Wielu ludzi składało świadectwo o Jezusie w czasie Jego ziemskiego życia. Już starzec Symeon w czasie ofiarowania w świątyni, napełniony Duchem Świętym, nazwał Chrystusa „Światłem na oświecenie pogan” (Łk 2,32) i przed Maryją wypowiedział prorocze słowa: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2,34).
Wśród świadectw składanych o Jezusie w czasie Jego publicznej działalności na pierwszy plan wysuwa się świadectwo św. Jana Chrzciciela. Miało ono miejsce krótko po chrzcie Chrystusa w Jordanie, kiedy to sam Ojciec zaświadczył o swoim Synu: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). W świadectwie Janowym Jezus został nazwany Barankiem Bożym, „który gładzi grzech świata” (J 1,29). Jan odwołując się do tego, czego doświadczył w czasie chrztu Jezusa w Jordanie, wyznał: „Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,34). Podobne świadectwo złożył potem św. Piotr pod Cezareą Filipową: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16).
Chrystus, wybierając, a następnie wysyłając swoich pierwszych uczniów, powiedział, że ich głównym zadaniem będzie nauczanie i dawanie świadectwa: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Zostali zatem powołani uczniowie Chrystusa na nauczycieli i świadków. Takie też powołanie spoczęło na ich następcach.
Jak dziś - za wzorem św. Jana Chrzciciela i za wzorem wielkich świadków - świadczyć o Chrystusie? W jakiej formie i w jakiej postawie ma się wyrażać to nasze dzisiejsze świadectwo?
Nasze chrześcijańskie świadectwo o Chrystusie przybiera podwójną formę: jest to świadectwo słowa i świadectwo życia. Aby świadectwo słowa było właściwym świadectwem składanym Chrystusowi i o Chrystusie, musi zawierać dwa ważne przymioty: przymiot prawdy i miłości. W słowach wyrażamy nasze myśli: przekazujemy informacje, wyrażamy także uczucia, stany i przekonania wewnętrzne. Nasz przekaz słowa winien być zawsze prawdziwy, czyli zgodny z rzeczywistością, z faktycznym stanem rzeczy, zgodny także z naszym wewnętrznym przekonaniem. Jeżeli w przekazie słowa odbiegamy od prawdy albo nią manipulujemy, to podajemy drugim truciznę, wyrządzamy im wielką krzywdę. Świadek Chrystusa winien być człowiekiem prawdy: winien prawdy szukać, odkrywać ją, przekazywać, a w razie potrzeby także bronić. Tak właśnie czynił św. Jan Chrzciciel. Gdy prawda została zagrożona, gdy prawo Boże zostało złamane przez Heroda, który odebrał swemu bratu żonę, Jan nie przestraszył się, nie udał, że tego nie widzi, ale odważnie zaprotestował i powiedział jednoznacznie: „Nie wolno ci mieć żony twego brata” (Mt 6,18). Przypłacił to życiem. Wybrał jednak śmierć niż odejście od prawdy, od prawa Bożego.
Słowo ludzkie, aby było dobrym świadectwem o Chrystusie, winno być także przepełnione dobrocią i życzliwością, winno być darem serca dla bliźniego. Życie poucza, że bywa czasem inaczej: słowo bywa niekiedy raną zadawaną bliźniemu. Rany takie długo bolą i wolno się goją. Słyszy się czasami powiedzenie, iż „wolałbym otrzymać policzek, niż poczęstunek takim słowem”.
Drugi rodzaj naszego świadectwa o Chrystusie to świadectwo życia, świadectwo postępowania. Chodzi tu, oczywiście, o postępowanie według Bożych Przykazań, według zasad Kazania na Górze. Zdarza się dzisiaj, że niektórzy współcześni uczniowie Chrystusa nie chcą respektować w życiu całej Ewangelii, wszystkich zasad i wskazań ewangelicznego orędzia. Niekiedy wybierają z Ewangelii tylko to, co jest łatwe do wykonania, a pomijają wymagania, których wypełnienie domaga się dużego wysiłku, ofiary i poświęcenia. Zapomina się wtedy o słowach Chrystusa: „Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być Moim uczniem” (Łk 14,27). Snując refleksję nad świadectwem życia, należy także wskazać na podejście ucznia Chrystusowego do pracy, do przyjętych zobowiązań. Trzeba tu pamiętać, że każda praca jest formą służby drugiemu człowiekowi. Jeżeli pracę wykonujemy dobrze, dokładnie, najlepiej jak potrafimy, z wewnętrznym zaangażowaniem, odpowiedzialnie, to przyczyniamy się do dobra drugich. Świadczymy wówczas dobrze o Bogu, który przez Chrystusa w Duchu Świętym wytyczył nam drogę wzajemnej służby i miłości.
Można jednak zapytać, czy taka służba jest w ogóle dziś możliwa, czy popłaca, czy przypadkiem nie jest to czysta utopia? Stojąc na gruncie Ewangelii, z całą stanowczością trzeba stwierdzić, że każdy czas jest stosowny, aby czynić dobrze, i każdy czas jest odpowiedni, aby żyć Ewangelią, by dawać świadectwo o Chrystusie. Jesteś w wielkim organizmie Kościoła i każdy twój dobry czyn pomnaża dobro całego Kościoła, ubogaca całą wspólnotę ludu Bożego.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu