Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Święty Mikołaj istnieje!

Jednym z najtrudniejszych i najbardziej przykrych przeżyć w dzieciństwie bywa chwila, gdy młody człowiek z różnych powodów dochodzi do wniosku, że św. Mikołaja tak naprawdę nie ma. Jednak z perspektywy chrześcijańskiej to smutne odkrycie jest absolutnie błędne.

Niedziela zamojsko-lubaczowska 49/2024, str. I

[ TEMATY ]

diecezja zamojsko‑lubaczowska

Ks. Mariusz Pastuszak

Św. Mikołaju - módl się za nami

Św. Mikołaju - módl się za nami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Owszem, otoczony elfami, mieszkający na dalekiej Północy brzuchaty dziadziuś stanowi element nastrojowej baśni. Ale my dobrze wiemy, że św. Mikołaj istnieje, działa, inspiruje. Dzięki niemu dzieją się różne wspaniałe wydarzenia, poprzez które urzeczywistniają się słowa św. Pawła, że „radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9,7b).

Reklama

Jeżeli nawet ktoś jest sceptykiem, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że św. Mikołaj naprawdę chodził po ziemi i w swoim długim życiu uczynił wiele dobrego. Żył na przełomie III i IV wieku na terenie dzisiejszej Grecji i Turcji. Już jako młodzieniec pomógł trzem ubogim pannom, które chciały wyjść za mąż, ale nie miały majątku na posag. W tajemniczy sposób podrzucił im trzy złote kule i w ten sposób dziewczyny mogły spełnić swoje życiowe marzenie. Przez wieki św. Mikołaj przedstawiany był na ikonach z tymi kulami, które stały się jego nieodłącznym atrybutem. W pismach i kazaniach poświęconych świętemu rozwijano symboliczne znaczenie tych podarowanych skarbów, które oznaczały trud rodziców włożony w wychowanie pociech. Natomiast grzeczne i posłuszne dzieci określano „złotymi”. I w tym momencie docieramy już do tajemnicy „świętych obcowania”, która odsłania się przed nami jak realnie oddziałuje święty na ludzi, którzy przywołują jego orędownictwa z ziemi. Święty Mikołaj istnieje, działał i działa. Już kilkaset lat temu w Polsce praktykowany był zwyczaj wystawiania w kościołach specjalnej skarbony, do której wrzucano datki, aby wesprzeć wdowy oraz ubogie i samotne dzieci. Wtedy w składaniu takich darów zwracano szczególną uwagę na dyskrecję. A więc tradycja obdarowywania dzieci prezentami w dniu 6. grudnia jest o wiele starsza niż nam się wydaje. A jej istotą było przede wszystkim budowanie pięknej, opartej na wzajemnym szacunku i miłości relacji pomiędzy rodzicami a dziećmi. Symboliczna rózga, która ma być karą za złe postępowanie także pokazywała, że w rodzinie odpowiedzialność nie spoczywa tylko na rodzicach, ale i na dzieciach, które potrafią podejmować świadome decyzje na miarę swojego wieku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jako biskup Miry św. Mikołaj wsławił się wieloma niezwykłymi czynami. Potrafił osobiście udać się przed oblicze cesarza Konstantyna, aby wyprosić ułaskawienie dla trzech zbyt surowo osądzonych młodzieńców. Innym razem dzięki jego modlitwie rybacy zostali uratowani przed utonięciem podczas sztormu. Na obrazach św. Mikołaja, przedstawiana jest niekiedy wstrząsająca historia, kiedy to widzimy jak szlachetny biskup wskrzesza trójkę dzieci zamordowanych przez okrutnego rzeźnika. Niedoszłe ofiary znajdują się w drewnianej beczce. Obraz z tym właśnie motywem możemy podziwiać na szczycie ołtarza w kościele św. Mikołaja w Hrubieszowie. Warto zauważyć, że chociaż kultura masowa odsyła nas w poszukiwaniu tego świętego na przykład do Laponii, to właśnie nasza diecezja zamojsko-lubaczowska mogłaby zostać określona mianem Krainy Świętego Mikołaja. Mamy tutaj u siebie wiele miejsc kultu i śladów związanych z ukochanym przez wszystkie dzieci świętym. Hrubieszów znajdował się na trakcie handlowym, a patronem podróżników i handlarzy jest św. Mikołaj. Stąd też w najdalej na wschód wysuniętym mieście Polski od kilku wieków znajduje się parafia pod jego wezwaniem. Bardzo popularnym motywem słynnych drzeworytów płazowskich były wizerunki św. Mikołaja. Kupowano je licznie na odpustach. Ludzie wieszali drzeworyty w oborach i stodołach, ponieważ wierzyli, że wstawiennictwo świętego będzie broniło bydło od wszelkiej zarazy. Ślady kultu biskupa Miry możemy odnaleźć w Łabuniach, w Tomaszowie Lubelskim i w Siedliskach, ale na szczególną uwagę zasługuje Sanktuarium św. Mikołaja „Wilcze uroczysko” w Kolonii Kryłów. Jest to miejsce ze wszech miar niezwykłe. Pięknie położona wśród drzew kapliczka, a pod nią źródełko. Obok figury św. Mikołaja stoi także wilk. Słynne niegdyś prawosławne miejsce kultu cieszy się i dziś coraz większą popularnością, a działanie świętego potwierdzają wciąż udzielane liczne łaski.

Tak dużo jest wszędzie tego niezwykłego świętego. Dlatego warto uwierzyć raz jeszcze w św. Mikołaja, pomodlić się do niego, i odkryć wówczas, że jest on o wiele bliżej i jeszcze bardziej realnie niż nam się wydaje...

2024-12-03 13:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy tydzień musi być tak krótki?

Niedziela zamojsko-lubaczowska 32/2024, str. VI

[ TEMATY ]

diecezja zamojsko‑lubaczowska

wczasorekolekcje

Aleksandra Łasocha

Najbardziej lubiliśmy przebywać razem

Najbardziej lubiliśmy przebywać razem

Na co dzień jesteśmy zabiegani i zapominamy o Bożym świecie, jednak kiedy nadchodzą wakacje, pojawiają się pewne refleksje. W internecie możemy przeczytać artykuły o wakacyjnych wyjazdach gwiazd i oglądać niesamowite zdjęcia z całego świata, ale co się dzieje z tymi, którzy nie mogą sobie na to pozwolić? Odpowiedź na to pytanie możemy poznać za pomocą Wczasorekolekcji.

Chwila, chwila... Wiesz czym one właściwie są? Jest to czas, kiedy osoby chore i niepełnosprawne wraz z wolontariuszami mogą razem spędzić miłe chwile podczas różnego rodzaju warsztatów, wypocząć, zintegrować się ze sobą oraz z Panem Bogiem. To przede wszystkim okazja do oderwania się od codzienności, i jak przystoi na wakacje, zbierania nowych doświadczeń.
CZYTAJ DALEJ

Loyola - tam, gdzie zaczęło się życie św. Ignacego

Niedziela w Chicago 31/2006

[ TEMATY ]

