O miejscu naszego rolnictwa w świecie rynkowym po akcesji do Unii Europejskiej oraz o tym, jak mu pomóc, aby nie pozostawało w tyle, rozmawiał bp Antoni Dydycz z podlaskimi sołtysami podczas dorocznego spotkania opłatkowego w bielskim Karmelu. Było to już drugie takie spotkanie w tutejszej świątyni w ciągu ostatnich kilku lat.
Proboszcz bielskiego Karmelu - ks. kan. Tadeusz Kryński, wprowadzając sołtysów i innych zaproszonych gości w problematykę bożonarodzeniowego spotkania, podzielił się wymownym epizodem z pobytu holenderskich ekologów na nadbiebrzańskich terenach. Oto jeden z nich, po wyjściu z samochodu, uklęknął i z wielkim szacunkiem ucałował ziemię. Ten gest zaskoczył towarzyszących mu Polaków, gdyż dotychczas widzieli oni jedynie Papieża całującego ojczystą ziemię. Zapytany, co ten gest oznacza, odpowiedział, że jeszcze nigdy w życiu nie widział tak czystej przyrody i nie przypuszczał, że taka w Europie może jeszcze istnieć.
O bogactwie naszej podlaskiej ziemi, tak bardzo jeszcze niedocenianej przez rodaków, o uchronieniu jej przed zniszczeniem w nowej sytuacji geopolitycznej naszego kraju mówił w swojej homilii podczas Mszy św. diecezjalny duszpasterz rolników - ks. Antoni Sieczkiewicz. „Wszystkie programy inspirujące nasze rolnictwo, na które Unia Europejska łoży tak hojną ręką, różnorakie specjalizacje, służące zwiększaniu produkcji, mogą prowadzić do zniszczenia tego niebywałego daru, jakim jest przyroda” - stwierdził Kaznodzieja i zaapelował o gospodarską roztropność w tej dziedzinie.
Ponieważ spotkanie opłatkowe odbywało się w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan, ks. Sieczkiewicz nie pominął również i tego tematu.
„W podzielonym na dwa wyznania - nie zawsze sobie chętne - powiecie bielskim, trzeba szczególnie dużo się modlić o przezwyciężenie wszelkich niechęci, o otwarcie się na drugiego człowieka (...) - podkreślił Kapłan. Podziękował też sołtysom za to, że w swoją społeczną pracę wkładają wiele serca, aby podziały były jak najmniej widoczne.
Przykładem ofiarnego działania dla społeczności wiejskiej jest m.in. Józef Gołębiecki, od sześciu kadencji sołtys Chojewa, były radny gminy Brańsk, inicjator wielu ważnych przedsięwzięć na wsi.
Sędziwy już Marian Niewiński z Niewina Kamieńskiego należy do nielicznej grupy sołtysów w Polsce o tak długim i aktywnym stażu - 41 lat! Wieś to całe jego życie. Każdego z mieszkańców zna po imieniu. Kilka lat temu przeżył śmierć najstarszego syna, ale ojcowski ból nie załamał go, tylko jeszcze bardziej utwierdził w przekonaniu, że warto ludziom poświęcić swój czas, siły, całego siebie.
Wśród sołtysów - a przyjechało ich na bielskie spotkanie z Księdzem Biskupem ok. setki - byli także ludzie młodzi, zaledwie 30-latkowie, albo jeszcze młodsi: Andrzej Chraboł ze wsi Doktorce, Mariusz Wyszkowski z Malinówki czy Beata Kamińska z Niewina Leśnego. Żarliwość społeczną wiążą oni umiejętnie z rzetelną pracą we własnych gospodarstwach.
Pracę sołtysów doceniła dyrekcja Podlaskiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, wręczając im listy pochwalne. Zastępca dyrektora - Jerzy Leszczyński stwierdził, że potrafili oni przekonać rolników na swoim terenie, iż „niezależnie od tego, jaki mamy pogląd na naszą przynależność do Unii Europejskiej, środki przeznaczone na dopłaty muszą być wykorzystane”. J. Leszczyński przekazał wyrazy wdzięczności bp. Antoniemu Dydyczowi za życzliwe wsparcie wszelkich inicjatyw rolniczych i uhonorował Arcypasterza albumem oraz statuetką przedstawiającą snop zboża. Na zakończenie spotkania Ksiądz Biskup raz jeszcze podziękował wszystkim sołtysom za to, co robią dla podlaskiej wsi i życzył, aby Duch Boży mógł poprzez sołtysów docierać do wszystkich rolników i wnosić jak najwięcej nadziei oraz ufności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu