Reklama

Potrzebowali i szukali Boga

Mając 17 lat trafił do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, później do Kamiennej Góry, po czym zdecydował się na służbę kapłańską. O życiu religijnym w obozie podczas II wojny światowej i powołaniu kapłańskim z o. Antonim Wiśniewskim, dominikaninem, rozmawia Barbara Gajda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Barbara Gajda: - Przeżył Ojciec obóz podczas II wojny światowej. Proszę powiedzieć, czy istniało tam życie religijne?

Reklama

O. Antoni Wiśniewski OP: - Wszelkie przejawy religijności były tłamszone, zakrywane. Nie należało ich okazywać. W obozie Dachau, k. Monachium hitlerowcy zbudowali bloki, gdzie osadzili możliwie wszystkich kapłanów: Niemców, Francuzów, Polaków. Tylko Niemcy mogli odprawiać Msze św. Była przygotowana do tego specjalna kaplica. Kapłani innych narodowości, jak np. Polacy, mogli to czynić jedynie 2-3 razy w roku, ale na ogół było to zabranianie. Przy konsekracji przychodził esesman i mówił donośnym głosem: „Odkorkować, wlać, wypić, iść precz!” Kapłani niemieccy byli tego świadkami, dlatego w ukryciu przynosili konsekrowaną Komunię św., dawali księżom, którzy dzielili się między sobą. Wielokrotnie ludzie gromadzili się wieczorami na pryczach i wspólnie odmawiali Różaniec. W obozie Gross-Rosen do działań ułatwiających przetrwanie należało kultywowane potajemnie życie religijne wśród wierzących, przede wszystkim w szpitalu obozowym. W latach 1942-44 tolerowano w dzień religijny śpiewanie kolęd po kolacji. Jak można przeczytać w książce Mieczysława Mołdawy „Gross Rosen”, jedyną masową manifestacją uczuć religijnych było odprawianie w 1944 r. w bloku 8 świątecznej Mszy św. przez księdza katolickiego Francuza Delvala. Na czas nabożeństw wystawiano wówczas czujki wokół bloku i zamykano drzwi.

- Czy ludzie szukali Boga? W jaki sposób starali się wówczas ustrzec swoją wiarę?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Każdy był przygnębiony, myślał o wolności. Każdy wierzący modlił się po cichu, po swojemu. Śledzili nas, pilnowali, wyśmiewali nas z tego powodu. Ludzie chcieli się modlić i szukali ukojenia w Bogu. Każdy pragnął mieć modlitewnik. Któregoś dnia przełożony obozu dla młodocianych zebrał nas wszystkich i zapytał, kto chce mieć książeczkę do nabożeństwa. Wszyscy się zgłosili. To było nasze pragnienie. Potem kazał wybrać: albo książeczka, albo obiad. Z 17 osób, które najpierw zgłosiło się po modlitewnik, zostało nas 7. Potem esesman wziął miskę, na której postawił kubek, oraz łyżkę. Kazał nam przed tym klękać. Wówczas z 7 zostało nas 2. Ja powiedziałem, że klękam przed krzyżem, nie przed miską, ale chcę mieć książeczkę i obiadu się wyrzekam. Po jakimś czasem przynieśli mi książki wyśmiewające religię i tłumaczyli, że jest ona niepotrzebna. Jednak konsekwentnie trwałem przy swoim. Wieczorem dostałem zupę z obiadu, ale książeczki, niestety, nie.

- Czy w sposób szczególny wspomina Ojciec kogoś z tego trudnego okresu?

Reklama

- Tak, kolegę, który był ode mnie starszy. Miał 26 lat. Pracowaliśmy razem. Bardzo się o mnie troszczył, pomagał mi. Dzięki niemu nieraz otrzymywałem dodatkową porcję zupy. Pozwalał mi też spać na dole łóżka piętrowego, żebym się nie męczył, wychodząc na górę. Jak przyjechaliśmy do obozu, to musieliśmy oddać wszystkie swoje rzeczy. Miałem medalik. Nie chciałem go oddawać, zakopałem go w piasku. Któregoś dnia, mój kolega trafił do kompanii karnej za przygotowanie ucieczki. Miał kajdany na rękach i poproszono mnie, żebym mu pomógł w dojściu do toalety. Zobaczyłem wtedy, że na szyi ma różaniec. Bardzo się zdziwiłem, jak udało mu się go przenieść. Okazało się, że włożył go do ust i udawał niemowę. W ten sposób zatrzymał go przy sobie. Ja mojego medalika, niestety, nie odzyskałem. Kiedyś uciekaliśmy z obozu wraz z innymi więźniami. Usłyszałem rozmowę, że oni wcale mnie nie chcą, że jestem słaby, marny, nie nadaję się do niczego. Miałem swoją ambicję i zeskoczyłem z tego wozu. Ująłem się honorem. Nie pojechałem już z nimi. Mój kolega pozostał wówczas ze mną. Wrócił do obozu i opiekował się mną. Powiedział: „Ja go samego nie zostawię”.

- Czy w obozach obchodzono święta?

- Świąt, oczywiście, nie obchodziliśmy. Czasami na Boże Narodzenie śpiewaliśmy kolędy. Myślę jednak, że nie po to, aby nas podnieść na duchu. Po prostu, któryś z szefów to lubił i dlatego śpiewaliśmy, a on słuchał. Było to czynione dla jego przyjemności. Ale jedzenie dawali wówczas trochę lepsze i zaznaczali, że to z racji świąt.

- Czy każdy ból da się wytrzymać? Jak Ojciec uważa, czy człowiek dostaje tylko taki krzyż, który potrafi unieść?

- To zależy od człowieka. Od jego ambicji. Mnie bili i wytrzymywałem do omdlenia. Niektórzy koledzy mówili, że to niesamowity ból, że człowiek jest zdolny powiedzieć cokolwiek, byle tylko uwolnić się od chłost. Kiedyś zgubiłem buta. Musiałem zgłosić to swojemu szefowi. Uderzył mnie wtedy. Według jego logiki, jak on uderzy, to ja powinienem przewrócić się, a ja tego nie zrobiłem. Bił mnie do momentu, gdy upadłem. Dostałem 5-6 razy. Gdybym przewrócił się za pierwszym razem, zostałbym wypuszczony.

- Co w czasie pobytu w obozie było dla Ojca najtrudniejsze?

- Wszystko. Ale wierzyłem w opiekę Bożą. Nie miałem takich trudności jak inni. Posiadanie małej matury też mi pomogło w pewnych sytuacjach. Nie dostawałem bicia, bo umiałem zrobić pewne rzeczy lepiej niż Niemcy.

- Jak w obliczu tej wielkiej tragedii zrodziło się u Ojca powołanie?

- Widziałem w obozie potrzebę modlitwy. Zauważałem, że ludzie pragną się modlić, ale nie mają jak. Że mają trudności, wiele pytań, na które szukają odpowiedzi. Chciałem im ich udzielić. Byłem na pierwszym roku studiów na Akademii Górniczej. Tam również zauważyłem w czasie rekolekcji, jak studenci mówili, że ksiądz im wytłumaczył, udzielił odpowiedzi. Też chciałem być taki jak ten ksiądz. Zapytałem znajomego kapłana, który powiedział mi, że najbardziej wykształcone zakony to jezuici i dominikanie. Uczą się 7 lat: 3 lata filozofii i 4 teologii. Wybrałem dominikanów.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Inauguracja pontyfikatu Leona XIV: przed Mszą papież objedzie plac św. Piotra

2025-05-16 14:05

[ TEMATY ]

Watykan

Papież Leon XIV

Vatican Media

Godzinę przed inauguracją swego pontyfikatu papież Leon XIV objedzie w otwartym samochodzie plac św. Piotra, aby pozdrowić zgromadzonych wiernych. Poinformował o tym Matteo Bruni, dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej. Początek objazdu planowany jest na godzinę 9.00, zaś Msza św. rozpocznie się o 10.00.

Na zakończenie liturgii papież odmówi na placu modlitwę „Regina Caeli”, po czym w bazylice św. Piotra , przy ołtarzu Konfesji, przywita się z delegacjami zagranicznymi.
CZYTAJ DALEJ

Osobisty trener kardynała Prevosta: "W siłowni nikt nie wiedział, że to kardynał, nawet ja, który go trenowałem"

2025-05-17 18:36

[ TEMATY ]

trener

Papież Leon XIV

Prevost

siłownia

Vatican Media

Osobisty trener kardynała Roberta Prevosta nie wiedział, kim on jest. "Trenował u mnie dwa lata. Rozpoznałem go, kiedy stanął na balkonie bazyliki Świętego Piotra" po konklawe - powiedział dziennikowi "Il Messaggero" Valerio Masella z siłowni koło Watykanu. Przychodził tam ówczesny prefekt Dykasterii ds. Biskupów.

W rozmowie z rzymską gazetą osobisty trener powiedział o kondycji 69-letniego papieża: "Jak na człowieka w tym wieku jest w nadzwyczajnej formie fizycznej, typowej dla kogoś, kto nigdy nie przestał uprawiać sportu. Ma doskonałe proporcje między masą mięśniową, masą kostną i masą tłuszczową".
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Czcicieli Maryi oraz Rycerstwa Niepokalanej

2025-05-17 20:03

Małgorzata Pabis

    W sobotę 17 maja do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach przybyła Pielgrzymka Czcicieli Maryi oraz Rycerstwa Niepokalanej.

    Mszy świętej sprawowanej w samo południe w bazylice przewodniczył franciszkanin - o. Tomasz Pawlik. Zebranych w świątyni przywitał ks. Zbigniew Bielas. Rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przypomniał, że łagiewnicka bazylika jest kościołem jubileuszowym w Roku Świętym. - Dziś w tę sobotę majową pozdrawiam szczególnie uczestników Pielgrzymki Czcicieli Maryi oraz IX Zjazdu Rycerstwa Niepokalanej – powiedział ks. rektor i dodał: - Na tablicy obok Bramy Miłosierdzia przed wejściem głównym do bazyliki umieściliśmy słowa z bulli papieża Franciszka „Niech w tym Roku Jubileuszowym Sanktuaria będą świętymi miejscami gościnności i uprzywilejowanymi przestrzeniami budzenia nadziei”. Niech dziś Sanktuarium Bożego Miłosierdzia będzie dla Was, drodzy Pielgrzymi, właśnie miejscem gościnności i budzenia nadziei. Niech Jezus Miłosierny wszystkim Wam błogosławi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję