Bywają takie spotkania religijne, które w sposób niezwykle silny pozwalają odczuć uczestnikom bliskość Boga oraz znacznie lepiej zrozumieć rolę człowieka na tym świecie. Do takich spotkań można
zaliczyć pielgrzymki, światowe dni młodzieży, zjazdy organizowane przez wspólnotę braci z Taizé... Warto jednak wiedzieć o tym, że istnieją (bądź istniały) także podobne spotkania
o typowo polskim charakterze. Połączone nierozerwalnie ze specyfiką i kulturą mieszkańców określonych ziem bądź regionów.
Niedawno ukazała się książka znakomicie dokumentująca podobny proces. Otóż na Podhalu, pod Turbaczem, na Polanie Rusnakowej regularnie co roku, od 1981 do 1997, ks. prof. Józef Tischner wraz z ojcem
Kazimierzem Krakowczykiem sprawował Msze św. Eucharystie te przeznaczono dla „ludzi gór” oraz tych, którzy potrafią zrozumieć i ukochać specyfikę tatrzańskiej przyrody. Rozpoczynano
skromnie. Z czasem nabożeństwa zyskiwały coraz większą popularność wśród miejscowej ludności. Na koniec doszło do tego, że przybywali na nie również goście z innych państw Europy.
Książka, którą chciałbym Szanownym Czytelnikom polecić, to pozycja pt. Słowo o ślebodzie. Składają się na nią kazania ks. Tischnera wygłoszone właśnie pod Turbaczem. Specjalnym, jakże cennym
dodatkiem można nazwać cztery płyty. Na płytach owych niektóre ze wzmiankowanych rozważań filozofa z Łopusznej zostały nagrane. Dzięki temu można niejako na chwilę przenieść się
- z tej codziennej, szarej (zachodnio-pomorskiej...) rzeczywistości do najpiękniejszych gór w Polsce, by wraz z tysiącami wiernych posłuchać wypowiedzi autora Etyki
solidarności. A wypowiedzi owe są naprawdę niesamowite. Z jednej strony cechuje je ogromna prostota, z drugiej - intryguje głębia i zakres poruszanych
w konkretnych kazaniach tematów. W słowach ks. Józefa Tischnera płynących z Rusnakowej Polany da się odnaleźć jakąś zachwycającą siłę, ogromną sugestywność... Najtrudniejsze
z pozoru sprawy stają się w ten sposób bardziej zrozumiałe i - użyjmy tego wyrazu - ludzkie. Podobna umiejętność dzielenia się własnymi doświadczeniami jest
współcześnie dosyć rzadko spotykana. Zaprezentujmy fragment jednego z rozważań: „Kiedy się tutaj jest, to się widzi, co znaczy to słowo «śleboda» i jak «śleboda»
łączy się z prawością. W języku literackim to jest «swoboda» - ale (śleboda) to nie jest to samo, co swoboda. Śleboda, moi drodzy, to jest coś takiego, co czuje
gospodarz w swoim gospodarstwie. To jest coś różnego od swawoli. Swawola niszczy, swawola depcze. Nie patrzy: trawa - nie trawa, zboże, nie zboże... Swawola niszczy. Śleboda jest mądra.
Śleboda umie po gospodarsku zadbać, po gospodarsku umie tę ziemię uprawić. Las chroni, żeby był lasem. A z człowieka ta śleboda potrafi wydobyć to, co w człowieku najlepsze”.
Widząc oczyma wyobraźni wspomnianego duchownego opowiadającego w pogodny sposób o trudnych sprawach, widząc wsłuchane w jego słowa rzesze górali, aż bierze żal, że
nie wszystkim dane było doświadczyć i przeżyć spotkań pod Turbaczem. Przeto tym bardziej wskazany wydaje się zakup książki Słowo o ślebodzie.
Ks. Józef Tischner, „Słowo o ślebodzie”, Wydawnictwo „Znak”, Kraków 2003, ss. 166
Pomóż w rozwoju naszego portalu