Reklama

Niedziela Częstochowska

Królowa u „córek” prymasa

Myślę, że ta peregrynacja rozbudzi w nas nadzieję, bo Bóg rządzi światem, i to jest dla nas wielka radość – podkreśla Agnieszka Kołodyńska, odpowiedzialna generalna Instytutu Prymasa Wyszyńskiego.

Niedziela częstochowska 7/2025, str. VI

[ TEMATY ]

Częstochowa

Mateusz Kijas

Instytut strzeże pamięci Prymasa Tysiąclecia

Instytut strzeże pamięci Prymasa Tysiąclecia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest to dla nas wielkie wydarzenie, ponieważ nasza wspólnota była u źródeł tej idei peregrynacji, czyli nawiedzenia Matki Bożej w naszych parafiach i naszych domach – mówi na chwilę przed przybyciem Pani Jasnogórskiej Agnieszka Kołodyńska. – Towarzyszą nam ogromne emocje, ale wcześniej były też wielkie przygotowania, między innymi uczestniczyłyśmy w tygodniowych rekolekcjach, które prowadził dla nas bp Józef Szamocki. Tematyka była skoncentrowana na Matce Bożej, która wyprasza nam nowe życie – tłumaczy.

Przedstawicielki Instytutu w trakcie nawiedzenia modliły się m.in. o ocalenie życia w polskich rodzinach, za Ojczyznę oraz o rzeczywistą odnowę człowieka. – Myślę, że ta peregrynacja rozbudzi w nas nadzieję, bo Bóg rządzi światem, i to jest dla nas wielka radość – podkreśla Agnieszka Kołodyńska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niezwykły świadek przeszłości

Reklama

Na powitanie Matki Bożej w kopii Jasnogórskiej Ikony przybyły przedstawicielki Instytutu Prymasa Wyszyńskiego z całej Polski. Wśród nich była m.in. Anna Rastawicka, redaktor i działaczka katolicka, jedna z najbliższych współpracownic Prymasa Tysiąclecia, która w latach 1969-81 pracowała w Sekretariacie Prymasa Polski przy ul. Miodowej w Warszawie. – Czuję ogromną radość, ponieważ nasza wspólnota od początku jest związana z obrazem nawiedzenia Matki Bożej – od modlitwy w czasie malowania obrazu po obecność Matki Bożej w tych najważniejszych momentach dziejów Polski. I teraz, w roku jubileuszowym, pod koniec drugiej wędrówki przychodzi do nas. Tak bym chciała Ją prosić, żeby po tej męczącej drodze mogła sobie troszkę odpocząć, żeby miała chwilę radości i żeby można było Jej podziękować za to wszystko – dzieli się swoimi emocjami.

W trakcie rozmowy w izbie pamięci, w siedzibie Instytutu w Częstochowie, zapytałem p. Annę o to, jak zapamiętała Prymasa Wyszyńskiego. – Zapamiętałam go przede wszystkim jako człowieka wielkiej wiary, który żył tak, jak wierzył. To był człowiek wielkiego zaufania do Matki Najświętszej, a także zatroskany o ludzi, o nasze człowieczeństwo. On nie walczył z żadnym ustrojem, ale w każdym ustroju walczył o człowieka. Dlatego jest patronem na dzisiejsze czasy – podkreśla Anna Rastawicka i dzieli się wspomnieniami z samego początku wędrówki Maryi po Polsce.

Reklama

– Po raz pierwszy obraz nawiedzenia Matki Bożej zobaczyłam na Jasnej Górze 26 sierpnia 1957 r., kiedy Maryja wyruszała w swoją wędrówkę po kraju. Ksiądz prymas mówił wtedy o takiej radości: daję wam Matkę, wysyłam wam Matkę. I to budziło ogromny entuzjazm. Pamiętam, że zarówno w Warszawie, jak i we wszystkich miastach to były całe kilometry drogi ubranej na przejazd obrazu. Pamiętam również, jak Matka Boża przyszła do księdza prymasa, kiedy był już umierający. Pamiętam też „uwolnienie” obrazu – jaka była radość, kiedy po sześciu latach Matka Boża mogła znowu wędrować. Patrzyłam też na obraz nawiedzenia w czasie beatyfikacji prymasa Wyszyńskiego. Matka Boża była także pod krzyżem na pl. Zwycięstwa, zarówno w czasie pogrzebu prymasa, jak i w czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Ta Matka Boża jest więc po prostu świadkiem całego okresu historii związanego z błogosławionym prymasem i ze św. Janem Pawłem II – opowiada.

Wielki dar

Pani Anna dzieli się swoją refleksją również na temat drugiego nawiedzenia obrazu Matki Bożej. – To obecne nawiedzenie ma już trochę inny charakter, brakuje mi nieraz tamtego entuzjazmu, ale myślę, że jest nie mniej głęboka wiara, i że Matka Boża czyni nie mniej cudów. Znaczący jest sam fakt, że ludzie tak bardzo pragną tego nawiedzenia, że czekają na nie, a później przyjeżdżają na Jasną Górę, aby za nie podziękować. Jest ono nadal wielkim darem Pana Boga – podkreśla.

Pani Jasnogórska w kopii cudownego wizerunku z Jasnej Góry przybyła do Instytutu Prymasa Wyszyńskiego w Częstochowie 8 lutego.

– Maryjo, prosimy Cię, ożyw naszą wiarę, odszukaj tych, którzy odeszli od Boga, zagubili się, zwątpili i zobojętnieli na głos sumienia. Królowo Polski, błagamy Cię, ratuj naszą Ojczyznę dla Chrystusa. Przed wiekami Bóg dał nam Ciebie jako pomoc ku obronie narodu polskiego. Dlatego zawierzamy Ci nasze rodziny i młode pokolenia. Oddajemy nasze wspólnoty życia konsekrowanego, nasz Instytut, Twój Instytut. Pragniemy być Twoimi pomocnikami i, tak jak Ty, nieść światu Boga. Bądź dla nas wszystkich nieustannie znakiem pociechy i niezawodnej nadziei – modliła się na powitanie Pani Jasnogórskiej Agnieszka Kołodyńska.

Wraz z członkiniami Instytutu Prymasa Wyszyńskiego i przybyłymi gośćmi Matkę Bożą powitał abp Wacław Depo. W homilii w trakcie Mszy św. na rozpoczęcie doby nawiedzenia metropolita częstochowski ukazał m.in. kilka obrazów z życia bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, którego losy były ściśle związane zarówno z historią Polski, jak i z wizerunkiem Pani Jasnogórskiej.

Ósemki

Instytut Prymasa Wyszyńskiego (wcześniej: Instytut Świecki Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła) założyli w 1942 r. Maria Okońska, polonistka, psycholog, oraz ks. Stefan Wyszyński, późniejszy prymasa Polski. Celem Instytutu, który początkowo miał być instytucją wychowawczą, tzw. Miastem Dziewcząt, było duchowe odrodzenie, które miało się dokonać za pośrednictwem Maryi przez polskie kobiety. Od grona pierwszych ośmiu dziewcząt, które postanowiły poświęcić swoje życie tej idei, wzięła się popularna nazwa zgromadzenia – „Ósemki”. Obecnie celem zgromadzenia, które liczy 74 osoby, jest zachowanie i upowszechnianie dziedzictwa bł. kard. Stefana Wyszyńskiego.

2025-02-11 14:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Depo: nasza wierność wyraża się w posłuszeństwie wiary

– Korzeniem wszelkich dramatów ludzkich jest brak wiary w Boga – powiedział w homilii abp Wacław Depo, który 23 marca w redakcji Tygodnika Katolickiego „Niedziela” przewodniczył Mszy św. na zakończenie rekolekcji wielkopostnych, którym w dniach 21-22 marca przewodniczył ks. Piotr Zaborski, dyrektor Archidiecezjalnego Radia Fiat.

W rekolekcjach wzięli udział pracownicy i dziennikarze „Niedzieli” i Radia Fiat.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza

2025-04-29 19:08

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Adobe Stock

Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza, Arcybiskupa Krakowskiego Seniora.

Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w środę, 30 kwietnia 2025 r. w kościele św. Stanisława BM w Rabie Wyżnej. Poprzedzi ją modlitwa różańcowa od godz. 13.30.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję