Reklama

Wierzący niepraktykujący

Niedziela Ogólnopolska 33/2025, str. 70

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Potocznie o osobach, które nie chodzą do kościoła, ale też nie odżegnują się od religii i wiary, zwykło się mówić, że są wierzące, ale niepraktykujące. Choć jest to sprzeczność z logicznego punktu widzenia – bo osoba wierząca, jeśli aprobuje Boga, to również stara się być blisko Niego i słuchać Go, postępując zgodnie z Jego wolą. Inna sprawa, jak to wychodzi w praktyce. Ale liczy się staranie.

Dlaczego ludzie przyznający się do wiary nie praktykują i co ewentualnie skłoniłoby ich, aby zaczęli systematycznie uczęszczać do świątyni? – takie pytania zadali amerykańscy badacze. Przeprowadzono kilkaset wywiadów z chrześcijanami z terenu USA i Kanady, którzy nie chodzą do kościoła. I co się okazało? Otóż wierzący a niepraktykujący odczuwali przede wszystkim poczucie winy, że nie ma ich w kościele. A nie idą tam, bo się boją, że będą się czuli się obco w nieznanym sobie środowisku. No i nie wiedzą, jak na ich obecność zareagują stali bywalcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po drugie – część tych niepraktykujących oświadczyła, że przyszliby do kościoła, gdyby ich ktoś zaprosił. I wreszcie po trzecie – niepraktykujący skarżyli się, że w ich otoczeniu nie ma nikogo, z kim mogliby porozmawiać o wierze i byciu chrześcijaninem.

Zastanówmy się, czy te badania sprawdziłyby się i na naszym terenie. Znamy przecież wiele takich osób i często sami przez pewien okres życia do nich należeliśmy... Zresztą wystarczy pójść na ślub lub pogrzeb, na które ci „wierzący, ale niepraktykujący” jednak przychodzą. Przede wszystkim mają problemy ze świadomym uczestnictwem w nabożeństwie. Nie bardzo wiedzą, kiedy klęknąć, a kiedy wstać, co odpowiadać, kiedy zaśpiewać. Można po tym poznać, czy dane środowisko jest mocno zlaicyzowane, czy autentycznie zaangażowane religijnie. Można więc przypuszczać, że ta nieumiejętność zachowania się w kościele i u nas może stanowić jeszcze jeden powód unikania go.

Czy jest na to jakaś rada? Nie wiem, czy skuteczna i radykalna. Bo mamy trudne i niepokorne charaktery. Dlatego też tak ciężko nam przyjąć, że czegoś nie wiemy lub wiemy coś niedostatecznie. A tymczasem prawdziwa pokora to nie stawianie się w ostatnim szeregu. To zajmowanie takiego miejsca, które jest dla nas właściwe. Jeśli staniemy w prawdzie sami ze sobą.

2025-08-12 14:35

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzień Dziecka Utraconego

2025-10-14 12:37

[ TEMATY ]

Dzień Dziecka Utraconego

spotkania rodzin

Tomasz Lewandowski

Pomnik Dziecka Utraconego na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu

Pomnik Dziecka Utraconego na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu

15 października przypada Dzień Dziecka Utraconego. W całym kraju w okolicy tego dnia odbywają się pochówki dzieci utraconych, modlitwy przy ich grobach oraz spotkania rodzin, które doświadczają żałoby. Dzień ten skłania też do refleksji nad tym, jak prawnie i psychologicznie wspierać rodziców.

Dzień Dziecka Utraconego obchodzony jest w wielu krajach i w Polsce 15 października. Data nie jest przypadkowa: gdyby ciąża rozpoczęła się 1 stycznia, jej rozwiązanie przypadłoby mniej więcej właśnie około połowy października. Po raz pierwszy dzień ten został ustanowiony w Stanach Zjednoczonych w 1988 r. Pomysłodawczynią upamiętniania dzieci utraconych przed narodzinami była Robyn Bear, która sama kilkakrotnie poroniła, a jedno z jej dzieci zmarło właśnie 15 października. W Polsce Dzień Dziecka Utraconego obchodzony jest od 2006 r.
CZYTAJ DALEJ

Papież Kalikst I

Niedziela łowicka 41/2002

[ TEMATY ]

