Reklama

Miłość ma barwy pamięci

Mamy dobrą młodzież - pilnujcie jej

Niedziela przemyska 46/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Te słowa wypowiedział do rektora Akademii Medycznej w Warszawie Prymas Tysiąclecia na kilka dni przed swoją śmiercią, a profesor powtórzył ją na spotkaniu duszpasterstwa Służby Zdrowia w kościele św. Stanisława w Warszawie. Duszpasterzem był wówczas bł. ks. Jerzy. Patrząc z perspektywy czasu można by powiedzieć, że nie udało się nam zrealizować testamentu Wielkiego Prymasa. Ze wszystkich stron słychać narzekania na młodzież zarówno tę starszą, jak i młodszą, a zwłaszcza gimnazjalną. Słuchacze moich wtorkowych audycji literacko-muzycznych zwracają mi uwagę, że zbyt często podkreślam swój wiek. Cóż, jeśli nawet przestanę o tym mówić, mój pesel się przez to nie zmieni. Nie jestem młodzieniaszkiem - użyjmy takiego eufemizmu. Ostatnio doświadczyłem na sobie choroby kunktatorstwa, której niestety doświadczają dzisiaj ludzie w pewnym wieku. Kunktator - to dla tych, którzy naigrawają się, że bez słownika nie da się tych tekstów czytać - to człowiek rozmyślnie powolny w działaniu, odwlekający decyzje, grający na zwłokę. Nie narazić się, najpierw wyczaić, w którą stronę wieją wiatry i potem w ich rytm mówić, postępować, w końcu żyć.
Trwa w Polsce zmaganie o ustawę in vitro, a właściwie o jej zanegowanie. Nie liczy się kompetencja, ale właśnie kunktatorstwo - mówić tak jak telewizja, Palikot, RMF. Gdyby krytyków postawy biskupów zatrzymać nagle w ich słowotoku i zapytać, dlaczego biskupi mówią tak, a nie inaczej, zapowietrzyliby się i po prostu powtórzyli medialne banały. Zatem dlaczego?
Selekcja zarodków sprawia, że pozostają do zamrożenia zarodki ludzkie, czyli ludzie, bez szans na przeżycie. Już dziś w wielu miejscach świata używane są one do leczenia zwierząt, bogatych ludzi itp. Jak może być szczęśliwe dziecko, które kiedyś dowie się, że może patrzeć na świat dlatego, że zabito kilkoro z jego rodzeństwa? Ktoś powie - tak jest dziś, ale kiedyś medycyna poczyni takie postępy, że ten problem przestanie istnieć. To prawda, tak może być i to nawet w niedalekiej przyszłości. Pozostaje jednak problem sposobu poczęcia tych dzieci. Już dziś można wiele powiedzieć na temat stanu zdrowia dzieci, które poczęły się w akcie małżeńskim odbytym w klimacie miłości, poczucia wierności, a tymi, które są owocem grzechu, niefrasobliwości lub zwyczajnego folgowania zmysłom. Jedynie życie poczęte w akcie zjednoczenia fizycznego dwóch osób - małżonków jest zamysłem Boga i tego nie zastąpi żadna technika. Milczenie i unikanie głoszenia prawdy jest wielkim grzechem, który zaciągają ludzie za to odpowiedzialni. Jedna z moich krewnych, dziś starsza kobieta, kiedy po raz pierwszy usłyszała o tej metodzie, uznała ją za właściwą i wychodzącą naprzeciw pragnieniu macierzyństwa i ojcostwa. Sama wskutek choroby nie mogła mieć dzieci. Ujawniła swoje niespełnienie. Kiedy jednak mój brat, nauczyciel, wyjaśnił na czym polega zło, uznała, że tak rzeczywiście nie można. Jest winą wykształconej części społeczeństwa milczenie, unikanie głoszenia prawdy. A młodzi, od których zacząłem, są chłonni prawdy, potrzebują jej. Kiedy wypowiedział się abp Hoser, moja siostrzenica zapytała wprost - co o tym sądzisz wujku? Zacząłem kluczyć, że… i jeszcze coś… Tak naprawdę nie wiedziałem, jakie jest jej zdanie i zwyczajnie tchórzyłem. Ona widząc moje kunktatorstwo ulitowała się i powiedziała krótko, niejako dopowiadając na swoje pytanie - …bo ja jestem za! Wtedy i ja już byłem „za”. Ale dopiero wtedy.
Przejrzystość życia wspólnoty, do której należę, w tym przypadku Kościoła, jest niezmiernie ważna i starsi są za to odpowiedzialni. Sięgnijmy do odległej pamięci. Byłem w szkole podstawowej. W naszej parafii trwały misje. Przed kościołem pojawił się mały kramik z książeczkami i dewocjonaliami. Możliwe, że przywieźli je sami misjonarze - nie pamiętam. Po sporych żebraninach dostałem pieniądze na zakup książeczki. Pamiętam - „Kwiat Eucharystyczny”. Od dziecka lubiłem czytać i tę książeczkę dość szybko przeczytałem od deski do deski, a potem stała się moją towarzyszką rozmów z Bogiem. To, co mnie głęboko przejęło, to był rachunek sumienia, a szczególnie maleńki jego fragment. Do dziś widzę wytłuszczony tytuł: grzechy zastrzeżone. Ciekawość mnie pali, więc czytam: grzech sodomski i gomorejski. Otchłań niewiedzy i wyobrażenie, jak wielki to musi być grzech, skoro musi go rozgrzeszyć sam biskup. Ale zaraz obok, jako kolejny: grzech fizycznego znieważenia ojca lub matki. Od tamtej chwili nie musiał mnie nikt uczyć szacunku dla rodziców. To byli ważni ludzie, skoro ich znieważenie pociągało tak wielki skutki.
Chwała Pasterzom za tę odwagę. Potrzebny byłby list, w którym biskupi jasno by określili, że niemożliwym jest rozgrzeszenie dla narzeczonych, którzy mieszkają jak mąż i żona i nie zamierzają tego zmienić. Jest takie zastrzeżenie od dawna, ale dziś próbuje się szantażować spowiedników, kłamiąc lub wprost wymuszając rozgrzeszanie z grzechu, z którego Pan Bóg nie rozgrzesza. Więcej znane są coraz liczniejsze przypadki biegania do kolejnych spowiedników, aż trafi się na takiego, który, nie wiem z jakiego powodu, takiego rozgrzeszenia udzieli. Rozgrzeszenia, którego udzielić nie może. Warto to powiedzieć, warto o tym przypominać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Skoro szatan na świeczniku, jesteś nikim mój ludziku,… niech Lucyfer błogosławi”. A ja odsyłam do kina na film „Rytuał”

2025-06-28 10:51

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Nawet nie przypuszczałam, że mój niedawny tekst na portalu niedziela.pl pt. „Apage, satanas…! Po manifestacji satanistów w Warszawie” spotka się z tak dużym odzewem.

Na samym tylko profilu Tygodnika Niedziela na Facebooku w ciągu pierwszej doby przeczytało go ponad… 31 tys. osób!, a komentarze internautów rozgrzewały – i wciąż rozgrzewają - emocje do granic możliwości. Jedni fakt obecności oficjalnej reprezentacji satanistów na paradzie równości traktują poważnie, jako zagrożenie duchowe („Szatan to nie żarty”; „Przyznasz, że sataniści, nawet żartobliwie, to promowanie zła”; „To źle wróży”; „Niestety, pogubione owieczki pędzące wprost w ręce szatana” itd.), drudzy zaś – tych jest niestety więcej – piszą w stylu prześmiewczym i drwiącym. Przytoczę kilka wpisów: „Widziałem tych satanistów. Tacy sataniści jak koziej d…. trąbki”; „Co ten szatan właściwie zrobił ludziom złego? Co w zasadzie przeskrobał? To Bóg zatopił ludzi w czasie potopu”; „Skoro szatan na świeczniku, jesteś nikim mój ludziku”; „Dziękuję za ten pro tip w imieniu wszystkich satanistów, pozdrawiam serdecznie i niech Lucyfer błogosławi”; „Każdy o innych poglądach to satanista albo szatan…”. Nie zabrakło hejtu i trollingu, także w prywatnych wiadomościach do mnie, wyzwisk, szyderstw, zarzutów że propaguję zabobony, że diabła nie ma albo że ja jestem diabłem….
CZYTAJ DALEJ

Obrońca wiary

Niedziela Ogólnopolska 26/2023, str. 18

[ TEMATY ]

św. Ireneusz

pl.wikipedia.org

Witraż przedstawiający św. Ireneusza autorstwa Luciena Bégule (1901), Kościół Świętego Ireneusza w Lyonie

Witraż przedstawiający św. Ireneusza autorstwa Luciena Bégule (1901), Kościół Świętego Ireneusza w Lyonie

Uznawany jest za pierwszego teologa, który wprowadził kryteria rozeznania wiary katolickiej.

Święty Ireneusz urodził się w Smyrnie w Azji Mniejszej, a swoją posługę realizował na Zachodzie w Galii. Zabrał głos w sprawie sporu wokół dnia obchodzenia Wielkanocy, który rozdzielił Wschód z Zachodem – dzięki jego interwencji jedność Kościoła została uratowana. Cechował się łagodnym usposobieniem, ale w kwestiach wiary był niewzruszony, ostro ganił każdego, kto próbował dokonać zmian w nauczaniu Chrystusa.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Słowo zatrzymane w sercu będzie odpowiedzią na twoje pytania!

2025-06-28 17:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Po raz 7. odbyło się Łódzkie Jerycho, czyli modlitwa podczas jazdy na rowerze. Jak podkreślali organizatorzy, główną intencją było to, aby Jezus zamieszkał w każdym łódzkim sercu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję