Reklama

Jesteś moim aniołem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Towarzyszył jej od najmłodszych lat. Kiedy malutkie rączki składały się do wieczornej modlitwy, mijało „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”, przychodził czas na osobistą prośbę o ochronę. „Aniele Boży, stróżu mój…”. Od razu wiedziała, że to ktoś bliski. Niby z nieba, a jednocześnie czuła go tuż obok. Najpierw chronił jej sen. W malutkim serduszku noc i ciemność zwykle budziły w niej niepokój; nie lubiła, kiedy gasło światło. Mocno zaciskała oczy, by jak najszybciej zasnąć lub przeciwnie - bała się je zamknąć, żeby nie przytrafiło się jej coś złego. Najgorzej było, gdy wszyscy już spali i w całym domu panowała ciemność. Tak trudno było wtedy się nie bać. „Ty zawsze przy mnie stój…” - mama tłumaczyła jej, że Anioł Stróż to taki ktoś, posłaniec od Pana Boga, którego zadaniem jest ani na chwilkę jej nie opuszczać. „Rano, we dnie, wieczór w nocy…”. Kiedy nauczyła się już dobrze tej modlitwy, zaczęło do niej docierać, że skoro co wieczór zwraca się do tego kogoś i on ma być zawsze przy niej, opiekować się nią, to czego ona ma się bać? Co może się stać, jeśli tuż przy jej łóżeczku siedzi (stoi?) wysoka, promienna postać o ciepłym spojrzeniu. Dziewczynka czuła, że w zasięgu anielich skrzydeł musi być zupełnie bezpiecznie. No i ten Anioł należał wyłącznie do niej. Tak to rozumiała. Pomału oswoiła się z takim stanem rzeczy; jeśli jeszcze nachodziły ją jakieś lęki, powtarzała „bądź mi zawsze ku pomocy…” i był, bo zaraz było lepiej. Kołderka robiła się cieplejsza, poduszka bardziej miękka, a sny - te przychodziły zupełnie niespodziewanie, kolorowe, pogodne. Rano lubiła je opowiadać domownikom. Wiedziała, że ten spokój, który na nią spłynął, to „sprawka” jej osobistego stróża. Kogoś, kto z czasem stał się także przyjacielem i powiernikiem.
Im była starsza, więcej rozumiała z tego, co wcześniej wyjaśniała jej mama. Dowiedziała się o Archaniele Michale, który broni ludzi przed dostępem zła. Wystąpił przeciwko Lucyferowi i zbuntowanym przez niego aniołom; wypowiedział im wojnę posługując się hebrajskim tłumaczeniem swojego imienia Mika el (któż jak Bóg). Poznała Archanioła Gabriela, głosiciela Dobrej Nowiny, który wyjaśnia, pociesza. To przecież zgadzało się z jej dziecięcymi odczuciami, tyle że wtedy nie umiała jeszcze tego nazwać.
W latach szkolnych, kiedy bywało trudno, zwracała się do Anioła, by tak jak w dzieciństwie przychodził jej z pomocą. I nie chodziło już o wieczorną ciemność, o nieuzasadniony lęk przed nocą, teraz większym problemem stało się publiczne występowanie, nawet na lekcji, w gronie najbliższych koleżanek i kolegów. Nie była złą uczennicą, lecz zawsze jej się wydawało, że od innych dzieli ją duży dystans, że inni są lepsi i kiedy głośno się wypowiada, oczy wszystkich są skierowane na nią. I zawsze krytycznie. Tego była pewna. Nie umiała powiedzieć, skąd. Tak czuła. Nawet najlepiej przygotowane lekcje wypadały słabo. Spalała ją trema. Wtedy z pomocą przyszedł Rafał; miły i chyba równie nieśmiały kolega z klasy, który podarował jej obrazek z podobizną swojego patrona. Na obrazku było napisane m.in.: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański. (…) Przestańcie się lękać! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki!” (Tb 12, 15-17). Dowiedziała się wtedy o tym spośród aniołów, który pośredniczy między Bogiem a ludźmi - o Archaniele Rafale. Dzięki niemu zrozumiała, że nie lęk i bojaźń mają być właściwą drogą człowieka tylko wysławianie Pana, oddawanie mu czci i dziękowanie za wszystko, co czyni. Nie znała dotąd takiej postawy. Nie znała tego Anioła. Trzeba odsunąć lęk i bojaźń. Nie można przecież cały czas się czegoś obawiać, myśleć, że z którejś strony czyha niebezpieczeństwo, albo że ludzie wokół są źli… Zaczęła się rozglądać w swoim otoczeniu i coś powoli do niej dotarło: ci, których uważała za swoich wrogów, wcale nimi nie są; to jej strach przedstawiał ich w taki sposób. Koleżanka pożyczyła jej książkę, inna zaprosiła do swojego domu po lekcjach, przyszła nowa nauczycielka od polskiego, która tak ładnie się do niej uśmiechała. No i Rafał… Ten niewysoki, milczący dotąd chłopak, to był naprawdę ktoś. Zjawiał się zawsze, kiedy był potrzebny, usuwał się, kiedy czuł, że obok niej ktoś jest, że jest wesoła. To była prawdziwa przyjaźń. To dzięki niemu nauczyła się dziękować za to, co dostaje: za każdy dzień, za życie, zdrowie, za koleżanki, rodziców, słońce, deszcz. No, może nie dosłownie, ale przecież to on, Rafał w odpowiedniej chwili podarował jej to, czego najbardziej potrzebowała. Potem wyjechał. Jego ojciec zmienił pracę i musieli się przeprowadzić do odległego miasta. Na początku dzwonili do siebie, ale z czasem kontakt osłabł.
Była już studentką, kiedy spotkała się z nim przypadkiem. Wydawało się jej, że nigdy się nie rozstawali. Padał śnieg, a oni mieli sobie tyle do powiedzenia...
Zrobiło się zupełnie pusto i ciemno, na ulicy pogasły latarnie, a oni wyglądali jak maleńka wyspa otulona białymi skrzydłami anioła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cudowne Źródełko - Gietrzwałdzkie uzdrowienia

2025-09-07 21:14

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

Matka Boża Gietrzwałdzka

Anna Głos/Archiwum Niedzieli

Na początku wodę czerpaną w Gietrzwałdzie stawiano pod klonem w otwartych naczyniach, podobnie też kładziono tam płótno podczas odmawiania różańca. Po zakończeniu modlitwy zabierano je ze sobą i wykorzystywano przy rozmaitych chorobach, często z bardzo dobrym skutkiem.

Zestaw tekstów Objawienia Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie ze źródeł autentycznych na miejscu i z różnych pism 1878 Andrzeja Samulowskiego oraz Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie podług urzędowych dokumentów spisane za pozwoleniem ks. biskupa Warmińskiego autorstwa ks. prof. dr. Franza Hiplera nie tylko opisuje przebieg wydarzeń, lecz także szczegółowo opowiada o treści przekazów Maryi. Unikatowy zbiór tekstów o objawieniach w Gietrzwałdzie, spisanych natychmiast po wydarzeniach i wydanych w roku 1878. Autorzy doskonale opisują atmosferę tamtych czasów, wielkie duchowe poruszenie Polaków i wielotysięczne pielgrzymki do sanktuarium w Gietrzwałdzie. Autorem znacznej części tekstu jest Andrzej Samulowski, kuzyn wizjonerki Barbary Samulowskiej, warmiński poeta ludowy, działacz oświatowy i społeczny, a także założyciel pierwszej polskiej księgarni w Gietrzwałdzie.
CZYTAJ DALEJ

Abp Sorrentino: nie jest prawdą, że ciało Carla Acutisa pozostało nienaruszone

[ TEMATY ]

beatyfikacja

bł. Carlo Acutis

Nie jest prawdą, że ciało przyszłego błogosławionego Carla Acutisa pozostało w stanie nienaruszonym – oświadczył ordynariusz diecezji Asyż-Nocera Umbra-Gualdo Tadino abp Domenico Sorrentino. Beatyfikacja włoskiego nastolatka odbędzie się 10 października w Asyżu.

Hierarcha wyjaśnił, że podczas ekshumacji na cmentarzu w Asyżu 23 stycznia 2019 roku, dokonanej w związku przeniesieniem trumny z ciałem Acutisa do sanktuarium Ogołocenia, stwierdzono, że znajduje się ono „w stanie transformacji właściwej zwłokom”. Ponieważ upłynęło niewiele lat od pochówku (Acutis zmarł w 2006 roku), różne części ciała, choć poddane zmianom, znajdowały się nadal w swym anatomicznym połączeniu.
CZYTAJ DALEJ

Ojcowie, nie lękajcie się!

2025-09-08 12:37

[ TEMATY ]

Ojcostwo Powołaniem

Misja 47

Archiwum ks. Piotra Wadowskiego

Kapłan, który opiekuje się duchowo Katolickim Stowarzyszeniem "Ojcostwo Powołaniem, od kilku lat przybliża historię o. Maksymiliana Marii Kolbe i jego pobytu wraz z współbraćmi w obozie jenieckim w Gębicach k. Gubina, gdzie trafili w 1939 r.

Kapłan, który opiekuje się duchowo Katolickim Stowarzyszeniem Ojcostwo Powołaniem, od kilku lat przybliża historię o. Maksymiliana Marii Kolbe i jego pobytu wraz z współbraćmi w obozie jenieckim w Gębicach k. Gubina, gdzie trafili w 1939 r.

Ojciec Maksymilian wzywa ojców do miłości do Boga, do Ojczyzny i do swojej żony i dzieci, a że to jest dzisiaj szczególnie trudne i atakowane, więc chce nam w tym pomagać – mówi ks. Piotr Wadowski.

Kamil Krasowski: .. Od 5 do 7 września po raz drugi w Gębicach odbył się obóz pt. ,,Misja – 47 godzin z ojcem...”. Co to za wydarzenie i kto wziął w nim udział? Dlaczego odbyło się właśnie w Gębicach k. Gubina?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję