Reklama

W gościnie u bł. ks. Bronisława Markiewicza

Niedziela przemyska 38/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pruchnik, to miejscowość, która szczyci się tym, że tu właśnie urodził się i spędził swoje lata młodości wielki kapłan bł. ks. Bronisław Markiewicz. Kiedy zatem uświadomiłem sobie, że wkrótce nasze seminarium zatętni na nowo wracającymi z wakacji klerykami, właśnie ta parafia stała się obiektem moich przemyśleń i zamiarów. Dodatkowym motywem była świadomość wdzięczności proboszczowi ks. kan. Kazimierzowi Trelce za lata mojej młodości i rozeznawania drogi życiowej. Wróciły obrazy wieczornych spacerów po ostrowskich pastwiskach - jego, jako kleryka, i nas, kilku ministrantów. Z pasją opowiadał seminaryjne historie, przybliżał program dnia. Jakby nie nakłaniając, podtrzymywał tlący się w nas głos Pana. Okazało się jednak po maturze, że i ja i mój kolega Jan uciekliśmy przed tym głosem. Ja do Krakowa, Jasiek do Rzeszowa. Gdzieś w okolicach maja postanowiłem pojechać do Jasionki do ks. Nizioła, by z nim odwiedzić ks. Kazimierza w pobliskim Zaczerniu, gdzie był wikariuszem. Kiedy dotarłem do Jasionki, na mostku stał Jasiek. Oniemiałem. Okazało się, że on również chciał porozmawiać o swojej drodze. Brzmi to niewiarygodnie, ale to prawda. Wcale nie umawialiśmy się w tej sprawie. Rozmowa z księdzem krajanem była krótka - seminarium nie potrzebuje oferm. Musimy skończyć rok akademicki, a potem zobaczymy.
Kiedy przed rokiem czy dwoma czytałem tekst o spotkaniu w Jarosławiu kapłanów-wychowanków ks. prał. Janeczki, pomyślałem z ciekawością - iluż to kapłanów ma na swoim „sumieniu” mój krajan. Tak zatem powoli dojrzewała ta myśl spotkania i porozmawiania. Teraz ta potrzeba stała się jeszcze bardziej natarczywa w sytuacji, gdy nowy rok akademicki rozpocznie na I roku zaledwie osiemnastu alumnów.
Zatem jedziemy. Nie chcąc absorbować Proboszcza skręcamy do Hawłowic. Pamiętam sprzed roku uroczystą konsekrację tej świątyni filialnej, której dokonał tamtejszy krajan bp Jerzy Mazur. Patrzę na kościół i przypominam sobie wzruszający tekst Księdza Proboszcza o staruszce, która podczas pierwszopiątkowych odwiedzin dała mu 50 zł: „Nie mogę inaczej dołożyć się do budowy nowej świątyni. Niech ksiądz za to kupi wody mineralnej dla pracujących w skwarze”.
Potem Pruchnik Górny. Wysokie drzewa otaczające drugi z filialnych kościołów świadczą, że ten ma już trochę lat.
Wreszcie dobijamy do celu - na plebanię. Zanim rozpoczniemy rozmowę, Proboszcz każe fotografować swoje najnowsze hobby - daniele i baranki spasające trawę w pokaźnym ogrodzie. Fascynacja nimi trwa krótko, bo pasterz parafii stawia pytanie - jedziemy? Nasz cel to Betlejem. Wprawdzie w tym temacie wyprzedziły nas media świeckie, ale nadrabiamy tę zaległość. Dwa, trzy domy i urocza kapliczka. To tutaj po Wigilii procesyjnie zmierzają mieszkańcy Pruchnika, aby powitać nowonarodzonego Jezusa. Skromna to kapliczka, choć estetyczna. Kiedy jednak opowiada o niej Ksiądz Proboszcz ma się wrażenie, że tylko trochę jest mniej ważna od tej prawdziwej groty Narodzenia w Ziemi Świętej.
Kolejne miejsce to maleńki domek sióstr Michalitek - duchowych córek Błogosławionego. Trochę jest zamieszania i kokieteryjnej walki z zakonną skromnością o zdjęcie, ale okazuje się, że życie konsekrowane nie niszczy kobiecości. Z całą to dobrze pojętą przekorą uśmiechają się do obiektywu. Sympatyczne.
Bojąc się, że sam Błogosławiony się obrazi, zmierzamy do miejsca jego urodzin. Starego domu już nie ma. Obok stoi ten kolejny, a na miejscu starego pomnik dumy Pruchnika. To stąd Proboszcz zgromadził pamiątki do muzeum, które jest remontowane, a znajduje się przy kościele. - Tutaj przeżyłem traumatyczne doświadczenie, które mi „zafundował” Błogosławiony parafianin - opowiada ks. Trelka. Po długich namowach jedna z krewnych Błogosławionego zgodziła się przekazać do muzeum figurkę św. Antoniego. Kiedy wychodziłem, w progu odpadła głowa Świętego. Myślałem, że zemdleję. Pomyślałem - pewnie nie chce, żeby ją stąd zabierać. Dałem figurkę do renowacji i została w tym domu.
Wracamy na plebanię. Daję ochłonąć Proboszczowi i proszę o kilka słów rozmowy wikariusza ks. Romana Sękowskiego. Drugi z wikariuszy ks. Daniel Odor spełnia chrześcijański obowiązek pomocy bratu - kapłanowi, stąd ks. Roman musi odpowiadać za dwóch.
„Święcenia przyjąłem w roku 1994, moja pierwsza parafia to Białobrzegi, później Przemyśl Kazanów, Kombornia, Rożubowice, Boraż, Izdebki - opowiada ks. Roman. Rozpocząłem pracę w tej parafii dwa lata temu. Od początku zauważyłem duże zorganizowanie, liczne grupy parafialne. Otrzymałem grupę ministrantów, lektorów. Zauważyłem, że trzeba zająć się również młodzieżą. Na katechezach dało się wyczuć zapotrzebowanie na takie pogłębione odpowiedzi na różne tematy. Założyłem więc grupę biblijną i okazało się, że spotkało się to z dużym zainteresowaniem. Spotkania są prowadzone systematycznie w każdy piątek. Jeśli chodzi o pracę z lektorami - na początku było trudno zmotywować ich do tych spotkań. Szukałem sposobu, żeby te tematy ich zainteresowały. Udało mi się zorganizować taką grupę aktywnych, ambitnych chłopców. Staram się też połączyć to ze sportem, bo to także trochę moje hobby. Cieszę się z tej grupy 50 ministrantów i 30 lektorów. Nowością, którą tu spotkałem jest comiesięczna modlitwa rodzin kleryckich i kapłańskich w intencji kapłanów i o nowe powołania.
Ks. Daniel zajmuje się ministrantami w Hawłowicach. Jego pasją jest oaza i grupa Odnowy w Duchu Świętym. Jak ksiądz zapewne wie, nową pasją ks. Daniela jest posługa w Radiu «Fara». Bardzo go to ekscytuje. Jest mistrzem w organizowaniu w szkole czy przy parafii spektakli artystycznych z różnych okazji”.
Wracam do Księdza Proboszcza i proszę o krótki rys historyczny tej starodawnej parafii. Pierwsze oficjalne wzmianki o parafii Pruchnik pochodzą z wieku XIV. Parafia ta wydała wielu wybitnych ludzi. Była ona takim ośrodkiem religijności, bo do początku wieku XX należały do niej liczne okoliczne wioski. Przetrwała też liczne najazdy wojsk, pożary, zniszczenia. Kościół był wielokrotnie przebudowywany i remontowany, ale jego najstarsza część pochodzi z roku 1436, ufundowana przez właściciela Pruchnika Kostkę Rozborskiego. Potem dobudowywano kaplice i kruchtę. Przez 40 lat (1567-1607) kościół był w rękach protestantów, na zasadzie cuius regio eius religio, ponieważ właściciele Pruchnika byli wówczas kalwinami.
Kościół zawsze był dla okolicznych mieszkańców miejscem szczególnym, swoistym centrum i tak pozostało do dzisiaj. Wyszło stąd wiele wybitnych postaci: arcybiskup lwowski Andrzej i biskup kamieniecki Jan. Obecnie w Ełku pracuje bp Jerzy Mazur. Oczywiście szczególną postacią jest bł. ks. Bronisław Markiewicz. W tej chwili pracuje kilkunastu księży pochodzących z Pruchnika, a przygotowuje się do kapłaństwa sześciu alumnów.
Pytam Księdza Proboszcza o nową „pasję” duszpasterską. - Tak, nie jest ona co prawda zupełnie moja, ale podjąłem ją i okazuje się, że był to świetny pomysł, który podsunął mi bp Mazur - opowiada. - Ta inicjatywa to miesięczne spotkania rocznicowe dla małżeństw, które w danym miesiącu obchodzą rocznicę swojego ślubu. Gromadzą się wtedy na specjalnie dla nich przygotowanej Mszy św., odnawiają swoje przyrzeczenia małżeńskie, przystępują do spowiedzi i Komunii św. razem z dziećmi, dziękują sobie za to, co dobre i przepraszają za zaniedbania oraz otrzymują specjalne błogosławieństwo. Jest to bardzo podniosła i wzruszająca uroczystość. Widziałem jak głęboko oni to przeżywają, jak ta inicjatywa ich mobilizuje i jak wiele małżeństw w tym uczestniczy.
W każdą pierwszą sobotę miesiąca po rannej Mszy spotykają się również małżeństwa oczekujące dziecka i odbywa się specjalne nabożeństwo dla nich. Istnieje także taka praktyka w parafii jak. Żywy Różaniec Rodzinny. Taką różę rodzinną tworzy dwadzieścia rodzin i każda z nich gromadzi się na wspólnym odmawianiu Różańca.
W rozmowie z pasterzem parafii wskazuję, że moje spotkanie zainspirował nowy rok akademicki w seminarium. Zaznaczam, iż wiem, że wielu z księży pracujących w Kościele to wychowankowie Proboszcza. - Tak - odpowiada - około 40 moich uczniów jest obecnie kapłanami. Powołanie jest łaską Bożą, chodzi o to, by z tą łaską współpracować i pomóc ją odkryć. Zdarzyło się, że jeden z moich uczniów, który przez kilka lat nie chodził na religię i którego wreszcie udało mi się namówić, żeby zaczął na te lekcje przychodzić, pod koniec roku przyszedł do mnie i wyznał, że myśli o seminarium. I faktycznie, jest obecnie kapłanem. Wydaje mi się, że należy po prostu rozmawiać z tymi młodymi ludźmi, ponieważ często pojawiają się jakieś wątpliwości, problemy i potrzebna jest pomoc, żeby to przełamać. Sądzę, że miałem po prostu szczęście, że udało mi się spotkać takich ludzi, którzy usłyszeli głos powołania i jest to dla mnie wielkie wyróżnienie.
Myślę, że duży wpływ na obecne zmniejszenie liczby powołań ma propaganda, która dyskredytuje księży, ukazuje ich w złym świetle. Takiej antyklerykalnej propagandy jak dziś jeszcze chyba w Polsce nie było i to często sprawia, że młody człowiek boi się tego, obawia się, że sobie nie poradzi. Być może też czasami rodzina sprzeciwia się temu. Sądzę, że byłoby dobrze, gdyby klerycy mieli większy kontakt z ludźmi młodymi, bo dzięki temu młodzież mogłaby zobaczyć w nowym świetle istotę powołania.
Na pytanie, czego życzyć z okazji 20-lecia posługi w Pruchniku, jakie przypadnie w przyszłym roku, Ksiądz Proboszcz odpowiada: - Chciałem podziękować parafianom za to, że już tak długo mnie znoszą. Generalnie to bardzo ofiarni ludzie i życzliwi. Są dumni z wszelkich inicjatyw, które promują parafię. Trwają wiernie przy wierze i Kościele. Może dlatego, że nie jest źle, w duszpasterzu rośnie apetyt na więcej. Bardzo chciałbym, żeby jeszcze większa liczba parafian angażowała się w życie Kościoła, gdyż są tacy, którzy wprawdzie nie wyrzekają się wiary, ale nie wprowadzają Ewangelii w swoje codzienne życie. Życzyłbym też sobie, żeby ci kapłani, którymi na jakimś etapie się opiekowałem, godnie realizowali swoje powołanie.
W czasie, gdy my rozmawiamy, pełniąca rolę fotografa Asia wprost kontempluje zabytkowe, pięknie restaurowane domy. Nova et vetera - chciałoby się powiedzieć. Życzę zatem, by wzorem troski o przeszłość realizowała się w Pruchniku i ta troska o takie dziś, także duchowe, z którego kiedyś dumni będą ich następcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z wysokości krzyża Jezus zwrócił się do każdego i każdej z nas

2025-09-11 12:46

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Człowiek może odwrócić się od Boga, ale Bóg nigdy nie odwróci się od człowieka. Jego miłość do nas nigdy nie ustaje. Jest wierna i wytrwała. Bóg szuka człowieka, aż go odnajdzie i wy dobędzie z ciemności i brudu, ze śmiertelnej pułapki.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
CZYTAJ DALEJ

To on wybrał mnie

Niedziela Ogólnopolska 17/2025, str. 10-12

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

carloacutis.com

Carlo Acutis

Carlo Acutis

W wielu wywiadach mama przyszłego świętego – Antonia Salzano Acutis podkreślała, że bardzo ważny wpływ na katolickie wychowanie jej dziecka miała polska niania. Jako pierwsi w Polsce publikujemy wywiad z Beatą Anną Sperczyńską – nianią Carla Acutisa.

Krzysztof Tadej: Kiedy poznała Pani Carla Acutisa? Jak wyglądało Wasze pierwsze spotkanie?
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Imię Maryi na sztandarach

2025-09-13 13:24

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Gabara

Uroczystości odpustowe w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi

Uroczystości odpustowe w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi

W parafii Najświętszego Imienia Maryi odbyły się uroczystości odpustowe, które zgromadziły wiernych oraz delegacje z sąsiednich parafii. Na początku Mszy Świętej wszystkich przybyłych powitał proboszcz, ks. Maksymilian Pyzik, który podkreślał, że kościół noszący imię Maryi jest miejscem szczególnej łaski, w którym Bóg pragnie udzielać darów przez wstawiennictwo Matki Jezusa. Zachęcił wiernych, aby nie bali się powierzania Jej swoich trosk, bo Maryja prowadzi zawsze do Chrystusa i nigdy nie zostawia człowieka samego w potrzebie.

Centralnym punktem świętowania była uroczysta Msza św., której przewodniczył ks. Grzegorz Matynia, dyrektor Ośrodka Konferencyjno-Rekolekcyjnego w Porszewicach. Kapłan podzielił się osobistym doświadczeniem, które – jak przyznał – uczy pokory i otwartości. Opowiedział sytuację, gdy z dokumentami udał się do księgowej, a ta, zauważając błąd, usłyszała jego spontaniczne westchnienie: „Matko Boża, znowu coś pomyliłem”. Księgowa, zaskoczona, zapytała, czy wypada tak swobodnie wzywać imienia Maryi. To wołanie o ratunek i pomoc, a nie nadużycie – wyjaśniał kaznodzieja. – Maryję możemy i powinniśmy wzywać w każdej chwili, tak jak dziecko woła matkę, gdy czuje się zagubione. Ks. Matynia przypomniał, że święto Najświętszego Imienia Maryi ma głębokie historyczne korzenie. Wspomniał czasy króla Jana III Sobieskiego, który przed decydującą bitwą pod Wiedniem oddał swoje wojsko pod opiekę Matki Bożej i kazał wypisać Jej imię na sztandarach. – My również mamy wypisać to imię na sztandarach naszej codzienności – na planach, które tworzymy i w chwilach, gdy mierzymy się z przeciwnościami, np. z chorobą – zachęcał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję