Reklama

Niedziela plus

Tarnów

Trud i wyzwanie

O relacjach między chorymi a kapelanem opowiada ks. Roman Górowski.

Niedziela Plus 6/2025, str. IV

[ TEMATY ]

diecezja tarnowska

Archiwum ks. Romana Górowskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Jak się zostaje kapelanem posługującym chorym ludziom?

Ks. Roman Górowski: Kiedyś myślałem, żeby być kapelanem w szpitalu, lecz na kolejnych parafiach jako wikariusz chętnie zajmowałem się pracą z dziećmi, młodzieżą, ministrantami. Pomyślałem, że posługa kapelana w szpitalu jest o wiele trudniejsza, że może to nie jest jeszcze ten czas. Ale wiosną minionego roku padła propozycja ze strony ordynariusza diecezji tarnowskiej bp. Andrzeja Jeża, abym został kapelanem, na co wyraziłem zgodę.

Na czym polega Księdza posługa?

To przede wszystkim udzielanie sakramentów świętych, sprawowanie Eucharystii, odwiedzanie pacjentów w poszczególnych salach. Gdy przychodzę, chorzy proszą o Komunię św., o spowiedź, o sakrament namaszczenia chorych czy o rozmowę, w czasie której poruszają nurtujące ich tematy, problemy. W zależności od dnia tygodnia pełnię tę posługę przed południem lub po południu – w środy i czwartki uczę także religii w szkole i wówczas jestem w szpitalu po południu. Poza tym jestem cały czas do dyspozycji – w każdej chwili może zadzwonić telefon, aby przyjechać do chorego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak dzisiaj są odbierani księża kapelani w szpitalu? Czy są pacjenci, którzy sobie nie życzą obecności kapłana?

Raz zdarzyło mi się usłyszeć od mamy chorego dziecka, że sobie nie życzy, jak to powiedziała, „obecności pana”. Ale z reguły, nawet jeśli ktoś nie jest zainteresowany moją posługą, to informuje o tym w sposób kulturalny, mówi, że nie wierzy, że jest agnostykiem... Generalnie jednak w szpitalu w Brzesku ok. 90% pacjentów przyjmuje Komunię św. Są też tacy, którzy właśnie w szpitalu decydują się na spowiedź po wieloletniej przerwie.

Czyli zgodnie z przysłowiem: jak trwoga to do Boga?

Różnie to bywa i zawsze zależy od człowieka, od jego nastawienia do choroby, ale też od podejścia do wiary. U wielu choroba wywołuje skruchę, a u niektórych powoduje pewną blokadę. Ci chorzy nawet wcześniej praktykowali, ale kiedy doświadczają choroby, to się obrażają na Pana Boga z powodu doświadczanego cierpienia... To nawet widać w ich postawie: nie patrzą na to, co się dzieje, odwracają głowę, gdy wchodzę na salę...

Tę niechęć okazują także Księdzu?

Bywa i tak, ale gdy udaje się nawiązać dialog, kiedy następuje odblokowanie, to okazuje się, że to ta trauma zmieniła ich nastawienie do ludzi, do wiary. Często taki pacjent sam nie może się od tej blokady uwolnić. Trudno mu sobie poradzić z siłą zła, które w niego uderzyło. Chory najczęściej obraża się na kogoś, kto jest dobry, zamyka się na niosących pomoc, bo próbuje zrzucić ten ciężar na innych, obwiniać kogoś za to, czego doświadcza. W takich przypadkach chory potrzebuje gestu drugiego człowieka, rozmowy z nim. To może być kapelan w szpitalu, ale też leżący obok pacjent.

Reklama

Jak Ksiądz radzi sobie w takich sytuacjach?

Doświadczyłem takich zachowań, np. gdy pytałem pacjenta, czy chce przyjąć Pana Jezusa. To sprawiło, że później, wchodząc do sali, gdzie leżał taki chory, miałem obawę, jak się zachowa. Myślałem, że znowu spotkam się z ładunkiem agresji. I pojawiało się pytanie: podejść do takiego chorego ponownie, czy obejść go szerokim łukiem...

I co Ksiądz robi?

Na początku mojej posługi pytałem takich pacjentów wielokrotnie, co rodziło napięcie między zablokowanym chorym a mną. W końcu przyjąłem zasadę, że każdego pytam, czy chce skorzystać z sakramentu. Jeśli odpowiedź jest negatywna, to nie pytam ponownie, bo nie chcę nikogo rozdrażniać. Czekam na inicjatywę ze strony chorego i jestem gotowy przyjść z posługą. Kiedy wchodzę na salę, gdzie jest taki pacjent, staram się stworzyć dobrą aurę. Błogosławię wszystkim, mówię dobre słowo, okazuję szacunek.

Jedną z form posługi księdza kapelana jest udzielanie sakramentu namaszczenia chorych. Niektórzy bardzo się go boją...

Wiele osób błędnie rozumie, że namaszczenie chorych jest ostatnim sakramentem, związanym ze śmiercią. Żeby nie wywoływać napięcia spowodowanego takim myśleniem, proponując przyjęcie sakramentu namaszczenia chorych pacjentom, pytam, kto chce być zdrowy. I wtedy wszyscy się zgłaszają i przyjmują sakrament. A w tym stwierdzeniu zawiera się prawda, bo to jest sakrament, który rzeczywiście daje łaskę Boga. Przecież Pan Bóg nie rodzi śmierci w człowieku, tylko życie, czyli zdrowie ducha i ciała.

Reklama

Dzisiaj coraz więcej ludzi umiera w szpitalach, w hospicjach. Panuje przekonanie, że umierają samotnie...

Myślę, że pod względem duchowym umierający pacjenci naszego szpitala czy hospicjum mają komfortowe warunki, bo w tych placówkach pracują osoby wierzące, które w ostatnich godzinach życia pacjenta zapewnią mu spowiedź, sakrament namaszczenia, starają się o modlitwę. Pielęgniarki na oddziałach mają gromnicę, aby zapalić ją przy umierającym. Także posługujący w hospicjum towarzyszą w odchodzeniu człowieka, mają podejście bardzo ludzkie.

A na ile obecność kapelana jest pomocna w środowisku personelu medycznego? Jak Ksiądz jest odbierany?

Personel medyczny ceni sobie obecność kapelana. Często proszą, żebym im błogosławił, bo potrzebują sobie radzić z rzeczywistością, która także dla nich nie jest łatwa. Muszą się odnaleźć w różnych realiach: ktoś umiera, ktoś jest obłożnie chory, kogoś trzeba zdiagnozować albo też reanimować... Te sytuacje rodzą różnego rodzaju napięcia, toteż lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni potrzebują także wsparcia duchowego, modlitwy.

Z rozmowy wynika, że ta posługa przynosi wiele dobrego innym, a co daje Księdzu?

Przyznam, że pierwsze dni nie były łatwe. Musiałem oswoić sytuacje, obrazy, a nawet zapachy. Czasem słyszę ze strony chorych, że mnie podziwiają, bo muszę na to wszystko patrzeć. Kiedyś pacjentka wręcz stwierdziła, że mam paskudną robotę, że muszę znosić choroby, chorych i być z nimi. Ale mogę stwierdzić, że ta posługa przynosi wiele korzyści także dla mnie: uczy uniżenia, pokory w odniesieniu do życia, do przemijania, a pokora pomaga człowiekowi dojść do prawdy także o sobie. Poza tym ta posługa sprawia wiele radości, którą daje – nie tylko kapłanowi – możliwość pomagania chorym w tak szczególnych chwilach ich życia.

Mogę stwierdzić też, że ta posługa jest dla mnie trudem i wyzwaniem. Podejmuję ją każdego dnia, a jest to możliwe tylko z Bogiem. Dzięki wierze można sobie z tym poradzić i starać się, żeby z tego trudu wyrosły dobre owoce i dla innych, i dla mnie.

2025-02-04 13:42

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W góry i nad morze, czyli wakacje z Caritas

Ponad dwa tysiące dzieci i młodzieży spędzi wakacje dzięki pomocy Caritas Diecezji Tarnowskiej. W tym gronie są także uchodźcy z Ukrainy.

Wypoczynek organizują m.in. parafie i zgromadzenia zakonne. Do biura Caritas w Tarnowie wpłynęło prawie 60 wniosków z prośbą o dofinansowanie. Wszystkie zostały rozpatrzone pozytywnie. To więcej próśb o wsparcie niż przed rokiem.
CZYTAJ DALEJ

Święta Miss - Gemma Galgani

Niedziela Ogólnopolska 18/2003

[ TEMATY ]

święci

wikipedia.org

CZYTAJ DALEJ

„A taki był ładny, amerykański”

2025-04-12 09:29

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Rafał Trzaskowski zaliczył w tej kampanii polityczną katastrofę, której nie da się już zrelatywizować ani zamieść pod dywan. Sytuacja z debatą to nie tylko „niefortunne nieporozumienie” – to seria świadomych decyzji, które obnażyły tchórzostwo, manipulację i brak szacunku do wyborców. I choć sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej próbował to ubrać w elegancki garnitur „dialogu ponad podziałami” i „nowych standardów”, to wyszło coś zupełnie odwrotnego: polityczny obciach i bolesna porażka wizerunkowa.

To już samo w sobie wyglądało jak paniczny unik konfrontacji – jakby bał się, że nie wytrzyma zwarcia. A potem, gdy już odpowiedział, postawił warunki tak absurdalne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktował tego jako poważnej propozycji. Debata miała się odbyć tylko wtedy, gdy zorganizują ją trzy konkretne stacje – TVP (w likwidacji), TVN i Polsat. To miało wyglądać jak próba pogodzenia interesów, ale tak naprawdę było próbą ustawienia sobie debaty w kontrolowanym środowisku. Problem w tym, że nie kupili tego ani wyborcy, ani media, ani nawet polityczni sojusznicy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję