Reklama

Iskra (1)

Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje”. Te słowa Pana Jezusa do Apostołki Bożego Miłosierdzia, przywołane przez Ojca Świętego Jana Pawła II w czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny, skłaniają nas do refleksji nad życiem i orędziem św. siostry Faustyny. Niech w odkrywaniu tajemnicy Bożego Miłosierdzia dopomoże nam cykl „Iskra”, który dziś inicjujemy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieciństwo św. Faustyny

Helena Kowalska - późniejsza s. Faustyna - urodziła się dnia 25 sierpnia 1905 r. we wsi Głogowiec, opodal Łęczycy, w ubogiej rodzinie wieśniaczej, jako trzecia z dziesięciorga dzieci Stanisława (zm. 1946) i Marianny z domu Babel (zm. 1965). Już w dwa dni po urodzeniu - 27 sierpnia - została ochrzczona w parafialnym kościele św. Kazimierza w Świnicach Warckich przez miejscowego proboszcza, ks. Józefa Chodyńskiego. Wychowaniem dzieci zajmowała się głównie matka. Gospodarujący na 10 morgach ziemi ojciec, zmuszony był pracować również jako cieśla, aby zapewnić byt swej licznej rodzinie. Jednak mimo biedy i znojnej pracy, w domu Kowalskich panowała niezwykle religijna atmosfera. Od najmłodszych lat rodzice wychowywali swe pociechy w posłuszeństwie i karności, zwracając baczną uwagę na ich życie duchowe, a równocześnie wdrażając je do obowiązków i wykonywania różnego rodzaju prac, począwszy od małych, domowych czynności, aż po ciężkie roboty w polu.
Helenka od samego początku wyróżniała się spośród swego rodzeństwa. Była cicha, pokorna, chętna do każdej pracy, dlatego wnet stała się ulubionym dzieckiem rodziców, którzy często mówili innym swym dziatkom: „Do Heli toście nie warci stanąć!”. Także rówieśnicy bardzo lubili Helenkę, była bowiem wesoła, uśmiechnięta i nikomu niczego nie odmówiła. Kiedy czasem zazdrosne o względy rodziców rodzeństwo dokuczało jej z powodu litości okazywanej ludziom i zwierzętom, przezywając ją: ty, babo litościwa, nie zrażała się zupełnie i od razu o tym zapominała.
Helenka miała siedem lat, gdy po raz pierwszy usłyszała w duszy głos Boży, wzywający ją do doskonalszego życia. To wołanie stale wzmagało się i ogarniało żarem jej serce, by wreszcie znaleźć swoją realizację w Zgromadzeniu, które dla niej wybrał Pan.
W 1914 r., w wieku 9 lat, przystąpiła do Pierwszej Komunii św. Stanowiło to dla niej ogromną radość, którą z wszystkimi chciała się podzielić. Wracając po tej uroczystości z kościoła, nie szła z innymi dziewczynkami, ale samotnie. Wówczas na zadane przez sąsiadkę pytanie, dlaczego idzie sama, odpowiedziała: „Ja idę z Panem Jezusem! Od tego dnia Helenka bardzo się zmieniła. Ciągle chciała iść do kościoła” - wspominała jej matka - stroniła od innych, szukała samotności”.
Do kościoła było blisko 2 kilometry, jednak rodzice nie pozwalali Helence chodzić tam często, z racji przydzielanych jej wielu obowiązków domowych. Niedzielna Msza św. była dla niej wielką wartością, której nigdy nie chciała utracić. Zdarzało się, że czasem nie mogła uczestniczyć w Eucharystii, gdyż w kościele parafialnym odprawiano tylko jedną Mszę św., a ktoś zawsze musiał pozostać w domu, by doglądnąć gospodarstwa i młodszego rodzeństwa; nadto nie każde dziecko miało strój odświętny, dlatego musiano się między sobą wymieniać. Dodatkowym utrudnieniem było pasienie krów, według ściśle wyznaczonego porządku. Kiedy jednej niedzieli ten obowiązek przypadł właśnie Helence, wstała bardzo wcześnie - jeszcze było ciemno - i, by nie zbudzić nikogo, wymknęła się przez okno, żeby wyprowadzić bydło na pastwisko. Rankiem ojciec z przerażeniem spostrzegł, że drzwi od obory są na oścież otwarte, a krów ani śladu. Nim jednak rozpoczęto poszukiwania, rozległ się śpiew Helenki, powracającej z napasionym bydłem i cieszącej się, że teraz będzie mogła pójść bez przeszkód na Mszę św., bo spełniła swój obowiązek. Ta praktyka wychodzenia w niedzielę przez okno stała się tak częsta, iż później już nikogo nie dziwił widok otwartych tuż nad ranem drzwi od obory.

Trójco Przenajświętsza, ufam w nieskończone miłosierdzie Twoje. Bóg jest Ojcem moim, a więc ja, dziecię Jego, mam wszelkie prawo do Jego Boskiego Serca, a im ciemność większa, tym ufność nasza powinna być zupełniejsza. Nie rozumiem, jak można nie ufać Temu, który wszystko może; z Nim wszystko, a bez Niego - nic. On, Pan, nie pozwoli i nie dopuści zawstydzenia dla tych, którzy całą ufność swoją w Nim położyli
(Dz. 357).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nożownik zabił lekarza w szpitalu w Krakowie. "To niezadowolony pacjent"

2025-04-29 14:30

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

lekarz

pacjent

nożownik

Adobe Stock

Nie żyje lekarz krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Został zaatakowany we wtorek, ok. godz. 10.30. Do gabinetu, w którym lekarz badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował lekarza nożem. Napastnika ujęła ochrona, mężczyzna jest w rękach policji.

Lekarza nie udało się uratować. Informację o jego śmierci potwierdziła minister zdrowia we wpisie na portalu X.
CZYTAJ DALEJ

Farmaceutka ścigana za postępowanie zgodne z sumieniem. Sąd Najwyższy umywa ręce

2025-04-30 10:09

[ TEMATY ]

Sąd Najwyższy

farmaceuci

Adobe Stock

Pigułka dzień po

Pigułka dzień po

Sąd Najwyższy odmówił rozpoznania kasacji w sprawie farmaceutki uznanej winną naruszenia prawa farmaceutycznego za odmowę sprzedaży tabletek wczesnoporonnych - informuje Ordo Iuris.

Postępowanie dotyczyło Doroty Pamuły – farmaceutki, która została ukarana naganą przez Okręgowy Sąd Aptekarski. Naczelny Sąd Aptekarski uchylił to orzeczenie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Następnie OSA umorzył postępowanie, uznając kobietę za winną, wskazując jednak na niską szkodliwość społeczną czynu, a sąd drugiej instancji podtrzymał to orzeczenie. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris w imieniu farmaceutki wnieśli kasację do Sądu Najwyższego, domagając się jej uniewinnienia. Sąd Najwyższy odmówił jednak rozpoznania kasacji.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych otrzymała dokumenty ws. beatyfikacji ks. Kurzei

2025-05-01 07:28

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Ks. Józef Kurzeja

Ks. Józef Kurzeja

W watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych przedstawiciele polskiego Kościoła przekazali dokumentację procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego księdza Józefa Kurzei (1937-1976). Polski kapłan pełniący posługę w Krakowie był prześladowany przez Służbę Bezpieczeństwa PRL.

Dokumenty procesu beatyfikacyjnego, prowadzonego na szczeblu diecezjalnym, przywieźli do Watykanu jego postulator ksiądz Andrzej Kopicz i referent ds. kanonizacyjnych Archidiecezji Krakowskiej Andrzej Scąber. Obecny był podsekretarz Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych ksiądz Bogusław Turek - poinformowano w komunikacie przekazanym w środę PAP.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję