Reklama

Niedziela Świętej Rodziny

Rodzina fundamentem społeczeństwa i świata

Niedziela legnicka 52/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od kilku już lat bardzo modne stało się przeprowadzanie różnego rodzaju ankiet. Kiedy pyta się młodych ludzi o to, co dla nich jest najważniejsze w życiu, odpowiedzi bywają zaskakujące. Na pierwszym miejscu nie są pieniądze, bogactwo, jak by się można spodziewać, ale dom i rodzina. Na pewno większość ludzi myśli o swojej przyszłości w tej właśnie perspektywie. Z każdym małżeństwem, z nową rodziną ludzie wiążą wiele nadziei. Jednak, jak pokazuje współczesność, trwanie w miłości, małżeństwie, wierności, nie jest dzisiaj takie łatwe. Euforia, radość z rozpoczęcia nowej drogi życia, coraz częściej szybko mijają. A rozwiązania codziennych problemów szuka się w rozwodzie. Dlaczego jesteśmy tacy słabi? Dlaczego tak wiele rodzin rozpada się? Jaka jest tajemnica powodzenia życia rodzinnego? Mówi o tym św. Paweł: „Obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości, a sercami waszymi niech rządzi Chrystusowy pokój” (Kol 3,12-15). Gwarantem istnienia małżeństwa, rodziny jest więc miłość, która wyraża się również w postawie poświęcenia i wzajemnego oddania. Gdy próbujemy szczęście rodzinne budować bez Boga, bez miłości, koncentrując się tylko na sobie, wówczas zostajemy sami i wszyscy, którzy są obok nas, stają się dla nas ciężarem. Dzisiaj zauważa się jeszcze inny problem. Wielu młodych ludzi decyduje się na wspólne życie bez zobowiązań. „Po co nam papiery, my się przecież kochamy, to wystarczy” - takie słowa można często usłyszeć. Niestety, zawieraniu małżeństw nie sprzyja również polityka rządu. Mówi się o polityce prorodzinnej, która w rzeczywistości jest antyrodzinna. Małżeństwo sakramentalne nie jest jednak tylko zwykłym „papierem”. Jezus wyniósł małżeństwo do wielkiej godności sakramentu. To znaczy, że staje się ono miejscem spotkania człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. Uczynił więc z małżeństwa znak święty i uświęcający. W małżeństwie więc wzrasta łaska udzielana przez Boga. Obecność Boga w życiu małżonków, w życiu rodziny uświęca ten związek, czyni ludzi zdolnymi do życia w wierności, prawdziwej miłości, do ofiarowania siebie innym. W takiej atmosferze rodzice mogą właściwie wychowywać swoje dzieci. Ludzie ochrzczeni, którzy decydują się na związki niesakramentalne, czy odrzucają sakrament małżeństwa, przed Bogiem nie są małżeństwem. Święty Paweł Apostoł przypomina, że miłość między małżonkami powinna być podobna do miłości Chrystusa do Kościoła. „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie. A żona niechaj się ze czcią odnosi do swojego męża” por. Kol 3,19). Przeżywając święto Świętej Rodzinie z Nazaretu, przypatrzmy się jej dokładnie. Dla niej dary wierności, miłości, nowego życia i obecności Boga stanowiły fundament istnienia i dawały odwagę patrzenia w przyszłość. Jeżeli i my przyjmiemy te dary, również nasze rodziny będą Bogiem silne, w każdym czasie i w każdych okolicznościach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Ecce Homo” brata Alberta to coś więcej niż obraz

[ TEMATY ]

św. Brat Albert

Graziako

Adam Chmielowski, „Ecce Homo” (fragment obrazu)

Adam Chmielowski, „Ecce Homo” (fragment obrazu)

„Ecce Homo”. To nie jest zwykły obraz, bo też nie malował go zwykły artysta. Medytacja nad „Ecce Homo” nie jest przeżyciem przede wszystkim estetycznym, jakie nam zwykle towarzyszy, kiedy spotykamy się ze sztuką. Ten obraz nie został namalowany po to, żeby cieszyć oczy. Można powiedzieć nawet mocniej – nie został namalowany po to, żeby zdobić kościół.

Kiedy Brat Albert podarował go arcybiskupowi Szeptyckiemu, do Lwowa, arcybiskup nie umieścił go w kaplicy, ale dał do muzeum archidiecezjalnego; a najpierw trzymał u siebie w mieszkaniu. To nie jest obraz, który był namalowany do świątyni. Już samo pytanie, po co – na jaki użytek został on namalowany, jest pytaniem jakoś niewłaściwym.
CZYTAJ DALEJ

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Wrażliwość na piękno pozwoliła mu zostać świetnym artystą. Jeszcze bardziej niż sztuka, poruszał go jednak Chrystus, którego potrafił dostrzec w biedakach na krakowskich ulicach. Dla Niego rzucił karierę malarską i przywdział ubogi habit

Święty przyszedł na świat 20 sierpnia 1845 r. w Igłomi k. Krakowa. Niedługo po porodzie dziecko zachorowało. Obawiano się, że nie przeżyje. Józefa Chmielowska, matka chłopca, poprosiła ubogich, którzy stali przed kościołem, by wraz z chrzestnymi trzymali go do chrztu świętego. W ten sposób zapewniła mu tzw. błogosławieństwo ubogich. 28 sierpnia 1845 r. przyjął chrzest z wody w Igołomi. Ceremonii chrztu dopełniono 17 czerwca 1847 r. w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie. Na chrzcie otrzymał imiona Adam Bernard Hilary. Jako sześcioletni chłopiec został przez matkę poświęcony Bogu w czasie pielgrzymki do Mogiły. Bardzo wcześnie został osierocony. Kiedy miał 8 lat, umarł jego ojciec, sześć lat później zmarła matka. W wieku osiemnastu lat Adam przyłącza się do powstania styczniowego. W przegranej bitwie pod Miechowem zostaje ranny i trafia do niewoli. W prymitywnych warunkach, bez znieczulenia, przechodzi amputację lewej nogi. Dzięki staraniom rodziny udało mu się jednak opuścić carskie więzienie i wyjechać do Francji.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem

2025-06-17 17:54

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa nie jest czasem pustym. Nie jest nic-nie-robieniem. Jest zawsze pełna życia, ale też pełna pytań. Rodzą się one w duszy i umyśle tego, kto się modli, oraz w duszach i sercach tych, którzy stoją „obok” i przyglądają się, kiedy inni się modlą.

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję