Reklama

Od stuleci związani z Chrystusem

Parafia pw. Trójcy Przenajświętszej i Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Kiełczewicach przeżywała czas wizytacji kanonicznej. Przeprowadził ją bp Artur Miziński

Niedziela lubelska 44/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiełczewicka parafia należy do najstarszych w archidiecezji lubelskiej, a jej historia sięga 1431 r. Wierni i duszpasterze z proboszczem ks. Zbigniewem Szcześniakiem, dumni ze swojej niemalże 600-letniej historii, dokładają wielu starań, by duchowe i materialne oblicze parafii było odzwierciedleniem bogatych tradycji i spłatą długu wdzięczności wobec tych, którzy przez wieki wyznaczali drogę do Boga.
25 września, zgromadzeni wokół świątyni, „która jest bramą do Boga i szkołą wiary”, od wczesnych godzin oczekiwali na przyjazd bp. Artura, by wspólnie z nim dziękować i prosić o Boże błogosławieństwo dla całej parafii. W progach kościoła serdecznie powitali gościa na „kiełczewickiej ziemi, od stuleci tak mocno związanej z Kościołem Chrystusowym”. - Każda matka i każdy ojciec pragną szczęścia dla swoich dzieci. Jako rodzice wiemy, że nasze dzieci pełne szczęście mogą znaleźć tylko w Bogu. To jest najmocniejszy fundament, jaki możemy przekazać młodemu pokoleniu, od którego będzie zależała przyszłość naszej ojczyzny - podkreślali przedstawiciele rodzin, prosząc równocześnie o modlitwę i pasterskie pouczenie.
- Przybywasz do nas, aby dokonać wizytacji kanonicznej, aby zobaczyć z bliska, jak żyjemy, jak pracujemy, jak się modlimy. Przybywasz od nas w szczególnym czasie, kiedy Kościół w Polsce trwa w dziękczynieniu za błogosławione życie Jana Pawła II, którego papież Benedykt XVI wyniósł do chwały ołtarzy. Przybywasz do nas, kiedy nasza wspólnota przeżywa jubileusz 580-lecia istnienia parafii. Tak doniosły jubileusz skłania nas do refleksji i zadumy nad pokoleniami naszych rodaków, którzy na przestrzeni dziejów mocno trwali w Chrystusie, przy krzyżu i Ewangelii, pomimo różnych burz dziejowych - mówił ks. Zbigniew Szcześniak, witając bp. Mizińskiego. Prosząc, by Bóg przez „modlitwę i pasterskie dłonie ks. Biskupa udzielał wszelkich łask do budowania królestwa Chrystusowego na kiełczewickiej ziemi”, ks. proboszcz zapewniał: - Oto staje przed tobą obecne pokolenie parafian, które chce zachować dziedzictwo pokoleń i budować swoje życie na fundamencie wiary Chrystusowej.
Witając zgromadzonych, bp Artur Miziński podkreślał, że „czas wizytacji jest dniem radości, poczucia więzi z Chrystusem i przynależności do Kościoła”. - W tej sztafecie pokoleń jedności i wiary jesteśmy wezwani do tego, by nad wiarą się zastanawiać - mówił ks. Biskup. - Chcemy, by to spotkanie przyczyniło się do pogłębienia wiary, wzrastania we wzajemnej miłości do Boga i względem siebie; by pozwoliło nam jeszcze bardziej umiłować Krzyż i zasady Ewangelii, na których będziemy opierać całe nasze życie - podkreślał Pasterz.
Na program wizytacji złożyły się Msze św. celebrowane w kościele parafialnym oraz w kaplicy dojazdowej w Strzyżewicach, spotkania z członkami różnych grup modlitewnych i formacyjnych (w parafii działa m.in. Rada Duszpasterska, chór parafialny, Liturgiczna Służba Ołtarza, kółka różańcowe, koło misyjne, młodzieżowa orkiestra dęta, klub seniora, grupa charytatywna Caritas oraz Ochotnicza Straż Pożarna), modlitwa na cmentarzu za zmarłych, a także spotkanie ze wspólnotą sióstr Sług Jezusa i ich podopiecznymi z Domu Pomocy Społecznej dla dzieci. Podczas pierwszej Mszy św. proboszcz przedstawił sprawozdanie. Przypomniał w nim o bogatych dziejach parafii, która obecnie liczy ok. 2400 wiernych. Największą część wspólnoty stanowią rolnicy, których - jak zapewniał ks. Z. Szcześniak, „życie chrześcijańskie oparte jest na wierze ojców, przywiązaniu do Ewangelii, Kościoła i Chrystusowego krzyża”. Przed ks. Biskupem proboszcz chwalił swoich parafian za umiłowanie Eucharystii i dziękował za zaangażowanie w sprawy materialne Kościoła.
Dziękując kapłanom i świeckim za troskę o wspólnotę parafialną, ks. Biskup zachęcał wszystkich do tego, by na swoje życie zawsze patrzeć oczyma wiary, w świetle słowa Bożego, najpełniej objawionego w Jezusie Chrystusie. - Bóg, kochający Ojciec, zaprasza nas ciągle do otwarcia swojego serca, byśmy nie słowem, ale czynem, przykładem życia uczciwego, opartego na Bożych przykazaniach, na miłości Boga i bliźniego, opartego na Ewangelii, która jest słowem życia, przyczyniali się do budowania Królestwa Bożego na ziemi - przypominał bp Artur Miziński.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Nożownik zabił lekarza w szpitalu w Krakowie. "To niezadowolony pacjent"

2025-04-29 14:30

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

lekarz

pacjent

nożownik

Adobe Stock

Nie żyje lekarz krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Został zaatakowany we wtorek, ok. godz. 10.30. Do gabinetu, w którym lekarz badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował lekarza nożem. Napastnika ujęła ochrona, mężczyzna jest w rękach policji.

Lekarza nie udało się uratować. Informację o jego śmierci potwierdziła minister zdrowia we wpisie na portalu X.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję