Reklama

Świadectwo

Pan Bóg ma niesamowite pomysły!

Niedziela w Ameryce 31/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

No i w co Ty mnie, Panie Boże, wpakowałeś?! Przecież ja nie nadaję się do takiej grupy i nie o to Cię prosiłam - zaczęłam nieco pretensjonalnym głosem moją wieczorną modlitwę. Przez ostatni tydzień czerwca 2001 roku chodziłam pełna niepokoju wewnętrznego przed zbliżającym się kursem Filipa (kurs wprowadzający do Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym), w którym miałam uczestniczyć.
A wszystko zaczęło się od tego, że dokładnie półtora roku wcześniej męczyłam codziennie Boga prośbami, by nasz syn Michał nawrócił się. Po wielu dniach modlitw, kiedy pewnego wieczoru (w styczniu 2000 roku) powiedziałam Bogu, że nie potrafię już Go więcej prosić, w nocy usłyszałam jakiś wewnętrzny głos, który mówił do mnie: wyślij go natychmiast do Polski!
Podjęłam to wezwanie. Michał, mimo mocnych oporów, został zmuszony przeze mnie i mojego męża Marka do natychmiastowego opuszczenia na rok Stanów Zjednoczonych, a tym samym do izolacji od negatywnie wpływającego nań nowojorskiego młodzieżowego środowiska.
W Polsce, początkowo bardzo zbuntowany, pod opieką cioci Ireny (mojej siostry) i kuzyna Pawła oraz jego żony Agnieszki, Michał zaczął poznawać przyjaznych mu młodych ludzi. Po krótkim czasie trafił do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym.
Już podczas naszych rozmów telefonicznych obserwowałam ogromne zmiany, jakich Bóg dokonywał w moim dziecku. Z dnia na dzień stawał się człowiekiem bardziej radosnym, a nasze rozmowy nabierały coraz głębszego sensu. Pan Bóg wysłuchał moich modlitw - powtarzałam sobie wtedy po cichu.
Po roku pobytu w Polsce Michał nie chciał już wracać do USA, a kiedy za naszą namową wrócił, postanowił natychmiast założyć w Nowym Jorku polską wspólnotę Odnowy w Duchu Świętym, bo nie wyobrażał już sobie życia bez takiej grupy.
Mój mąż i ja popieraliśmy, oczywiście, pomysł założenia przez Michała Odnowy w polskim kościele Ojców Paulinów na Manhattanie, ale absolutnie nie braliśmy pod uwagę naszego udziału w tego rodzaju wspólnocie.
Pamiętam do dziś, w jakim szoku patrzyłam na to ich wachlowanie rękami w czasie modlitwy i śpiew, w którym nie mogłam ani zrozumieć słów, ani pojąć, jak to możliwe, by wszyscy (około 300 osób w kościele) byli tak muzycznie uzdolnieni i łączyli się w tak doskonałej harmonii głosów.
- Jutro bierzecie oboje udział w kursie Filipa - powiedział stanowczo nasz syn.
- Michałku, ja przecież wierzę w Boga, chodzę w niedzielę do kościoła i naprawdę nie potrzebuję żadnych zewnętrznych dowodów na to, że Bóg jest, a poza tym ja się absolutnie nie nadaję do takiej grupy, jaką chcesz założyć - odpowiedziałam bardzo łagodnie, próbując wytłumaczyć moją postawę.
- Musisz się najpierw przekonać, jak bardzo się nadajesz, i nawet nie będę z Wami dyskutował! Jeszcze jedno Wam powiem - tak jak ja nie miałem półtora roku temu wyboru, kiedy wysłaliście mnie nagle do Polski, tak wy dzisiaj też nie macie wyboru - oznajmił z premedytacją Michał i wyszedł z pokoju.
Czułam wewnętrznie, że muszę pójść na ten kurs, żeby nie zadzierać z synem i nie robić mu przykrości. Po cichu jednak wykombinowałam sobie, że będę na tym kursie obecna tylko fizycznie, bez żadnego duchowego zaangażowania, żeby nie dać się wciągnąć w tę dziwną grupę, której i tak nigdy nie będę w stanie zrozumieć.
Kiedy kwadrans przed rozpoczęciem kursu znaleźliśmy się z Markiem w sali pod kościołem św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy 7th Street na Manhattanie, czułam, że moje serce bije w przyspieszonym rytmie, tak jakby za moment miało się wydarzyć coś niezwykłego.
Dzisiaj wiem, że tym Niezwykłym był głos Boga, któremu tak bardzo zależało na spotkaniu ze mną - spotkaniu w pełnym tego słowa znaczeniu. Bóg w Osobie Ducha Świętego zburzył w jednej chwili wszelki lęk i obdarzył mnie darami pokoju i radości oraz głębokim pragnieniem modlitwy i wielkim entuzjazmem dla słowa Bożego. To, co przeżyłam w czasie kursu Filipa, było dla mnie jedną wielką ucztą duchową. Było to autentyczne spotkanie z Bogiem Żywym. Po trzydniowym kursie nie mogłam się doczekać soboty i następnego spotkania z nowo powstałą wtedy na Manhattanie wspólnotą.
Od tego czasu minęło 5 lat - 5 lat mojego nowego życia w Bogu i z Bogiem dzięki Wspólnocie. Jezus nie jest dla mnie ani teorią, ani światopoglądem. On stał się dla mnie Żywą Osobą.
A Kim jest dla Ciebie? Jeśli nie wiesz lub masz wątpliwości, wpadnij do nas na spotkanie. Czekamy na Ciebie w każdą sobotę o godz. 8:00 wieczorem w kościele przy 7th Street na Manhattanie. Ja też, tak jak Ty w tej chwili, myślałam, że się do tej grupy nie nadaję.
Dziękuję, Panie Boże, za to, że w taki ukryty sposób odpowiedziałeś na moje modlitwy. Dziękuję za tę Wspólnotę. To był Twój niesamowity pomysł!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ksiądz zamordowany w Środę Popielcową

2025-03-06 11:06

[ TEMATY ]

śmierć

Nigeria

Adobe Stock

Archidiecezja Kafanchan w Nigerii potwierdziła tragiczną śmierć ks. Sylvestra Okechukwu, który został uprowadzony ze swojego domu w nocy 4 marca 2025 r. Jego ciało odnaleziono w Środę Popielcową.

Kanclerz archidiecezji Kafanchan, ks. Jacob Shanet, potwierdził to nieszczęśliwe zdarzenie w oświadczeniu udostępnionym mediom watykańskim.
CZYTAJ DALEJ

Klinika Gemelii: papież uczestniczył we Mszy św., śledził rekolekcje dzięki łączom wideo

2025-03-09 19:35

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Klinika Gemelli

Klinika Gemelli

Papież Franciszek uczestniczył dziś rano we Mszy św. w kaplicy szpitalnej, a popołudniu śledził na wideo rekolekcje dla Kurii Rzymskiej odbywające się w auli Pawła VI - informuje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Sytuacja jest stabilna, ale pozostaje złożona. Wczorajszy raport medyczny pozostaje aktualny, z „niewielką poprawą”, która jest utrwalana. Stabilność jest czynnikiem pozytywnym, ale lekarze pozostają ostrożni i nie dają jeszcze żadnych wskazówek co do zmiany rokowania. Papież stosuje dietę dostosowaną do jego stanu, która obejmuje pokarmy stałe.
CZYTAJ DALEJ

Bp Hérouard: Kościół musi mieć jasne zdanie w sprawie Ukrainy

2025-03-10 09:59

Vatican Media

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej bp Antoine Hérouard

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej bp Antoine Hérouard

Pokój zakłada minimum sprawiedliwości. Bez tego samo zaprzestanie walk będzie jedynie chwilą wytchnienia przed kolejną wojną – ostrzega bp Antoine Hérouard, wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE). Jego zdaniem obecna sytuacja wymaga od Europy wzięcia odpowiedzialności za swoje losy, a od Kościoła jasnego słowa w sprawie rosyjskiej agresji i wymogów katolickiego nauczania społecznego.

Francuski biskup podkreśla, że nowa sytuacja geopolityczna stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale także dla całej Europy. Dotyczy to przede wszystkim państw bezpośrednio sąsiadujących z Rosją: Polski, krajów bałtyckich i skandynawskich. Ale zagrożenie jest obecne również w innych obszarach, za sprawą rozpowszechniania fałszywych informacji czy ingerencji w wybory.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję