Poziomki dzieciństwa
Reklama
Wyświetlacz w jej telefonie komórkowym przenosi w słoneczne popołudnie widziane gdzieś za leśniczówką rodziców. Błękit nieba idzie o lepsze z lazurem lustra wody, kwietniowa świeżość to dopiero zapowiedź rozkwitu, słońce, barwy złota - dominują. - Wychowałam się w leśniczówce nad stawami, normą była przyroda na wyciagnięcie ręki. Las i jego mieszkańcy, to była nasza codzienność - opowiada o swoim dzieciństwie Izabela.
Urodziła się w 1963 r., ojciec Bogdan był leśniczym, mama Jadwiga - księgową. Rodzice nie liczyli czasu dla lubianej pracy zawodowej („to jedna z zasad, które w sposób naturalny od nich przejęłam” - podkreśla), obydwoje byli także zakochani w przyrodzie. Rodzeństwa było pięcioro, Izabela druga z kolei. - Moje skojarzenia z dzieciństwem? Pływanie łódką i wierzbowe fujarki, które strugał dla nas tata, zachody słońca nad stawami, grzyby, poziomki i jagody oraz roje uciążliwych komarów…
Maturę Izabela zdała w I LO im. Komisji Edukacji Narodowej w Końskich. Filozofia, psychologia lub filologia - to były jej priorytety, ale kłopoty ze zdrowiem, które trapiły ją od dziecka, wpłynęły na decyzję wyboru uczelni jednak bliżej domu, czyli w Kielcach. Było to Bibliotekoznawstwo i Informacja naukowa w Wyższej Szkole Pedagogicznej.
Pasja i miłość do książek od dziecka, począwszy od „Ani z Zielonego Wzgórza”, przez literaturę młodzieżową i fantastyczną oraz baśnie będące skarbnicą wiedzy o życiu i człowieku, miały wpływ na wybór kierunku studiów. Izabela z humorem wspomina nie tak dawne przecież czasy, gdy wiedza o komputerach miała charakter czysto teoretyczny, prace magisterskie pisało się na poczciwej maszynie, pracowicie skrobiąc literówki, a fiszkami zarzucało się podłogę stancji dzielonej z innym magistrantem. Tytuł magistra uzyskała w 1987 r.
Do Piekoszowa - przez Referat Katechetyczny i wspólnotę
Reklama
Tuż po studiach - krótki epizod w dziale Informacji Naukowej Biblioteki Publicznej w Kielcach, ale wskutek komplikacji z rentą ZUS i brakiem akceptacji jej sytuacji zdrowotno-socjalnej przez dyrekcję instytucji, Izabela stała się jedną z pierwszych w Kielcach osób bezrobotnych, pomimo dyplomu uczelni wyższej. Statusu bezrobotnej nie doświadczała długo, gdyż już w 1988 r. pracuje w Referacie Katechetycznym, a jej zadaniem jest usystematyzowanie materiałów katechetycznych: książek, kaset, filmów wideo, różnego typu pomocy planszowych, które coraz częściej docierają z Zachodu. W Referacie przepracowała 7 lat, spotykając tam wspaniałych ludzi. Było od kogo czerpać wiedzę, uczyć się stylu pracy i obcowania z ludźmi. - Mam na myśli ks. Tadeusza Śmiecha, nazaretankę s. Elżbietę Musiałowską, urszulanki s. Bożenę Podstawkę i s. Ewę Magoń. Ceniłam ich za kreatywność i pojmowanie pracy w kategoriach misji - mówi. Izabela jako osoba odpowiedzialna za książki i pomoce katechetyczne, uczestniczyła we wszelkich zjazdach, kursach, rekolekcjach, spotkaniach katechetycznych.
W tamtym okresie była już członkiem wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, do której zachęciła i zaprosiła ją koleżanka ze studenckiej stancji. Aktywność Izabeli we wspólnocie, duszpastersko kierowanej przez ks. Stanisława Malca, liczy się od końca 1986 r. - Wspólnocie zawdzięczam ogromnie dużo, przede wszystkim autentyczne, wewnętrzne nawrócenie, odświeżenie relacji z Bogiem, a właściwie nawiązanie z Nim bliskiego kontaktu, przez ustawienie właściwych proporcji w relacjach międzyludzkich - uważa. A ponadto, wspólnota to wszak niezastąpione długotrwałe przyjaźnie, które zrodziły się podczas wyjazdów na wakacje, imienin, chwil wspólnej modlitwy i zabawy. Gdy na jej drodze stanął Piekoszów, była już człowiekiem wewnętrznie ukształtowanym, gotowym służyć innym, pomagać, dawać z siebie to, co najlepsze.
Przygoda z Piekoszowem rozpoczęła się w 1995 r. Jej pierwszym zadaniem było uporządkowanie spuścizny książkowej po zmarłym ks. Wojciechu Piwowarczyku - duchowym twórcy Domu, charyzmatycznym kierowniku duchowym środowiska osób chorych i niepełnosprawnych, dzisiaj patronie piekoszowskiej placówki i kandydacie na ołtarze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Razem z Domem
Reklama
Izabela Kalita towarzyszyła rozwojowi Domu, czynnie uczestnicząc w budowaniu jego codzienności, czyli w blisko 20-letniej historii, począwszy od 4 skromnych turnusów wakacyjnych tzw. wczasorekolekcji dla osób niepełnosprawnych, do rekordowej liczby 13 w skali jednych wakacji, przez organizację domu pomocy społecznej, zakładu opiekuńczo-leczniczego z pobytami całorocznymi, rozbudowę sfery rehabilitacyjno-usługowej z centrum dla chorych na stwardnienie rozsiane.
Przypomnijmy. Początki Domu w Piekoszowie to 1993 r. - był to wówczas jeden z pierwszych domów dla osób niepełnosprawnych w województwie świętokrzyskim. Powstał staraniem osób związanych z działalnością duszpasterską ks. Wojciecha Piwowarczyka, który już wcześniej, bo od 1980 r. organizował wczasorekolekcje w Szewnej, Zielenicach, Kazanowie, Sułoszowej.
Warto dodać, że plusem Domu jest jego położenie w atrakcyjnym terenie pomiędzy Wierną Rzeką, Sufragańcem i Bobrzą oraz pasmami: Oblęgorskim i Zgórskim, w sąsiedztwie istniejącego od 300 lat sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia. To wymarzone miejsce dla ludzi kochających piękny krajobraz, świeże powietrze, a przede wszystkim ciszę i spokój. Działalność Domu to ogromny obszar - wielość działów i aspektów. Od początku, czyli od 1993 r., są prowadzone 14-dniowe turnusy rehabilitacyjne dla osób niepełnosprawnych z elementami rekolekcji. - Ideą rekolekcji jest pogłębianie w uczestnikach poczucia dziecięctwa Bożego, własnej wartości oraz ukazywania sensu cierpienia i niepełnosprawności - wyjaśnia I. Kalita. Dlatego tak ważnym miejscem w Domu jest kaplica. Izabela zaznacza, że obecność księdza kapelana stwarza możliwość uczestniczenia w codziennej Mszy św., korzystania z sakramentów św., konferencji duchowych i rozmów indywidualnych. W ramach rehabilitacji społecznej organizowane są wyjazdy pielgrzymkowe do sanktuariów w Polsce i za granicą (Lourdes, Rzym, Fatima, Ziemia Święta).
Od 1996 r. działa dom pomocy społecznej. Z kolei osoby korzystające ze świadczeń Narodowego Funduszu Zdrowia mogą przebywać w Oddziale Rehabilitacji Ogólnoustrojowej lub Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Jest jeszcze Poradnia Rehabilitacyjna, do której kieruje lekarz rodzinny (POZ) lub lekarz specjalista oraz ośrodek rehabilitacji dziennej (za skierowaniem lekarza specjalisty).
W Domu działa i ma swoją siedzibę Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych ich Rodzin i Przyjaciół „Nasz Dom”. Bierze ono aktywny udział w organizacji wakacyjnych turnusów rehabilitacyjnych. Zrzesza osoby w różnym wieku, niepełnosprawnych i zdrowych, ludzi różnych zawodów - wszystkich tych, którzy pragną pomagać innym w myśl ewangelicznego przykazania miłości bliźniego. Izabela jest jedną z nich.
Dom to duży, zorganizowany kompleks, który obejmuje m.in.: gabinety fizykoterapii i hydroterapii, salę gimnastyczną do ćwiczeń grupowych i gier zespołowych, salę ćwiczeń indywidualnych, gabinety lekarskie i zabiegowe, basen rehabilitacyjny, salę komputerową, pokoje mieszkalne z pełnym węzłem sanitarnym, przystosowane dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, zaplecze socjalne. Budynek o powierzchni użytkowej ponad 4 tys. m2 i otoczenie prawidłowo przystosowane dla osób niepełnosprawnych z dysfunkcją narządu ruchu, odpowiada pod względem architektonicznym i sanitarnym warunkom, jakie powinny spełniać pomieszczenia i urządzenia przeznaczone dla takich osób - nie posiada barier architektonicznych, wyposażony jest w podjazdy dla wózków i windy. Placówka oferuje pokoje 2-3-osobowe z pełnym węzłem sanitarnym, dużą jadalnię, sale terapii zajęciowej, świetlicę oraz profesjonalną specjalistyczną opiekę.
Ogrom wielofunkcyjnego obiektu daje pewne pojęcie o skali pracy i obowiązków całej rzeszy pracowników i wiernej grupy wolontariuszy. Do 2001 r. I. Kalita wykonywała wszystko to, co wynikało z zakresu obowiązków pracownika socjalnego (przyjęcia i przeniesienia mieszkańców, ich sprawy socjalne). Od 2001 r. pracuje już jako instruktor kulturalno-oświatowy. Jej praca to pieczołowite organizowanie wolnego czasu osobom przebywającym w ośrodku - różnego rodzaju wieczornice, projekcje filmów, spotkania z dziećmi, młodzieżą, klubami seniora i in., które przybywają z okolicznościowymi występami. To także działalność informacyjna na stronie internetowej Domu, reklamowa - przez tworzenie kalendarzy i ulotek. Równie ważne są spotkania integracyjne w skali roku, odbywane pod patronatem Domu. To np. opłatek, Dzień Chorego, Droga Krzyżowa (od kilku lat w kieleckim kościele kapucynów), spotkanie wielkanocne tzw. święcone, majówka, jesienne ognisko, odpust w Domu we wspomnienie MB Ostrobramskiej, Święto Niepodległości, bal sylwestrowy. Natomiast sezon wakacji to od lat tysiące gości w Piekoszowie - uczestników turnusów pod nazwą wczasorekolekcji, a w konsekwencji równoległe tworzenie środowiska osób z całej Polski, związanych z Domem. I. Kalita od 4 lat jest koordynatorem tych turnusów.
Same zalety prezentacji
- Utonęłam po uszy w prezentacjach - śmieje się Izabela, gdyż od niedawna stała się fanką tego rodzaju przekazu, który dość regularnie serwuje swoim podopiecznym. A zaczęło się bodaj od uczestnictwa w beatyfikacji Jana Pawła II i - w konsekwencji - pragnienia przekazania innym tego wyjątkowego w historii chrześcijaństwa wydarzenia i osoby Papieża Polaka. - Można połączyć przekaz - zdjęcia, filmy, poezję, muzykę - sprawnie i szybko przekazać sporą dawkę informacji - przekonuje. W przygotowaniu spotkań z pokazami multimedialnymi ważna jest profesjonalna oprawa muzyczna, zapewniona przez zatrudnionego w Domu pana Zygmunta Zielińskiego. Połączenie treści ze wspólnym śpiewem ożywia uwagę odbiorców.
Prezentacje tworzy na różne okazje, np. o ks. Jerzym Popiełuszce, w rocznicę śmierci ks. Wojciecha Piwowarczyka, czy na temat ważnego w historii Polski 1920 r. („pod kątem historii i miejsca w niej zjawisk cudownych”, mówi). Jedna z ostatnich to prezentacja na czerwcowe spotkanie rodzin pt. „Recepta na życie”, do której zostały np. włączone sposoby na codzienność w interpretacji m.in. św. Franciszka, Tomasza Moore, Matki Teresy z Kalkuty, Marty Robin.
Wspólnie ubolewamy nad zbyt krótką dobą, która z trudem mieści wciąż nowe obowiązki każdego z nas - a pani Iza ma tych zajęć bez liku. Jak to było przed epoką szybkich samochodów, poczty internetowej, telefonów komórkowych…? Trudno uwierzyć, ale przecież było… Pomimo tempa - musi być jakiś margines dla siebie i dystans - czas na wgląd w siebie, dla Najwyższego i dla spraw fundamentalnych.
W Piekoszowie już teraz myśli się o 20-leciu, które przypada w 2013 r., co należy porządnie przygotować i przeżyć. Izabela zaczęła już opracowywać „Kalendarz retro” na ten jubileusz. - Mocowałam się z życiem, ale dzięki temu, że zakotwiczyłam w Piekoszowie, czuję się człowiekiem potrzebnym i spełnionym. To miejsce spadło mi z nieba - podsumowuje.
* * *
Izabela Kalita:
Na przygnębienie i zły humor - poezja śpiewana, muzyka (klasyczna, latynoamerykańska, francuska, włoska, „Stare Dobre Małżeństwo”, Marek Grechuta, Bułat Okudżawa, Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej) i słodycze (wszystkie są dobre)
Autorytety - bł. Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko, Marta Robin, o. Wojciech Piwowarczyk, artysta plastyk Izabela Borowska, Matka Teresa z Kalkuty (wciąż uczę się od nich, pobierając lekcję przeżywania cierpienia)
Urlop, najchętniej - góry, niezbyt wysokie i forsowne, z relaksującymi widokami
Internet - bardzo przydatny, szczególnie wtedy, gdy trzeba wyszukać coś pożytecznego, co pomoże ludziom
Niewinne hobby - robótki na drutach i szydełku (mam płaszczyk z kapturem, swetry, w planie jest torebka)
Ulubione modlitwy - Tomasza Morusa „O dobry humor”, św. Franciszka „Pieśń słoneczna”
W następnym numerze sylwetka Stanisława Bujaka - prezesa Towarzystwa Przyjaciół Szkoły Katolickiej