Reklama

Umacniali chrześcijańską doskonałość

Niedziela przemyska 32/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Od 27 czerwca do 13 lipca br. w miejscowości Pobiedno koło Sanoka, po raz pierwszy w miejscowym Zespole Szkół ponad 80 młodych ludzi prosiło o światło dla ich umysłów, o siłę woli i ufne serce, by w pełni zrozumieć znaczenie wiary w życiu człowieka i w oparciu o nią umacniać chrześcijańską dojrzałość.
Podczas Oazy Nowego Życia I stopnia ks. Janusz Wilusz z Sanoka, klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu: Patryk, Paweł, Grzegorz, animatorzy i uczestnicy tworzyli jedną wielką rodzinę. Panowała w niej atmosfera otwartości, szczerości i dobroci. Ks. Janusz przez homilie, spowiedź, rozmowy indywidualne pobudzał każdego uczestnika do osobistego spotkania z Chrystusem "twarzą w twarz". Wspaniałą okazją ku temu była codzienna Eucharystia ubogacona komentarzami, śpiewem, bogatą liturgią, odprawiana w kościele w Markowcach. Dialog z Panem prowadził uczestników oazy do poprawy własnego życia, do utwierdzenia w przekonaniu, że należy dobrze wykonywać swe codzienne obowiązki, nie oddzielając życia od wiary.
Oazowicze przeżywali m.in. odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, przyjęli Jezusa Chrystusa jako swojego Pana, Zbawiciela i Przyjaciela. Pielgrzymowali z Iwonicza Zdroju przez Lubatową na Górę Cergową, a następnie do Pustelni św. Jana z Dukli. Nawiedzili kościoły w Dudyńcach i Zboiskach. Dzień Wspólnoty, który zgromadził oazy z Domaradza, Izdebek, Rzepedzi, Bliznego, Pobiedna przeżywali w Domaradzu, dając świadectwo jedności Ruchu Światło-Życie i całego Kościoła.
Podczas jednego ze spotkań, w ramach tajemnic bolesnych, młodzi ludzie usłyszeli wzruszające świadectwo życia Janusza z Sanoka na temat alkoholizmu, mechanizmów uzależnienia i sposobów wyzwolenia. Natomiast ks. Wacław Siwieć przybliżył temat narkomanii, podstępnie i szybko zniewalającej człowieka, a w niejednym przypadku zbierającej śmiertelne żniwo.
Oazowicze, którzy przybyli m.in. z Sanoka, Leżajska, Przemyśla, Kraczkowej, Sarzyny, Krosna, Urzejowic, Brzozowa zastanawiali się, jak nie pogubić się w życiu, jak być sprawiedliwym i dobrym, jak unikać zła. Podczas moich kilku pobytów na oazie widziałem, że ci młodzi ludzie noszą w swoich sercach iskrę Bożej miłości i próbują nią zapalić cały świat - świat, który dzisiaj wydaje się stygnąć z braku miłości do Boga i drugiego człowieka.
Wspaniałe chwile, które przeżywali ci młodzi ludzie, mogą stać się udziałem również innych chętnych. Jeżeli chcesz wziąć udział w oazie zgłoś się do swojego księdza proboszcza. Dla każdego chętnego i odważnego młodego człowieka znajdzie się miejsce. Bóg kocha każdego z nas przeogromną miłością. On zna nasze szczęście, nasze radości, smutki i cierpienia. Kochając nas zaprasza jednocześnie do odważnej miłości - takiej, która nie boi się poświęceń dla innych.

Oaza we wspomnieniach:

Ania z Iwonicza - animatorka:
Mieliśmy wiele okazji do przekonania się, że chrześcijaństwo i dojrzałość to dwie wartości, które nie mogą się wykluczać. Dowodem tego były świadome i dojrzałe - jak na nas - decyzje, np. przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych czy też przystąpienie do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Mam nadzieję, że uczestnicy, którzy dopiero wkraczają w dorosłe życie, dzięki tym rekolekcjom uodpornili się na zło tego świata.
A co ja z nich wyniosłam? Przede wszystkim nauczyłam się pokory, bezinteresowności i samodzielności. Dzięki tym dniom spędzonym wspólnie, doświadczyłam głębszej miłości Jezusa i drugiego człowieka. Wierzę głęboko, że tegoroczne rekolekcje przyniosą obfite owoce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kasia z Kraczkowej - uczestniczka:
Byłam na oazie po raz czwarty. Muszę przyznać, że przyjechałam do Pobiedna z zamiarem zaliczenia tylko kolejnego stopnia, niezbędnego do pełnienia posługi animatora. Wydawało mi się, że rekolekcje te nie będą w moim życiu niczym niezwykłym i nadzwyczajnym. Jednak czwartego dnia oazy miało miejsce wydarzenie, które całkowicie zmieniło moje spojrzenie na te 15 dni. W kościele, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem publicznie przyjęłam Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Kosztowało mnie to wiele odwagi oraz pokonania własnych słabości i oporów. Poczułam, że Jezus jest naprawdę przy mnie i na zawsze już pozostanie w moim życiu. To było niesamowite uczucie, które trudno opisać słowami. Innymi bardzo ważnymi wydarzeniami dla mnie była spowiedź generalna, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych i Droga Krzyżowa. Jestem bardzo szczęśliwa, że było mi dane przeżyć te rekolekcje. Wiem, że wiele mi dały, że nie były to puste i zmarnowane dni.

Wojtek z Leżajska - uczestnik:
Byłem pierwszy raz na oazie. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre - przyjazna atmosfera, sympatyczni ludzie. W dziewiątym dniu oazy przeszedłem wewnętrzną przemianę, narodziłem się na nowo. Bardzo przeżyłem też spowiedź generalną z całego życia, po której poczułem się jak po "dobrej kąpieli". Te rekolekcje były najszczęśliwszymi chwilami w moim życiu. Postanowiłem bardzo popracować nad sobą.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

To nie są zwyczajne wyroki

2025-11-07 22:22

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Polska w ostatnich latach kilkukrotnie stawała przed poważnymi kryzysami. Większość z nich sprowadzała się do kwestii bezpieczeństwa. Pół roku przed pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę, w naszym kraju przyszło nam zmierzyć się z czymś, czego wcześniej nie znaliśmy. Operacją na wschodniej granicy, ubraną w szaty dużych emocji i manipulacji. Co było głównym celem? Tego nie wiemy na pewno, ale wiemy, że było ich kilka, a wśród nich sprawdzenie naszego wojska, naszych służb i wytrzymałości na presję zewnętrzną i wewnętrzną.

Gdybyśmy tej presji, jako państwo i jako naród nie wytrzymali, w lutym 2022 roku, gdy Putin postanowił zaatakować całą Ukrainę i zdobyć Kijów, my byliśmy w chaosie, poczuciu zagrożenia i nieszczelną granicą z Białorusią, co mogłoby się wiązać ze skupieniem sił gdzie indziej niż powinniśmy, czyli nie na granicy z Ukrainą gdzie przechodzili uciekający przed wojną sąsiedzi uchodźcy, a Mińsk oraz naciskający na Łukaszenkę Putin mieliby większe możliwości naruszania naszego terytorium, a przynajmniej sprawiania poważnych militarnych kłopotów. To tylko kilka potencjalnych skutków, spisany naprędce, bo z pewnością eksperci w tej tematyce byliby wstanie wskazać co najmniej kilka razy tyle.
CZYTAJ DALEJ

Kolejna rocznica przekazania rzymskiego Domu Polskiego Janowi Pawłowi II

2025-11-08 09:24

Włodzimierz Rędzioch

W roku 1981 mieszkałem w Domu Polskim przy via Cassia, byłem tam również w listopadzie, kiedy Polonia oficjalnie przekazywała Dom Janowi Pawłowi II.

Uroczystości trwały trzy dni i stały się wielkim zgromadzeniem i świętem Polonii oraz przyjaciół Polski. 6 listopada prymas Glemp odprawił Mszę św. na Monte Cassino a wieczorem w rzymskim hotelu „Ergife” miała miejsce akademia, podczas której przemówili: kard. Rubin, o. Przydatek (przypomniał historię Domu) oraz prof. Grygiel (wygłosił wywiad zatytułowany „Naród i kultura”).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję