Reklama

Śladami Kostków po Jarosławiu

Niedziela płocka 38/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ponury i deszczowy dzień nie nastrajał do poszukiwań. Jechałem dość długo mało ciekawą ulicą na przedmieściach Jarosławia. Bałem się, że wkrótce minę miasto i nie zauważę klasztoru benedyktynek. Wiedziałem, iż jest on fundacją księżnej Anny Kostki Ostrogskiej, krewnej św. Stanisława Kostki. Przypadkowy przechodzień wytłumaczył mi, jak tam dojechać. Mieścina wydawała mi się szara i smutna, podobna do wielu mazowieckich miasteczek, zrezygnowanych z dalszej walki o rozwój i zmianę szaty. Postanowiłem zatrzymać się u sióstr zakonnych, zebrać materiały i wyruszyć w dalszą trasę. Jakże się wtedy myliłem...
Oczom moim ukazały się potężne zabudowania dawnego opactwa Sióstr Benedyktynek urzekające swym rozmachem i pięknem. Stałem zdumiony na Wzgórzu św. Michała, a gdy już nasyciłem wzrok potęgą brył architektonicznych, podążyłem do budynku zakonnic, dziwiąc się, że mieszkają tutaj zaledwie trzy siostry. Podczas rozmowy i w oparciu o otrzymane materiały o opactwie, a także o roli Kostków, jaką odegrali w Jarosławiu, zacząłem porządkować swą wiedzę.
Kostkowie związali się z Jarosławiem przez małżeństwo Jana Kostki (1527-81), kasztelana gdańskiego i wojewody sandomierskiego z Zofią Odrowąż Tarnowską, córką Anny, księżnej mazowieckiej. Jan Kostka studiował na kilku uniwersytetach europejskich, władał biegle kilkoma językami. Jako kasztelan gdański zajmował się sprawami gospodarki morskiej i tworzeniem floty wojennej. Jako sekretarz króla Zygmunta Augusta udawał się często z poselstwami. Z polecenia Kostki zaczęto budować polski port wojenno-handlowy, by się uniezależnić od gdańszczan. Flota królewska miała utrzymywać pokój na ziemiach pruskich i bezpieczeństwo polskiego wybrzeża. Należała do bardzo nowoczesnych, operatywnych i przynoszących zyski. Jan Kostka cieszył się szacunkiem króla i szlachty. Po śmierci Zygmunta Augusta w maju 1573 r. Jan Tomicki, kasztelan gnieźnieński w imieniu delegacji poznańskiej zgłosił kandydaturę Jana Kostki na króla. Ten, znając realia polskie, nie zgodził się na kandydowanie, ale poparł Henryka Walezego. Jeszcze dwa razy szlachta zgłaszała go na kandydata do tronu. Odmawiał. Po ucieczce Walezego, popierając Stefana Batorego, którego potem wspierał pożyczkami, walczył u jego boku i troszczył się nadal o flotę. Jan Matejko umieścił postać tego wybitnego Polaka na swym obrazie Unia Lubelska. Dlatego mówiąc o św. Stanisławie Kostce, używano zwrotu, że pochodził on niemalże z królewskiego rodu.
W samym Jarosławiu Jan Kostka, przeciwstawiając się ruskim schizmatykom, którzy oderwali się od Kościoła, nakazał rozebrać cerkiew i przenieść ją poza miasto do wsi Garbarze. Wspólnie z żoną Zofią Kostkową podjął decyzję o fundacji kościoła i kolegium jezuickiego. Jezuici skorzystali z propozycji i przybyli do Jarosławia w 1574 r., przejmując wkrótce szkolnictwo w mieście i prowadząc je na wysokim poziomie.
Kolejną właścicielką Jarosławia została córka Jana i Zofii Kostków, Anna Kostka (1575-35).
Wyszła ona za mąż za księcia wołyńskiego, Aleksandra Ostrogskiego, wielkiego protektora cerkwi, nad czym ubolewała Anna. Wierna katolicyzmowi krzewiła Unię u swoich poddanych, będąc prawdziwą opiekunką Jarosławia i jego mieszkańców. Wdzięczność za tę niezłomną postawę wyraził sam papież Klemens VIII. Anna dosyć wcześnie została wdową. Mąż jej zmarł w 1603 r. Również jej czterej synowie poumierali przedwcześnie. Pozostały trzy córki, ale i one wkrótce opuściły dom, wychodząc za mąż za przedstawicieli równie szlachetnych rodów. Zofia została żoną Lubomirskiego, Katarzyna - Tomasza Zamojskiego, Anna Alojza - hetmana Jana Karola Chodkiewicza.
Anna Kostka Ostrogska nie ubolewała nad samotnością. Nosiła jednak poczucie winy za to, że nie posłuchała swej matki Zofii i nie wstąpiła do klasztoru. Teraz mogła już żyć w ciszy i skupieniu, oddając się dziełom dobroczynnym. By przeciwstawić się naporowi prawosławia i sekt protestanckich, postanowiła wzmocnić siłę katolików na ziemiach przemysko-jarosławskich, fundując klasztor dla Sióstr Benedyktynek. Wiedziała, że życie klasztorne dawało kobietom większe możliwości rozwoju intelektualnego i duchowego, bowiem siostry zakonne przyjmowały uczennice na wychowanie, wpływając w ten sposób na formację dziewcząt. Księżna Anna, planując fundację opactwa, zwróciła się o pomoc do ksieni klasztoru w Chełmnie. Była nią Magdalena Mortęska (1554-1631), córka Elżbiety Kostki i Melchiora Mortęskiego, czyli jej siostra cioteczna. Ksieni chełmińska przyjechała do zamku jarosławskiego w 1609 r., uzgadniając z kuzynką lokalizację klasztoru i uposażenie sióstr oraz przejmując hojne nieruchomości. Anna Kostka Ostrogska zobowiązała się do wybudowania w ciągu 2 lat pierwszej siedziby dla mniszek.
Najpierw powstała drewniana, piętrowa budowla, jako tymczasowe miejsce zamieszkania dla 12 mniszek przybyłych do Jarosławia w 1611 r. Następnie po ich przybyciu księżna Anna mogła pokierować pracami związanymi z budową murowanego opactwa i kościoła. Kościół konsekrowano w 1624 r. Nie zabrakło w nim kaplicy św. Stanisława Kostki. Klasztor posiadał już 2 skrzydła i 2 wirydarze oraz wiele budynków gospodarczych, jak m.in.: młyn, spichlerz, olejarnię, browar i stajnię. Dziedziniec wewnętrzny otoczony był murem z 8 basztami. W basztach tych benedyktynki pozwalały mieszkać ubogim studentom jezuickiego kolegium i dawały im także posiłki.
Historycy chwalą opactwo za wysoki poziom wychowawczy dziewcząt, zasobność biblioteki (już w pierwszych latach istnienia opactwa posiadała ona kilka tysięcy woluminów), oraz silne oddziaływanie opactwa na okolice przez wysoką kulturę duchową i religijną atmosferę. Dynamizm rozwoju klasztoru był dyktowany licznymi fundacjami, jak też osobowością i przedsiębiorczością przełożonych. Pierwsze trzy ksienie pochodziły z rodu Kostków i wszystkie miały imię Anna. Pierwsza z nich była córką Krzysztofa Kostki, wojewody pomorskiego, ojciec drugiej ksieni, również Krzysztof Kostka, był starostą kościerzyńskim, a trzecia przełożona opactwa była córką Jana Kostki, starosty lipieńskiego.
Benedyktynki jarosławskie zostały zniesione 24 czerwca 1782 r. dekretem cesarza Franciszka Józefa II, a majątek zagarnięto. Austriacy wykorzystali klasztor do celów wojskowych, z kolei podczas okupacji niemieckiej urządzono tu siedzibę gestapo oraz miejsce straceń Żydów i Polaków. Kiedy Niemcy zaczęli się wycofywać, podpalili klasztor i kościół. Po wojnie funkcjonowała w murach klasztornych Państwowa Szkoła Budownictwa wraz z internatem. Szkoła nie była z czasem w stanie przeprowadzić kosztownych remontów, stąd w 1988 r. obiekt przekazano Kombinatowi „Igloopol” z Dębicy, który chciały tu stworzyć nowoczesny, o europejskim standardzie hotel. Niegospodarność „Igloopolu” i nienależycie prowadzone prace restauracyjne spowodowały znaczne zniszczenia budynków klasztornych i wielkie szkody. W końcu „Igloopol” zrezygnował.
21 marca 1990 r. władze miasta przekazały wreszcie opactwo pierwotnym właścicielkom, czyli benedyktynkom. Z Przemyśla przyjechały trzy siostry po przeszło 200 latach nieobecności benedyktynek w Jarosławiu. Siostry nie były w stanie odrestaurować zniszczonego opactwa. Zamieszkały w oddzielnym budynku, który uprzednio służył jako internat żeński. Opactwo przejęła diecezja przemyska. Dzięki zaangażowaniu abp. Tokarczuka i diecezjan udało się przeprowadzić kapitalny remont potężnego klasztoru i otworzyć w nim Ośrodek Kultury i Formacji Chrześcijańskiej oraz Dom Rekolekcyjny. Dyrektorem obiektu jest ks. dr Franciszek Rząsa - człowiek niezwykle pogodny, gościnny, pokorny i pracowity. Boży człowiek. Nie było szansy na opuszczenie tego dnia Jarosławia: kolacja, wieczorne dysputy i oczywiście, nocleg.
Zanim jednak nastał wieczór poszedłem jeszcze do kościoła. Zwróciła moją uwagę drewniana figura młodzieńca umieszczona w prezbiterium. Wszystko wskazywało na to, że jest to Stanisław Kostka. Kogo pytać? Młodzież radomska zgromadzona w kościele słuchała konferencji, a pozostali księża też byli zajęci. Z pomocą pospieszyła kucharka ze stołówki. Pędziłem za nią po schodach na chór, za którym uchyliła małe drzwi i wpadłem do dużej sali służącej za pracownię konserwatorską. Zadowolona zostawiła mnie pod fachową opieką i wróciła do krojenia cebuli. Ja stanąłem naprzeciw sympatycznego konserwatora Zdzisława Wróblewskiego. Opowiedział mi historię głównego ołtarza i chóru znajdujących się w tym kościele. Pochodzą one z 1904 r. i były wzorowane na wcześniejszym ołtarzu barokowym z 1762 r. Figura natomiast przedstawia św. Stanisława Kostkę i została ściągnięta z Groeden z Tyrolu. Stanowiły one wyposażenie kościoła pojezuickiego w Przemyślu. Kiedy Papież Jan Paweł II przekazał tę świątynię w 1992 r. grekokatolikom, aby zażegnać spory, ołtarz znalazł się za ikonostasem, a organów nie używano. W związku z tym po 6 latach przewieziono i ołtarz, i organy do Jarosławia. A na dowód, że piękna, barokowa rzeźba przedstawia rzeczywiście św. Stasia, ku mojemu zdumieniu, konserwator wsiadł do samochodu i pojechał do domu, wracając po chwili z wydrukiem komputerowym, abym miał dokument potwierdzający wiarygodność jego relacji.
Drugą figurę Świętego odkryłem jeszcze w dawnym kościele pojezuickim, a dzisiejszej kolegiacie. Potem w pośpiechu wizyta w cerkwi i przez starówkę do fotografa, i powrót do opactwa. Na więcej nie wystarczyło czasu. Jarosław zachwycił mnie swą przebogatą spuścizną i niepowtarzalnym klimatem. Chciałbym tam jeszcze kiedyś powrócić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2025 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Bp Długosz: miłosierdzie nie oznacza, że mamy otwierać drzwi przed wszystkimi nielegalnymi emigrantami

2025-07-12 14:50

[ TEMATY ]

bp Antoni Długosz

Ruch Obrony Granic

yt.com/zrzut ekranu

Bp Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego 11 lipca 2025 r.

Bp Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego 11 lipca 2025 r.

„Matko Boża, Ty wiesz, że Polacy zdali egzamin, kiedy trzeba było otworzyć drzwi dla milionów uciekających Ukraińców. A w imię miłości bliźniego potrafili zapłacić najwyższą cenę za pomoc Żydom” – powiedział biskup Antoni Długosz podczas Apelu Jasnogórskiego 11 lipca 2025.

"Kochana Matko, jak co wieczór przechodzimy do Ciebie, by powiedzieć Ci nasze małe prywatne troski, ale też i ukazać wielkie narodowe problemy. Przychodzimy, by prosić Ciebie o wstawiennictwo za nami u Twojego Syna. Dziś chcemy modlić się za obrońców naszych granic tych w mundurach strażników granicznych, żołnierzy, policjantów, celników, Wojska Obrony Terytorialnej, ale również wolontariuszy z Ruchu Obrony Granic tych, którzy bezinteresownie organizują patrole" – mówił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję