Reklama

Świetlica i plac zabaw w Radwanicach

Czy to ZOO?

Jak wieść gminna niesie, za górami… no to może przesada, ale za lasami na pewno, w Radwanicach, na terenie parafii pw. św. Michała Archanioła w Łagoszowie Wielkim jest zoo. Byłem tam. No, zoo to może zbyt szumna nazwa. Jest tam zwierzyniec, który bardzo cieszy miejscowe dzieci.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świetlica

Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się na dobre w grudniu zeszłego roku na Mikołaja. Wtedy to właśnie została zainaugurowana świetlica dla dzieci prowadzona przez Parafialny Zespół Caritas. Jej kierowniczką została Izabela Jokiel, zaś z dziećmi pracują wolontariuszki pani Daria i pani Jola. Wszystkim opiekuje się miejscowy wikary ks. Henryk Laszczowski. Świetlica otrzymała piękną nazwę „Promyk”.

Plac zabaw

Sama świetlica to nie wszystko. Na skrawku ziemi koło plebanii powstał piękny plac zabaw. Dzieci nie mogą przecież cały czas siedzieć w zamkniętym pomieszczeniu, potrzebują pobiegać. Plac zabaw nie mógłby powstać, gdyby nie wspólny wysiłek wielu parafian, wśród których szczególnie zasłużyli się: Tadeusz Tryler, Jerzy Juda, Marek Kosecki i Henryk Zawis.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Coś dla każdego

W Radwanicach, jak to często na wiosce bywa, nie ma żadnego klubu czy domu kultury, dlatego teren przy plebanii szybko stał się największą atrakcją w okolicy. Spotykają się na nim nie tylko dzieci. Także młodzież ma tam swoje miejsce. Nad świetlicą „Promyk” jest mały klub młodzieżowy. Na placu znajduje się boisko, z którego młodzi często korzystają. Jest też specjalne miejsce, gdzie można rozpalić ognisko czy po prostu sobie usiąść i pogadać. Dla każdego coś miłego.

Wyszło spontanicznie

Reklama

Chyba jednak największą atrakcją tego miejsca są zwierzaki. Co ciekawe, nie zostały one sprowadzone w sposób planowy. Nie było takiego momentu, kiedy ktoś pod wpływem nagłego olśnienia zakrzyknął: „Robimy zoo!”. Wyszło to jakoś tak spontanicznie. Zwierzęta pojawiły się jedno po drugim, podarowane przez kogoś czy też kupione przez jakiegoś sponsora. Ziarnko do ziarnka i zebrała się miarka.

Maks

Pierwszy był Maks, owczarek niemiecki czy - jak kto woli - wilczur. Dostali go z Sieroszowic jako małego szczeniaka w czasie zeszłorocznych wakacji, jeszcze zanim powstała świetlica. Maksio dużo czasu spędza na plebanii, czasem tylko trzeba go zamknąć, bo straszy małe dzieci samą swą wielkością (na pewno nie zachowaniem), chociaż nie ma jeszcze roku. Co ważne, Maks jest psem reprezentacyjnym! Kiedy starsze dziewczęta chcą iść na randkę, mogą go wypożyczyć. Dobry piesek.

Kaśka

Kaśka to klaczka, kucyk miniaturka. Znalazła się tutaj dzięki pieniądzom ofiarowanym przez sponsora. Była tu druga, po Maksie. Podobno kobyła ma się źrebić już od 4 miesięcy. Wszyscy na to czekają, czekają i nic... Obecnie wieść niesie, że ma się źrebić w czerwcu, ale któż to tak naprawdę wie? Ks. Henryk mówi, że to „jak z końcem świata u jehowych”. Ostateczny termin jest ciągle przekładany.

Filip i Kubuś

Filip to wiewiórka kalifornijska. Przyniósł ją kiedyś pewien chłopak z Łagoszowa. Jest śliczna i puszysta, tyle tylko, że jak była malutka, matka odgryzła jej końcówkę ogona. Bardzo lubi, kiedy się ją łaskocze pod brodą. Kubuś to papuga, którą ofiarowała pewna prawosławna rodzina. Niestety, nie lubi ks. Henryka. Boi się go, bo ją zamknął w klatce. Po prostu tak rozrabiała, że nie dało się już jej upilnować. Filip i Kubuś mieszkają na plebanii, w świetlicy.

Gołębie i rybki

Obok placu zabaw mieszkają gołębie. Jest ich cała chmara. Są tam pawiki, garbacze i jeden king. Przynoszą je ludzie, i to nawet z sąsiednich parafii, tak po prostu. Wedle pierwotnych założeń każdy ministrant miał mieć jednego gołębia pod swoją opieką. Z początku, kiedy chłopcy zapalili się do pracy, rzeczywiście tak było, jednak ostatnio coś się zaniedbują. Stado gołębi jest nie lada radością dla dzieci. Nie tak dawno przyszła pod gołębnik pewna pani z trojgiem pociech, które miały chyba od dwóch do czterech lat. Okazało się, że dzieci jeszcze nigdy nie widziały gołębia, a już na pewno nie miały okazji go dotknąć. To było odkrycie! A kiedy do tego mogły zobaczyć i wziąć do ręki gołębie jajko, to było naprawdę niesamowite.
Na placu w niewielkim jeziorku są też rybki. Niestety, kiedy przybyłem je odwiedzić, schowały się. Jaka szkoda…

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w Ghanie

[ TEMATY ]

nominacja

dyplomacja

diecezja kielecka

kolegium.opoka.org

Ks. prałat dr Henryk Jagodziński – prezbiter diecezji kieleckiej, pochodzący z parafii w Małogoszczu, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka, nuncjuszem apostolskim w Ghanie i arcybiskupem tytularnym Limosano. Komunikat Stolicy Apostolskiej ogłoszono 3 maja 2020 r.

Ks. Henryk Mieczysław Jagodziński urodził się 1 stycznia 1969 roku w Małogoszczu k. Kielc. Święcenia prezbiteratu przyjął 3 czerwca 1995 roku z rąk bp. Kazimierza Ryczana. Po dwuletniej pracy jako wikariusz w Busku – Zdroju, od 1997 r. przebywał w Rzymie, gdzie studiował prawo kanoniczne na uniwersytecie Santa Croce, zakończone doktoratem oraz w Szkole Dyplomacji Watykańskiej. Jest doktorem prawa kanonicznego.
CZYTAJ DALEJ

Austria: Kościół sprzedaje kolejne świątynie

2025-07-10 21:08

[ TEMATY ]

Austria

aradaphotography/pl.fotolia.com

Kościół katolicki w Austrii wystawia na sprzedaż kolejną świątynię. Do kupienia jest kościół w Hirschwang an der Rax w Dolnej Austrii. Sprzedaż to skutek spadającej liczby wiernych i kłopotów finansowych diecezji.

We środę Archidiecezja Wiedeńska poinformowała, że porozumieniu z parafią Edlach an der Rax zamierza sprzedać filię kościoła w Hirschwang i przynależną do niej plebanię.
CZYTAJ DALEJ

Kolejny dzień początku końca

2025-07-12 07:23

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Minęło sześć tygodni od przegranej obozu rządzącego w wyborach prezydenckich. Sześć tygodni politycznego bezruchu, gorączkowego przeczesywania własnych szeregów i tępego wpatrywania się w sufit w poszukiwaniu „planu B”. Miało być nowe otwarcie. „Jeszcze tylko Pałac” – mówili. A tymczasem Pałac przejęty, prezydent Karol Nawrocki za niecały miesiąc zostanie zaprzysiężony, a Koalicja 13 grudnia stanęła – nie w miejscu, ale w martwym punkcie. Zacięcie, brak pomysłu, brak wizji, brak przyszłości.

Porażka z Nawrockim zaskoczyła ich nie dlatego, że była „niemożliwa”. Zaskoczyła dlatego, że nie przewidzieli żadnego scenariusza poza zwycięstwem. I zamiast zmierzyć się z pytaniem „dlaczego przegraliśmy?”, wpadli w histerię. Najpierw – jak ujawniła Interia – Donald Tusk miał naciskać na marszałka Hołownię, by ten zablokował objęcie urzędu przez nowego prezydenta. De facto zamach stanu: „uśmiechnięty”, wsparty dywizją autorytetów prawniczych i gadających głów w mediach, ale jednak zamach. Gdy Hołownia – na szczęście – odmówił, w zanadrzu pojawił się nowy pomysł, czysto PR-owy: rekonstrukcja rządu. Kolejna zagrywka taktyczna w miejsce strategii. Jakby przesuwanie tych samych figur na tej samej planszy mogło nagle zmienić wynik gry.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję