Reklama

Piękno przybytku Pańskiego było mottem jego życia...

Niedziela płocka 9/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Upalnego lata 2003 r., w miesiącu pielgrzymowania do tronu Królowej Polski, w marszu upadł mężczyzna. Miało to miejsce w godzinach przedpołudniowych, przed modlitwą Anioł Pański. Nieprzytomnego odwieziono do szpitala, gdzie po kilku godzinach, tuż po Apelu Jasnogórskim, zmarł. Było to 19 sierpnia w Łodzi. Jeszcze dzień wcześniej był w świątyni Matki Boskiej Zwycięskiej, gdzie rozmawiał z tamtejszym proboszczem o dalszych planach prac dekoracyjnych kościoła. Wcześniej już dwukrotnie wykonywał tam polichromię i złocenia kaplicy Madonny Watykańskiej, a także konserwację ołtarza głównego, z okazji Jubileuszu Roku 2000.
W taki sposób, przeżywszy 66 lat, z których aż 44 poświęcił pracy artystycznej w dziedzinie sztuki sakralnej, odszedł Edward Pluciński. Został pochowany na starej nekropolii łódzkiej, katolickim cmentarzu pw. św. Józefa. W ciągu swej 44-letniej pracy artystycznej wykonał 69 obiektów sakralnych, 77 nowych polichromii, renowacji i złoceń. Pracował w różnych diecezjach, lecz najwięcej czasu spędził w diecezji płockiej. Na dzień przed śmiercią długo przeglądał wydawnictwo „Diecezja Płocka”, wyczytywał nazwiska wszystkich kapłanów, z którymi się spotkał i z którymi pracował. Potem zamknął książkę, uśmiechnął się i powiedział: „to już historia”.
Edward Pluciński urodził się 12 października 1936 r. w starej rdzennie wielkopolskiej rodzinie z tradycjami patriotycznymi i religijnymi, na ziemi gnieźnieńskiej w Czerniejewie, dawnej ordynacji rodzinnej hr. Skórzewskich. Z dumą podkreślał, że to dobra królewskie. Członkowie rodziny brali udział w ruchach wyzwoleńczych. Jego ojciec jako żołnierz Armii Poznań był uczestnikiem walk nad Bzurą w 1939 r. pod Łowiczem. Matka zaś, znając język niemiecki, pomagała tym, którzy zostali osadzeni przez gestapo we Wronkach.
Czerniejewo i historyczna ziemia gnieźnieńska ze swoimi zabytkami wywarły ogromny wpływ na całe życie przyszłego artysty. Wycieczki rowerowe i przeprawy kajakowe na wyspę na Jeziorze Lednickim były żywym obrazem wspomnień wczesnej młodości. Podobnie też Gniezno, a szczególnie katedra gnieźnieńska, i czasy, w których jako kilkuletni chłopiec mógł dotykać dłonią, policzkiem powierzchni Drzwi Gnieźnieńskich, a nawet zamykać je. Dlatego pozostawił tak wiele szkiców bryły „swojej” katedry. Każde też odwiedziny rodzinnej ziemi kończyły się u grobu św. Wojciecha. Istotną rolę w jego życiu odegrał też kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Czerniejewie. Świadczy o tym fakt namalowania obrazów przedstawiających tę świątynię. Tu przyjął pierwsze sakramenty. Tu służył codziennie do Mszy św. jako ministrant. Wnętrze tego kościoła, jego polichromia i obrazy ofiarowane przez fundatorów, było dla niego pierwszą lekcją estetyki. Nie tylko zresztą estetyki plastycznej, ale i muzycznej. W kościele pw. św. Jana odbywały się bowiem koncerty muzyków Filharmonii Pomorskiej, zapraszanych przez ówczesnego proboszcza ks. kan. Stanisława Dąbrowskiego. A i sam Prymas Tysiąclecia, będąc częstym gościem parafii, powiadał: „Wy, poznaniacy, umiecie pęknie śpiewać”.
Ogromny jednak ślad pozostawiło spotkanie Edwarda Plucińskiego jako małego chłopca z Prymasem kard. Stefanem Wyszyńskim podczas zjazdów Krucjaty w Mielżynie. Wspominał często to zdarzenie i słowa Prymasa: „Patrzcie, Edward też tu jest”. Jak w tak dużej grupie dzieci mógł zapamiętać do następnego roku właśnie jego? To bliskie spotkanie miało także inny wymiar. Młody Edward zapamiętał postawę Prymasa, „ten delikatny uśmiech, emanujący z niego wewnętrzny spokój”. Takim później sam starał się być w życiu.
Pod koniec lat 40., podczas wykonywania polichromii w kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Czerniejewie, malarze odkryli u niego fenomenalny talent artystyczny i natychmiast zaopiekowali się nim. Dzięki temu po służbie wojskowej podjął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni malarstwa prof. Tadeusza Łakomskiego. Pracę zawodową rozpoczął jako 21-letni człowiek. Współpracował z H. Domuratem. Szybko jednak nastąpił taki dzień, gdy uczeń przerósł mistrza i rozpoczął pracę sam. Natomiast przez cały czas swojej pracy twórczej uczył się sztuki sakralnej od ks. dr. Lecha Grabowskiego i ks. prof. Władysława Smolenia.
Na jego dorobek twórczy składa się kilkadziesiąt polichromii, wykonanych w kościołach różnych diecezji, m.in. płockiej, a także przedstawienia ikonograficzne Maryi, Jezusa Miłosiernego i niektórych świętych. Pracował w ważnych sanktuariach maryjnych diecezji płockiej, m.in.: w Czerwińsku, Koziebrodach, w Sierpcu, czy Przasnyszu. Wśród wizerunków Maryi, jakie wykonał, były: wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej do parafii w Tłuchowie w 1983 r. (obraz został poświęcony przez samego Ojca Świętego podczas pielgrzymki w 1983 r.), a także wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy do kościoła w Łowiczu. Obrazy z postacią Jezusa Miłosiernego powstały w pracowni Edwarda Plucińskiego dla parafii w Rypinie, dla parafii sierpeckich: pw. św. Benedykta i pw. Świętych Wita, Modesta i Krescencji, oraz dla kościoła pw. św. Anny w Łodzi. Owoce jego pracy można też oglądać w płockim Wyższym Seminarium Duchownym (gdzie wykonał polichromię Sali Biskupów), a także w katedrze (tam wykonał złocenia sarkofagów w kaplicy królewskiej).
Malarstwo sakralne ścienne i malarstwo sztalugowe nie tylko sprawiało mu przyjemność, lecz było koniecznością, swoistym powołaniem. Było środkiem oderwania się od „ziemskiej marności”. Sam nigdy nie nazywał siebie artystą, twórcą. Zwykł mawiać „Służę Bogu. Był On dla mnie tak hojny, że obdarował mnie nadmiarem talentów, a ja posłuszny Jego woli starałem się je pomnożyć i nie zmarnować”.
Starał się wykorzystać w swojej twórczości wszystko, co daje nam Bóg każdego dnia. Bardzo wnikliwie obserwował świt, wschód słońca. Kochał przyrodę. Przez całe życie sadził kwiaty, drzewa, a na rok przed śmiercią - dęby. W jego archiwum znajdują się setki zdjęć, szkiców kwiatów i pejzaży. Chętnie malował kaczeńce i maki, a szczególnie swój ukochany kwiat - różę. Był na tyle zauroczony naturą, że starał się jej elementy wpleść w ornamentykę swoich dzieł. Przyroda była dla artysty zewnętrznym wyrazem Stwórcy. Szczególnie ukochał sobie rustykalny pejzaż Polski, dlatego często na swoich płótnach ukazywał piękno wiejskiej natury.
Ze wszystkich szkół malarskich szczególnie ukochał sobie szkołę monachijską, z jej harmonią gamy kolorystycznej, drobiazgowym wykończeniem, finezją i elegancją ruchów pędzla. Bardzo także cenił malarstwo realistyczne i jego reprezentantów, takich jak: Adam Chmielowski, Maksymilian Gierymski, Julian Fałat, czy Józef Chełmoński. Powtarzał często, że „malarstwo realistyczne to jedyna prawda”. Szczególnie silnie oddziaływało na niego malarstwo Chełmońskiego. Innym źródłem inspirującym twórczość była dla niego literatura polska, a szczególnie poezja romantyków.
Wszystkie wykonane przez niego polichromie ukazują najlepsze tradycje szkoły zdobienia wnętrz kościelnych. Aby wykonywać takie prace trzeba być nie tylko artystą, ale osobą głęboko religijną. Potrzeba jest do tego wielkiej łaski Boga. Taką łaskę otrzymał Edward Pluciński.

Artykuł powstał na podstawie wspomnień córki artysty Aldony Jadwigi Plucińskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych!

2025-09-04 12:43

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Problemem nie jest uwolnienie się od krzyża, ale wierne pójście za Tym, który go niósł i zwyciężył dla nas. Ludzie nam w tym nie pomogą. Nawet nasi rodzice, rodzeństwo, przyjaciele czy znajomi. Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych. Wyznam Jezusowi szczerze moje obawy wobec Jego wymagań.

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Źle rozumiemy ten fragment Ewangelii

2025-09-05 08:54

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Czy zakonnica może nosić broń? Tak — i ta historia jest prawdziwa. Opowiadam o s. Eligii (Leopoldynie) Staweckiej: żołnierzu, który został zakonnicą; o mundurze wiszącym obok habitu; o odwadze, wierności i… butach oddanych dziecku z ochronki. To odcinek o sile wartości, które potrafią ustawić kurs całego życia o „jeden stopień” — i to wystarcza, by zamiast błądzić, trafić do celu.

Zajrzymy też do życiorysów Carla Acutisa i Piera Giorgia Frassatiego – młodych, a dojrzałych świętych. Pokażę, jak duchowe wychowanie pomaga przetrwać burze współczesności, gdy statystyki lęku, samookaleczeń i prób samobójczych wśród młodych rosną dramatycznie. I postawię proste pytanie: czy naprawdę możemy rezygnować z lekcji, które uczą żyć, a nie tylko zaliczać?
CZYTAJ DALEJ

Dzieje Kościoła w Estonii

2025-09-06 17:31

[ TEMATY ]

Estonia

dzieje Kościoła

pierwsza beatyfikacja

Adobe Stock

Kościół katolicki w Estonii choć liczy tylko ok. 8 tys. wiernych, co stanowi 0,58% ludności, jest dziś dynamiczną, misyjną wspólnotą, świadczącą o żywotności katolicyzmu nawet w najbardziej zsekularyzowanych częściach Europy. Dziś miała miejsce pierwsza beatyfikacja w tym kraju. W Tallinnie został ogłoszony błogosławionym niemiecki jezuita, arcybiskup Eduard Profittlich, który w 1942 roku poniósł śmierć w czasie sowieckiego terroru.

Ziemia Maryi
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję