Reklama

Płoną trawy!

Niedziela kielecka 16/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z nastaniem wiosny rozpoczyna się proceder wypalania traw, który ogarnia wioski, podmiejskie okolice, śródmiejskie działki. Niewiele pomagają akcje strażaków, apele w mediach, a nawet słowa księży z ambon. Płoną więc trawy, zbójecki - nie waham się powiedzieć - proceder kwitnie. W płomieniach giną zwierzęta, obumierają rośliny. Pożary zagrażają również bezpośrednio domostwom ludzkim. Jeden z księży diecezji sandomierskiej, z pięknie położonej, zalesionej parafii w Górach Świętokrzyskich, powiedział, że szuka winnych podpaleń nawet w... konfesjonałach, a i tak niewiele to pomaga. Płomienie niszczą unikatową florę i faunę, niebezpiecznie zbliżając się do parku narodowego.
Trudno znaleźć racjonalną przyczynę palenia traw. Niektórzy mówią o „sprzątaniu ogniem” bądź o ogniu jako „najtańszym środku chwastobójczym”. Byłby to dowód nie tylko na skandalicznie niską kulturę rolną, ale na brak kultury w ogóle. Ileż co roku błagań o to, aby pozwolić przyrodzie normalnie się rozwijać, idzie po prostu z dymem...
Tegoroczna wiosna jest być może bardziej tragiczna dla otaczającej nas przyrody niż w latach poprzednich. Dłużej leżał śnieg, dłużej nie pokazywało się słońce. Gdy zrobiło się cieplej, pierwsze słoneczne promienie wysuszyły trawy i zarośla, a ptaki zaczęły zakładać gniazda, do akcji wkroczyli podpalacze. I często za bezmyślność i popełniany na przyrodzie gwałt, sami płacą najwyższą cenę. Ogień z wypalanych traw rozprzestrzenia się bowiem błyskawicznie, odcinając im drogę odwrotu. Strażacy twierdzą, że w pojedynkę nie da się go ugasić. Oszalałe z trwogi zwierzęta giną nie tylko w płomieniach, ale z wycieńczenia ciągłymi ucieczkami, łamią nogi, śmiertelnie się ranią. Często są to samice spodziewające się młodych. Właściciele letnich domków i podmiejskich ogródków działkowych drżą o swój skromny dobytek i wypielęgnowane oazy ciszy i spokoju...
Z dymem idą ciężkie pieniądze, które można byłoby przeznaczyć na wiele celów. Przy tym gaszenie łąk na wietrze jest bardzo niebezpieczne. Słup ognia w każdej chwili może zmienić nachylenie. Strażacy z ciężkimi poparzeniami trafiają do szpitali, płacąc wysoką cenę za ludzką głupotę. Ta głupota wynika chyba także ze swoistego snobizmu ekologicznego, który nie wszyscy sobie uświadamiamy (a już na pewno nie podpalacze).
Przyjmuje się, że przebudowa świadomości ekologicznej zaczęła się od słynnego raportu U. Thanta, który unaocznił wagę sytuacji, w jakiej znalazł się współczesny człowiek wraz ze środowiskiem i wskazał na konieczność poprawy ich wzajemnych relacji. Spektakularne gesty z lat 60., nagłaśniane przez media, miały zwrócić uwagę społeczeństw na ten problem. I o dziwo, to właśnie wówczas oszałamiającą karierę zaczął robić werset z Biblii - słowa skierowane do prarodziców, by „ziemię uczynili sobie poddaną”. Te słowa stały się motywem działania i uprawnieniem wszelkich poczynań ludzkich. Znamienne, że inny werset mówiący o stworzeniu człowieka, którego Pan umieścił w ogrodzie Eden i przykazał, by go uprawiał, już takiej furory nie zrobił. Tymczasem właśnie te słowa są kwintesencją roli i zadania człowieka, któremu ziemia powierzona została nie w nieograniczone władanie, ale w opiekę. „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2, 15).
Ogólnopolskie badania socjologiczne z ostatnich lat wskazują, że wiele w naszej świadomości się zmieniło w zakresie ochrony środowiska. Pozytywnym zjawiskiem jest docenianie własnej roli w trosce o nie. Z drugiej strony niepokoją praktyki, mogące zaprzepaścić trud kształtowania dobrych, społecznych nawyków. Kiedy znowu słyszy się, że na pagórkach za jednym z kieleckich marketów znaleziono stadko spalonych kuropatw i szczątki budy, w której miał swój ubożuchny dobytek pewien bezdomny, a smuga ognia podeszła aż pod same działki, kiedy w ostatni dzień marca 78-letnia kobieta spłonęła w Busku podczas wypalania traw, to już na pewno nie tylko brak świadomości ekologicznej. To głupota. To poważne zagrożenie społeczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłość nigdy nie umiera

Niedziela Ogólnopolska 14/2018, str. 22-24

[ TEMATY ]

Smoleńsk

Seweryn Sołtys

Gen. pil. Andrzej Błasik 10 kwietnia 2010 r. leciał do Katynia po raz pierwszy. To była dla niego bardzo ważna podróż w przeszłość

Gen. pil. Andrzej Błasik 10 kwietnia 2010 r. leciał do Katynia
po raz pierwszy. To była dla niego bardzo ważna podróż w przeszłość

Z Ewą Błasik – żoną gen. pil. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych Wojska Polskiego, który zginął 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem – rozmawia Krzysztof Tadej, dziennikarz TVP

KRZYSZTOF TADEJ: – 10 kwietnia 2010 r. ...
CZYTAJ DALEJ

Mazowieckie: Policja ustala okoliczności wypadku, w którym uczestniczył prof. Jerzy Bralczyk

2025-04-10 10:43

[ TEMATY ]

Prof. Jerzy Bralczyk

Wiktoria Jarymowicz/mat.prasowy/UJD

Prof. Jerzy Bralczyk

Prof. Jerzy Bralczyk

Policja ustala okoliczności środowego wypadku drogowego w pow. przysuskim (Mazowieckie), w którym uczestniczył znany językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. Profesor jechał na spotkanie z czytelnikami w Gminnym Ośrodku Kultury w Nowinach (Świętokrzyskie). Z ogólnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala.

Do wypadku doszło w środę około godz. 16.15 na drodze wojewódzkiej w Kotfinie w gm. Gielniów w pow. przysuskim. Jak poinformowała PAP w czwartek rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Przysusze sierż. Aleksandra Bałtowska, ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący oplem 66-letni mieszkaniec województwa śląskiego najprawdopodobniej podczas manewru zawracania doprowadził do zdarzenia z bmw.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa/ Z placu Trzech Krzyży ruszył marsz upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej

2025-04-10 17:10

[ TEMATY ]

marsz

Warszawa

rocznica katastrofy

PAP/Paweł Supernak

Z placu Trzech Krzyży wyruszył w czwartek po godz. 16 "Marsz z Portretami", zorganizowany przez Stowarzyszenie Solidarni 2010. Ma on upamiętnić ofiary katastrofy rządowego samolotu Tu-154M z 2010 r. Uczestnicy przejdą ul. Nowy Świat do pl. Piłsudskiego.

Ponad 100 uczestników "Marszu z Portretami" wyruszyło po godz. 16 sprzed pomnika Witosa na placu Trzech Krzyży w stolicy. Uczestnicy przemarszu niosą czarno-białe fotografie osób, które zginęły w 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję