W siedemnastą niedzielę zwykłą w roku C
stajemy razem z uczniami Chrystusa
w zadumie nad Jego modlitewną postawą,
zainteresowani Jego sposobem modlitwy.
Mimo trudów podróży i pracy misyjnej
Nauczyciela i Lekarza wielkich rzesz
znajduje czas i odpowiednie miejsce
na spotkanie i rozmowę ze swoim Ojcem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie są to wcale krótkie chwile
poświęcone na westchnienie Jego imienia,
zdawkowe słowa wypowiedziane
w drodze, przy codziennych zajęciach.
Jest to modlitwa skupiona, uważna,
często na samotności, w ostępach górskich,
tam, gdzie może przebywać sam na sam
z Tym, który Go posłał na ten świat.
Sam szuka tych spotkań, o nie zabiega,
pośród zabiegania o zbawienie tego świata
i powierzonych sobie dusz tych,
którzy nie przestają Go szukać w drodze do Jerozolimy.
Nic więc dziwnego, że gdy tak „przebywał
w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją,
rzekł jeden z uczniów do Niego:
«Panie, naucz nas się modlić!»” Łk 11, 1)”.
Taki przykład nas zachwyca i pociąga
do naśladowania Jego rozmodlenia,
ale często stajemy w postawie tego anonimowego ucznia,
będącego w rozterce na widok rozmodlonego Mistrza.
Podziwia uczniów Jana Chrzciciela
za to, że posiedli zdolność modlitwy,
której nauczył ich podziwiany przez wszystkich
asceta z pustyni judzkiej.
Reklama
Tymczasem Jezus nie karze długo czekać
na spełnienie prośby swego naśladowcy,
zwraca się jednak do wszystkich swoich uczniów,
by wszyscy modlili się tak samo.
Odtąd wszyscy wierzący w Chrystusa Jego wyznawcy
będą powtarzać te same słowa
z dzisiejszej Łukaszowej Ewangelii,
jako wyraz wspólnoty z Mistrzem i braćmi.
„Niech się święci Boże imię” we wspólnocie Kościoła
i w codziennym życiu Jego członków
dla większej chwały Bożej
i uświęcenia tych, którzy Go wyznają.
By „nastało Boże królestwo”
– wiary, nadziei i miłości –
na tym świecie i pośród jego mieszkańców,
oraz w sercach tych, w których Bóg ma upodobanie.
„Chleba naszego powszedniego
dawaj nam na każdy dzień”,
jak mannę otrzymywał Izrael na pustyni,
tak chrześcijanin chleb eucharystyczny.
By stawał się on dla niego codziennym chlebem,
pokarmem na życie wieczne,
by dawał mu siły fizyczne i duchowe,
jak Eliaszowi w drodze na górę Horeb (1 Krl 19, 8).
„Przebacz nam nasze winy”,
byśmy sami dostąpiwszy Bożego miłosierdzia
mogli czynić miłosierdzie wobec tych,
co nam zawinili.
„I chroń nas od wszelkiego złego”,
tak w życiu doczesnym
pośród spraw tego świata,
jak też dla ocalenia wiecznego.
Skuteczność tej modlitwy jest taka,
jak opowiedziana dalej w przypowieściach
prawda o miłości do przyjaciół będących w potrzebie
i ojca do syna, proszącego go o pokarm.
Reklama
Choć życzliwość przyjaciela proszonego o trzy chleby
może nie wynika z troski o dobro tego, który prosi,
bo spełnia jego prośbę nie przez wzgląd na przyjaźń,
lecz z powodu jego natręctwa.
To jednak czyni mu dobro i w ten sposób,
stanie się dowodem na wytrwałość tych,
którzy w modlitwie zanoszą do Boga swoje prośby,
gdyż „kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą” (Łk 11, 9-10).
Podobnie jest z tymi, którzy – jak dzieci –
zdani wyłącznie na miłość rodzicielską
oczekują od swoich rodziców dobra
i miłości odpowiedzialnej za ich rozwój (por. Łk 11, 11-13).
Tym bardziej – my sami – w Roku Wiary z wytrwałością
prośmy naszego Ojca, który jest w niebie,
by dał nam Ducha Świętego w tym życiu
dla szerzenia Jego chwały i naszego zbawienia.