Reklama

Prohibicja czy zdrowy rozsądek?

Niedziela częstochowska 36/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od 11 lat lokatorzy kilku częstochowskich ulic sąsiadujących z „zagłębiem rozrywkowym” przy ul. Dekabrystów - przypomnijmy: 36 barów z wyszynkiem po jednej stronie ulicy, akademiki po drugiej - walczyli, by owo „centrum zabawowe” zlikwidować. Dzieje tej walki dokumentuje 7 oficjalnych petycji do władz miasta, niezliczona ilość interwencji policji, wreszcie ankieta rozpisana wśród mieszkańców przez władze miasta, w której większość zainteresowanych powiedziała zdecydowane: „dość”.
W czerwcu Rada Miasta Częstochowy wydała zakaz sprzedaży alkoholu w barach, pubach i sklepach monopolowych wokół miasteczka akademickiego, co wywołało falę protestów jednych i westchnienie ulgi innych. Znamienne jest to, że nie tyle upór mieszkańców okolicznych bloków doprowadził do wydania przez rajców miejskich takiej decyzji, ale burda, jaka odbyła się tutaj po studenckich juwenaliach, której rozmiary przeraziły władze miasta i władze uczelni. Jednak czy wygrana bitwa oznacza wygraną kampanię? Pan Wojtal - przedstawiciel mieszkańców osiedla, człowiek, który w praktyce „wychodził” zakaz - jest dobrej myśli, choć na pełną realizację owej „prohibicji” trzeba czekać kilka lat, do wygaśnięcia koncesji restauratorów.
Część studentów jest decyzją władz miasta oburzona.
- Nie wiemy, o co chodzi? Jesteśmy dorośli. Bawimy się, gdy chcemy, i za swoje. Czy taką zbrodnią jest istnienie małych knajpek, w którym można napić się wina czy piwa, posłuchać muzyki, spotkać przyjaciół, poznać nowych ludzi? - pytają poirytowani.
- Rzecz jak zwykle leży w proporcji. - tłumaczy nauczyciel akademicki. - Jest różnica między zabawą a ordynarną popijawą, a taki styl spędzania wolnego czasu preferuje część młodych ludzi. Częstochowa jest, wbrew pozorom, zamożnym miastem. Bogate dzieci bogatych rodziców narzucają styl życia i picia. A zabawa do rana i do oporu to tutejsza tradycja...
- Nikt nie zabrania młodym zabawy - tłumaczy starsza pani mieszkająca w okolicy od lat - ale na litość Boską, nie w ten sposób. Widziałam parę kopulującą w osiedlowej piaskownicy. Pijani dziewczęta i chłopcy rzucający mięsem gorzej niż przedwojenny furman, krzyki po świt, awantury, dilerzy narkotyków, złodzieje, chuligani - to nasza codzienność. Starsze pokolenie, czyli nas, szczególnie irytują wyrykiwane w pijanym widzie pieśni patriotyczne, bo towarzystwo im bardziej upite, tym bardziej narodowo usposobione.
- Gdy zaczepia grupka gładko wygolonych młodzieńców z propozycją nie do odrzucenia - paru złotych na piwko - to się nie odmawia - mówi pan Wojtal. - Takie myto płaci się tu ponoć regularnie. Sprzątaczki wynoszą z klatek schodowych strzykawki po narkotykach wiadrami. Chciałbym, by któryś z właścicieli tych knajp pomieszkał trochę w naszych blokach. Gwarantuję zmianę zdania.
Policja stara się zapanować nad sytuacją, ale z różnym efektem. Musiałaby wystawić pod pawilonami filię komisariatu. Przyjeżdżają na interwencję kilka razy w nocy, a w kwadrans potem znów dzikie wrzaski, przekleństwa, gdzieś leci szkło. I tak w kółko. Raz pobito tu policjantów, kilka lat temu zabito człowieka, zdarzają się gonitwy z bronią palną, bo gang złodziei samochodów zadarł z gangiem dilerów narkotyków.
Żądania lokatorów poparli policjanci i Straż Miejska. Podobnego zdania byli też prawicowi radni miejscy. Oto ich uzasadnienie: „Chodzi o takie miejsca i obszary, w których obecność alkoholu jest szczególnie niepożądana, gdyż nie jest wartością, którą należałoby w określonym miejscu afirmować, na przykład ze względów wychowawczych lub bezpieczeństwa. (...) Taka lokalizacja punktów sprzedaży alkoholu ma negatywny wpływ na zamieszkującą tam młodzież i okolicznych mieszkańców. (...) zakaz nie jest skierowany do przedsiębiorców, którzy wykonują swoje uprawnienia, lecz (...) jako ochrona tego miejsca przed zagrożeniem ze strony alkoholu”.
Adam Banaszkiewicz, wiceprzewodniczący Rady Miasta, twierdzi, że sprawę tę można było załatwić już dwa lata temu, ale wówczas Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję Rady ze względów proceduralnych. To, że udało się uczynić to teraz, jest w dużej mierze zasługą prezydenta miasta Tadeusza Wrony, który po juwenaliowych zamieszkach postanowił sprawę rozwiązać. Radny Banaszkiewicz uważa, że miasto zaczyna zbierać owoce swojej nieprzemyślanej decyzji o zwiększeniu ilości punktów sprzedaży alkoholu, co miało, niestety, miejsce w duchowej stolicy Polski, gdy w poprzedniej kadencji Rady, głosami SLD opowiedziano się za liberalizacją handlu alkoholem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czechy: nie będzie Mszy przy piwie

2025-02-18 17:23

[ TEMATY ]

Czechy

BP KEP

Episkopat Czech stanowczo zareagował na „ekumeniczną” Mszę przy piwie, która sprawowana była w gospodzie należącej do benedyktyńskiego opactwa Brzewnow w Pradze. „Drogą do poznania głębi tajemnicy Bożej obecności [w Eucharystii] nie może być jej profanacja” – czytamy w oświadczeniu komisji episkopatu ds. liturgii.

Msza w gospodzie odprawiona została przez ks. Marka Váchę, wikariusza akademickiej parafii ks. Tomáša Halíka. Podczas liturgii podawane było piwo, wino i inne napoje. Ewangelię odczytał były ksiądz, a homilię wygłosiły dwie osoby świeckie. Msza była transmitowana na żywo przez telewizję Noe, dzięki czemu uzyskała wielki rozgłos, ale też wywołała oburzenie u wierzących, którzy poczuli się dotknięci takim potraktowaniem Eucharystii.
CZYTAJ DALEJ

W 20. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II do kin wejdzie film „21.37”

2025-02-18 12:53

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Rafael Film

Dokładnie od 2 kwietnia w polskich kinach będzie można zobaczyć film 21.37, który powstał specjalnie z okazji 20. rocznicy śmierci św. Jana Pawła II. Film opowiada o niepowtarzalnym momencie w historii naszego kraju – czasie wielkiego zatrzymania, w którym ustały kłótnie, spadła przestępczość, a Polacy odnaleźli w sobie wzajemne zrozumienie i dobro.

21.37 to opowieść o nieprawdopodobnych wydarzeniach, które miały miejsce w Polsce po śmierci Jana Pawła II. – To, czego doświadczyliśmy po 2 kwietnia 2005 roku, było wielkie, niepowtarzalne i mistyczne. Nigdy wcześniej nie miało miejsca i zapewne już nigdy się nie wydarzy – mówi Przemysław Wręźlewicz z Rafael Film. – Już przed pracą nad filmem wiedzieliśmy, że taki obraz musi powstać. Chcemy wszystkim przypomnieć to, jak wielką rolę św. Jan Paweł II odegrał naszym życiu. Przy okazji pracy nad filmem wszyscy dostrzegliśmy wyjątkowy szczegół. Zdarza się nam nawet nagminnie zapominać o tym, co robiliśmy wczorajszego dnia. Jeśli chodzi o pamiętny 2 kwietnia 2005 roku wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, pamiętają dokładnie, gdzie wtedy byli i co robili. Śmierć papieża była momentem „wielkiego zatrzymania”. To właśnie chcemy pokazać widzom na wielkim ekranie. Pragniemy przypomnieć o tym, że kochaliśmy św. Jana Pawła II i on kochał nas. To właśnie uświadomiliśmy sobie gremialnie wtedy, kiedy odszedł – podkreśla Wręźlewicz.
CZYTAJ DALEJ

Prokuratura: pierwsze wyniki sekcji zwłok zamordowanego kapłana z Kłobucka

2025-02-18 21:04

[ TEMATY ]

śmierć kapłana

morderstwo kapłana

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Grzegorz Dymek

Ks. Grzegorz Dymek

Przeprowadzona w poniedziałek sekcja zwłok zamordowanego w ubiegłym tygodniu księdza z Kłobucka potwierdziła pierwsze ustalenia, że przyczyną jego śmierci było najprawdopodobniej uduszenie - poinformowała częstochowska prokuratura.

Kuria diecezjalna w Częstochowie poinformowała wczoraj, że pogrzeb ks. Grzegorza odbędzie się w najbliższy czwartek i piątek.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję