Znany z rubaszności ks. prał. Skiełczyński mawiał jeszcze za komuny, że wolność, to taka sytuacja, gdy każdy może robić co chce, ale nie wolno go do tego zmuszać. I trudno
mu odmówić odrobiny słuszności. Rygorystyczne egzekwowanie zasady „róbta, co chceta”, jest bowiem charakterystyczne dla fanatyzmu w rodzaju Robespierra, który miał tyle wspólnego
z umiłowaniem wolności, co Dzierżyński z Cudem nad Wisłą.
W demokracji nikogo nie wolno do niczego namawiać wbrew jego woli. To dlatego istnieje np. obowiązek pytania obywateli, czy w poczcie elektronicznej życzą sobie otrzymywać oferty handlowe.
Obowiązuje również ustawa o ochronie danych osobowych, dzięki czemu każda firma, nawet jeśli na stałe korzystam z jej usług, musi mnie zapytać o zgodę, żeby móc mi przysyłać
korespondencję. Tylko o pozwolenie na wtykanie ulotek domów publicznych za szyby samochodów, jakoś nikt pytać nie musi. Słowem: branża uprzywilejowana, jak dawniej kominiarze.
Wyciąganie różowych ulotek zza wycieraczek samochodu na środku Warszawy jest bardziej poniżające niż wywalanie niechcianej poczty w komputerze. Zwłaszcza gdy się chodzi w stroju
duchownym. Ale nie tylko, bo takie same odczucia mają tysiące normalnych ludzi. Ci, co sobie takich reklam życzą, mogą np. specjalnie oznakować swoje pojazdy np. pozostawianiem za szybą Życia
Warszawy, które jako jedyna duża gazeta w Warszawie zaspokaja głód informacji dotyczącej ofert i promocji na stołecznym rynku prostytucji.
Mnie proszę jednak tego nie wciskać! Proponowanie usług seksualnych komuś, kto sobie tego nie życzy jest bowiem karalne. Podobnie, jak czerpanie korzyści z cudzego nierządu. Bo czymże jest
wkładanie za wycieraczki samochodów, bez zgody ich właścicieli, reklamówek domów publicznych? Może dystrybutorzy, jak i zleceniodawcy owej reklamy czynią to bezinteresownie? Gadanie
o braku instrumentów prawnych dla ukrócenia tego procederu jest więc odwracaniem kota ogonem. Podobnie jak oskarżanie roznosicieli o zaśmiecanie miasta i karanie ich grzywną
w wysokości 70 zł.
Klasztor Świętej Katarzyny znajdujący się u stóp Góry Świętej Katarzyny i góry Synaj, na półwyspie Syna.
Po 15 wiekach niezależnego istnienia prawosławny klasztor św. Katarzyny na półwyspie Synaj, mający status autonomicznego Kościoła prawosławnego, staje się własnością państwa egipskiego. Taką decyzję wydał 28 maja sąd w Ismailiji, co oznacza w istocie skonfiskowanie przez władze państwowe ogromnego bogactwa materialnego i duchowego tego obiektu: prastarych ikon, rękopisów, starodruków, bibliotek i innych dóbr, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Klasztor św. Katarzyny powstał około 530 roku na rozkaz cesarza bizantyjskiego Justyniana I, choć pierwszą kaplicę wzniesiono tam na początku IV wieku na polecenie cesarzowej Heleny (zmarłej około 328-330 roku) i jest najstarszym, działającym do dzisiaj. monasterem chrześcijańskim na świecie. Znajduje się w wąskiej dolinie Wadi al-Dajr na południu Synaju w miejscu, w którym tradycja biblijna umiejscowiła krzak gorejący, z którego Bóg przemawiał do Mojżesza (Wj 3, 1-6), a w pobliżu wznosi się góra Synaj, zwana też Górą Mojżesza, gdzie miał on otrzymać od Boga tablice Dekalogu. Obiekt, otoczony wysokim na 12-15 metrów i grubym na ponad półtora metra murem obronnym, jest położony na wysokości 1570 m npm.
Relikwiarz, stworzony przez Andrzeja Adamskiego, znanego złotnika z Braniewa
Już 31 maja 2025 roku Braniewo stanie się miejscem szczególnej duchowej uroczystości. Po dwudziestu latach procesu beatyfikacyjnego, Kościół wyniesie na ołtarze piętnaście sióstr katarzynek, które oddały życie, trwając przy swoich podopiecznych w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Zginęły z rąk żołnierzy Armii Czerwonej, nie opuszczając szpitali, przytułków i domów opieki – miejsc, gdzie były najbardziej potrzebne.
Braniewska beatyfikacja to nie tylko akt wyniesienia do chwały ołtarzy, ale również głęboka lekcja wiary, odwagi i bezgranicznego oddania drugiemu człowiekowi. Męczeństwo sióstr długo nie było historią znaną powszechnie. Dziś mówi się o niej coraz głośniej. W lutym i marcu 1945 roku braniewskie zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny wybrały pozostanie w mieście, przez które przetaczała się ofensywa Armii Czerwonej. Były świadome zagrożenia, jakie niosło ze sobą nadejście wojsk sowieckich, ale postanowiły zostać. Ich ofiara była cicha, lecz ogromna w znaczeniu. Wyniesienie ich na ołtarze to przypomnienie, że świętość rodzi się często z codziennej służby i z heroizmu w najtrudniejszych chwilach.
Lourdes nie jest tylko miejscem „cudownych objawień i cudownych uzdrowień fizycznych, ale przede wszystkim jest to miejsce, gdzie rodzą się nowi ludzie dla Królestwa Bożego” – powiedział Rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji ks. Bogusław Brzyś, który w piątek 30 maja rano przewodniczył Mszy św. w języku polskim w Grocie Massabielskiej. W dniach 28-31 maja odbyła się 148. Europejska Pielgrzymka Polonijna do Lourdes, organizowana przez Polską Misję Katolicką we Francji.
W pielgrzymce wzięło udział 200 osób. Było 9 kapłanów. 50 uczestników to młodzież po bierzmowaniu i dzieci po Pierwszej Komunii Świętej. Reprezentowane były takie ośrodki Polskiej Misji Katolickiej we Francji jak: Wniebowzięcia NMP na „Concorde” w Paryżu, św. Genowefy w Paryżu, Belleville w Paryżu, Aulnay-sous-Bois, Lyon. Uczestniczyli też przedstawiciele Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.