św. Ignacy Loyola

wikipedia.org

Św. Ignacy z Loyoli

Św. Ignacy z Loyoli
Dla chrześcijan miejsca urodzin świętych - osób, które znacząco wpłynęły na dzieje świata, jego kulturę czy życie duchowe, zawsze wzbudzały ogromne zainteresowanie. Zwyczaj nawiedzania tych miejsc istniał od początku chrześcijaństwa i był wyraźnym wyznaniem wiary, ale jednocześnie miał też za zadanie tę wiarę umacniać. Święci różnego formatu mieli ogromne znaczenie nie tylko dla pielgrzymów z daleka, ale i dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy miasta nie tylko liczyli na wstawiennictwo swoich świętych, ale byli im również wdzięczni za nieśmiertelną sławę, jaką zyskiwali z tego powodu, że właśnie od nich wywodził się ten czy inny święty. Kto by na przykład słyszał o niewielkiej miejscowości Loyola, położonej w górach w kraju Basków (Hiszpania), gdyby nie przyszedł tutaj na świat i wychowywał się Ignacy, święty, założyciel zakonu jezuitów. Loyola to bardzo malowniczo położone miejsce. Ukryte jest pośród gór, niezbyt daleko od biegnącej wzdłuż brzegu hiszpańskiej części Zatoki Biskajskiej. Odnaleźć je nie jest łatwo, choćby z tego powodu, że tamtejsze kierunkowskazy zawierają podwójne nazwy miejscowości, po hiszpańsku i po baskijsku. Sanktuarium w Loyola wyrosło wokół rodzinnego domu Ignacego, a raczej małej rodzinnej fortecy. Ten kwadratowy, czterokondygnacyjny budynek to prawdziwy zabytek pochodzący aż z XIV wieku. W 1460 r. zaniedbaną i opuszczoną budowlę odbudował dziadek Świętego. W owym czasie w Hiszpanii warowne domy szlachty, takie jak w Loyoli, nie były niczym nadzwyczajnym. Trzeba bowiem pamiętać, że podobnie jak w Rzeczpospolitej szlachta stanowiła tam aż ok. 10 procent społeczeństwa - znacznie więcej niż w innych krajach europejskich. Ignacy przyszedł na świat w tym domu w 1491 r. Nadano mu na imię Inigo, które później zmienił on na obecnie znane. Dom w Loyola był nie tylko świadkiem pierwszych dni i lat życia świętego, ale również jego gruntownej duchowej przemiany, która poprowadziła go do tak głębokiego umiłowania Kościoła i oddania całego życia na służbę Ewangelii. To stąd zapoczątkował on niezwykle bogatą pielgrzymkę życia, która wiodła przez Paryż, Wenecję, Ziemię Świętą i Rzym, i zaowocowała powstaniem niezwykłego zakonu. Radykalny zwrot w życiu Ignacego nastąpił wówczas, gdy będąć już dojrzałym mężczyzną brał aktywny udział w życiu ówczesnej szlachty i możnowładców. Niestety, miało ono również mniej przyjemny element - wojowanie. Jako trzydziestoletni mężczyzna w czasie wojny z Francją otrzymał ranę, która wprawdzie nie była śmiertelna, ale unieruchomiła tego energicznego człowieka na wiele miesięcy. Szczęśliwie, rekonwalescencję mógł odbyć w swoim rodzinnym domu, w Loyoli. Tutaj przeprowadzono kolejne operacje jego okaleczonej nogi, tutaj Ignacy spędzał godziny na pobożnych lekturach (nie miał wówczas innych książek do dyspozycji), tutaj wreszcie dokonał się najważniejszy zwrot w jego życiu - postanowił oddać się służbie Bogu. Odtąd każdy krok w jego życiu prowadził, jak się wydaje w jednym kierunku - poszukiwania woli Bożej. W powstałych jakiś czas potem Ćwiczeniach duchowych Ignacy przedstawił metodę jej znalezienia, a założone niemal dwadzieścia lat po przemianie (1540) nowe zgromadzenie zakonne - Towarzystwo Jezusowe, posiało ożywczy ferment w Kościele w skali nie spotykanej bodaj od czasów św. Franciszka z Asyżu. Szczęśliwie pomimo wielu wojen i przewrotów, rodzinny dom Ignacego zachował się w doskonałym stanie. Na pierwszym piętrze można znaleźć kuchnię rodziny, a na drugim jadalnię oraz pokój, w którym urodził się Święty. W budynku umieszczono również rzeźbę Matki Bożej z Monserrat - hiszpańskiej Jasnej Góry - oraz kopię miecza, który Ignacy pozostawił w tym katalońskim sanktuarium. W pomieszczeniu, gdzie się kurował obecnie znajduje się kaplica, a w niej niezwykle sugestywna rzeźba przedstawiająca Świętego w chwili duchowej przemiany. Warownię Loyolów szczelnie otaczają budynki klasztorne, w których części urządzono muzeum. Witraże, ołtarze i inne sprzęty liturgiczne przywołują na pamięć życie św. Ignacego i osób z nim związanych. A trzeba pamiętać, że już za życia pociągnął on za sobą wiele wybitnych osób, z których kilku zostało kanonizowanych. Ich statuy - św. Franciszka Ksawerego, św. Franciszka Borgia, św. Alojzego Gonzagi i św. Stanisława Kostki znajdują się w portyku przepięknej barokowej bazyliki, która dominuje nad całym sanktuarium. Pierwotny plan tej świątyni, poświęconej w 1738 r. opracował sam Carlo Fontana. Wnętrze tego dużego kościoła, choć ciemne, imponuje grą różnobarwnych marmurów; widać również szczegółowe dopracowanie detali zwłaszcza w głównym ołtarzu. Drzwi z libańskiego cedru i kubańskiego mahoniu dopełniają kompozycję architektoniczną świątyni. W kościele nie mogło oczywiście zabraknąć słynnego motta świętego: „Ad Maiorem Dei Gloriam” - „Na większą chwałę Bożą”. Na czterech łukach świątyni umieszczono jednak tylko jego pierwsze litery - A, M, D, G. Urokowi Loyoli, zarówno duchowemu, jak i architektonicznemu, wyraźnie ulegają mieszkańcy regionu, skoro rezerwacji ślubu należy dokonywać tu na długo przed datą uroczystości. Nie ma tu jednak tłumu pielgrzymów, jak w wielu znanych sanktuariach Europy, co powoduje, że wizyta staje się prawdziwym odpoczynkiem. Pielgrzymują tu również duchowni. Przybywają by odprawić Mszę św. prymicyjną, odnowić śluby czy przeżyć rocznicę święceń lub jubileusz życia zakonnego lub tak po prostu. Planując nawiedzenie Fatimy, Lourdes czy Santiago de Compostella, lub też odpoczynek w ekskluzywnym San Sebastian, warto zadać sobie trud, by odwiedzić Loyolę. Uwaga jednak - to urocze miejsce wymusi na nas gruntowną powtórkę z dziejów. Śledząc bowiem losy św. Ignacego i jego dzieła nie w sposób nie przebiec myślą przez pół Europy i przez znaczący fragment jej historii.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa. Miasto, które miało przestać istnieć

2025-07-31 21:07

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

s. Amata J. Nowaszewska CSFN / Family News Service

Kopiec Powstania Warszawskiego

Kopiec Powstania Warszawskiego

Choć przez dekady był dziką, porośniętą roślinnością zwałką gruzu, na której dzieci z Czerniakowa bawiły się w Robin Hooda, mieszkańcy wiedzieli, co skrywa ta góra. Dziś, w 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, Kopiec Powstania to już nie tylko miejsce pamięci — to również swoiste muzeum, zielona ostoja i symboliczny pomnik unicestwionej Warszawy.

Na warszawskim Czerniakowie wznosi się monumentalne, a wciąż zaskakująco mało znane miejsce pamięci. Kopiec Powstania – usypany z gruzów zniszczonego miasta – zawiera około 4 proc. całkowitej masy gruzu, jaka po wojnie pokrywała stolicę. Choć przez dziesięciolecia oficjalnie figurował jako „kopiec Czerniakowski” i traktowany był jak góra śmieci, dla lokalnych mieszkańców pozostawał czymś znacznie więcej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję