Reklama

* Listy do redakcji *

Renesans wiary

Niedziela zamojsko-lubaczowska 29/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie wiem, co tak naprawdę skłoniło mnie do uzewnętrznienia moich myśli. Może moje refleksje czekały na jakiegoś godnego słuchacza, a może to chęć podzielenia się z kimś swoimi przeżyciami zaowocowały tym listem. Moje doświadczenia, jak i najbliższej rodziny stały się punktem wyjścia i tłem dla refleksji o moim stosunku do Boga. Taki wstęp wydawać się może dla wielu z Was zbyt patetyczny, ale rzeczywiście tak się stało. Aby jednak zacząć pisać o tym, co zmieniło się w mojej duszy, muszę przedstawić przyczyny tych zmian.
Na początku chcę opowiedzieć o swoim życiu. Otóż moje egzystowanie przebiegało bez większych trudności - udane dzieciństwo, niezapomniane, beztroskie lata liceum, pomyślne wejście w dorosły świat, wymarzona uczelnia i kierunek, trochę samodzielności. Czego chcieć więcej! W czasie studiów oddawałam z siebie całą swoją energię. Moje życie wypełniała nauka, praca oraz dość bogate życie towarzyskie. Ktoś zapyta o Boga - owszem, gdzieś tam był pomiędzy niedzielnymi spotkaniami ze znajomymi. Wszystko przebiegało pomyślnie, dopóki moje życie nie ustabilizowało się. Przyszła kolej na otwarcie kolejnego etapu w moim jakże uporządkowanym bytowaniu. Gdzieś tam, wśród natłoku tych wszystkich spraw odnalazłam człowieka, z którym pragnęłam spędzić resztę życia. Wspaniały ślub, kwiaty, gratulacje, a potem wspólna codzienność... I nagle zaczął się mój dramat z nowotworem w roli głównej. Nie chcę tutaj rozwodzić się nad etapami oswajania się z tą jakże straszną chorobą. Rozpoznanie guza, moje załamanie, wsparcia i pocieszenia ze strony najbliższych - to wszystko mam już na szczęście za sobą. Ten właśnie okres w moim życiu uważam za najtrudniejszy. Lekarze mówią, że tymczasowo nie mogę podjąć pracy, bo każdy wysiłek wiąże się z nadwyrężeniem oka (bo tu zlokalizowano raka). Zlekceważenie tego mogłoby spowodować trwałe i nieodwracalne zmiany w oku, a co za tym idzie pogorszenie i tak już słabego widzenia.
W związku z tym mam teraz dużo czasu, aby wszystko to przemyśleć. Muszę przyznać, że nie jest to łatwe i często problemy przerastają mnie. Już na samym początku posypała się seria pytań: Dlaczego ja? Za co zostałam ukarana? Dlaczego muszę to wszystko przeżywać akurat teraz, kiedy świat stoi przede mną otworem? A teraz muszę go oglądać jakby przez kraty więzienne...
Pytania te z wielkim żalem kierowałam do Boga. Z wielką niepewnością patrzyłam w przyszłość i pytałam Go, czy pozwoli mi jeszcze cieszyć się życiem tak jak kiedyś. Szukanie odpowiedzi na powyższe pytania jest bardzo trudne. Teraz zastanawiam się czy warto. Po co tracić na to czas. Trzeba cieszyć się z tego, co dzieje się teraz. Ciągle muszę się uczyć jak żyć, aby choroba nie zdominowała i sparaliżowała mojego życia. I tu właśnie z pomocną dłonią spieszy sam Bóg, który próbuje uczyć mnie pokory i cierpliwości. Odkąd mam więcej wolnego czasu, częściej rozmawiam w myślach z Bogiem. Dialog ten w jakiś dziwny sposób dodaje mi sił do zmagania się z moją chorobą. W czerwcu minął rok, jak dokonano rozpoznania guza. Teraz mogę powiedzieć, że był to czas dany mi w szczególny sposób od Boga. W mojej chorobie minął już etap wielkich egzystencjalnych pytań typu: Dlaczego to właśnie ja zostaję doświadczona przez Boga? Nie zadaję już tych pytań...
To nasuwa mi pewną historię, która gdzieś bardzo głęboko tkwi w mojej pamięci. Opowiada ona o pewnym człowieku, który przechadzał się z Bogiem po nadmorskiej plaży. Postacie pozostawiały tylko odciski stóp na wilgotnym piasku. Człowiek ten miał jednak możliwość obserwowania siebie i całego zdarzenia. Wiedział też, że w czasie przechadzki przeżywał głęboki kryzys. W pewnym momencie zauważył ślady stóp tylko jednej osoby i ze smutkiem zwrócił się do Boga z zarzutem, dlaczego pozostawił go w tak trudnej dla niego chwili. Bóg natomiast odpowiedział, że na piasku nie ma śladów człowieka, bo to właśnie On dźwigał go na swoich ramionach, gdy ten nie mógł już iść...
Tę prostą historię przypominam sobie za każdym razem, kiedy brakuje mi sił do przezwyciężania narastających trudności nie tylko tych związanych z moją chorobą. To w pewien sposób umacnia mnie i przypomina o tym, że nie jestem sama.
Myślę, że każde cierpienie ma określony, lecz często niepoznany przez człowieka sens. Swoimi refleksjami objęłam też swoich najbliższych. Widzę, jak oni jeszcze ciągle nie mogą pogodzić się z tym, co mnie spotkało. Dla nich moja choroba to jednoznaczny wyrok na moje życie. Oni są jeszcze ciągle za daleko od Boga, aby zrozumieć to, co daje mi to doświadczenie. Mogłabym tu jeszcze użyć wielu wzniosłych słów, ale to i tak nie oddałoby stanu mojej duszy, która przeżywa teraz renesans wiary w Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Kupny: słowa Grzegorza Brauna są niedopuszczalne. Proszę, aby się z nich wycofał

- To niedopuszczalne, najczystsze kłamstwo - tak abp Józef Kupny skomentował dla KAI słowa Grzegorza Brauna, który we wczorajszym wywiadzie w Radiu Wnet stwierdził, że "komory gazowe w Auschwitz to fake". - Jako zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ale przede wszystkim jako biskup katolicki i Polak wyrażam oburzenie po wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna - powiedział metropolita wrocławski. Zaapelował też do polityka, aby wycofał się ze swoich słów.

- Jako zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ale przede wszystkim jako biskup katolicki i Polak wyrażam oburzenie po wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna. Zakwestionował on ludobójstwo dokonywane przez Niemców w komorach gazowych w obozie Auschwitz na Żydach oraz innych narodach. Słowa polskiego polityka są nie tylko niedopuszczalne. To najczystsze kłamstwo, które nie przystoi nikomu, a szczególnie nie powinno pojawiać się w opinii publicznej z ust polityka, reprezentującego nasz kraj na arenie międzynarodowej - mówi abp Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Trwa walka ze zdejmowaniem krzyży w... Niemczech. Jest wyrok sądu

Nie powinno się zdejmować krzyży w bawarskich szkołach - oświadczył w piątek Alexander Dobrindt, polityk bawarskiej CSU, minister spraw wewnętrznych RFN. Jego zdaniem to symbol nie tylko religijnej, ale i społecznej tożsamości Bawarii.

Taki komentarz padł ze strony ministra po środowym wyroku sądu administracyjnego w Monachium. Uznaje on, że dyrekcja liceum w Wolznach w Górnej Bawarii bezprawnie odmówiła zdjęcia krzyża przy głównym wejściu do szkoły w Wolznach w Górnej Bawarii. Wnioskowała o to dwójka uczniów, argumentując że chrześcijański symbol narusza ich wolność religijną. Gdy dyrekcja nie zgodziła się z nimi, złożyli pozew.
CZYTAJ DALEJ

Przed Mszą św. z Papieżem Leonem XIV święto w Castel Gandolfo

2025-07-11 18:11

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Leona XIV mieszkańcy i turyści przywitali w Castel Gandolfo 6 lipca

Leona XIV mieszkańcy i turyści przywitali w Castel Gandolfo 6 lipca

Na dwa dni przed Mszą Świętą, której przewodniczyć będzie Papież w parafii św. Tomasza z Villanueva, ks. Tadeusz Rozmus, salezjanin i proboszcz świątyni, podkreśla duchowe i wspólnotowe zaangażowanie wiernych. „Za każdym razem, gdy Papież tu przyjeżdża, miasto zmienia się w miejsce świętowania” – mówi ksiądz proboszcz.

W centrum Castel Gandolfo znajduje się papieska parafia pod wezwaniem św. Tomasza z Villanueva, której patronem jest hiszpański augustianin. W czasie, gdy w miasteczku przebywa podczas letniego wypoczynku Papież Leon XIV, miejsc to staje się platformą spotkania, wiary i służby.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję