Reklama

Catering a czar tradycji

Święta Bożego Narodzenia okazują się być przedpolem bitwy tradycji z modą. Ta pierwsza upiera się przy zielonej choince w domu, karpiu pływającym w wannie, zapachu pieczonych ciast i pasterce o północy. Druga stawia na towarzystwo najbliższej rodziny, górski krajobraz albo usługi firm cateringowych oferujące „domowe” pierogi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz więcej kobiet rezygnuje z przedświątecznego harmidru i wybiera „wariant cateringowy”. Dlaczego jedni wciąż obstają przy starym, sprawdzonym sposobie przygotowywania wigilii i spędzania świąt Bożego Narodzenia, a innym nie wystarcza uświęcona trwaniem tradycja? Co jest kuszącego w nowej modzie, że staje się coraz bardziej popularna? Czy białe święta w oprawie gór oferują większe przeżycia niż suto zastawiony stół we własnym domu?

Cateringowy zawrót głowy

Reklama

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Google hasło: święta cateringowe, a ukaże się dość duża liczba firm oferujących „typowe tradycyjne polskie dania”. Jest w czym wybierać! Królują pierogi, karp przyrządzany na różne sposoby, śledzie, zupy grzybowe i z suszonych owoców, strucle z makiem, serniki... Zamieszczone fotografie kuszą wyobraźnię i pewnie niejedno wybredne podniebienie. „Już na początku grudnia mamy całkowicie zapełniony kalendarz zamówień. Klienci często proszą o tradycyjne dania na wigilię w pracy, ale coraz częściej i coraz więcej ludzi zamawia potrawy przeznaczone do domowego świętowania. Z moich obserwacji wynika, że są to głównie osoby zamożne, którym zwyczajnie nie starcza czasu na przyrządzenie posiłków świątecznych albo nie mają ochoty na spędzenie kilkunastu godzin w kuchni. Najzabawniejsze jest jednak to, że często te eleganckie panie - zazwyczaj są to kobiety - mówią nam, że nie mają zamiaru przyznać się gościom zaproszonym na wigilię czy świąteczny obiad, że same nie przygotowały posiłków. One chcą być idealne pod każdym względem. Nawet w kuchni chcą królować” - mówi pracownik jednej z wrocławskich firm cateringowych. „Catering jest dobrym sposobem, gdy faktycznie brakuje czasu na cokolwiek. Jeżeli kobieta ma spędzić cały dzień w kuchni, a potem być zmęczona czy sfrustrowana, to dlaczego nie skorzystać z gotowych dań? Moja mama i babcia same przygotowują świąteczne posiłki. Szczerze powiedziawszy, dla mnie babcine pierogi czy mamy grzybowa są najlepsze na świecie, ale rozumiem te wszystkie panie, które wybierają usługi firm cateringowych. Moja żona jest już z innego pokolenia. Dla niej gotowe posiłki nie są niczym nadzwyczajnym. Czasami żałuję, gdyż domowej wigilii, pachnącej piernikami i smażonym karpiem nie można porównać z niczym innym”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Głos tradycji

Pani Michalina Sośnicka jest miłą, starszą panią. Mieszka w małej wiosce, prawie na przednieściach Wrocławia. Chętnie opowiada o świętach, zarówno tych dalszych, z lat dziecięcych, jak i dzisiejszych.
„Święta kojarzą mi się z zapachem piernika i makowca; z białym haftowanym obrusem, śpiewaniem kolęd i ozdobami z papieru, ale przede wszystkim z rodziną. Wtedy mamy czas dla siebie. W domu panuje przyjemny rwetes i chaos.
Dzień wigilijny z lat dziecięcych zaczynał się bardzo wcześnie dla rodziców; wstawali, gdy jeszcze było ciemno. Najmłodsi mieli przywilej spania do czasu, aż tato przyniósł drzewko (nie mówiło się choinka, tylko właśnie drzewko). Wtedy wygrzebywałyśmy się spod ciepłych kołder i brałyśmy się do roboty. Z kolorowego papieru robiłyśmy łańcuchy, pajacyki, pawie oczka… Moja siostra, która miała prawdziwy artystyczny talent, z tektury wycinała gwiazdę na czubek, robiła bibułowe sukienki aniołkom. Wieszałyśmy też ciastka oraz jabłka. Mama przypinała świeczki na nasze drzewko, ale zapalałyśmy je dopiero podczas wigilii. Pomagałyśmy nakrywać do stołu. Zawsze zostawialiśmy jedno miejsce dla przypadkowego gościa. Pod obrus wkładaliśmy sianko z czterema ząbkami czosnku. Miało to zapewnić domownikom oraz zwierzętom płodność. Tato pod stół wkładał wiązkę słomy. Na trzeci dzień, w dzień św. Jana, uroczyście ją paliliśmy.
Do kolacji siadaliśmy, kiedy już wszystko było gotowe. Najpierw klękaliśmy i wspólnie się modliliśmy, potem dzieliliśmy się opłatkiem posmarowanym miodem i składaliśmy sobie życzenia. Raczej nie było dwunastu potraw. Mieliśmy trzy rodzaje pierogów, czerwony barszcz, kompot z suszonych owoców, kutię, zupę ze śledzi, gołąbki z kaszą gryczaną… A jakie zapachy unosiły się dookoła! Czasami w nocy wywabiały mnie z łóżka i podjadałam w tajemnicy przepyszny maminy piernik.
Przy stole siedzieliśmy aż do przyjazdu starszego rodzeństwa z własnymi rodzinami. Wtedy kolędowaliśmy, wspominaliśmy, a potem wszyscy szliśmy na pasterkę.
W kolejne dni jeździliśmy od rodziny do rodziny. Tato zaprzęgał konia i przykryci różnymi derkami i kocami, podróżowaliśmy.
Wciąż trzymamy się tradycji. Sami przyrządzamy kolację, ubieramy zielone drzewko. Przed wigilią modlimy się i dzielimy opłatkiem. Na stole zapalamy świecę Caritas, dania mamy takie same. Specjalnie na święta piekę pleciony chleb, moi wnukowie go uwielbiają. Wydaje mi się, że teraz czas szybciej płynie. Nawet nie zdążymy nacieszyć się spokojem, sobą, a tu już po świętach. Zresztą ludzie są inni. Kiedyś bardziej siebie potrzebowali, lubili się. Składaliśmy sobie życzenia z sąsiadami, odwiedzaliśmy się, a kolędowaniu nie było końca. Dzisiaj już niektórzy nawet jednej kolędy nie znają w całości. Zmienił się świat”.

Wybór należy do mnie

Święta można spędzić na wiele sposobów; Nie chodzi o to, aby potępić albo gloryfikować którykolwiek z nich. Ale warto zastanowić się nad tym, dlaczego ludzie z rozrzewnieniem i tęsknotą najbardziej wspominają te wigilie i święta z lat dziecięcych, gdy jeszcze tradycji nie zagrażały nowe mody, a domowego piernika nie wyparł cateringowy.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak działa Duch Święty?

No właśnie, w co wierzę albo lepiej – w Kogo? Na ile my, dorośli, pamiętamy jeszcze prawdy, które stanowią fundament naszej wiary? A może trzeba je sobie przypomnieć – krok po kroku? Jak niegdyś na lekcjach religii...

Przytoczę historię o pewnym chłopcu – trudno powiedzieć, czy wydarzyła się ona naprawdę. Otóż ten chłopiec poszedł kiedyś do spowiedzi. Nie był jednak rozmowny podczas tej spowiedzi, powiedział tylko: „Niech ksiądz mi przebaczy, ponieważ zgrzeszyłem: obrzucałem błotem i kamieniami autobusy i pociągi oraz nie wierzę w Ducha Świętego”. Jak by nie patrzeć na tę historię, jedno wydaje mi się bardzo naiwne, a nawet wręcz głupie: nie wierzyć w Ducha Świętego.
CZYTAJ DALEJ

Stań na nogi! Reaguj na hejt

2025-06-06 10:41

[ TEMATY ]

ks. Marek Studenski

Diecezja Bielsko-Żywiecka

„Stań na nogi. Duch odwagi na trudne czasy”. Trzy historie – każda z nich jak lustro, w którym przegląda się nasza współczesność. To opowieść o znaku krzyża, który kosztował 150 tysięcy marek. O pisarzu, który chciał się przypodobać tyranowi, ale skończył publicznie wyśmiany. I o Prymasie Tysiąclecia, który nawet podczas aresztowania potrafił opatrywać rany prześladowców.

Duch Święty nie jest po to, by nas unosić nad ziemią. On nas stawia na nogi. Daje męstwo mówienia prawdy, nawet gdy jest to niewygodne.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Radcliffe na Lednicy: nie zadowalaj się odrobiną miłości

2025-06-08 07:53

[ TEMATY ]

homilia

Lednica

Kardynał Timothy Radcliffe OP

odrobina miłości

Lednica 2000

Kardynał Timothy Radcliffe OP

Kardynał Timothy Radcliffe OP

Kardynał Timothy Radcliffe OP wygłosił homilię podczas Mszy św. odprawionej w dominikańskim ośrodku na Polach Lednickich, po tym jak sobotnie spotkanie młodych zostało przerwane ze względu na silne opady deszczu. Eucharystii przewodniczył metropolita poznański abp Zbigniew Zieliński w koncelebrze z kapłanami i biskupami m.in. Prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem.

Na początku homilii kard. Radcliffe poprosił o modlitwę i błogosławieństwo dla tych, „którzy nie mogą być tu teraz z nami”. Przyznał, że w Polsce czuje się jak w domu i podziękował za gościnę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję