Reklama

Kościół, lewica, atak

Słowa minister Magdaleny Środy wypowiedziane w czasie konferencji w Szwecji miały mieć poważne dla niej konsekwencje - z dymisją włącznie. Tak się nie stało, choć opinia publiczna zareagowała bardzo gwałtownie. Pani minister nadal zachowuje swoje stanowisko.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Katolicyzm jest fundamentem dla struktury rodziny w Polsce, a więc, jeśli w rodzinie pojawi się przemoc, to ten katolicyzm jest w pewien sposób z nią związany.” To karkołomne z logicznego punktu widzenia zdanie pochodzi z jednej z wypowiedzi Magdaleny Środy, filozofa i członka rządu odpowiedzialnego za równość kobiet i mężczyzn. Właściwie moglibyśmy na podobne wypowiedzi pani Środy nie zwracać uwagi. Przyzwyczailiśmy się bowiem do nich. Każdy uczestnik życia akademickiego zna wiele podobnych twierdzeń, formułowanych często znacznie ostrzej. Zatem: nic nowego. A jednak. Po raz pierwszy twierdzenie tego typu pojawiło się w wypowiedzi członka rządu. To, co różni laiccy intelektualiści, publicyści i feministyczni aktywiści mówili od dawna, zaczyna funkcjonować w życiu politycznym. Pani Środa, sama uczestnicząca aktywnie w życiu intelektualnym naszych elit, złamała ważne tabu, oskarżając obyczajowość, kształtowaną przez naukę Kościoła, o zło społeczne. Warto więc czytelnikom zwrócić uwagę na pewną obsesję, która od dawna ogarnia intelektualistów, a teraz przedostaje się do szerszej świadomości społecznej.
Otóż znaczna część elit intelektualnych ogarnięta jest trudną do zrozumienia antyklerykalną obsesją. Antyklerykalizm nie oznacza tu tylko niechęci do kleru (na co wskazywałaby etymologia), ale także niechęć do tego, co owe elity uważają za Kościół. Otóż jest on dla nich tajemniczą organizacją, w której nie respektuje się wolności obywatelskich. Zgodnie z tą wizją, w Kościele, po pierwsze, nie na wolności słowa, ponieważ poszczególni teologowie są dyscyplinowani przez Watykan; po drugie, nie ma demokratycznej struktury władzy, a papiestwo uchodzi za ostatnią w świecie zachodnim monarchię absolutną; wreszcie, po trzecie, nie szanuje się równości wszystkich ludzi. I takiej wspólnoty natrętni demokratyzatorzy wszystkiego woleliby nie widzieć. Pomijając już zreferowaną powyżej fałszywą wizję Kościoła, zadziwia fakt ideologicznego zacietrzewienia opisywanych elit. Chciałyby one, aby rewolucja francuska przemogła bramy Kościoła i by przystosował się on wreszcie do funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie. A najlepiej byłoby, gdyby uległ ewolucji, która przekształciła niektóre z liberalnych wspólnot protestanckich w kółka wzajemnej adoracji. I tu wcale nie chodzi o to, aby Kościół nie wypowiadał się w sprawach politycznych, bowiem jego upolitycznienie jest pożądane, oczywiście, o ile to nauczanie jest zgodne z aktualną polityką państwa. Owe elity, tak chętnie szarżujące pojęciem tolerancji, nie mogą znieść nauki zupełnie różnej od tej, którą same uznają za stosowną.
Bo o co innego mogło chodzić minister Środzie, gdy oskarżyła Kościół o zgubny wpływ na obyczaje? Na pewno nie o to, że Kościół wysyła specjalne bojówki służące do bicia kobiet. Z pewnością nie zasugerowała także, iż Kościół nawołuje mężczyzn do tego, by po powrocie do domu dali upust swojej agresji i katowali małżonki. Powiedziała dokładnie „Katolicyzm nie wspiera bezpośrednio, ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii”. Czymże są te „pośrednie związki”? Zgodnie z komentarzem samej pani minister, chodzi m.in. o to, że Kościół broni tradycyjnej wizji rodziny - jak to się mówi: „patriarchalnej” - która - wg niej - jest zniewoleniem i upodleniem kobiety. I tutaj widać wyraźnie, że albo pani profesor jest zupełnie oderwana od ziemi, albo kieruje się złą wolą.
Przede wszystkim, chrześcijaństwo nie niesie ze sobą degradacji kobiety. Nastanie ery chrześcijańskiej oznaczało uwolnienie kobiet spod okrutnej nieraz dla nich obyczajowości rzymskiej. Chrześcijaństwo uwzniośliło rolę kobiety, dzięki postaci Maryi. Wprawdzie feministki twierdzą, że to właśnie Maryja jest wzorcem zniewolenia kobiet, ponieważ uczyniono z niej służącą (służebnicę Bożą - ancilla Domini), ale każdy, kto choć trochę zna teologię, wie, że to pojęcie oznacza uprzywilejowanie Matki Bożej, a nie jej degradację. I właśnie taki wzorzec uwznioślonej niewiasty przekazuje tradycja chrześcijańska. Co więcej, każdy katolik, także mężczyzna, powtarza w modlitwie słowa „Ecce ancilla Domini” („Oto ja, służebnica Pańska”).
Św. Ambroży, jeden z Ojców Kościoła, postawionego teraz w stan oskarżenia, nawoływał mężczyzn: „nie jesteś jej panem, lecz mężem, nie służącą otrzymałeś, ale żonę... Odpłać życzliwością za życzliwość, miłością za miłość”. Ten cytat, z którym zgodziłaby się każda feministka, świadczy o tym, że Kościół od początku zmagał się z problemem przemocy wobec kobiet. I to nie on podsycał do agresji, ale - przeciwnie - próbował zmienić nieludzką obyczajowość chrystianizowanych ludów. Sposobem na ucywilizowanie relacji małżeńskich stała się dojrzewająca stopniowo teologia rodziny, która pozwalała zebrać wszystko to, co łączy się ze związkiem kobiety i mężczyzny, w sferę ludzkiej odpowiedzialności przed Bogiem. Zatem chrześcijaństwo odpowiada na problem agresji w relacjach małżeńskich. Nawołuje do poważnego traktowania związku kobiety i mężczyzny - stąd podtrzymanie zakazu cudzołóstwa oraz zaostrzenie kwestii nierozerwalności małżeństwa. Odpowiedzią na brak porządku powinno być wprowadzenie porządku. To proste i oczywiste zdanie tłumaczy, dlaczego Kościół tak bardzo obstaje przy rygorystycznym przestrzeganiu głoszonej przez siebie nauki. A czymże innym jest problem agresji, jeśli nie skutkiem moralnego nieporządku w relacjach międzyludzkich?
Tak więc Kościół nie pozostaje bierny na przemoc w rodzinie, ale daje na nią receptę inną, niż oponenci. Środowiska lewicowych elit chciałyby bowiem uleczyć sytuację w rodzinach przez rozluźnienie relacji małżeńskich (etyczne przyzwolenie na rozwód) i osłabienie indywidualnej odpowiedzialności małżonków za własne czyny (antykoncepcja i aborcja). Problem nie leży więc w tym, że Kościół przyzwala na przemoc, ale że śmie zaproponować lekarstwo inne, niż chciałaby lewica. Co więcej, Kościół naucza, że lewicowe osłabianie więzi rodzinnych napędza spiralę przemocy, ponieważ prowadzi do instrumentalnego traktowania małżonków przez samych siebie. Żona przestaje być towarzyszką na całe życia, a staje się instrumentem spełnienia wybranych potrzeb.
Lewica ma zatem poważny problem. Jak głosić rozluźnienie obyczajowe, a jednocześnie walczyć z obyczajowymi nadużyciami? Najłatwiejsze w takiej sytuacji jest odwrócenie się od problemu i poszukanie sobie wroga. Niniejszym się to czyni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV modlił się przy grobie papieża Franciszka

2025-05-10 20:29

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież, wracając z Genazzano, zatrzymał się w Bazylice Matki Bożej Większej, aby oddać hołd swojemu poprzednikowi. Kilka chwil spędził samotnie, w ciszy, pozostawiając białą różę na marmurze z napisem „Franciscus”. Modlił się również przed ikoną Salus Populi Romani. Pozdrowił zaskoczonych wiernych zgromadzonych na modlitwie różańcowej.

Leon XIV modlił się dziś przy grobie Swego poprzednika, papieża Franciszka.@EpiskopatNews pic.twitter.com/38ecGu7LWc
CZYTAJ DALEJ

Papież odprawił Mszę przy Grobie św. Piotra

2025-05-11 11:50

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican News

W niedzielny poranek Papież Leon XIV odprawił Mszę św. przy Grobie ś. Piotra Apostoła. Modlił się też w miejscach spoczynku swych poprzedników.

Jak poinformowało watykańskie Biuro Prasowe, w niedzielny poranek Papież Leon XIV udał się do Grot Watykańskich, gdzie, przy ołtarzu obok Grobu św. Piotra Apostoła, sprawował Mszę św. którą wraz z nim koncelebrował m.in. generał Zakonu św. Augustyna, o. Alejandro Moral Anton. Po zakończeniu Eucharystii, Ojciec Święty udał się też na modlitwę przy grobach swoich poprzedników, oraz w Niszy Paliuszy, w której znajdują się relikwie św. Piotra.
CZYTAJ DALEJ

X Pielgrzymka Ludzi Pracy

2025-05-11 20:14

Magdalena Lewandowska

Do Henrykowa na Pielgrzymkę Ludzi Pracy licznie przybyły poczty sztandarowe z różnych stron Dolnego Śląska.

Do Henrykowa na Pielgrzymkę Ludzi Pracy licznie przybyły poczty sztandarowe z różnych stron Dolnego Śląska.

– Każdy z nas na swój sposób jest pracodawcą i pracownikiem – mówił bp Jacek Kiciński.

Już po raz 10. odbyła się Archidiecezjalna Pielgrzymka Ludzi Pracy do Henrykowa. Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Jacek Kiciński, po niej był czas na wspólne rozmowy i spotkania podczas festynu. Wspólnie modlili się pracownicy i pracodawcy, przedstawiciele związków zawodowych, „Solidarności”, licznie przybyłe poczty sztandarowe. – Bardzo się cieszę, że możemy po raz kolejny być razem u stóp Matki Bożej Henrykowskiej i dziękować za świat ludzi pracy – mówił na początku homilii bp Kiciński. Nawiązując do hasła tegorocznej pielgrzymki „Z Maryją pielgrzymujemy przez Rok Jubileuszowy” opowiadał o pielgrzymowaniu Maryi, która uczy nas, że całe nasze życie jest pielgrzymką wiary. Najpierw pielgrzymuje przez góry z pośpiechem do krewnej Elżbiety, by jej pomóc. – W tym pielgrzymowaniu Maryja jawi się jako pielgrzym nadziei, bo niesie nadzieję Jezusa Chrystusa. Gdy nawiedza św. Elżbietę, uczy nas przede wszystkim wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka. Idzie z radością, by pomagać. Wrażliwość Maryi pokazuje, że czas poświęcony drugiemu człowiekowi nie jest stracony. W tym wydarzeniu odkrywamy ważną prawdę: żeby zatrzymać się przy człowieku, trzeba poświęcić mu swój czas. W przeciwnym razie nigdy nie odkryjemy jego braków i potrzeb – przekonywał bp Jacek.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję