Reklama

Moim zawołaniem w kapłaństwie jest „Bóg i Ojczyzna”

Niedziela podlaska 51/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Miłkowska: - 11 listopada prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim w dniu Narodowego Święta Niepodległości wręczył ordery zasłużonym żołnierzom-kombatantom oraz działaczom opozycji niepodległościowej. Wśród nich znalazł się również Ksiądz. Za swoją działalność odebrał Ksiądz Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Na stronie internetowej Prezydenta RP w uzasadnieniu odznaczenia czytamy: „W okresie PRL organizator spotkań kombatantów AK, działacz Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, KPN i «Solidarności»”. Proszę powiedzieć Czytelnikom, skąd u Księdza takie poczucie patriotyzmu, potrzeba włączenia się w działania opozycyjne?

Ks. Stanisław Falkowski: - Moim zawołaniem w kapłaństwie jest „Bóg i Ojczyzna”. To jest moja dewiza życiowa. Jeżeli spotykam człowieka, który ceni w swoim programie życiowym Boga i Ojczyznę, myślę o nim: „Swój człowiek, ktoś bardzo bliski”. W słowach Bóg i Ojczyzna wszystko dla mnie się zamyka.

- To chyba znaczy, że od najmłodszych lat wzrastał Ksiądz w poszanowaniu najważniejszych dla człowieka wartości życiowych?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Tak, to prawda. Potrzebę modlitwy i pracy na rzecz dobra ludzi i kraju zawdzięczam rodzicom i środowisku, w którym wzrastałem. Pochodzę z parafii Topczewo, a w jej okolicach w czasach wojny i bezpośrednio po niej działali partyzanci. Od dziecka byłem nimi zafascynowany. To rodzice jako pierwsi tłumaczyli mi, że ci ludzie walczą o wolną Polskę i należy ich za to szanować. Pamiętam, że jako kilkuletni chłopiec bardzo pragnąłem, aby to mój tata właśnie pomagał partyzantom. Bardzo dużo zawdzięczam również ojcu chrzestnemu, który był gorącym patriotą. Kiedy przychodził do nas, godzinami mogłem słuchać jego opowieści o wojnie i działaniach oddziałów AK, o nadziei na bliski pokój i życie w wolnej Polsce.

- Wizja wolnej Polski zapewne spowodowała u Księdza zaangażowanie w działania podziemia?

- Tak, wszystko to wypływało z potrzeby serca, z wiary w wolną Ojczyznę. Było tak wtedy, kiedy powstał KOR, ROPCiO, KPN, potem „Solidarność”. Cały czas byłem i jestem z tymi, którzy byli zaangażowani w konkretną pracę dla Polski, dla jej suwerenności.

- Jak Ksiądz trafiał do ludzi podziemia?

- Dzięki kontaktom wśród księży i wielu znajomym w różnych parafiach. Odnalazłem ks. Zieję w Warszawie, który wprowadził mnie do KOR-u. Potem, kiedy powstał ROPCiO, dotarłem do Andrzeja Czumy. Byłem w kontakcie z Leszkiem Moczulskim z KPN-u.

- Czy to znaczy, że był Ksiądz członkiem tych organizacji?

- Nie. Nie należałem bezpośrednio do organizacji podziemia, ale zawsze wspierałem ich członków i działaczy. Zostałem nawet kapelanem „Solidarności” na ziemi sokołowskiej. Kiedy tylko mogłem, bywałem na spotkaniach, manifestacjach czy strajkach. 11 listopada podziemie tradycyjnie organizowało manifestacje w Warszawie i przez kilka lat w nich uczestniczyłem.

- Kiedy najbardziej dało się odczuć zainteresowanie Służby Bezpieczeństwa waszymi działaniami?

Reklama

- Władze bezpieczeństwa najbardziej interesowały się tym, że składaliśmy co roku kwiaty przed pomnikiem Księdza Brzóski w Sokołowie Podlaskim. Po Mszy św. w intencji Ojczyzny w kościele parafialnym szliśmy pod pomnik, gdzie modliliśmy się, składaliśmy kwiaty i zapalaliśmy znicze. Po takich naszych spotkaniach SB wprost mnie nie represjonowała. Były co prawda telefony do księdza proboszcza typu: „Niech Ksiądz Stanisław ołtarza pilnuje, a nie jakieś manifestacje urządza”, ale na tym się kończyło.

- Wiem, że poznał Ksiądz ks. Jerzego Popiełuszkę…

- Tak, poznałem go. Odprawiałem z nim Mszę św. za Ojczyznę, a fotografia z tej Eucharystii jest nawet w książce o życiu ks. Popiełuszki. Ujął mnie on wtedy swoją bezpośredniością, szacunkiem do człowieka. Przy pierwszym spotkaniu powiedziałem, że jestem z Sokołowa Podlaskiego, ale zaraz sprostowałem, że z Niecieczy w dekanacie sokołowskim. Wtedy ks. Popiełuszko zaskoczył mnie i ujął jednocześnie. Myślałem, że powie mi: „Siądzie ksiądz do konfesjonału”, a tu słyszę: „Ksiądz odprawi z nami Mszę św.”. Byłem bardzo zaskoczony, ale i szczęśliwy. To było wielkie wydarzenie w moim życiu.

- Wielkim przeżyciem wiele lat później było zapewne znaleźć się w Pałacu Prezydenckim wśród wielu znakomitych osobistości?

- O tak. Nie ma co prawda tu porównania, ale również bardzo to przeżywałem.

- Czy spodziewał się Ksiądz odznaczenia za działalność opozycyjną?

Reklama

- Nie mogę powiedzieć, że się spodziewałem. Wiedziałem, że dawne środowiska opozycyjne z Sokołowa i Siedlec, z którymi byłem związany, podjęły starania o zgłoszenie mnie do odznaczenia. Pierwszy sygnał, że ktoś stara się o odznaczenie dla mnie, pojawił się w listopadzie ubiegłego roku. Przyjechali do mnie przyjaciele z czasów działalności w Sokołowie i poinformowali, że starają się o odznaczenie mnie za działalność opozycyjną i potrzebują dokumentów, które mogłyby to potwierdzić. Widząc ich zaangażowanie, zgodziłem się i dałem materiał na mój temat, spisany kilka lat temu przez uczennicę szkoły salezjańskiej w Sokołowie. 2 listopada tego roku dostałem list z Kancelarii Prezydenta i zaproszenie na uroczystość w dniu 11 listopada.

- Proszę opowiedzieć jeszcze historię Księdza jako kapłana...

- Jeszcze jako mały chłopiec obserwujący życie dorosłych pragnąłem być urzędnikiem, nauczycielem, a potem lekarzem. Zastanawiałem się tylko, jak można wykonywać te zawody jednocześnie? Lata nauki i doświadczeń, przekazywane wartości duchowe i własne potrzeby uświadomiły mi moje powołanie. Wtedy też zrozumiałem, że będąc księdzem, będę wykonywał jednocześnie zadania zbliżone bardzo do tych, o których marzyłem jako mały chłopiec. Tak trafiłem do szkoły średniej prowadzonej przez Księży Salezjanów w Różanymstoku, a po jej rozwiązaniu przez władze komunistyczne znalazłem się w III klasie Liceum Biskupiego w Siedlcach. Tam też wstąpiłem do seminarium duchownego. Byłem kapłanem diecezji siedleckiej, teraz jestem kapłanem diecezji drohiczyńskiej. Pierwszą parafią, do której trafiłem, był Ostrów Lubelski, potem Ryki, Tuczna, Żelechów, Stoczek Węgrowski, Sokołów, gdzie posługiwałem 10 lat, i wreszcie po tylu latach trafiłem na parafię do Niecieczy. Jestem tu już 25 lat i czuję się jak w rodzinie. Podsumowując moje życie, mogę tylko dziękować Bogu za wszystko, co mnie spotkało, jestem szczęśliwy.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szykuj się rodzicu! Zmiany, które czekają szkoły w roku szkolnym 2025/2026

2025-08-15 23:10

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Nadchodzący rok szkolny przyniesie w polskiej edukacji szereg istotnych zmian. Ministerstwo Edukacji Narodowej pod kierownictwem Barbary Nowackiej przygotowało m.in. nową podstawę programową dla wybranych przedmiotów, wprowadziło nowe przedmioty i zreorganizowało kalendarz roku szkolnego.

Choć zmiany - w założeniu - mają na celu unowocześnienie i uatrakcyjnienie nauki, nie brakuje pytań i wątpliwości ze strony dyrektorów, nauczycieli oraz rodziców czy zamiast uporządkowanego planu będziemy mieć bałagan, opóźnienia i nieprzemyślane zmiany, które szczególnie uderzą w nauczycieli historii, religii/tyki i samych uczniów. Przyjrzyjmy się ośmiu kluczowym zmianom i ich potencjalnym konsekwencjom.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: XX niedziela zwykła

2025-08-15 22:59

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

W czasie oblężenia Jerozolimy przywódcy, którzy trzymali Jeremiasza w więzieniu, powiedzieli do króla: «Niech umrze ten człowiek, bo naprawdę obezwładnia on ręce żołnierzy, którzy pozostali w tym mieście, i ręce całego ludu, gdy mówi do nich podobne słowa. Człowiek ten nie szuka przecież pomyślności dla tego ludu, lecz nieszczęścia». Król Sedecjasz odrzekł: «Oto jest w waszych rękach!» Nie mógł bowiem król nic uczynić przeciw nim. Wzięli więc Jeremiasza i wtrącili go, spuszczając na linach, do cysterny Malkiasza, syna królewskiego, która się znajdowała na dziedzińcu wartowni. W cysternie zaś nie było wody, lecz błoto; zanurzył się więc Jeremiasz w błocie. Ebedmelek wyszedł z domu królewskiego i rzekł do króla: «Panie mój, królu! Źle zrobili ci ludzie, tak postępując z prorokiem Jeremiaszem i wrzucając go do cysterny. Przecież umrze z głodu w tym miejscu, zwłaszcza że nie ma już chleba w mieście». Rozkazał król Kuszycie Ebedmelekowi: «Weź sobie stąd trzech ludzi i wyciągnij proroka Jeremiasza z cysterny, zanim umrze».
CZYTAJ DALEJ

Częstochowa u tronu Matki

2025-08-16 14:05

Karol Porwich / Niedziela

Prośmy Matkę Bożą o to, aby stawiała się za nami, byśmy (…) nie zapomnieli o celu jaki wiąże się z naszą egzystencją, że po skończeniu ziemskiego życia spotkamy się z Jezusem (…) – powiedział bp. Antoni Długosz podczas wieczornej Mszy św. w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Jasnej Górze.

Błękitno-Biała
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję