Reklama

Przed XVII Światowym Dniem Młodzieży

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miejsce spotkania

Toronto. Prawie 4-milionowa metropolia, której mieszkańcy mówią w stu językach. Stolica kanadyjskiego handlu, miasto drapaczy chmur i wspaniałych podziemnych centrów handlowych. Tutaj mieszka 10% całej ludności tego olbrzymiego i bardzo słabo zaludnionego kraju. Kanada - drugie pod względem powierzchni państwo na świecie - ma bowiem zaledwie 30 milionów obywateli i miliony kilometrów kwadratowych dzikiej przyrody, w której jest jeszcze w bród zwierzyny z łosiami, wielorybami i bobrami włącznie. Takie miejsce Papież Jan Paweł II wybrał na kolejną stację trwającej już od 17 lat wędrówki młodych chrześcijan przez wszystkie kontynenty świata.
Ojciec Święty już po raz drugi zaprasza młodzież do Ameryki Północnej. W 1993 r. spotkał się z nią w Denver. Teraz pod wieloma względami to zaproszenie ma podobny charakter. "Miejsce spotkania" ( takie właśnie jest znaczenie nazwy Toronto w narzeczu miejscowych Indian) nie jest bowiem jakimś historycznym sanktuarium, nie mieszkają tu też w większości katolicy. Toronto to typowy przykład współczesnego wielkiego miasta, które gwałtownie wzrasta materialnie, stwarza szanse dla setek tysięcy imigrantów i... szuka czegoś więcej - czasem po omacku. Dlatego być może Jan Paweł II w czasie niezapomnianego spotkania na Tor Vergata w sierpniu 2000 r. w Rzymie ogłosił, że następne spotkanie odbędzie się właśnie tu.

Witaj, Krzyżu!

W niedzielę 9 czerwca br. mieszkańcy Toronto powitali Krzyż Światowych Dni Młodzieży, który wcześniej pielgrzymował po całej Kanadzie. W odległym o 15 kilometrów od centrum ("downtown" w Ameryce nie oznacza dokładnie centrum geograficznego miasta, ale raczej centrum jego życia handlowego i społecznego) Seminarium św. Augustyna młodzi ludzie wzięli na swoje ramiona 4-metrowy krzyż i ponieśli go ulicami aż do katedry św. Michała. Za krzyżem szły setki wiernych wraz z arcybiskupem Toronto - kard. Aloysiusem Ambrozicem. "Wysoki i dumny krzyż przyciągał zainteresowanie wszystkich, nawet gapiów ulicznych i niewierzących - wspominał później jeden z młodych ludzi, którzy go nieśli. - Jest to coś niesamowitego; to przeżycie, jakie się więcej w życiu nie przydarzy. W jednym miejscu krzyż zaczepił o druty tramwajowe. Mieliśmy z tego powodu trochę kłopotów. Pomyślałem wtedy o przeszkodach, jakie napotyka chrześcijanin głoszący swoją wiarę w Chrystusa. Musimy być cierpliwi i wytrwali.
Niektórzy przechodnie pytali pielgrzymów: ´Co to za krzyż? Dokąd idziecie? Co z nim robicie?´. Widziałem nawet starszą kobietę, która zaczęła płakać, gdy krzyż zatrzymał się tuż obok kościoła - dodaje uczestnik procesji. - Położyła przy krzyżu kartki z intencjami, które zamierzała właśnie wrzucić do skrzynki. Wśród napotkanych przechodniów byli i tacy, którzy nie wiedzieli nawet, co oznacza symbol krzyża, ale i tak chcieli go dotknąć".
Te obserwacje związane z wędrówką krzyża, najpierw po Kanadzie, a potem po Toronto, potwierdza o. Janusz Błażejak OMI, proboszcz polskiej parafii św. Kazimierza. "Kilka dni temu otrzymałem telefon od starszej pani, która poprosiła, aby odwiedził ją ksiądz, bo bardzo chce porozmawiać. Ostatni raz w kościele była 35 lat temu. A później jej wiara zasnęła i nastąpił bardzo długi okres wewnętrznej martwoty. Gdy zapytałem, dlaczego tak nagle chce się spotkać z księdzem, odpowiedziała, że widziała w telewizji relację z wędrówki krzyża niesionego przez młodych ludzi i nie mogła się nadziwić ich poświęceniu i zapałowi. Wówczas uzmysłowiła sobie, że kiedyś również była wierzącą katoliczką, która chodziła do kościoła".
Gdy krzyż dotarł do katedry, ustawiła się przed nim ogromna kolejka chętnych do adoracji. Tysiące ludzi - młodzież, dzieci, ale również osoby starsze - czekały cierpliwie na możliwość ucałowania Drzewa. "Ludzie modlili się, śpiewali, widać było u wielu wzruszenie, a nawet łzy na policzkach - relacjonuje o. Błażejak. - Pewna młoda osoba stojąca obok mnie powiedziała ze wzruszeniem: ´It happens once in a lifetime, it´s a life changing experience´ - Coś takiego zdarza się tylko raz w życiu i zmienia je".
Właśnie na to liczy kanadyjski Kościół, przygotowując Światowy Dzień Młodzieży. Toronto - miasto dumne, bogate (siedziba jednego z banków ma tu wprawione w szyby 24-karatowe złoto), przez tydzień stanie się sceną spotkania młodzieży, która pragnie żyć w świecie, ale nie dać się zeświecczyć. Ich spotkania będą się odbywać w wielu miejscach służących na co dzień do zupełnie świeckich celów. Najpierw będą to olbrzymie tereny Exhibition Center (Centrum Wystawowego), później młodzi przejdą 12 kilometrów na północny zachód - do Downsview Park. To największy (260 hektarów) park miejski w Kanadzie, na terenie którego znajdowało się niegdyś lotnisko wojskowe. Teraz jest to dla mieszkańców Toronto jedno z ulubionych miejsc spędzania wolnego czasu.

Przed wielkim świętem

Zanim jednak Papież przyjedzie do Toronto, jego mieszkańcy będą się przygotowywać do przeżycia tych dni. Najbliższe tygodnie wypełnią uroczystości w poszczególnych parafiach całej archidiecezji, gdzie przyjmowany będzie Krzyż ŚDM. Wokół niego zgromadzą się także Polacy. Do parafii św. Kazimierza w Toronto krzyż zawita w poniedziałek 3 lipca, a do parafii św. Maksymiliana Kolbego w Mississauga - w sobotę 6 lipca.
Procesja po polskiej dzielnicy Toronto rozpocznie się w kościele Świętej Rodziny, a następnie przejdzie pod pomnik katyński, znajdujący się nad brzegiem jeziora Ontario. Stamtąd krzyż zostanie zaniesiony do dużego, zatrudniającego 2 tys. osób szpitala św. Józefa. W planie jest również nawiedzenie polskiego domu pogodnej starości Copernicus Lodge. W końcu krzyż dotrze do kościoła św. Kazimierza. To tutaj będzie się znajdować polska kwatera główna Światowego Dnia Młodzieży i tu zamieszka Prymas Polski - kard. Józef Glemp, który wraz z jedenastoma innymi polskimi biskupami przyjedzie do Kanady na obchody Światowego Dnia Młodzieży.
Polaków w Toronto będzie, oczywiście, znacznie mniej niż na poprzednich Dniach Młodzieży w Rzymie i w Paryżu. Odległość, koszty przelotu i pobytu (prawie 4 tys. złotych), a także trudności z uzyskaniem wizy sprawiły, że do Kanady pojedzie z Polski niewiele ponad 3,5 tys. młodych. Prawie tysiąc z nich należy do neokatechumenatu. Młodzi Polacy znajdą się w ok. 120 grupach reprezentujących wszystkie diecezje w Polsce.

Autor dziękuje za wszechstronną pomoc o. Januszowi Błażejakowi OMI oraz autorowi zdjęć - Jacentemu Dędkowi, a także agencji "Marco Polo", która zorganizowała wyjazd rekonesansowy dziennikarzy do Kanady przed XVII Światowym Dniem Młodzieży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Jan Chryzostom

[ TEMATY ]

święty

Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).

Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma. W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej. Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską. Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397). Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary. Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan). Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach. Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
CZYTAJ DALEJ

Dokumenty, woda, lekarstwa, żywność, elektronika – co powinno znaleźć się w plecaku ewakuacyjnym?

2025-09-13 10:14

[ TEMATY ]

poradnik

Poradnik bezpieczeństwa

poradnik/gov.pl

Dokumenty, woda oraz filtry lub tabletki do jej uzdatniania, apteczka, leki, środki higieniczne, gotówka, latarka, radio na baterie lub na korbkę, żywność, scyzoryk, odzież, zapałki, kompas – to tylko część rzeczy, które powinny trafić do plecaka ewakuacyjnego. Taki plecak powinien mieć każdy domownik, także dzieci.

Jednym z kroków przygotowania się na różne zagrożenia jest skompletowanie tzw. plecaka ewakuacyjnego, który w każdej chwili byłby gotowy do zabrania.
CZYTAJ DALEJ

Żywe monstrancje

2025-09-14 00:18

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Radomsko

kongres eucharystyczny

Karol Porwich / Niedziela

– Poznajcie Chrystusa, który jest prawdą, który jest drogą, który jest życiem, a On uczyni was wolnymi od zła i śmierci. Te słowa Zbawiciela wpisują się w sposób szczególny w naszą świadomość wiary podczas przeżywania każdej Eucharystii, ale również i tych stacji eucharystycznych w naszej archidiecezji – powiedział abp Wacław Depo podczas homilii rozpoczynającej IX Archidiecezjalny Kongres Eucharystyczny.

W sobotę 13 września wierni z regionu radomszczańskiego przeżywali uroczystości związane z kongresem eucharystycznym. Stacja kongresu w Radomsku pod hasłem: „Eucharystia tajemnicą wiary” rozpoczęła się konferencją wygłoszoną przez ks. dr. Michała Pabiańczyka w parafii NMP Królowej Polski. Arcybiskup Wacław Depo, metropolita częstochowski, poświęcił również witraże w kościele, w tym jeden, który został ufundowany specjalnie na tę okoliczność.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję