Reklama

W roku Eucharystii

Wychowanie do uczestnictwa we Mszy św.

W liście apostolskim „Mane nobiscum Domine” (Zostań z nami, Panie) Jan Paweł II ogłosił Rok Eucharystii w nadziei, że uwaga wiernych Kościoła w sposób szczególny zwróci się w tym czasie ku najcenniejszemu z darów - ku Ofierze Mszy św. W niej to Kościół Trzeciego Tysiąclecia znajdzie nowe siły i odzyska pierwotną gorliwość w realizacji misyjnego posłannictwa Chrystusa, w angażowaniu się na rzecz nowej ewangelizacji. Spróbujemy również i my w cyklu artykułów pochylić się nad tajemnicą Boga obecnego wśród nas w Sakramencie Ołtarza. Tajemnica ta - „serce chrześcijańskiego życia” - domaga się z naszej strony pełnego w niej uczestnictwa. Tę treść będą prezentowały poszczególne artykuły, których zadaniem będzie kształtowanie w nas postawy pełnego, świadomego i dojrzałego uczestnictwa w Ofierze Chrystusa.

Niedziela w Chicago 47/2004

Andrea del Castagno „Ostatnia wieczerza” (fragment)

Andrea del Castagno „Ostatnia wieczerza” (fragment)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeżeli mówimy dzisiaj, że świat stał się globalną wioską, to mamy na myśli między innymi fakt wielkiej mobilności poszczególnych ludzi, jak również całych grup społecznych. Możliwość fizycznego i wirtualnego przemierzania globu sprawia, że człowiek, może jak nigdy dotąd, uświadamia sobie, że jest pielgrzymem, a więc nie posiada stałego miejsca, jest w drodze. W tej sytuacji nieustannego ruchu i braku przynależności traci się często poczucie tożsamości, gubi się orientacyjne znaki. Czy nie o takich procesach możemy mówić w kontekście zjawiska emigracji? Jako naród polski jesteśmy zakorzenieni w ogromnym bogactwie wiary i kultury, jako ludzie wiary jesteśmy zorientowani na Boga, który w najpełniejszy sposób objawia się w Eucharystii. Naszym „portem schronienia” i jednocześnie punktem odniesienia, wobec którego powinno dokonywać się chrześcijańskie życie, jest właśnie Eucharystia. Ten „przedziwny Sakrament” dla nas, emigrantów, posiada bardzo istotny wymiar - niezmiennej i trwałej miłości Boga, który do końca nas umiłował (por. J 13,1). Wszystko ulega przemianie, otaczająca nas rzeczywistość i nawet ci, na których liczyliśmy, ale Bóg - ten sam wczoraj i dziś (por. Hbr 13, 8) - jest wierny człowiekowi. Bez względu na sytuację człowieka i jego stan nieustannie wychodzi mu naprzeciw w darze „pokornego chleba”. Wydaje mi się, że dla nas, emigrantów, ten wymiar miłości Boga do człowieka niepodlegającej zmianie ani fluktuacji jest niezwykle ważny. Pozwala nam pośród zawirowań życia czuć się bezpiecznymi i ciągle odnajdowanymi synami marnotrawnymi.
Wybraliśmy życie emigracyjne z różnych powodów, najczęściej, choć nie zawsze, przymuszeni sytuacją finansową naszych rodzin. Mimo tego, że pod wieloma względami nasze życie uległo diametralnej zmianie, to jednak nie możemy uczciwie powiedzieć, że tutaj realizujemy się bardziej jako ludzie i że pomniejszyła się skala naszych niepokojów i wewnętrznych zmagań. Moim zdaniem, wiele problemów nasiliło się bądź doszło do głosu po latach ukrywania ich na dnie naszych serc. I w tę właśnie sytuację niespełnionych nadziei i zawiedzionych marzeń wchodzi Chrystus jako często nierozpoznany Towarzysz. O tym mówi Papież w liście Zostań z nami, Panie. Chrystus dołącza do dwóch uczniów uciekających z Jerozolimy po „klęsce krzyża”. W drodze rozmawiają oni o ostatnich wydarzeniach, które położyły kres ich nadziei związanej z Mistrzem z Nazaretu. Dramat krzyża przerósł ich ludzkie możliwości pojmowania, a lęk przed jutrem zmusił ich do podjęcia drogi. Moglibyśmy zaryzykować stwierdzenie, że była to jakaś forma ucieczki z miejsca udręki. Chrystus jako towarzysz drogi okazuje się wobec uczniów wspaniałym pedagogiem, uczy rozpoznawać właściwy sens wydarzeń, ukazując je w perspektywie Bożego słowa. W ten oto sposób uczniowie odpowiednio przygotowani przez słowa Pana, rozpoznali Go przy stole po prostym geście „łamania chleba”. Podobnie rzecz ma się z Eucharystią. W niej to człowiek odnajduje właściwą perspektywę: najpierw poprzez kontakt z żywym i skutecznym Słowem samego Boga, a później poprzez komunię-pokarm dający życie. Uczestnicząc w Eucharystii, stajemy się spadkobiercami zwycięstwa Jezusa nad grzechem, szatanem i śmiercią. Zostajemy podtrzymani w drodze obecnością Chrystusa, zmartwychwstałego Pana i z tego też powodu mamy odwagę i siłę do podejmowania trudów emigracyjnego życia w przekonaniu, że On jest z nami „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Dlatego wspomniałem wcześniej, że Eucharystia jest dla nas „portem schronienia”, ale trzeba również dodać, że jest portem, z którego wypływamy na morze życia.
Podsuwam tych kilka myśli do refleksji w nadziei, że staną się one inspiracją do podjęcia trudu wzrastania w miłości Eucharystycznego Jezusa, który samego siebie wydał, abyśmy życie posiadali. W kolejnych artykułach, po ogólniejszych rozważaniach, podejmę próbę kształtowania naszych postaw do pełnego uczestnictwa we Mszy św.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szokujące tezy "eksperta" demografii: Otwórzmy granice i będzie nas 70 milionów

2025-07-11 09:43

[ TEMATY ]

Polska

demografia

migracja

wyludnianie się

otwarcie granic

screenshot

GUS szacuje, że w 2060 r. będzie nas 30,9 mln. Od lat demografowie łamią sobie głowy, w jaki sposób powstrzymać ten zatrważający trend. W dyskusji akademickiej właśnie pojawiły się radykalne głosy, by... szeroko otworzyć granice i problem się sam rozwiąże. - Jeśli nie migracja, to na dzisiaj nie ma innej możliwości powstrzymania procesu wyludniania się naszego kraju - twierdzi prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Światowy Dzień Ludności obchodzony jest 11 lipca. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, a w kwietniu liczba ludności wyniosła ponad 37,4 mln. Z prognoz wynika, że do 2060 r. spadnie o 6,7 mln i wyniesie 30,9 mln, a połowa mieszkańców naszego kraju będzie miała ponad 50 lat. Z kolei ONZ przewiduje, że populacja Polski do 2100 r. zmniejszy się do ok. 19 mln.
CZYTAJ DALEJ

Zapomniany patron leśników

Niedziela zamojsko-lubaczowska 40/2009

wikipedia.org

św. Jan Gwalbert

św. Jan Gwalbert

Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.

Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach. Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić. Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Szkaplerzną już spieszą pielgrzymi – przed nami lipcowy tzw. szczyt pielgrzymkowy

Na największy lipcowy odpust maryjny na Jasnej Górze podążają już pierwsze w tym roku duże diecezjalne pielgrzymki piesze - pątnicy z archidiecezji przemyskiej i poznańskiej. To na obchodzone 16 lipca święto Matki Bożej z Góry Karmel, zwanej Szkaplerzną. Przypomina ono, że ufność pokładana w Maryi nigdy nie zawodzi.

- To pielgrzymowanie cieszy. Idąc w duchu Roku Jubileuszowego, niosąc orędzie nadziei, sami są znakiem nadziei i dają świadectwo, że Bóg jest, że troszczy się o człowieka. Niosą także nadzieję wszystkim tym, którzy tę nadzieję w różnych okolicznościach tracą - mówi kustosz Jasnej Góry o. Waldemar Pastusiak i zaprasza na jasnogórskie świętowanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję