Reklama

Serce diecezji przestało bić

Gdy umiera Ojciec, gromadzą się przy nim wszystkie jego dzieci, które karmił i wychowywał, uczył odróżniać dobro od zła, prowadził przez życie... Pan Bóg wzywa do siebie ważnych ludzi, gdy jest pewien, że z ich dobra skorzystało wielu, i teraz oni mogą żyć dla innych. Takim ważnym człowiekiem był i jest pierwszy Pasterz naszej diecezjibp Adam Śmigielski SDB. Mimo świadomości jego nieuleczalnej choroby cała diecezja liczyła na cud. 7 października, we wspomnienie Matki Bożej Różańcowej, w Godzinie Miłosierdzia, Pan powołał Go do wieczności. Mówi się, że jesteśmy pokoleniem JPII, a ja śmiem powiedzieć, że na miarę naszej diecezji jesteśmy pokoleniem bp. Adama Śmigielskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W całej diecezji w dniach 10 i 11 października ogłoszono żałobę. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w sosnowieckiej bazylice katedralnej w piątek, 10 października, jednak już dwa dni wcześniej w kaplicy Domu Biskupiego rozpoczęło się czuwanie kapłanów przy Pasterzu. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęło Nabożeństwo Słowa Bożego przy Zmarłym, połączone z przeniesieniem trumny z doczesnymi szczątkami Biskupa Adama do dolnej kaplicy bazyliki katedralnej w Sosnowcu. Wtedy też zostały wystawione księgi kondolencyjne.

„Odchodził jakby z radością”

Reklama

W piątek o godz. 15 rozpoczęła się procesja do bazyliki katedralnej, zaś trzy godziny później wierni uczestniczyli we Mszy św. pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka, z homilią metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka. W słowie Bożym Kaznodzieja przypomniał życiorys zmarłego Księdza Biskupa. Podkreślił także jego ogromne przywiązanie do Biblii „nie tylko poprzez wykształcenie, był bowiem biblistą, ale przede wszystkim przez fakt, że był świadkiem Ewangelii. Był cały dla Boga, dlatego był też cały dla drugiego człowieka. Stał się darem dla tej ziemi” - podkreślił Ksiądz Arcybiskup. Był tytanem pracy, każdą chwilę poświęcał drugiemu człowiekowi celebrując Msze św., uczestnicząc w konferencjach, spotkaniach, wykładach, odwiedzając parafie, domy opieki, szpitale, więzienia, placówki oświatowo-wychowawcze, etc. „Mówiłem mu: «Księże Biskupie, trzeba odpocząć». Jednak nie bardzo mu to wychodziło” - przypomniał Kaznodzieja. Częstochowski Metropolita mówił też, jak wiele czasu bp Adam Śmigielski poświęcał księżom. Był dla nich prawdziwym ojcem, oni zaś odwzajemniali mu to przywiązanie na co dzień, a w sposób najbardziej wymowny - czuwając nieustannie przy jego łożu w ostatnich dniach życia. „Odchodził jakby z radością. «Jestem szczęśliwy - mówił, - bo żyłem prawie 75 lat, a Bóg dał mi powołanie. Odchodzę licząc na Boże miłosierdzie». Był moim przyjacielem i zapamiętam go jako człowieka bardzo radosnego. Byłem zbudowany zwłaszcza jego postawą w momencie odchodzenia z tego świata. Choć wiedział, że jego choroba jest śmiertelna, był pogodny” - mówił o śp. Biskupie Adamie abp Stanisław Nowak.
Fragmenty życiorysu Pasterza Kościoła sosnowieckiego przypomniał także w wystąpieniu na zakończenie Mszy św. abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. „25 marca 1992 r. Papież Jan Paweł II powołał go do godności biskupiej i powierzył mu utworzenie nowej diecezji. (…) Oglądając przyszłe mieszkanie nie żądał zbyt wiele: «Tam, gdzie będę spał, chciałbym mieć proste, zwykłe łóżko, moim pragnieniem jest także, aby w Domu Biskupim została urządzona prywatna kaplica. Spędzę tu pewnie wiele lat, a może pozostanę tutaj aż do śmierci». I tak też się stało” - wspominał Nuncjusz Apostolski. W tym dniu przy trumnie Biskupa Adama czuwał młody Kościół sosnowiecki, który w jego posłudze zajmował zawsze szczególne miejsce. Po zakończeniu Eucharystii tłumy wiernych ustawiały się w kolejce, aby pożegnać i oddać hołd pierwszemu Pasterzowi naszej diecezji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Błogosławi z domu Ojca

Ostatnie pożegnanie Ojca diecezji miało miejsce w sobotę, 11 października. Ksiądz Biskup, odwiedzając różne miejsca naszej diecezji, zwłaszcza zaś wspólnoty parafialne, często nawiązywał do aktualnej pogody. Pocieszał wszystkich, gdy wiało i lało, tłumacząc, że deszcz jest znakiem Bożego błogosławieństwa i obfitości, jeszcze bardziej cieszył się, gdy ciepło ogrzewało ziemię. W dniu jego pogrzebu od rano zajaśniało, słońce rozpromieniło się po wielu słotnych, pochmurnych dniach, rozzłociło całą diecezję, rzucając najcieplejsze promyki na Sosnowiec, katedrę i grób śp. Księdza Biskupa. Dzień to niezwykły, bo sam Ordynariusz wyznaczył go na Diecezjalną Pielgrzymkę Rodziców Kapłanów i Sióstr Zakonnych. Wielu smuciło się, że po raz pierwszy nie będzie podczas tej pielgrzymki Pasterza naszej diecezji, który nie przywita się z rodzicami, nie zagai serdecznej rozmowy, nie poda życzliwej dłoni, nie uśmiechnie się, nie pobłogosławi. Tej pielgrzymce towarzyszyła niezwykła sceneria, w której centrum stanęła trumna z ciałem Biskupa Adama. „Nie można mówić, że jego tutaj nie ma. Ksiądz Biskup przewodniczy tej uroczystości, przemawia do nas całym swoim życiem, kapłańską posługą, głębokim testamentem, całym sobą, i błogosławi nam z domu Ojca” - przekonywali klerycy WSD.

U stóp katedry

Reklama

W ostatniej drodze towarzyszyło bp. Adamowi Śmigielskiemu ponad 420 księży z kilku diecezji, przedstawiciele parlamentu, władz wojewódzkich, prezydenci, burmistrzowie, radni. Przed katedrą ustawiło się ok. 80 pocztów sztandarowych. Obecna była także rodzina zmarłego Biskupa. We Mszy św. pogrzebowej uczestniczyło kilka tysięcy wiernych, których nie była w stanie pomieścić sosnowiecka bazylika katedralna, toteż przebieg uroczystości transmitowany był na telebimach umieszczonych przed świątynią. W czasie Liturgii bp Piotr Skucha, administrator diecezji sosnowieckiej, odczytał list od kard. Tarcisio Bertone, który w imieniu Benedykta XVI przypomniał biblijne zdanie: „Błogosławieni, którzy w Panu umierają”. W liście do abp. Józefa Michalika watykański sekretarz stanu napisał natomiast, że w momencie, gdy dowiedział się o śmierci bp. Adama Śmigielskiego, którego znał osobiście, obaj należą bowiem do Towarzystwa Salezjańskiego, natychmiast rozpoczął modlitwę w jego intencji. „Pamiętam go jako Inspektora Salezjańskiego, a przede wszystkim jako Biskupa sosnowieckiego, gdzie wniósł entuzjazm w życie duszpasterskie, a w szczególny sposób wniósł go wśród młodych, dzięki rzadkiej zdolności relacji z kapłanami i wiernymi”. Abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, przypomniał w homilii, że „Zmarłemu zawsze towarzyszyła Maryja - Wspomożycielka Wiernych, Pani Jasnogórska, a także ta z Przyłękowa, nazywana przez kapłanów żartobliwie Matką Bożą Śmigielską. Ta pobożność maryjna była, jest i pozostanie szeroką drogą umacniania wiary” - dodał abp Michalik. „Dziękujemy dziś Panu Bogu za jego piękne życie. Dziękujemy wam, kapłani, że pomogliście Biskupowi przeżyć je tak pięknie i twórczo. I do ostatniego dnia. Dzisiaj ten niestrudzony Pasterz legnie, jak kamień węgielny u stóp katedry. Będzie orędownikiem tej ziemi” - mówił Kaznodzieja. Wolą Księdza Biskupa było, aby jego pogrzeb był skromny, a jego doczesne szczątki pogrzebano nie w katakumbach pod katedrą, gdzie - jak często powtarzał swoim współpracownikom - nikt nigdy nie zajrzy, ale na placu kościelnym, od strony południowej, by każdy, kto tylko zapragnie, mógł pomodlić się o jego zbawienie. Warto dodać, że Ksiądz Biskup zawsze wielką troską ogarniał zmarłych - kapłanów, osoby świeckie. Często podczas swoich wizyt duszpasterskich lub przejeżdżając obok cmentarzy, przerywał nawet rozmowę, by pomodlić się, nawiedzić grób, odwiedzić miejscowy cmentarz.

Osieroceni

„Towarzyszyliśmy pierwszemu Biskupowi sosnowieckiemu od narodzin diecezji sosnowieckiej w jego troskach i pracy budowania struktur nowej diecezji. W ostatnich miesiącach, dniach byliśmy z nim w tajemnicy cierpienia, choroby i śmierci. Zostaliśmy osieroceni przez naszego Ojca, ale cieszy nas tak liczna obecność ludzi życzliwych, którzy podzielają z nami modlitwę i dają świadectwo swojego przywiązania do Zmarłego” - mówił bp Skucha, który podziękował w imieniu całej rodziny diecezjalnej za nadesłane telegramy i przekazywane kondolencje - znaki solidarności w dniach żałoby. Słowa wdzięczności za obecność, modlitwę i świadectwo skierował do księży kardynałów, arcybiskupów i biskupów, kapłanów z bratnich diecezji - księży salezjanów i innych zgromadzeń zakonnych, przedstawicieli uczelni katolickich i świeckich, przedstawicieli siostrzanych Kościołów, sióstr zakonnych, przedstawicieli władz na wszystkich szczeblach, alumnów WSD, pracowników Kurii Diecezjalnej, młodzieży, służby liturgicznej ołtarza, chórów, służby zdrowia, Policji, rodziców kapłanów i sióstr zakonnych, rodziny Zmarłego, szczególnie Siostry Janiny i całej rodziny diecezjalnej, która towarzyszyła Biskupowi Adamowi przez wszystkie lata posługi w Kościele sosnowieckim i w ostatniej drodze. „Szczególne podziękowania należą się kapelanowi Księdza Biskupa ks. Sławomirowi Roznerowi, który do ostatnich chwil życia służył jak syn swojemu i naszemu Ojcu” - podkreślił Biskup Piotr.
Uroczystość pogrzebowa, zgodnie z życzeniem naszego Pasterza, była skromna, bez przemówień i panegiryków. Oszczędzano słowo, jednak poruszała atmosfera wspólnej modlitwy, przejmujących śpiewów i świat znaków, których pełen jest obrzęd pogrzebu.

Bóg miał swoje plany

Każdy z nas ma swoje osobiste powody, by dziękować za życie i posługiwanie Zmarłego Pasterza. Jego wrodzona radość życia, ale i powaga pozostaną w naszej pamięci na zawsze. Straszna, śmiertelna choroba, niespodziewanie dotknęła i jego, jednak była naszym wspólnym, diecezjalnym przeżyciem. Wszyscy podziwiali jego walkę o życie, o każdy jego dzień, wielki hart ducha i siłę. Ksiądz Biskup do końca pozostał sobą i mógłby powtórzyć ostatnie słowa Apostoła Pawła do ucznia Tymoteusza (2 Tm 4, 7) - „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem i wiary ustrzegłem”. Dziękujemy Mu za wszystkie lata posługi w naszej diecezjalnej rodzinie, za prostotę, życzliwość i serce okazywane każdemu. Uderzała jego otwartość, szczerość i przejrzystość. Wszyscy zapamiętają go jako serdecznego, radosnego, skromnego człowieka i kapłana. Jego odejście pozostawia pustkę w miejscach, w których zawsze był.
Mimo że - jak sam podkreślał - przeżył prawie 75 lat, to dla każdego z nas żył zbyt krótko, odszedł za wcześnie, jego strata mocno zabolała, a świat po trosze umarł wraz z nim. A przecież wszystko miało być inaczej. W ostatnim wywiadzie dla „Niedzieli Sosnowieckiej” pod koniec ub.r. zapytałam Księdza Biskupa o to, jak będzie wyglądał najbliższy rok jego pasterskiej posługi, a on odpowiedział: „Mam nadzieję, że jeśli zdrowie dopisze, to najbliższy rok będzie zbliżony do minionych lat. Kalendarz na 2008 r. powoli zaczyna się zapełniać, więc pewnie będzie rokiem normalnej pracy duszpasterskiej, która będzie wymagała ode mnie siły i zdrowia. Posługa w diecezji sprawia mi ogromną radość. Nie przewiduję niczego szczególnego, ewentualnie jakiś wypad w góry. W przyszłym roku kończę 75 lat, ale już w końcu obecnego roku zamierzam napisać list do Ojca Świętego Benedykta XVI z prośbą o zakończenie mojej posługi biskupiej”. Pytanie: „Co Ksiądz Biskup będzie robił na emeryturze” - wywołało uśmiech na jego twarzy, po czym powiedział: „Uporządkuję różne sprawy, jak choćby 95-tomowy diariusz, który prowadzę każdego dnia od ponad 15 lat. Moim pragnieniem jest poświęcić się zwykłej pracy kapłańskiej: służyć w konfesjonale, głosić słowo Boże czy prowadzić rekolekcje. Chciałbym, jeśli Bóg pozwoli wszystkie te czynności związane z misją kapłańską móc jeszcze sprawować i cieszyć się zdrowiem”.
Stało się inaczej. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że Bóg ma swoje plany i tajemnice wobec każdego człowieka. Rodzina diecezjalna jest osierocona, w sercach - pustka i ból, ale i nadzieja, że Bóg wynagrodził Biskupa Adama niebem i że od tej chwili ziemska rodzina ma w domu Ojca swojego Orędownika.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: ponad 90 tys. pielgrzymów na wystawieniu ciała św. Teresy z Ávili

2025-05-30 14:40

[ TEMATY ]

Hiszpania

pielgrzymi

Św. Teresa z Ávili

Vatican Media

Po raz pierwszy od ponad 100 lat i po raz trzeci w historii ciało św. Teresy od Jezusa zostało wystawione do publicznej czci. Od 11 do 25 maja do hiszpańskiego Alba de Tormes przybyły 93 tysiące pielgrzymów, aby modlić się za wstawiennictwem wielkiej świętej i reformatorki Karmelu.

Wystawienie ciała św. Teresy od Jezusa to wydarzenie o wyjątkowym charakterze - poprzednie takie uroczystości miały miejsce jedynie w 1760 i 1914 roku. Relikwie świętej karmelitanki znajdujące się w srebrnej trumnie zostały przeniesione pod centralną część ołtarza Bazyliki Zwiastowania NMP w Alba de Tormes. Uroczystej procesji, którą poprowadziło ośmiu karmelitów bosych, towarzyszyły lokalna orkiestra oraz liczni wierni różnych narodowości.
CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry, Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią. Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989). Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących. Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki. Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę. 22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica. Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Bp Pękalski: nie traćcie ani chwili dla tego, co nie podoba się Panu Bogu!

2025-05-30 18:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

- Oby po bierzmowaniu wasza wiara nie osłabła i byście nigdy o sobie nie mówili: „jestem wierzący, ale niepraktykujący”! – mówił bp Ireneusz Pękalski do grupy młodzieży podczas udzielania bierzmowania w parafii Najświętszego Zbawiciela w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję