się, że tak dużo osób wzięło udział w tej grze. Myślę, że to początek czegoś, co można rozszerzyć, np. na zakony męskie. To ważne, aby pokazywać, że zakony nie są niedostępnymi twierdzami, ale miejscami, do których można pójść i zobaczyć, że jest życie, radość, że ci ludzie nie są za karę albo dlatego, że coś im nie wyszło w życiu. Mam nadzieję, że osoby uczestniczące w grze przekonały się, że w żeńskich zakonach są radosne kobiety, nasze siostry – powiedział bp nominat Piotr Kleszcz.
Tu nie chodzi tylko o danie komuś zupy. To próba odbudowania w człowieku poczucia godności, szacunku do siebie samego i innych – mówi Krzysztof Szkudlarek, inicjator akcji „Zupa u Fatimskiej”.
W przeddzień Wigilii, w parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Łodzi, przygotowano obiad dla potrzebujących. W wydarzenie zaangażowało się wiele osób oraz grupa „Dzieci Dobrego BOGA”, która działa nie tylko od święta. Od 2022 r., od jesieni do wiosny, w Godzinie Miłosierdzia, przeprowadzają akcję „Zupa u Fatimskiej”. Osoby potrzebujące mogą tu przyjść i otrzymać ciepły posiłek. Dodatkowo są zaopatrywane w suchy prowiant oraz inne dary, które są dostępne. – Nasza parafia jest blisko centrum. Mamy zaplecze w postaci terenu wokół kościoła, gdzie ludzie mogą się gromadzić oraz wiatę, pod którą, przy piecyku gazowym, mogą chwilę odpocząć, ogrzać się i zjeść posiłek – mówi ks. Hieronim Wróblewski, wikariusz parafii. – Działamy od kilku lat. Początkowo byliśmy na Pasażu Schillera, potem przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, a od roku jesteśmy tu. Działamy w soboty, gdyż akurat tego dnia żadna instytucja w naszym mieście nie organizowała pomocy dla potrzebujących – zaznaczył Krzysztof Szkudlarek.
Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi.
Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością.
Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z
roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku
notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana
Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele
św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach
i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem
generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana
przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka.
Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do
Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować
nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo
św. Jana Nepomucena.
Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej
Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć
od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana
ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława
IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których
król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu
Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach
i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św.
Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego.
Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak
historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną
śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego
święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej
i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada
św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św.
Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie
Europę.
W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza
granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero
z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził
oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także
teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy,
Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII
zaliczył go uroczyście w poczet świętych.
Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana.
Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej
Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych
drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie,
komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie.
Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy
na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy
druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę.
Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską
w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych
kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych
ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi
biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.
W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych.
Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one
pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak
zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.
Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał
swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony
też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce
jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej
sławy i szczerej spowiedzi.
W ciągu ostatniej dekady leczenie nowotworów przeszło prawdziwą rewolucję, która radykalnie zmieniła rokowania wielu pacjentów. Nowotwory, które kiedyś były wyrokiem, dziś stają się chorobami przewlekłymi. Choć leczenie onkologiczne jest coraz skuteczniejsze, nadal wiąże się z istotnymi skutkami ubocznymi i toksycznością, które mogą wpływać na jakość życia pacjenta. Wielu pacjentów chce świadomie i bezpiecznie wspierać swój organizm w walce z chorobą korzystając z potencjału medycyny komplementarnej. Dziś różne grupy interesu chcą odebrać im tę szansę.
Julia jeszcze jako nastolatka zachorowała na nowotwór mózgu. Diagnoza brzmiała strasznie: „gwiaździak drugiego stopnia, nieoperacyjny”. Dla Julii i jej mamy był to szok. Dotąd była aktywną nastolatką, uprawiała sport, lubiła taniec i pływanie. Choroba wywróciła ich życie do góry nogami. Po wielu miesiącach diagnozy trafiła do jednego z warszawskich szpitali, gdzie rozpoczęła chemioterapię. Bardzo szybko z wysportowanej nastolatki zmienia się nie do poznania. Miała problem z apetytem, schudła, często wymiotowała, wypadły jej włosy. Z dnia na dzień jej stan się pogarszał, a dotychczasowa terapia nie przynosiła oczekiwanych rezultatów. Z dnia na dzień jej ciało było coraz słabsze, jednak coraz silniejsza była chęć życia. – Nie chciałam rezygnować z leczenia konwencjonalnego, ale przez ogromne osłabienie organizmu nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Przede mną była studniówka i przede wszystkim matura. Nie chciałam rezygnować z życia – wspomina Julia.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.