„Stara Wilnianka” napisała:
Kobiety to ciche bohaterki. Kiedy Polska była w potrzebie, mama i ciotki
stanęły w szeregach AK. Mama walczyła w 1944 r. o Wilno na Zwierzyńcu
(Dzielnica Wilna). W czasie wojny sama musiała się nami zajmować (ojca
aresztowało NKWD, zginął na „nieludzkiej ziemi”).
A kiedy mamie groziło aresztowanie, musiałyśmy pod zmienionym nazwiskiem
uciekać z Wilna, aby jak najdalej od „nich”.
To kobiety takie jak babcia, mama, ciotki były bohaterkami, o których już się nie
mówi. To one były przez całe życie gotowe do poświęceń rodzinie i ojczyźnie. Ciche,
dobre, skromne kobiety.
Dziś i ja jestem babcią i prababcią. Nauczyłam syna i wnuka poznawać świat
Ewangelią, piosenkami, muzyką i poezją. Mam jeszcze nagranie na kasetach
6-latka (wnuka), śpiewającego: „Nie damy wiary, mowy, ziemi” i mówiącego
wierszyki. Starałam się synowi i wnukowi przekazać to, co sama otrzymałam
w dzieciństwie.
Mój świat już powoli odchodzi w przeszłość. W dzisiejszym czuję się obco, błądzę
po nim sama, choć wokół mnie pełno ludzi. Nie ma już miejsca na miłość, dobroć,
zrozumienie, pomoc osamotnionym.
Ufam Jezusowi, że ochroni nasze wnuki przed obojętnością i nawałą zła dokoła
nas.
Dzięki Bogu, mamy media katolickie...
Tak, tak! Na szczęście mamy media katolickie. Niestety, teraz nad wszystkim, co katolickie, zbierają się ciemne chmury. I nie tylko nad tym. Nawet nasza polska historia zawadza, nie mówiąc w ogóle o szkolnictwie. Lata mijają, świadkowe odchodzą i nie będzie łatwo z wymianą pokoleń. Odbije się to na niej, gdy uczyć będą nauczyciele sami z lukami w wykształceniu... Gdy ja chodziłam do szkoły, uczyli nas pedagodzy „przedwojenni”. Tylko jedna z nauczycielek była już „nowa”, akurat z biologii – darwinistka. Do dziś pamiętam, jak życzyła nam po maturze „szczęśliwego życia osobniczego”...
Pomóż w rozwoju naszego portalu