Dzień skupienia, zorganizowany 9 sierpnia przez Apostolstwo Trzeźwej Rodziny, zgromadził osoby pragnące pogłębić duchową refleksję nad wolnością, odpowiedzialnością i zdrowieniem. Spotkanie rozpoczęło się modlitwą Koronką do Bożego Miłosierdzia, po której diecezjalny duszpasterz trzeźwości ks. Piotr Leśniak sprawował Mszę św. W kazaniu podkreślił, że człowiek został stworzony do wolności, nie do niewoli. – Wolność to nie brak obowiązków czy dzień wolny od pracy. To głęboka duchowa rzeczywistość, która domaga się odpowiedzialności. Pan Jezus nie chce, abyśmy byli niewolnikami. Wyprowadza nas z niewoli zła i grzechu – tłumaczył. Kazanie zakończył odniesieniem do obrazu Matki Bożej od Wykupu Niewolników, czczonego od XVII wieku, którego kopia peregrynowała w 9 miejscach diecezji. – Jesteśmy wolni i to nas z Panem Bogiem jednoczy. Tym bardziej jesteśmy wolni, im bardziej Boga kochamy, w Niego wierzymy, ale też otwieramy serca na drugiego człowieka – zaznaczył. Zaprosił również do swojej parafii św. Pawła w Bielsku-Białej, gdzie od ponad 3 lat w każdy wtorek w godz. 20-21 odbywa się adoracja w ciszy. – Modlimy się o świadomość, że jesteśmy stworzeni do wolności, ale też za tych, którzy tę wolność potraktowali jako swawolę. Prosimy o dar wyzwolenia dla nich – dodał.
Trzeźwy dzięki papieżowi
Reklama
Po Eucharystii uczestnicy przenieśli się na patio, gdzie odbył się miting spikerski – przestrzeń dzielenia się osobistymi świadectwami. Andrzej Poloczek, założyciel Apostolstwa Trzeźwej Rodziny, świętował w tym roku w maju 30-lecie trwania w trzeźwości. – Dziś przede wszystkim dziękuję Bogu, że pozwolił mi przez ten czas być trzeźwym. To dla mnie ogromna łaska – mówi. Swoją drogę trzeźwości rozpoczął 18 maja 1995 r. – 5 dni przed wizytą papieża Jana Pawła II w Skoczowie, w dniu jego urodzin. – Postanowiłem, że na czas przyjazdu papieża będę trzeźwy. I to był mój pierwszy dzień bez alkoholu. Moja mama nie wierzyła, że pojadę do Ołomuńca na kanonizację Jana Sarkandra. Pojechałem. To była moja pierwsza pielgrzymka – wspomina.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Początek nowego życia
Wśród uczestników był także Sebastian, który od 21 lat trwa w trzeźwości. Jego przełom nastąpił w ciszy w kaplicy, przed krzyżem, gdy z twarzą zalaną łzami wypowiedział słowa, które zmieniły jego życie: – Prosiłem Boga, żeby zdjął ze mnie ten stan. I On to zrobił. Wtedy poczułem sens. Tak zaczęła się moja droga do trzeźwości – mówi.
Nie ukrywa, że był nałogowym pijakiem. Przez 5 lat próbował samodzielnie walczyć z uzależnieniem, aż w końcu zrozumiał, że potrzebuje pomocy. Rodzina mu się rozpadała, a on sam czuł się coraz bardziej zagubiony. W 2004 r. trafił do ośrodka terapii uzależnień w Skoczowie, miejsca, które stało się początkiem jego nowego życia. – To był maj 2004 r., czas wejścia Polski do Unii Europejskiej. I tak, jak długo jesteśmy w Unii, tak długo nie piję – zauważa z uśmiechem.
Reklama
Najważniejszy moment nastąpił po 2 tygodniach terapii. W stanie załamania psychicznego, bez sił i nadziei, wszedł do kaplicy. – Z płaczem błagałem Boga o uwolnienie. I zostałem wysłuchany. Nagle poczułem, że jestem tu po coś, że mam mówić o sobie, działać. To był przełom – wspomina. Od tamtej chwili zaczął chodzić do kościoła, czytać Biblię, przystąpił do spowiedzi po 8 latach przerwy. Ksiądz polecił mu przeczytać Ewangelię wg św. Mateusza i modlić się do Ducha Świętego o zrozumienie. – Zrobiłem to. I naprawdę zacząłem widzieć swoje życie inaczej – stwierdza.
Duchowy power
Sebastian odkrył moc modlitwy różańcowej, szczególnie w trudnych chwilach. – Ksiądz powiedział mi: „Jak będziesz jechał do pracy, módl się Różańcem”. To była kolejna dawka duchowego powera – wspomina. Z czasem poznał też Koronkę do Miłosierdzia Bożego, dzięki innemu alkoholikowi. – To działa niesamowicie. Prosimy o miłosierdzie, a Pan Bóg go udziela – potwierdza. Zaznacza, że trzeźwość to nie jednorazowy akt, ale codzienna decyzja. – Na początku żyłem odcinkami 24-godzinnymi: dziś się nie napiję. Czasem trzeba było dzielić dzień na godziny. Telefon do przyjaciela, miting – to były moje narzędzia – mówi. Dziś, po 21 latach, wie, że licho nie śpi. – Słyszałem o ludziach, którzy po 20 latach wracali do nałogu. Dlatego trzeba mieć świadomość, unikać pokus, nie chodzić na imprezy, gdzie alkohol leje się strumieniami – przestrzega. Sebastian nie tylko sam wyszedł z nałogu, ale stał się inspiracją dla innych. Jego historia pokazuje, że nawet z największego upadku można się podnieść, jeśli człowiek odda się Bogu i pozwoli Mu działać. – Trzeźwienie nauczyło mnie pokory. Tego, żeby godzić się z tym, czego nie można zmienić. I żeby zajmować się sobą – nie innymi – zapewnia.
Dzień skupienia w Skoczowie był nie tylko spotkaniem osób trzeźwych, lecz również świadectwem, że prawdziwa wolność rodzi się z relacji z Bogiem. Jak mówi św. Paweł: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1). I właśnie ta wolność: odpowiedzialna, pokorna, pełna miłości jest drogą, którą warto iść każdego dnia.