św. Kalikst

Autorstwa Hugo DK - Praca własna, CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org

Św. Kalikst - odważny duszpasterz

14 października Kościół wspomina liturgicznie świętego papieża Kaliksta I, męczennika, który poniósł śmierć męczeńską w roku 222. Imię tego Świętego łączy się przede wszystkim z rzymskimi katakumbami, tj. podziemnymi chrześcijańskimi cmentarzami. Katakumby te prezentują pierwszy, udokumentowany źródłami cmentarz chrześcijański rzymskiej wspólnoty wiernych, gdzie w III w. chowano również w specjalnym grobowcu biskupów rzymskich. Życie Kaliksta znamy stosunkowo dobrze z relacji św. biskupa Hipolita Rzymskiego. Dowiadujemy się od niego, że był niewolnikiem rzymianina Aureliusza Karpofora, który go wyzwolił i wychował w wierze. Kalikst założył kantor bankowy, w którym lokowała pieniądze ludność chrześcijańska; niestety, na skutek niewłaściwie prowadzonej rachunkowości doprowadził go do upadku, za co został skazany na ciężkie roboty; wkrótce uwolniony dzięki wstawiennictwu współwyznawców rozpoczął na nowo prowadzenie kantoru. Jednak niedługo po tym za wtargnięcie w szabat do synagogi w poszukiwaniu zbiegłego dłużnika został skazany przez prefekta Rzymu na katorżniczą pracę w kopalniach na Sardynii. Ale, jak wspomina św. Hipolit, Kalikst miał życzliwych ludzi nawet na dworze cesarskim, dlatego wkrótce - tym razem dzięki wstawiennictwu Marcji, konkubiny cesarza Kommodusa - wyszedł na wolność i osiadł w Ancjum. W roku 199 w zamian za poparcie udzielone podczas elekcji, stał się zaufanym współpracownikiem papieża Zefiryna, który niebawem udzielił mu święceń, mianował swoim doradcą oraz zlecił nadzór nad niższym duchowieństwem. Kalikst musiał być wyjątkowo utalentowany, skoro papież oddał pod jego opiekę także nadzór nad cmentarzem przy via Appia, który znacznie powiększył i jak już było powiedziane, otrzymał jego imię. Kaliksta darzono tak wielkim zaufaniem, że po śmierci Zefiryna w roku 217 właśnie on został uznany za jego godnego następcę. Ciekawe, że w tej "kampanii wyborczej" wygrał z bardzo uzdolnionym i intelektualnie stojącym wyżej od niego św. Hipolitem; ten odtąd będzie niechętnie ustosunkowany do Kaliksta. To właśnie w jego pismach znajdujemy najwięcej informacji o papieżu-męczenniku. Czas, w którym przyszło św. Kalikstowi sprawować urząd następcy św. Piotra, był bardzo niebezpieczny dla Kościoła. Otóż od II w. w Rzymie chrześcijaninowi, który po chrzcie popełnił grzech ciężki, tylko raz przyznawano możliwość pokuty. Uważano, że Kościół nie ma prawa dopuszczać do Eucharystii grzesznika, który po chrzcie popełnił po raz drugi grzech śmiertelny. Zostawiano go wyłącznie Miłosierdziu Bożemu. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Kiedy trzyletniego Briana odwiedził ojciec Pio

2025-10-14 17:37

[ TEMATY ]

historia

wiara

św.Ojciec Pio

Archiwum Głosu Ojca Pio

o. Pio

o. Pio

„Ojciec Pio powiedział mi, że wkrótce przyjdzie, aby zabrać mnie do Matki Boskiej”. Te słowa wypowiedział trzyletni Brian do swojej matki na krótko przed śmiercią. Jego niesamowita, mało znana historia została napisana przez kanadyjską pisarkę katolicką Anne McGinn Cillis, czytamy na katolickiej platformie ChurchPOP.

Brian był synem anglikańskiej pary mieszkającej w Liverpoolu. Zawsze był pogodnym, pełnym życia dzieckiem. Kiedy skończył dwa lata, wszystko diametralnie się zmieniło: czuł się zmęczony i wyczerpany, lekarze zdiagnozowali u niego białaczkę i dali mu sześć miesięcy życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję