Reklama

Aspekty

Iskra, która rozpala i jednoczy

– Rok temu lało bardzo mocno. Pomyślałem, że tłumów nie będzie. A tu wychodzę, patrzę i widzę... las parasoli. To był dla mnie znak, że to już nie jest tylko ludzka ciekawość – mówi ks. Piotr Grabowski.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 15/2025, str. IV-V

Karolina Krasowska

Misterium łączy ludzi i jednoczy parafię

Misterium łączy ludzi i jednoczy parafię

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ośno Lubuskie z gotyckim kościołem św. Jakuba Apostoła z końca XIII w. to miejscowość malowniczo położona wśród lasów i jezior. Od 4 lat, przed Niedzielą Palmową, na trasie wiodącej wzdłuż historycznych murów miasta, parafianie organizują misterium pasyjne. W Roku Jubileuszowym nabiera ono szczególnego znaczenia, a uczestnicy wydarzenia są tak, jak brzmi jego hasło: „pielgrzymami nadziei”.

Wspólne dzieło

Reklama

Inicjatorem misterium jest ks. Jacek Błażkiewicz, który przybył do parafii w 2021 r. Po raz pierwszy zorganizował misterium w 2010 r. w Kęszycy Leśnej. Jak mówi, w diecezji mało było wtedy takich inscenizacji, dlatego to zainspirowało go, aby spróbować podjąć się zorganizowania takiego wydarzenia. Skąd czerpie pomysły? – Wiele pomysłów czerpałem z Medziugorie, gdzie jeżdżę już od wielu lat na festiwal młodych, albowiem wspólnota Cenacolo przygotowuje piękny spektakl Credo, w którym są elementy Pasji. Wiele pomysłów stamtąd czerpałem. Bardzo lubię muzykę filmową, która w misterium odzwierciedla daną sytuację i jest ona cały czas obecna podczas przedstawienia – opowiada ks. Jacek Błażkiewicz. – Z każdym rokiem coraz więcej osób angażuje się w to dzieło, integrują się między sobą, jest to też dla nas forma rekolekcji oraz ewangelizacji w tych trudnych czasach, kiedy sami widzimy, jak w naszej Ojczyźnie pogardzany jest Pan Bóg, wyśmiewana jest wiara, „opiłowuje się” katolików, niektórzy chcą ją wyrzucić z serc dzieci, młodych ludzi. To tym bardziej nas motywuje, aby przez inscenizację pokazać innym, że nie wstydzimy się Boga i wiary, chcemy dzielić się nią z innymi, pokazać, co Pan Jezus przeżywał podczas swojej męki, że ukochał nas aż po krzyż – podkreśla ks. Jacek. – Grając w zeszłym roku Pana Jezusa, czytałem wiele razy mękę, dużo się modliłem, obejrzałem wiele filmów, które ukazywały Jego Drogę Krzyżową. Mimo moich ludzkich słabości, grzechów, wcielenie się w postać Jezusa to dla mnie, księdza, ogromne duchowe przeżycie – dzieli się ks. Błażkiewicz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

To był znak

W misterium występują parafianie z Ośna, ale także spoza miejscowości. Wydarzenie buduje i spaja lokalną społeczność. – Misterium jednoczy nie tylko tych, którzy chodzą do kościoła, ale też tych, którzy przechodzą obok niego. I tacy zaczynają się włączać i odczuwać, że to jest również ich miejsce – proboszcz ks. Piotr Grabowski zauważa, że z roku na rok widać kolejne owoce tego dzieła: – Każda dobra rzecz rodzi się w bólach. Zawsze jest trud, który się napotyka. To chroni nas przed tym, żebyśmy siebie mieli stawiać na piedestale. Pan Bóg daje tę łaskę, że musimy się natrudzić, nawet jeśli są pewne przyzwyczajenia i utarte ścieżki. Trud zawsze się pojawia i ja Panu Bogu za to dziękuję, bo to sprawia, że możemy to wydarzenie przeżywać autentycznie, ponieważ zawsze istnieje ta pokusa, żeby z teatru Bożego zrobić własny teatr, w którym to człowiek jest głównym aktorem i siebie stawia na pierwszym miejscu – zauważa ks. Piotr Grabowski. – Dla mnie szczególnym doświadczeniem było zeszłoroczne misterium. Lało wtedy bardzo mocno. Pomyślałem, że tłumów nie będzie. A tu wychodzę, patrzę i widzę... las parasoli. To był dla mnie znak, że to już nie jest tylko ludzka ciekawość, ale że jest to rzeczywiście wydarzenie, które dotyka serc i pragnienie przeżycia religijnego – dodaje.

Łączy ludzi

Reklama

Artur Błoński na co dzień prowadzi sklep z częściami motoryzacyjnymi. Od kilku lat razem z innymi mężczyznami mocno angażuje się w życie parafii. Wspólnie założyli Towarzystwo Patriotyczne „Szczerbiec”. Panowie nie tylko biorą udział w misterium, ale także pomagają w sprawach technicznych: zajmują się elektryką, oświetleniem, nagłośnieniem. Arturowi 4 lata temu powierzono rolę św. Piotra. – Nie byłem na pierwszym spotkaniu organizacyjnym. Powiedziałem tylko: „co tam wymyślicie, to zrobię”. No i tak zostałem Piotrem – przyznaje z uśmiechem. – Pierwszym razem było różnie. Drugim akurat nie było sceny Piotra, a za trzecim razem nawet zostałem pochwalony. W tym roku kupiłem sobie strój, by ktoś inny mógł korzystać z parafialnego. Po innych uczestnikach widzę to samo. Jeden poszedł do krawca, coś uszył. Ktoś inny też był po pewnych poprawkach na próbie, więc każdy stara się o swoją rolę – wyznaje Artur. Często oprócz tego, że się angażuje, to jeszcze „biega” z aparatem fotograficznym i dokumentuje parafialne wydarzenia, tak jak misterium pasyjne: – Wtedy widzę u niektórych w oczach zastanowienie. Czuje się, że biorą w tym udział nie dlatego, że „jest fajnie, bo kolorowo”, ale tak głębiej. I mam wrażenie, że co roku ludzi przybywa. W ubiegłym roku lało, a jednak był tłum, który szedł do końca. Wydaje mi się, że to misterium to jest dla nas taki „palec Boży”, iskra, która rozpala i ten ogień płonie coraz bardziej. Oby tak było jak najdłużej. A św. Piotr? Wszyscy jesteśmy grzeszni, bez dwóch zdań. Ale każdy z nas ma szansę na powrót, tak jak on.

Ośno jak Jerozolima

Reklama

Ona na co dzień jest terapeutką, pracuje z osobami z niepełnosprawnością, on jest leśnikiem. Teresa i Robert Malina w misterium wcielają się w role płaczki żydowskiej i rzymskiego żołnierza. Jak mówią, brukowana droga, historyczne mury miasta, zabytkowy Ratusz, stroje, muzyka, oświetlenie, ruch sceniczny i choreografia – to wszystko jeszcze bardziej wprowadza w klimat zbawczych wydarzeń, które 2025 lat temu dokonały się w Jerozolimie. – Na początku jako kostiumów używaliśmy własnych strojów. Były to często jakieś chusty, prześcieradła. W ten sposób, próbowaliśmy przenieść się do tamtej epoki. Dziś jest to już bardziej profesjonalne. Ostatnio ksiądz zakupił czapeczki i worki jutowe, my kupiliśmy stroje żołnierzy rzymskich. Mamy rekwizyty od biczów po koronę cierniową. Scenografia obecnie jest naprawdę bardzo realna – mówią małżonkowie. Dodają, że z każdym rokiem wydarzenie jest wzbogacane o nowe elementy, także technicznie, tak by jak najbardziej oddać realizm Drogi Krzyżowej Pana Jezusa. To wszystko ma pomóc w głębszym przeżyciu Wielkiego Postu. – Ten czas coraz bardziej zaczyna nam zanikać. Dlatego trzeba ludziom przypominać, że to jest ważny okres w Kościele. Chodzi o to, żebyśmy na chwilę się zatrzymali i spróbowali przeżyć z Panem Jezusem Drogę Krzyżową. To jest bardzo potrzebne w naszej gonitwie, we wszechobecnym hedonizmie, gdzie Pan Bóg schodzi na dalszy plan. Trzeba to robić, by pokazywać, że Kościół jest żywy, że dla nas Wielki Post jest czasem nie smutku, ale radości, bo wiemy, że jest Zmartwychwstanie. Tak patrząc, wcale nie jest ciężko przejść te 40 dni, poświęcając się dla Pana Boga – zauważają Teresa i Robert Malina.

Adoruje Pana Jezusa

Małgorzata Gołębiowska przeżywa każde misterium. Za każdym razem modli się do Maryi i prosi o pomoc, by móc godnie uczestniczyć w tym wydarzeniu. Wciela się w postać Matki Bożej: – Przeżywam to bardzo osobiście, ostatnie godziny życia Pana Jezusa, jak modlitwę. Na pewno jest to dla mnie wyzwanie, bo nie mam bladego pojęcia o aktorstwie, ale też na to nie patrzę. Myślę po prostu o Matce Bożej, jak Ona to przeżywała. Razem z Nią adoruję Pana Jezusa – mówi p. Małgorzata, która odmawia tzw. Tajemnicę Szczęścia, czyli 15 modlitw o Męce Pańskiej dla uczczenia Ran Chrystusa. – Odmawiając przez cały rok te modlitwy można wynagrodzić Panu Jezusowi męki, których doświadczył, a jak objawił św. Brygidzie, otrzymał 5480 ciosów. Z jednej strony łączę to z misterium, a z drugiej – to dla mnie pewne wyzwanie, bo trzeba to pogodzić z obowiązkami i życiem – wyznaje.

Taki jest cel

Misterium pasyjne jest okazją, by w pędzącym świecie, zatrzymać się, zastanowić nad celem życia, a przy tym, w Wielkim Poście przeżyć osobiste nawrócenie, by w Wielkanoc móc w pełni świętować spotkanie ze Zmartwychwstałym Chrystusem. – Taki jest jego cel. Dzisiaj, kiedy obserwujemy różne procesy sekularyzacji, próbujemy się przed tym bronić i ufam, że to się dokonuje też dzięki temu wydarzeniu. Dla mnie misterium jest dopełnieniem pełnionej posługi, w której celem jest, by otwierać serca ludzi, by z wiarą stanęli przed Bogiem, żeby liturgia, którą sprawujemy, była rzeczywiście miejscem, gdzie działa Chrystus – podsumowuje ks. Piotr Grabowski.

2025-04-08 23:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kwietne dywany dla Jezusa

2025-06-19 20:11

Magdalena Lewandowska

Kwietny dywan przed kościołem w parafii św. Jadwigi Śląskiej na Kozanowie.

Kwietny dywan przed kościołem w parafii św. Jadwigi Śląskiej na Kozanowie.

– To naturalne, że człowiek przynosi Bogu to, co jest najlepsze, najcenniejsze, najpiękniejsze, bo Pan jest godzien naszej czci – mówi ks. Jakub Wiechnik.

W coraz większej liczbie parafii archidiecezji wrocławskiej układanie kwietnych dywanów na uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa staje się tradycją. W parafii św. Maksymiliana na wrocławskim Gądowie taki dywan powstał po raz trzeci. Inspirację zaczerpnęli od sąsiadów z parafii św. Jadwigi Śląskiej na Kozanowie. – Kiedy byłem jeszcze klerykiem w seminarium, patrzyłem z podziwem, jak pięknie z parafianami kwietny dywan organizuje ks. Andrzej Szczepański na Kozanowie i pomyślałem, że w przyszłości w swojej parafii też chciałbym tak aktywizować ludzi. I udało się, jak przyszedłem do parafii św. Maksymiliana – opowiada ks. Jakub Wiechnik, wikariusz z parafii św. Maksymiliana. Pomaga mu głównie charyzmatyczna wspólnota „Benedictus”, ale w przygotowania chętnie włączają się także inni parafianie. Powstawanie tegorocznego kwietnego dywany trwało trzy dni: – W poniedziałek panowie taśmą dwustronną przyczepili folię ochronną do posadzki i zabezpieczyli podłogę. Biegnie ona przez cały kościół, od ołtarza aż pod chór. Drugiego dnia znosiliśmy chodniki, które kładliśmy na tę folię, a na niej układaliśmy gałązki tui. W środę z kwiatów, które ludzie przynosili od kilku dni, układaliśmy już kompozycje kwiatowe. Głównie piwonie i róże. Jeździliśmy też na pole piwonii pod Wrocławiem dzięki życzliwości pani Moniki – wyjaśnia ks. Jakub. Nie ma z góry gotowego projektu – to inwencja osób zaangażowanych w dekorację, ich wspólna praca.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem

2025-06-17 17:54

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem. Jest zawsze pełna życia, ale też pełna pytań. Rodzą się one w duszy i umyśle tego, kto się modli, oraz w duszach i sercach tych, którzy stoją „obok” i przyglądają się, kiedy inni się modlą.

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa».
CZYTAJ DALEJ

Na kartach kapłańskiej księgi

2025-06-20 15:17

Paweł Wysoki

Na uroczystej Mszy św. w archikatedrze lubelskiej spotkali się kapłani, którzy 50 lat temu przyjęli świecenia prezbiteratu.

Eucharystię pod przewodnictwem abp. Stanisława Budzika celebrowało kilkunastu spośród 28 kapłanów, z którymi w 1975 r. „Chrystus podzielił się swoją mocą i posłał ich, aby nieśli światu Ewangelię, głosili Słowo Boże i sprawowali sakramenty”. – Z radością śpiewamy hymn dziękczynienia z zacnymi jubilatami, którzy spoglądając wstecz radują się pięknymi dziełami, których z Bożą pomocą udało im się dokonać – powiedział metropolita. Wraz ze złotymi kapłanami w świątyni zgromadzili się przedstawiciele rodzin oraz parafii i środowisk, w których pełnili duszpasterską posługę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję