Reklama

W wolnej chwili

Nieproszony gość

Stres jest nieodłącznym elementem naszego życia. Wpływa nie tylko na nas, ale i na naszych bliskich. Jak więc sobie z nim radzić?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka tygodni temu na indywidualną konsultację zgłosiła się do mnie zatroskana mama z 10-letnią córką. Dziewczynka jakiś czas temu zaczęła mieć problemy ze snem, trudności z koncentracją i objawy silnego napięcia emocjonalnego. Mama powiedziała: „Ona ciągle się czymś martwi, boi się... pyta, czy wojna z Ukrainy nie przyjdzie do nas. Nie umiem jej uspokoić i już nie wiem, co robić”.

W dalszej części rozmowy okazało się, że to sama mama stresuje się sytuacją za wschodnią granicą i każdego dnia sprawdza wiadomości, które stały się źródłem cichego stresu u niej samej. Usłyszałam: „Zaraz na początku wojny przyjęliśmy do domu rodzinę z Ukrainy, zaczęliśmy im pomagać, martwić się o pozostałych na Wschodzie i szukać im pracy. Stali się częścią naszego życia i nawet nie wiem, jak doszło do tego, że ta wojna stała się coraz częstszym tematem naszych rozmów przy stole w obecności dzieci. I jakoś tak zostało, że teraz każdego dnia śledzimy z mężem doniesienia ze Wschodu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I dopiero kiedy ta kobieta powiedziała te kilka bardzo kluczowych dla mnie zdań o sobie i mężu, pojawiło się pytanie: komu najpierw trzeba pomóc – mamie czy córce?

Reklama

Być może Państwo sami potrafią już odpowiedzieć na to pytanie. Nim jednak przytoczę kilka słów mojej odpowiedzi dla mamy, a być może także dla wielu innych zalęknionych rodziców – napiszę trochę o samym stresie, który z coraz większą siłą daje o sobie znać w przeróżnych sytuacjach naszego codziennego życia.

Czym jest stres?

Stres to bardzo naturalna reakcja organizmu na sytuacje, które odbieramy dla siebie jako trudne, wymagające lub zagrażające. Jest częścią naszego „systemu alarmowego”, który ma nas chronić, i tak naprawdę dobrze, że jest.

Stres nie zawsze jest czymś niedobrym, ponieważ krótkotrwały może mobilizować, pomóc w działaniu, a także uruchomić kreatywność. To dzięki niemu potrafimy zareagować szybko, działać skutecznie i stawiać czoła nieoczekiwanym wyzwaniom. Ten rodzaj napięcia nazywamy stresem mobilizującym, czyli eustresem.

Kiedy jednak stres trwa zbyt długo, staje się nieuregulowany, ukryty lub tłumiony – zaczyna bardzo skutecznie niszczyć nasze relacje, zdrowie i radość życia. Zamiast nas motywować przygniata i odczuwalnie osłabia.

Być może także niektórzy z czytelników tego artykułu znają skutki długotrwałego stresu, do których możemy zaliczyć:

• problemy ze snem, ciągłe zmęczenie,

• wybuchy złości lub wręcz przeciwnie – ciche wycofanie,

• bóle głowy, brzucha, napięcie mięśniowe,

• poczucie bezradności, frustracji czy smutku,

• oddalenie się od bliskich, a nawet duchowe wypalenie.

Czy dorosły, zwłaszcza ten, który ma obok wpatrzone w niego oczy dzieci, powinien bagatelizować te symptomy?

W chronicznym napięciu

Reklama

Zdecydowane nie wolno lekceważyć objawów długotrwałego stresu, który potrafi być jak założona na nadgarstek gumka recepturka. Naciągana strzela w naszą rękę, czym zadaje bardzo konkretny ból fizyczny i emocjonalny i zostawia ślady nie do ukrycia. Trzeba też dodać, że nie są to „fanaberie”, „chwilowe słabości” czy „znak, że sobie z czymś nie radzę” – to bardzo często sygnały ostrzegawcze, które dają nam ciało i psychika, „wołając”: zatrzymaj się! Zadbaj o siebie. Coś jest nie tak. Potrzebujesz pomocy.

W świecie, który często „fałszywie nagradza” bycie zajętym, przemęczonym i dzielnym aż do granic wytrzymałości, łatwo przeoczyć moment, w którym stres przestaje mobilizować, a zaczyna niszczyć. A przecież to właśnie w codziennych napięciach, które tłumimy lub ignorujemy, rodzą się chroniczne przeciążenie, konflikty w relacjach, a nawet poważne choroby.

Co więcej, jeśli jesteśmy rodzicami, nasz długotrwały stres bardzo szybko staje się codziennością naszych dzieci. Przejmują go przez mimikę, ton głosu, milczenie, unikanie kontaktu. Uczą się, że „życie jest ciężarem”, że „emocje są niebezpieczne” albo że „bliskość rani”. Dlatego rozpoznanie własnego stresu nie jest oznaką słabości – jest oznaką dojrzałości i odpowiedzialności, także za tych, których kochamy. Zatrzymanie się to pierwszy krok do zmiany. A każdy krok w stronę wewnętrznego pokoju, choćby najmniejszy, ma ogromne znaczenie.

Emocjonalne lustro

Reklama

Dlaczego stres rodziców wpływa na dzieci? Ponieważ rodzic to pierwsze „emocjonalne lustro” dla dziecka, w którym przegląda się ono każdego dnia. To, co my przeżywamy, nasze napięcia, także niewypowiedziane lęki, jest przenoszone na dzieci, które nie tyle słuchają słów, ile „czytają” emocje i przejmują sposób bycia dorosłych. Jeśli żyjemy w trybie zbytniego obciążenia, zmęczenia i zestresowania, dziecko nieświadomie uczy się, że świat jest miejscem, w którym trudno się zatrzymać, odpoczywać i ufać. Z czasem samo zaczyna się stresować tym, co nas przytłacza.

Co możemy zrobić?

Nie wolno się więc zatrzymać na stresie, trzeba podjąć konkretne działania. Oto kilka propozycji:

• rozpoznawać w sobie sygnały stresu i nie udawać, że ich nie ma;

• zatrzymywać się, zanim wypowiemy słowa, których potem będziemy żałować. To zaproszenie do świadomej reakcji zamiast automatycznego odruchu, szczególnie w sytuacjach silnych emocji, takich jak złość, frustracja czy bezradność;

• dbać o swój dobrostan psychofizyczny, nie z egoizmu, ale z miłości do siebie i rodziny;

• szukać wsparcia w modlitwie, rozmowie, we wspólnocie lub w terapii;

• uczyć dzieci, jak radzić sobie z emocjami, ale najpierw... nauczyć się tego samemu.

Dlaczego to takie ważne?

Bo nasze dzieci nie potrzebują idealnych rodziców. Potrzebują rodziców obecnych, uczących się siebie i gotowych „zatrzymać się”, zanim przekażą dalej ciężar, który nie jest ich.

Stres to nie wróg, to informacja. Jeśli jednak go zignorujemy, przerodzi się w coś, co zabiera spokój nam i naszym dzieciom. Chodzi nie o to, by nie czuć napięcia, ale by nie żyć w nim na co dzień. Jeżeli więc chcemy mieć spokojne i szczęśliwe dziecko, powinniśmy nauczyć się być spokojnym dorosłym.

Reklama

Jedno z ważniejszych – jak dla mnie – zdań Pozytywnej Dyscypliny mówi, że „pokój zaczyna się od nas”. A przecież znamy też dobrze słowa: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5, 9). To zdanie odnosi się nie tylko do działań na rzecz pokoju na świecie, ale też, a może przede wszystkim, do tego, co dzieje się tu i teraz między nami, w naszych rodzinach.

Bo pokój w rodzinie zaczyna się nie od braku konfliktów, ale od tego, jak uczymy się przechodzić przez trudne momenty. Od tego,

• jak mówimy do siebie i do dzieci,

• jak radzimy sobie ze złością,

• jak reagujemy na stres czy niepokój,

• jak przebaczamy, prosimy o wybaczenie i próbujemy zrozumieć drugą osobę.

Wprowadzanie pokoju to styl życia i świadome wybieranie relacji zamiast racji. To decyzja, by najpierw zajrzeć w głąb siebie, zanim zaczniemy zmieniać kogoś obok. A stres, szczególnie ten długotrwały, jest właśnie tym, co najczęściej zakłóca naszą zdolność do bycia spokojnym, uważnym i obecnym. Dlatego nie możemy wprowadzać pokoju w rodzinie, pomagać zestresowanym dzieciom, jeśli nie potrafimy zaopiekować się własnym napięciem. Zadbajmy więc najpierw o siebie, nie z egoizmu, ale z miłości. Bo pokój w rodzinie rodzi się w sercu dorosłego człowieka.

Autorka jest certyfikowanym edukatorem Pozytywnej Dyscypliny.

2025-06-03 14:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Egzaminy bez stresu

Egzaminy ósmoklasisty i maturalne – stres dla naszych dzieci, ale i dla nas samych. Jak zatem nie zwariować i wspierać dziecko z wiarą i ze spokojem?

Czas egzaminów to okres, który testuje nie tylko wiedzę dzieci, ale i emocjonalną kondycję całych rodzin. Jako pedagog z ponad 20-letnim doświadczeniem i doradca rodzinny mam za sobą wiele rozmów z rodzicami, którzy dosłownie „nosili w sobie” stres egzaminacyjny swoich dzieci. Sama jestem też mamą czworga dzieci i doskonale wiem, jak to jest.
CZYTAJ DALEJ

Jutro przypada 1700. rocznica rozpoczęcia Soboru Nicejskiego

2025-07-18 16:12

[ TEMATY ]

Sobór Nicejski

1700. rocznica

wikipedia/Francesco Gasparetti from Senigallia, Italy

Wnętrze wybudowanej za panowania Konstantyna bazyliki w Rzymie, współcześnie Basilica dei Santi Silvestro e Martino ai Monti. Według tradycji spotkali się w niej biskupi Italii, aby uzgodnić wspólne stanowisko przed obradami w Nicei.

Wnętrze wybudowanej za panowania Konstantyna bazyliki w Rzymie, współcześnie Basilica dei Santi Silvestro e Martino ai Monti. Według tradycji spotkali się w niej biskupi Italii, aby uzgodnić wspólne stanowisko przed obradami w Nicei.

Jutro przypada 1700. rocznica rozpoczęcia Soboru Nicejskiego - pierwszego soboru chrześcijaństwa. Przyjęto na nim wyznanie wiary, potwierdzające bóstwo Chrystusa w sporze arianami, a także ustalono wspólną dla całego Kościoła datę Wielkanocy.

Pierwsze historii zgromadzenie wszystkich biskupów Kościoła, zwołane przez cesarza Konstantyna, trwało od 19 do 25 lipca 325 roku w pałacu cesarskim w Nicei (dzisiejszy Iznik w Turcji). Dokładna liczba jego uczestników nie jest znana, ale historycy na ogół przyjmują, że było ich około 220. Oprócz biskupów, byli wśród nich także przedstawiciele tych biskupów, którzy nie mogli przyjechać osobiście: tzw. chorepiskopi (dosłownie: biskupi wiejscy, reprezentujący biskupa w odległych częściach diecezji - pierwowzór dzisiejszych biskupów pomocniczych), prezbiterzy i diakoni, którzy mieli prawo głosu w imieniu swoich biskupów. Tak było w przypadku biskupa Rzymu - Sylwestra, który nie przybył do Nicei, lecz wysłał w swoim imieniu dwóch prezbiterów: Witona i Wincencjusza. Pracom soboru przewodniczył biskup Hozjusz z Kordoby, w dzisiejszej Hiszpanii.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: obchody 25-lecia Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”

2025-07-19 14:57

[ TEMATY ]

Jasna Góra

25‑lecie

Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia

Karol Porwich/Niedziela

Wdzięczność za św. Jana Pawła II i za wszystkich, którzy przez 25 lat przyczynili się do rozwoju Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, za młodych, którzy są nadzieją na budowę społeczeństwa, które mówić będzie językiem autentycznej miłości i działać z troską o rozwój Ojczyzny to przesłanie jasnogórskich obchodów rocznicowych tego ważnego dzieła stypendialnego Kościoła w Polsce. Mszy św. przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi. Uczestniczyło w niej ok. 2 tys. stypendystów i osób związanych z dziełem. Wieczorem w jasnogórskiej Bazylice odbędzie się koncert Chóru i Orkiestry „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

Nuncjusz apostolski w Polsce przypomniał w homilii, że kultywowanie postawy wdzięczności wobec Boga i bliźnich ma ogromne znaczenie dla naszego życia, zwłaszcza w kontekście kulturowym, takim jak nasz, w którym człowiek czuje się całkowicie autonomiczny i samowystarczalny. Postawa wdzięczności podtrzymuje w nas poczucie naszej zasadniczej zależności od Boga; pomaga nam nie marnować Jego darów; zachęca nas do odwzajemniania wielkiej miłości, wyjaśniał kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję