Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków aniżeli nauczycieli, a jeśli nauczycieli, to dlatego, że są świadkami.
(papież Paweł VI)
Ks. dr Jan Wilk od tych słów zaczął formację osób pracujących w Poradnictwie Rodzinnym. Uważał, że aby pomagać innym, trzeba mieć najpierw poukładane swoje życie - w swoich małżeństwach i rodzinach. I dlatego tak gorąco popierał Ruch Domowego Kościoła.
Do Częstochowy przyjechaliśmy z mężem w 1977 r. Nieznaliśmy tu nikogo. Od ks. Jana otrzymaliśmy zaproszenie na rekolekcje Doradczyń Poradnictwa Rodzinnego (wcześniej pracowałam jako doradczyni w Jaworze). Dzięki ks. Janowi otrzymaliśmy wówczas kolejne doświadczenie Kościoła jako wspólnoty. Jakie to było piękne - pełne uczestnictwo we Mszy św.: ład, porządek, piękne czytania, śpiew pełnym głosem - to przecież hołd oddawany Bogu Najwyższemu. I słowo kapłana, będące wyznacznikiem służby drugiemu człowiekowi.
Istniał już wówczas Krąg Domowego Kościoła w częstochowskiej dzielnicy Tysiąclecie. Otrzymaliśmy więc zaproszenie na comiesięczne spotkania.
Gdy pojechaliśmy na pierwsze rekolekcje ORAR do Krościenka, poznaliśmy sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego i s. Jadwigę. Tam pokochaliśmy Ruch Światło-Życie.
Po naszym powrocie ks. Jan stwierdził, że trzeba w Częstochowie utworzyć krąg młodych małżeństw. Został jego moderatorem. Przez kilka lat co miesiąc uczestniczył w spotkaniach kręgu, ochrzcił wiele dzieci (u nas całą czwórkę), odprawiał Msze św. rocznicowe. Uczył nas, aby do Boga zbliżać się razem, we dwoje, a dzieci, patrząc na naszą drogę, wybiorą tę samą.
Co miesiąc organizował spotkania animatorów rodzin, zawsze przygotowując temat formacyjny i homilie. To była konkretna praca, konkretne zadania, dzielenie się różnymi problemami, ale też radościami. I dlatego przyjeżdżały gremialnie małżeństwa z Sosnowca, Zawiercia, Radomska, Praszki i Częstochowy.
We wrześniu na spotkania Kręgów Rodzin zapraszani byli klerycy ostatniego rocznika. Poznawali w ten sposób Ruch. Tak nawiązywały się przyjaźnie kapłanów i małżeństw Domowego Kościoła. My otaczaliśmy modlitwą ich powołanie, a oni naszą drogę życiową.
Ks. Jan uczył nas kochać Kościół i być odpowiedzialnym za Kościół.
Gdy zostaliśmy parą diecezjalną Domowego Kościoła, Ks. Jan włączył się w organizację ORAR-ów w Częstochowie. Umiał zaufać świeckim; dawał nam wielokrotnie wolną rękę; zawsze zauważył coś dobrego, trudne sprawy wysłuchał i z pokorą oceniał.
Uczył nas ufać Bogu, ale ludziom. I pokory też nas uczył - swoją postawą.
Domowy Kościół ma konkretne zobowiązania. Ks. Jan podpowiadał by dzielić się tymi konkretami z ludźmi, którzy do Ruchu nie należą. Dlatego wielokrotnie w czasie rekolekcji rodzin składały świadectwa z przykładów modlitwy rodzinnej i dialogu małżeńskiego jako sposobu, aby być w małżeństwie razem, a nie obok siebie.
Tą drogą pragniemy podziękować ks. Janowi za wszystko, co pozostawił po sobie w rodzinach Ruchu Domowego Kościoła i w ludziach, z którymi się spotykał. Jesteśmy przekonani, że Pan za to dobro wynagradza mu życiem wiecznym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu