Reklama

100 lat kościoła w diecezji łowickiej

Radziwiłłów świętuje

Sto lat temu hrabia Feliks Sobański wraz z małżonką Emilią zastanawiali się, jak uczcić złote gody małżeństwa. Postanowili ufundować świątynię. Dzięki temu wierni od stu lat modlą się w kościele św. Antoniego z Padwy w Radziwiłłowie Mazowieckim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest więc co świętować i za co Bogu dziękować! Dlatego też proboszcz ks. Grzegorz Żurek CR wspólnie z parafianami postanowili uczcić piękny jubileusz stulecia.

Remont kościoła i duszy

Kościół na „urodziny” dostał nową bramę wejściową, odnowiono jego wnętrze, oświetlono oraz pozłocono krzyż, który dźwiga Chrystus w głównym ołtarzu.
Jednak, jak głosi przysłowie, nie samym chlebem żyje człowiek. Podobnie jest w przypadku kościoła! Bez ludzi wierzących, choćby najpiękniejszy i stuletni... byłby tylko zabytkowym budynkiem. Dlatego wiernych także spotkał generalny remont. Aby godnie przeżyć jubileusz, postanowili odświeżyć swoje wnętrze. Doskonałą ku temu okazją były misje święte, które poprzedziły główne uroczystości związane ze stuleciem kościoła. - Misjonarze szczegółowo zajęli się każdą grupą społeczną: rodzinami, dziećmi, młodzieżą, starszymi oraz chorymi - mówi Ksiądz Grzegorz.
Dziękczynnym wotum za sto lat kościoła było także powołanie parafialnego oddziału Caritas, który od kilku miesięcy niesie pomoc najbardziej potrzebującym.
Zarówno świątynia, jak i parafianie pieczołowicie przygotowali się do głównej uroczystości odchodów, które zostały połączone z wizytacją kanoniczną bp. Andrzeja Franciszka Dziuby, ordynariusza łowickiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz jak kumpel

Reklama

Na „urodzinową” Eucharystię przybyli wierni z całej okolicy. Parafianie z Radziwiłłowa dopięli wszystko na ostatni guzik. Mężczyźni z Ochotniczej Straży Pożarnej przyszli w galowych mundurach, były też poczty sztandarowe, a podczas liturgii zaśpiewał chór „Credo et Canto” ze Skierniewic. Widać, że dla wszystkich wydarzenie było wielkim świętem.
Po duchowej uczcie podczas Mszy św. dla wiernych podwoje swe otworzyła plebania oraz parafialna kawiarenka. We wnętrzu zorganizowano wystawę zabytkowych przedsoborowych ornatów, naczyń liturgicznych, dokumentów oraz ksiąg parafialnych. Największym powodzeniem cieszą się jednak eksponowane stare fotografie. Tu każdy może znaleźć swoich znajomych: księdza, który pracował w Radziwiłłowie przed laty, któregoś z przyjaciół, z rodziny, a nawet swoje zdjęcie z pierwszej Komunii św.
Wśród fotografii szuka siebie Alicja Domagała. I Komunia św., rok 1973. - Wiedzę wielu znajomych ze szkolnej ławki: Małgosia Adamiak, Sylwia Brzezińska i chyba Piotrek - pokazuje pani Alicja. - O, jest również nasz wspaniały ks. Jarząb! Ach, to były piękne czasy - wspomina z nostalgią.
Choć przez te wszystkie lata parafia zmieniała się, to jednak jedno w niej zawsze było stałe - posługujący w niej księża ze Zgromadzenia Zmartwychwstania Naszego Pana Jezusa Chrystusa (CR). Wierni zawsze mogą liczyć na ich otwartość i mądre słowo. - Pamiętam, jak byłam dzieckiem, to razem jeździliśmy na wycieczki rowerowe, bawiliśmy się, śpiewaliśmy, graliśmy w piłkę. U nas ksiądz to dobry kumpel. Zawsze dla młodzieży ma czas - podkreśla A. Domagała.

Jest za co dziękować

Reklama

W niedzielę po Mszy św. wierni przychodzą do kawiarenki. W Radziwiłłowie całe życie towarzyskie kręci się wokół kościoła. W okolicy mieszka dużo starszych, często samotnych osób. Oni potrzebują rozmowy i kontaktu.
Po jubileuszowych uroczystościach w kawiarence zrobiło się tłoczno i gwarno. Przy kawie i ciastkach toczy się żywiołowa dyskusja. Wystawa ożywiła wspomnienia sprzed lat. Podczas rozmowy wierni ciepło wspominają księży, którzy niegdyś posługiwali w ich parafii. Wielu zmartwychwstańców przyjechało do Radziwiłłowa specjalnie na jubileusz. To było wzruszające spotkanie po latach.
Przy stole siedzi Henryk Czaplarski, który przez wiele lat był sołtysem. Choć dziś - jak mówi - jest na zasłużonej emeryturze, to jednak nadal aktywnie uczestniczy w życiu parafii. Jego rodzina wiele zawdzięcza kościołowi w Radziwiłłowie i posługującym tu księżom zmartwychwstańcom. - Od pokoleń jesteśmy związani z tym miejscem. W tym kościele udzielano nam wszystkich sakramentów - podkreśla H. Czaplarski. - A wychowałem aż pięcioro dzieci. Chrzty, I Komunie św., śluby... przez te wszystkie lata kościół nam służył. Jest więc za co dziękować - dodaje.
Świętowanie jubileuszu dla wiernych ma o wiele głębszy wymiar niż sama piękna uroczystość. - To wspólne działanie. Wiele miesięcy przygotowań i cennych inicjatyw. Dlatego też w jubileuszu nie chodzi o splendor, ale przede wszystkim o ożywienie i zintegrowanie wspólnoty parafialnej - mówi ks. Żurek.

Kościół na złote gody

Reklama

Historia kościoła w Radziwiłłowie zaczęła się na początku ubiegłego wieku, kiedy to Feliks hrabia Sobański wraz z małżonką Emilią zastanawiali się, jak uczcić złote gody małżeństwa. Zamożni arystokraci mieszkający w pobliskim Guzowie znani byli z pobożności oraz hojności dla kościoła.
Najpierw chcieli ufundować świątynię w Guzowie. Jednak nie zgodził się na to zaborca. Trudno dziś powiedzieć, dlaczego Sobańscy ufundowali kościół właśnie w Radziwiłłowie. Pewną hipotezę ma Michał hrabia Sobański, prapraprawnuk Feliksa i Emilii. Uważa on, że w Guzowie władze carskie pozwoliły na wybudowanie jedynie kaplicy. - Zaborcy przewrotnie zgodzili się na kościół w Radziwiłłowie, gdzie oprócz niewielkiej wioski była tylko puszcza - mówi potomek Sobańskich. I tym oto sposobem niezamożna wieś dorobiła się pokaźnej neogotyckiej świątyni.
Budowa kościoła św. Antoniego ruszyła w 1905 r. Już dwa lata później świątynia została poświęcona. A w 1920 r. Feliks hrabia Sobański przekazał kościół wraz z przylegającymi budynkami i ziemią księżom zmartwychwstańcom. Kilka lat później metropolita warszawski kard. Kakowski erygował w Radziwiłłowie również parafię pw. św. Antoniego z Padwy. Niegdyś bowiem miejscowość należała do archidiecezji warszawskiej, a po reformie struktur kościelnych w 1992 r. znalazła się w diecezji łowickiej.
Po II wojnie światowej rodzinie Sobańskich zabrano cały majątek. Po wieloletnich staraniach udało im się jedynie odzyskać zrujnowany pałac w Guzowie. - W naszej rodzinie pielęgnujemy pamięć naszych przodków - mówi Michał hrabia Sobański. - Z uwagi na zmiany po 1945 r. nie jest możliwe pomaganie Kościołowi w taki sposób, jak czynili to nasi przodkowie. Możemy ich naśladować jedynie duchowo - dodaje.

Bp Andrzej F. Dziuba
ordynariusz łowicki

Feliks i Emilia Sobańscy ufundowali tę świątynię, ponieważ doskonale zrozumieli słowa: „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Oni wiedzieli, jak ważne w życiu chrześcijanina jest sprawowanie Eucharystii.
Ale ich dzieło oraz tych wszystkich, którzy włożyli w to miejsce wysiłek, modlitwę i cierpienie, musi mieć fundament w zmartwychwstałym Chrystusie. Dopiero wówczas to widoczne dzieło będzie mieć swój sens. Będzie dziełem żywych. I tak jak strzelistość tej świątyni, będzie wskazywać drogę ku Niebu.

Ks. Grzegorz Żurek CR
proboszcz

Parafia w Radziwiłłowie liczy ponad 2700 mieszkańców. Choć jej teren jest typowo wiejski, to jednak nie ma u nas zbyt wielu rolników. Większość dojeżdża do pracy w Warszawie, Żyrardowie czy Skierniewicach. Mimo tego parafia jest dosyć zżyta. Podczas przygotowań do jubileuszu 100-lecia udało się zmobilizować wielu wiernych. Bez ich pomocy organizacja uroczystości byłaby niemożliwa. Sam ich przecież nigdy bym nie przygotował.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy
Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena. Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę. W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych. Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej. W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena. Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.
CZYTAJ DALEJ

Aktor, który zaatakował posłów PiS, usłyszał zarzuty

2025-05-21 20:17

[ TEMATY ]

policja

Adobe Stock

Mężczyzna, który zaatakował posłów Dariusza Mateckiego i Krzysztofa Cieciurę w restauracji sejmowej usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia.

Rzecznik śródmiejskiej komendy mł. asp. Jakub Pacyniak poinformował PAP, że 54-letni mężczyzna, który zaatakował w środę posłów PiS usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, po czym został zwolniony do domu.
CZYTAJ DALEJ

Aktor, który zaatakował posłów PiS, usłyszał zarzuty

2025-05-21 20:17

[ TEMATY ]

policja

Adobe Stock

Mężczyzna, który zaatakował posłów Dariusza Mateckiego i Krzysztofa Cieciurę w restauracji sejmowej usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia.

Rzecznik śródmiejskiej komendy mł. asp. Jakub Pacyniak poinformował PAP, że 54-letni mężczyzna, który zaatakował w środę posłów PiS usłyszał dwa zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, po czym został zwolniony do domu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję