Reklama

Polska

Zarzuty pod adresem organizatorów obozu w Suszku są przykre i oburzające

Smutne jest to, że zamiast wspierać poszkodowanych i doceniać to jak poradzili sobie uczestnicy obozu z żywiołem oraz potem w oczekiwaniu na pomoc służb, ktoś w nieuprawniony sposób wydaje sądy o niedopilnowaniu procedur - mówi w rozmowie z KAI ks. hm. Robert Mogiełka, Kapelan Naczelny ZHR, nawiązując do dyskusji wokół tragicznej śmierci dwóch harcerek wskutek nawałnicy, która przeszła nad obozem harcerskim w Suszku (pow. chojnicki) na Pomorzu. Zapewnia też o modlitwie w intencji ofiar, która łączy harcerzy w Polsce i poza granicami kraju.

[ TEMATY ]

harcerstwo

Archidiecezja Łódzka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak dodaje, modlitwa w intencji zmarłych harcerek trwa także poza granicami Polski m.in. w Kanadzie, gdzie w ubiegłym tygodniu zakończył się IX Światowy Zlot ZHP poza granicami Kraju.    Ks. Mogiełka podkreśla, że dla młodych ludzi tragiczne wydarzenie jest tym trudniejsze do zrozumienia, że harcerze nie są dla siebie nawzajem anonimowi, ale łączą ich więzi przyjaźni i młodzieńczej solidarności.   "U młodych ludzi rodzi się pytanie: dlaczego? Do odpowiedzi na nie dochodzi się drogą wiary i dojrzałości - to jest zadanie dla nas wszystkich. Pocieszenie, to olbrzymi proces, tym bardziej, że jako harcerze budujemy więzi - na obozy ZHR nie jedzie się przypadkowo, z nieznajomymi, ale z przyjaciółmi" - mówi kapłan. 

Jak wyjaśnia, harcerze w różny sposób reagują na zaistniałą sytuację: "jedni pełnią służbę, jadą porządkować teren i pomagać w miejscowościach dotkniętych kataklizmem, inni szukają pocieszenia w modlitwie, jeszcze inni wspierają się w gronie przyjaciół. To jest proces, z którym będziemy się zmagać jeszcze bardzo długo, zanim ta żałoba w nas minie".
Kapelan ZHR podkreśla, że "obóz został zorganizowany zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi przepisami państwowymi. W dniu zdarzenia po południu na obozie zostały przeprowadzone próby ewakuacji, kadra była przygotowana, a uczestnicy dobrze wiedzieli jak postępować w przypadku alarmu. W chwili rozpoczęcia nawałnicy użyta została syrena alarmowa, tak więc wszystkie drużyny rozpoczęły ewakuację. Natychmiast zostały powiadomione odpowiednie służby…” - wylicza Kapelan i przypomina, że oprócz dopełnienia procedur ze strony organizatora obozu, jego lokalizacja i przebieg są zgłaszane do odpowiednich służb, które muszą wydać swoje zgody na jego organizację, a cały obóz jest zatwierdzany przez Kuratorium Oświaty. 
Zachęca też do refleksji nad możliwymi krokami służącymi poprawie bezpieczeństwa, m.in. w zakresie informowania przez służby o zagrożeniach:
"Jeśli harcerze obozują w lesie i realizują program obozu, a nie otrzymują odpowiednich informacji o zbliżającym się niebezpieczeństwie, to mogą oni opierać się tylko na tym co jest dostępne w systemach ostrzeżeń pogodowych. Wydaje się, że nie oddają one rzeczywistego stanu zagrożenia”. Podkreśla, że harcerze są dobrze przygotowani do organizowania obozów w terenie.   „Jestem dumny z postawy kadry tego obozu, jej odpowiedzialności i radzenia sobie podczas całego zdarzenia kiedy ponad 5 godzin czekali na pomoc służb i tego w jaki sposób uczestnicy obozu, podczas którego doszło do tragedii, wspierali siebie nawzajem" - mówił ks. hm. Robert Mogiełka, podkreślając także ogromną pomoc, jaką uczestnicy obozu otrzymali od mieszkańców pobliskiej wsi Lotyń, którzy pośpieszyli z pomocą potrzebującym.   "Oczywiście, możemy zakazać obozowania i pozostać w domach, przed komputerami, trwając w egoizmie, ale nie o to chodzi" - mówi kapłan.   W nocy z piątku na sobotę, wskutek nawałnicy, która przeszła nad obozem harcerskim w miejscowości Suszek (pow. chojnicki) na Pomorzu, zginęły dwie harcerki, których namiot został przygnieciony powalonym przez burzę drzewem, a 20 osób zostało rannych. W całej Polsce trwają modlitwy w intencji ofiar i tych, którzy nieśli im pomoc.   W najbliższą niedzielę o godz. 18.00, Mszę św. w ich intencji odprawi w katedrze polowej Wojska Polskiego w Warszawie bp Józef Guzdek, delegat KEP ds. Duszpasterstwa Harcerzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-08-17 10:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obóz w głębi lasu

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 30/2021, str. I

[ TEMATY ]

harcerze

harcerstwo

Zielona Góra

Archiwum Leszka Masklaka

Harcerze spędzają czas w różny sposób

Harcerze spędzają czas w różny sposób

Zielonogórscy harcerze i harcerki z Warszawy wspólnie spędzali czas na obozie w miejscowości Wilcze.

Wilcze to miejscowość położona na trasie z Kargowej w kierunku na Świętno. To miejsce bogate w lasy, jeziora i rzeczki, idealne choćby na spływy kajakowe. To tutaj harcerze i harcerki spędzali swój wakacyjny obóz wypoczynkowy. Co ciekawe, sami od początku do końca, przygotowywali całą infrastrukturę obozową. – Przyjeżdżamy, jest tylko las. Wszystko stawiamy od początku do końca sami. Jak wyjedziemy stąd, to tak naprawdę zostanie tylko las, bo wszystko co tutaj zrobiliśmy rozbierzemy i zabierzemy ze sobą – mówi Leszek Masklak, komendant obozu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w Wilczu. Obóz rozpoczął się 6, a zakończy 26 lipca. Bierze w nim udział ponad 70 osób i trzy drużyny: 30. Zielonogórska Drużyna Harcerzy „Orlęta”, 45. Zielonogórska Drużyna Harcerzy im. Wigierczyków i 145. Warszawska Drużyna Harcerek „Wiosna”. Obóz rozpoczął się od tzw. kwaterki, czyli od stawiania obozowej infrastruktury w postaci kuchni, stołówki i magazynu przez najstarszych harcerzy. Natomiast młodsi harcerze i harcerki mieli za zadanie postawić namioty, wypleść prycze i wykończyć pozostałą infrastrukturę w obozie. Harcerze spędzają czas w różny sposób: na kajakach, żaglówkach i pieszych wędrówkach. Uczą się tu pierwszej pomocy, poruszania w terenie i uczestniczą w grach dotyczących szyfrów i łączności. Obóz to też czas na spowiedź, wspólny śpiew i niedzielną Eucharystię. – Obóz jest dość ciekawy, mamy dużo nowych rzeczy. Raz, że jestem zastępowym i odpowiadam za swój zastęp. Dwa, że mamy dużo nowych zajęć programowych, takich jak wędrówki, żaglówki czy kajaki – mówi Nikodem Piotrowski ps. Ogórek. – Tegoroczny obóz uważam za bardzo udany. Dobrze się bawię, poznałem dużo nowych osób. Mamy okazję podglądać, jak wygląda nasza harcerska praca i wymieniać się doświadczeniami – dodaje Jakub Macek ps. Szyszka.
CZYTAJ DALEJ

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych/ Policja rozwiązała pikietę Ruchu Obrony Granicy

2025-07-27 07:51

[ TEMATY ]

Robert Bąkiewicz

Monika Książek

Ruch Obrony Granic na przejściu granicznym w Słubicach

Ruch Obrony Granic na przejściu granicznym w Słubicach

Policja rozwiązała pikietę Ruchu Obrony Granicy, która odbywała się w sobotę w Wałbrzychu. Wylegitymowano uczestników tego zgromadzenia; będą wobec nich kierowane wnioski do sądu – powiedziała PAP asp. szt. Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Pikieta, której przewodniczył Robert Bąkiewicz, odbywała się na Placu Magistrackim w Wałbrzychu. W zgromadzeniu brało udział kilkadziesiąt osób.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję