Reklama

Prosto z Sejmu

Sztuczna jawność, czyli wyborcze chwyty

Niedziela Ogólnopolska 33/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Senat uchwalił odrzuconą przez Sejm głosami SLD i UW poprawkę, aby parlamentarzyści ujawnili swój majątek oraz wszystkie źródła dochodów. Jeśli poprawkę przyjmie Sejm, oświadczenia majątkowe posłów i senatorów trafią do izb skarbowych, gdzie zostaną sprawdzone. Nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego, gdyby nie towarzyszyła temu prawdziwa heca wyborcza. Zaczęło się bowiem od posłów partii "Prawo i Sprawiedliwość", którzy pragnąc za wszelką cenę zaćmić innych jakimś pomysłem, pokazali przed kamerami swoje oświadczenia majątkowe, czyli to, co rzekomo inni zamierzali ukryć. Media włączyły się w tę wątpliwej wartości operę żebraczą i rozpoczął się w całym kraju konkurs na najbiedniejszych i najskromniejszych polityków. Doszło do licytacji majątków premiera, ministrów i posłów, bo jedni przed drugimi zaczęli ujawniać, co posiadają, a efekt tego jest raczej żałosny. Ludzie niewiele się dowiedzieli prawdy, trochę jednak zaczęli zazdrościć, więcej zaś zastanawiać się, dlaczego ten czy ów nic nie ma - czy dlatego, że jest nieudacznikiem albo może rozrzutnikiem?
Co bowiem można sobie pomyśleć o pośle kilku już kadencji, który nie zbudował domu, mieszka kątem u matki i jeszcze oświadcza, że nie ma żadnych oszczędności? Pytanie: Czy można się chlubić tym, że jest się gołym? Czy ubóstwo ma być receptą na uczciwość? A skąd pewność, że ten ktoś nie ulokował gdzieś w zachodnim banku swoich oszczędności? Ponieważ ten nieprzyzwoity spektakl szczerości trwa nadal, warto poświęcić nieco uwagi temu i innym chwytom wyborczym.
Zastanówmy się, cóż to znaczy w czyimś oświadczeniu, że posiada nieruchomość, dom? Znam posła, który nie ma żadnych oszczędności, ale za jego dom można by spokojnie i dostatnio spędzić całe życie na Karaibach. Dom więc domowi nierówny, działka działce też, tym bardziej zaś spółka spółce. Ponadto niektórzy posłowie napisali, że posiadają kosztowności, antyki, broń... I słowa o tym, ile to jest warte. A przecież mogą to być przedmioty o ogromnej wartości, przewyższające wartość niejednego domu. Hipokryzji więc co niemiara w tej rozdmuchiwanej uczciwości. Ponadto, napiszmy wręcz, jeśli ktoś będzie chciał skłamać, może uczynić to bez problemu, bo prawdziwej wielkości majątku nikt nie jest w stanie sprawdzić, chyba że prokurator, a i ten dopiero po długich i żmudnych badaniach.
Ujawnianie majątków posłów nie jest receptą na złodziejstwo, w istocie bowiem okazało się jeszcze jednym chwytem wyborczym i, niestety, przyćmiło bardziej istotny element życia politycznego ostatnich dziesięciu lat, mianowicie sprawę korupcji, czyli ciągnięcia do władzy i polityki ludzi, których interesują tylko pieniądze. Opinia społeczna od lat jest niepokojona aferami, na których budżet państwa, a więc wszyscy płacący podatki stracili miliardy złotych. Tylko odkrywana dzisiaj skutecznie działalność mafii i gangów wskazuje na ogromne wyłudzenia od państwa podatku VAT czy pranie brudnych pieniędzy. Minister Marek Biernacki mówi o powiązaniach z mafią niektórych polityków. Na ich ujawnienie czekamy. Międzynarodowa Organizacja Celna szacuje, że wskutek korupcji celników do budżetu nie trafia ok. 5 miliardów zł rocznie. Nie będę przypominał, kto dawniej, niech odpoczywa w pokoju, kierował Głównym Urzędem Ceł, przysparzając majątku jednej z partii. Nie wyjaśnione do końca dawne afery: FOZZ-u, węglowa, papierosowa, alkoholowa, czy obecne: światłowodu położonego przy gazociągu jamalskim, zakupu haubic, przepychanki wokół PZU - to tylko niektóre przykłady mętnych powiązań polityków z biznesem. To należy ujawnić. Ileż z tych afer zaciążyło na początkach naszej wolności, ile spółek nomenklaturowych obłowiło się na państwowym majątku? Ile prywatyzacji zakładów dokonano ze stratą dla budżetu państwa? Wykryta ostatnio złodziejska sprzedaż Stoczni Gdańskiej aż woła o pomstę do nieba!
Kto jest temu winien? Z pewnością miniony system oraz pojedynczy człowiek wywodzący się z dawnego systemu, a więc złamany moralnie, skażony chęcią posiadania za wszelką cenę. Nie ma tutaj, oczywiście, prostych odpowiedzi. Natomiast nie można dać się zawojować tym wszystkim, którzy w imię prowadzonej kampanii wyborczej mają coraz to nowe pomysły, aby pokazać, jak to sami są czyści, jak szlachetne mają intencje. Oto bowiem SLD rozesłała do UOP, policji i prokuratora generalnego listy z nazwiskami ponad tysiąca swoich kandydatów z zapytaniem, czy nie są przeciw nim prowadzone jakieś postępowania sądowe. Partia zapewne chce pokazać, jacy u nich wszyscy muszą być czyści. Tymczasem kandydaci oświadczyli już wcześniej na piśmie, pod groźbą ukarania za poświadczenie nieprawdy, że wobec nich nie toczy się postępowanie karne. Dlaczego więc partia chce ich dodatkowo sprawdzić? Wyborczy chwyt, nic więcej, ponieważ nikt w tak krótkim czasie nie jest w stanie sprawdzić, czy 1020 osób weszło w konflikt z prawem. Ponadto zwracanie się do policji w tej sprawie świadczy o nieznajomości prawa, ponieważ policja nie może ujawnić, jakie i przeciw komu prowadzi działania operacyjne.
Chwytem "Prawa i Sprawiedliwości" jest umieszczenie w programie wyborczym zasady wierności tradycji i moralności. Jak w takim razie pogodzić to z faktem, że niektórzy kandydaci tego ugrupowania, podobnie jak kandydaci Platformy Obywatelskiej, wypowiadają się za zliberalizowaniem prawa do aborcji? Zapewne nie chodzi im o moralność chrześcijańską.
Najbardziej jednak zamulają wyobraźnię wyborców sondaże opinii społecznej. Uważam, że zamiast badać i podawać rzeczywiste preferencje, to je wymyślają i kształtują. Sam widząc, jak lecą w dół sondaże AWSP, tracę ochotę na kandydowanie w wyborach. Myślę sobie, czy warto podejmować taki wysiłek, skoro wszystko właściwie jest już z góry przesądzone? Wniosek - przez publikowanie sondaży można skutecznie wpłynąć na wynik głosowania. Skłania się bowiem pewną grupę wyborców do głosowania niezgodnie z przekonaniem, innym zaś odbiera ochotę do wzięcia udziału w wyborach, twierdząc, że ich głos niczego nie wniesie. To są świadomie wypracowane i zamierzone manipulacje. Sondaże podawane w takiej formie są swego rodzaju bezkarnym zamachem na demokrację.
Jakie jeszcze czekają nas wyborcze chwyty - nad tym pracują sztabowcy bogatych partii, korzystając szeroko z zachodnich doświadczeń. Jeden z nich w przypływie szczerości powiedział: "Niewyrobieni politycznie ludzie łatwiej zniosą słodkie kłamstwa i czcze obietnice niż ziarenko prawdy".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł ks. prałat Józef Hass. W wypadku samochodowym życie straciła także jego siostra

2025-06-30 13:56

[ TEMATY ]

śmierć

archwwa.pl

Ks. prałat Józef Hass

Ks. prałat Józef Hass

W latach 1986-2013 ks. Hass był proboszczem parafii św. Michała w Warszawie. W tragicznym wypadku samochodowym w piątek zginęła siostra księdza prałata, Irena Hass, a on sam dwa dni później w szpitalu w Kozienicach.

Ks. prałat Józef Hass zmarł w sobotę 28 czerwca 2025 r., w godzinach popołudniowych, w szpitalu w Kozienicach, w wyniku obrażeń odniesionych w tragicznym wypadku samochodowym, do którego doszło dwa dni wcześniej.
CZYTAJ DALEJ

Film "21:37" o reakcjach Polaków na śmierć Jana Pawła II będzie dostępny na Netflixie!

2025-06-30 09:19

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Vatican Media

„Tamten kwiecień 2005 roku pokazał, jak bardzo jesteśmy sobie bliscy, gdy zapominamy o podziałach. Na ulicach panowała wtedy niezwykła atmosfera – ludzie przestali się kłócić, zaczęli mówić do siebie życzliwiej, bardziej po ludzku" – mówi w rozmowie z Vatican News Mariusz Pilis, reżyser dokumentu „21.37", który od premiery 2 kwietnia br. obejrzało już ponad 120 tysięcy widzów.

„21.37” to opowieść o niezwykłych wydarzeniach, które miały miejsce w Polsce po śmierci Jana Pawła II. Film ukazuje, jak 2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21:37 czas się zatrzymał, a Polacy zjednoczyli się w żałobie i refleksji. Premiera filmu miała miejsce 2 kwietnia 2025 roku, w symboliczną 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II. Data ta została wybrana celowo, aby podkreślić znaczenie wydarzeń przedstawionych w filmie i umożliwić widzom ponowne przeżycie tamtych emocji.
CZYTAJ DALEJ

Do SN weszli prokuratorzy. Prezydent: coś niedobrego dzieje się z głową Bodnara

2025-06-30 15:26

[ TEMATY ]

Sąd Najwyższy

Prezydent Andrzej Duda

Adam Bodnar

prokuratorzy

PAP/EPA

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda ocenił, że „coś niedobrego dzieje się z głową” Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, skoro kwestionuje on Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i jednocześnie wysyła do niej prokuratorów. Dodał też, że Bodnar „powinien się trochę nad sobą zastanowić”.

Rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak powiadomiła w poniedziałek, że Prokurator Generalny odstąpi od przedstawienia stanowiska ws. ważności wyborów prezydenta RP, jeśli uchwałę w tej sprawie będzie podejmować Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a nie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Poinformowała też o powołaniu w Prokuraturze Krajowej zespołu, który ma koordynować postępowania prokuratur ws. nieprawidłowości wyborczych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję