W sobotę 20 września znów wypełnili plac i krużganki sanktuarium – Festiwal Młodych Light for Life odbył się po raz ósmy. Choć program był bogaty, tym razem wszystko obracało się wokół jednego pytania: „Kim jestem?”.
Świadectwo i prawda
To pytanie szczególnie wybrzmiewa, gdy człowiek dopiero składa siebie z tylu dźwięków: ambicji, lęków, lajków, marzeń i porażek. Po powitaniu przez ks. Łukasza Bankowskiego i zawiązaniu wspólnoty rozpoczęła się „Strefa młodych”. Poprowadzili ją świadkowie, którzy mówią nie z katedr, lecz z doświadczenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siostra Tobiana Domiter ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia zaapelowała: – Wpatrujmy się w oblicze Jezusa Miłosiernego i odkrywajmy, kim jesteśmy… i jak grzech próbuje nam to odebrać. Marta Przybyła, przez 23 lata poza Kościołem, opowiedziała o więzieniach, gdzie wielu odsiaduje wyrok za nigdy nieokazaną miłość i o hospicjum, gdzie wdzięczność bywa tak konkretna jak talerz zupy. Artur Skowron przypomniał, jak z ciemności w młodości wyszedł ku światłu z Jezusem. Ksiądz Łukasz Plata, twórca „EwangeliBusa”, poprowadził warsztaty o rozeznaniu darów i mocy świadectwa.
Reklama
W południe ks. Mariusz Maluszczak opowiedział o sztuce przyznawania się do błędu. Odwołał się do pytania Boga z Księgi Rodzaju: „Adamie, gdzie jesteś?”. Nie jest to głos policjanta, lecz Ojca. Podkreślił, że tylko Bóg, nazywając prawdę o człowieku, uwalnia go od budowania własnej wartości na ranach bliźnich.
Kulminacją była Eucharystia pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka. Pasterz diecezji wskazał młodych świętych: Stanisława Kostkę, ks. Gerharda Hirschfeldera i Carla Acutisa. – Postawcie na Chrystusa. Nie przegra życia ten, kto wszystko postawi na ukrzyżowaną Miłość – zachęcał. W tym dniu procesja przez drzwi bazyliki, kościoła jubileuszowego, stała się znakiem Roku Świętego i łączności z Rzymem.
Wspólnota i pamięć
Między modlitwą a rozmową pulsowało sanktuarium: adoracja, spowiedź, rozmowy na kocu pod murem, śmiech przy stoiskach. Wieczorem potężny beat koncertu rapera TAU połączył świadectwo z rytmem. Atmosfera była gęsta nie od patosu, lecz od mieszaniny radości bycia razem i powagi pytań. Mówiono też o hejcie i potrzebie „mniejszej dawki jadu” w języku.
Czy coś zostanie, gdy zgaśnie scena i autobusy ruszą w stronę Wałbrzycha, Świdnicy czy Kłodzka? Patrząc, jak młodzi przechodzili przez jubileuszowe drzwi, można było zrozumieć, że najtrudniejsze jest to, co najprostsze – nie zgubić pytania „kim jestem?”, lecz pozwolić, by Bóg pierwszy odpowiedział swoim spojrzeniem.
Nad przebiegiem festiwalu czuwali nowy duszpasterz młodzieży ks. Emil Dudek i współorganizator ks. Paweł Kilimnik. Do wspólnego śpiewu porwał zespół kierowany przez Annę Lutz z Bielawy. Niezastąpioną rolę odegrali też wolontariusze, bez których wydarzenie nie mogłoby się odbyć.
Wambierzyce po raz kolejny pokazały, że są miejscem, gdzie młodzi mogą być sobą w drodze, bez presji, w wolności, a Kościół pomaga im odkryć, że najgłębsza odpowiedź na pytanie o tożsamość leży nie w karierze, modzie czy opiniach innych, tylko w relacji z Bogiem.