Reklama

Rodzina

Dlaczego młodzi tak łatwo się rozwodzą?

Przyczyn jest wiele – o tym piszemy niżej. Ale jedna jest fundamentalna: próba budowania małżeństwa bez Boga.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na skali Holmesa i Rahe’a (określającej, z jakim stresem mierzymy się w danym momencie naszego życia i jaki jest tego wpływ na nasze zdrowie) rozwód zajmuje drugie miejsce (zaraz po śmierci współmałżonka); jest bardziej stresogenny niż śmierć bliskiego członka rodziny, ciężka choroba, wypadek z uszkodzeniem ciała czy pobyt w więzieniu. A mimo to co roku sporo ponad 100 tys. Polaków, kobiet i mężczyzn, finalizuje w sądzie decyzję o zakończeniu wspólnej małżeńskiej drogi (w 2024 r. w Polsce rozwiodło się 57 tys. par). Co ciekawe, z danych statystycznych wynika, że w niemal 60% przypadków na ten krok decydują się małżeństwa o stażu poniżej 15 lat. Dlaczego tak jest?

Jak AGD...

Dawniej popsute AGD naprawiało się „do upadłego”. Dziś naprawa zupełnie się nie opłaca – o wiele łatwiej i taniej jest wymienić wadliwą lodówkę, zmywarkę lub pralkę na nowy, przy okazji lepszy model. Czy to czegoś nie przypomina?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tak, tak... W dniu ślubu twierdzą, że kochają się do szaleństwa i nie mogą bez siebie żyć. Patrzą w przyszłość z hurraoptymizmem, snują plany, jak to razem będzie cudownie. A potem... Mija „okres gwarancyjny”: kilka/kilkanaście lat, a niekiedy tylko miesięcy, i... z równym przekonaniem mówią, że się pomylili, że dalej to nie ma sensu, i pędzą do sądu z pozwami rozwodowymi. A ci, którzy jeszcze niedawno byli świadkami ich szczęścia, zachodzą w głowę: co się stało? Czego tu zabrakło?

„Zdrowy egoizm” i „własne pasje”...

Wczytajmy się w jedną z takich historii: – Poznaliśmy się jeszcze w liceum, pobraliśmy pod koniec studiów. Pracę magisterską broniłam z wypiekami na twarzy, bo tego samego dnia rano odkryłam, że jestem w ciąży – opowiada Olga. Byli klasyczną parą na dorobku. Najpierw mieszkali w malutkim M2 odziedziczonym po jej ciotce. Potem kupili mieszkanie na kredyt w nowoczesnym budownictwie i przez lata koncentrowali się na spłacaniu rat. Dwa razy do roku wyjeżdżali na zagraniczne wakacje. – To była nasza mała stabilizacja – ironizuje Olga, bo niedługo potem okazało się, jak bardzo jest krucha.

Reklama

Zaczęło się od choroby męża. Przez blisko 1,5 roku trwała pierwsza walka o jego życie. To był ciężki czas, który Olga dzieliła między dom, szpital i pracę. Gdy lekarze byli już dobrej myśli, choroba zaatakowała znowu. Ale czas płynął i ponownie usłyszeli: jest dobrze. – Przez blisko rok leczyliśmy rany na psychice. Myślę, że właśnie wtedy zachodziły w nas nieodwracalne zmiany – opowiada Olga. Do obojga dotarło, że planów nie można odkładać na później, pasje trzeba realizować natychmiast, a zdrowy egoizm nie jest zły. On kupił kolarkę i z grupą rowerowych zapaleńców bił rekordy na coraz dłuższych trasach. Ona odnowiła znajomości ze studiów i z koleżankami wyjeżdżała pokonywać górskie szlaki. – Okazało się, że wspólne wakacje są przykrym obowiązkiem, bo odrywają nas od tego, co naprawdę chcemy robić. Udawaliśmy przed synem, ale niezbyt dobrze, bo w końcu to on nam wypomniał, że wyjazdy są drętwe i nudne – uśmiecha się Olga. Zdali sobie sprawę, jak bardzo zobojętnieli na siebie. Nie pamięta, które z nich pierwsze rzuciło myśl o rozwodzie.

Amatorska próba diagnozy

Nie mam żadnych „papierów” (psychologa, socjologa, terapeuty, duszpasterza itd., itp.), by pokusić się o fachową próbę analizy, dlaczego tylu młodych małżonków „pęka” i poddaje się w obliczu pierwszych poważniejszych trudności. Jest jednak coś, co pozwala mi zabrać głos w tej sprawie: 34-letni staż małżeński i wypełniające nas oboje przeświadczenie, że „warto było” i że najlepsze ciągle przed nami. Jest jeszcze drugi uprawniający mnie do tego tytuł: wieloletni kontakt z młodzieżą (jestem nauczycielem), skutkujący niezliczonymi obserwacjami i wynikającymi z nich wnioskami.

Zacznę chronologicznie: pierwsza przyczyna to brak dobrych wzorców, które prowadziłyby do stawiania wysoko wartości małżeństwa. Może to być rozwód rodziców lub „napatrzenie się” na małżeństwa przeżywane bez miłości, w konflikcie, z przemocą i/lub nałogami w tle. Nieuleczone zranienia i traumy wyniesione z domu rodzinnego to częsta droga do małżeńskiej porażki w dorosłym życiu.

Za drugą przyczynę uznałbym sięgający dzieciństwa brak nawyku pracy nad sobą, nad swoim charakterem, niechęć do stawiania sobie wymagań. Jeśli jedno lub oboje wnoszą w małżeńskim wianie egoizm, stawianie na pierwszym miejscu własnej przyjemności i wygody, to nie łudźmy się, że „z tej mąki da się upiec jakiś chleb”.

Reklama

Kolejnym polem minowym są uzależnienia i nałogi. I nie chodzi tu tylko – chociaż też – o alkohol, hazard, narkotyki czy bałagan w przeżywaniu seksualności. Dziś spustoszenie w małżeństwach sieje wyhodowane od wczesnego dzieciństwa uzależnienie od gier komputerowych, mediów społecznościowych i szeroko pojętego świata wirtualnego. Nierzadkim obrazkiem są żona przywalona setką obowiązków domowych i 35-letni Piotruś Pan, który musi codziennie pograć kilka godzin w jakąś internetową „strzelankę”...

Zanurzenie w świecie wirtualnym, tak powszechne w dzisiejszym młodym pokoleniu, skutkuje nieumiejętnością nawiązywania relacji w świecie realnym. Młodzi ludzie nie potrafią spojrzeć sobie głęboko w oczy, podzielić się tym, co przeżywają, zakomunikować swoich potrzeb i oczekiwań. Gorzej – nie potrafią się skupić, wsłuchać i wczuć w to, co próbuje przekazać im druga „połówka”.

Rośnie nam (już wyrosło?) pokolenie indywidualistów, dla których ważne jest to, co „ja”, a nie to, co „my”. „Mam prawo do realizowania się, do swoich pasji”. „Małżeństwo nie może mnie ograniczać” – słychać co krok.

Brakuje wzajemnego rzetelnego poznania charakterów, światopoglądu, priorytetów życiowych, zalet i wad. Przed ślubem, a nie dopiero po nim. „Poznanie się” często sprowadza się do podjęcia współżycia seksualnego i zamieszkania razem, aby sprawdzić, czy „jakoś to będzie”.

Częstą przyczyną małżeńskiej klęski jest nieprzygotowanie do wymagań, które stawia dorosłe życie; kiepskie wykształcenie, niskie kompetencje zawodowe (bo w szkole nie chciało się uczyć), lenistwo, bałaganiarstwo, roszczeniowość.

Niezmiennie małżeńską dojrzałość testuje trud przyjęcia i wychowania dzieci. Nie czarujmy się – nieprzespane noce i pampersy ostro weryfikują dojrzałość rodziców i ich małżeńską więź.

I na koniec: Anglicy mówią w takich przypadkach: last, but not least... Na końcu tej listy (z konieczności niepełnej) umieściłbym przyczynę podstawową: jest nią próba budowania małżeństwa wyłącznie w oparciu o własne siły – bez Boga, bez codziennego czerpania z mocy sakramentów w większości przypadków skazana na niepowodzenie.

Zamiast zakończenia

W 2022 r. rozwód rodziców pociągnął za sobą konieczność podjęcia decyzji dotyczących losów ponad 52 tys. małoletnich dzieci, którym zawalił się świat.

2025-08-19 21:27

Oceń: +14 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Kiciński do małżeństw i rodzin: Jesteście powołani, by wyjść do dzisiejszego człowieka

Rozpoczęcie roku formacyjnego 2025/2026 sektora dolnośląskiego Ekip Notre Dame odbyło się w parafii św. Antoniego we Wrocławiu, na Karłowicach. Do franciszkańskiej świątyni przybyły rodziny nie tylko z Wrocławia, ale również z Polkowic, Wałbrzycha, Jeleniej Góry i innych miejscowości regionu.

Mszy świętej przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej, bp Jacek Kiciński CMF, który wygłosił również homilię.
CZYTAJ DALEJ

"Ksiądz sam nie da rady" - mocne słowa kapłana diecezji świdnickiej

2025-10-24 10:15

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

rekolekcje diecezjalne

ks. Krzysztof Ora

Archiwum prywatne

Ks. kan. Krzysztof Ora, szef wydziału duszpasterskiego Świdnickiej Kurii Biskupiej

Ks. kan. Krzysztof Ora, szef wydziału duszpasterskiego Świdnickiej Kurii Biskupiej

W świecie, który coraz głośniej domaga się autentyczności, a coraz mniej słucha kaznodziejów z ambony, pojawił się głos, który trudno zignorować.

Ks. kan. Krzysztof Ora z Wydziału Duszpasterskiego Świdnickiej Kurii Biskupiej w swoim wpisie w mediach społecznościowych uderzył w samo sedno współczesnego kryzysu wiary, w bierność.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec ze św. Matką Teresą z Kalkuty - tajemnice radosne

2025-10-24 20:55

[ TEMATY ]

różaniec

św. Matka Teresa z Kalkuty

wikipedia.org

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Ona jest Matką całego świata, bo w tej samej chwili, w której anioł przyniósł Jej nowinę, dobrą nowinę, że stanie się Matką Chrystusa, a Ona zgodziła się zostać służebnicą Pańską, zgodziła się także zostać naszą Matką, Matką całej ludzkości. Matka Maryja jest nadzieją ludzkości. (M40)
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję