Reklama

Jak korzystać z mediów?

Niedziela Ogólnopolska 18/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z o. prof. Leonem Dyczewskim - franciszkaninem, socjologiem, kierownikiem Katedry Socjologii Kultury, dyrektorem Szkoły Komunikacji Społecznej i Dziennikarstwa w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim - rozmawia Leszek Cichobłaziński

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Leszek Cichobłaziński: - Ojcze Profesorze, żyjemy w świecie mediów, a nawet - można powiedzieć - w erze informatycznej. Słyszy się często wypowiedzi zwracające uwagę na negatywne aspekty tego stanu rzeczy. Jednak Ojciec Profesor nie należy w tej kwestii do pesymistów i raczej kładzie nacisk na wychowanie do mediów, na to, żeby nauczyć się z nich korzystać. Czy mógłby Ojciec przybliżyć swój pogląd na tę problematykę?

Reklama

O. prof. Leon Dyczewski: - Wzmocnię wyrażoną przez Pana opinię o negatywnych cechach ery informatycznej. Wielu badaczy tego problemu uważa, że żyjemy nie w społeczeństwie informacyjnym, lecz w społeczeństwie zdezinformowanym. Mamy tak wielką liczbę informacji, że nikt nie jest w stanie ich uporządkować, zrozumieć, przyswoić i wykorzystać w życiu. Informacje bardzo często są podawane w języku trudnym do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy i w taki sposób, że mimo iż je słyszy, nie jest w stanie ich sobie przyswoić. A ponadto wiele ważnych wydarzeń, postaci, wypowiedzi, problemów nie jest w ogóle podawanych przez serwisy informacyjne. Często są one świadomie pomijane przez nadawców, a odbiorcy powinni być o nich informowani. To też jest dezinformacja. Jeżeli chodzi o mój optymizm w dziedzinie mediów, to rzeczywiście jestem optymistą. Media elektroniczne są niezmiernie ważnym wynalazkiem i mogą być bardzo pożyteczne dla życia osobistego i społecznego. Takimi też są, jeżeli ich odpowiednio używamy, jeżeli do odbioru przekazywanych przez nie informacji posiadamy umiejętność selekcjonowania, porządkowania i łączenia z życiem osobistym oraz z problemami bliższego i dalszego środowiska. Tego rodzaju umiejętność nazywamy ogólnie kompetencją medialną. Obywatel społeczeństwa informacyjnego musi być odpowiednio przygotowany do korzystania z mediów.

- Obecnie mamy do wyboru wiele mediów prasowych, radiowych, telewizyjnych. Jak sobie radzić w tym gąszczu różnych ofert?

- Podczas konferencji w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w 2000 r. na temat wolności mediów prof. Herman Schlapp ze Szwajcarii stwierdził, że w jego kraju tzw. brukowe dzienniki upadają. Zjawisko to interpretował jako przejaw świadomości, że tego typu prasa nie poszerza wiedzy człowieka, nie zaspokaja jego potrzeb poznawczych. Jest to wyraźny symptom rozwiniętej kompetencji medialnej. W Polsce prasa brukowa cieszy się dużą poczytnością. Mało tego, redaktor naczelny jednego z tytułów brukowych przez telewizję publiczną przy okazji tzw. sprawy Lwa Rywina został wylansowany jako "obrońca prawdy". Z kolei Adam Michnik, jako redaktor naczelny najbardziej poczytnego dziennika w Polsce - Gazety Wyborczej, osobiście i instytucjonalnie uwikłany w sprawę L. Rywina, a więc w skandale polityczne i korupcję gospodarczą - nie traci czytelników. Zjawiska takie można interpretować jako brak właściwej kompetencji medialnej u obywateli Polski. Mam jednak nadzieję, że kompetencja medialna będzie i u nas stopniowo się rozwijała, przede wszystkim przez edukację szkolną. W tej dziedzinie musimy nadrabiać braki, i to w szybkim tempie. Tego typu edukacja w innych krajach ma już długą tradycję, np. w Wielkiej Brytanii od lat 50.

Reklama

- Jaka jest rola rodziny i szkoły w wychowywaniu młodych ludzi do mediów?

- Rola rodziny i szkoły jest równorzędna. W Katedrze Socjologii Kultury KUL, którą kieruję, przeprowadzono badania na temat, czy rodzice zdają sobie sprawę, że powinni przygotowywać dzieci do korzystania z mediów, czy mają tego świadomość, oraz w jaki sposób przygotowują swoje dzieci do korzystania z mediów? Okazało się, że niewielu rodziców ma świadomość obowiązku przygotowania swoich dzieci do korzystania z mediów. Większość obowiązek ten przenosi na szkołę.

- A jeśli chcieliby przygotowywać, to jak mają to zrobić?

Reklama

- Po pierwsze, dziecko do trzeciego roku życia nie powinno w ogóle oglądać telewizji. Dlaczego? Ponieważ w tym wieku dziecko nic nie rozumie z tego, co ogląda w telewizji. Ono tylko reaguje na ruch i kolor, ale przyzwyczaja się do korzystania z telewizora. Wykształca się u niego dyspozycja do odbioru telewizji, czyli już w tak wczesnym wieku uzależnia się od telewizora. By w przyszłości "oderwać" je od telewizora - i dziecko, i rodzice będą musieli włożyć w to wiele wysiłku. Dziecko w wieku przedszkolnym, a następnie szkolnym powinno być przygotowywane przede wszystkim do wyboru programów telewizyjnych. Pomocne są w tym oznakowania audycji telewizyjnych oraz zamieszczane programy kanałów telewizyjnych w różnych tytułach wydawniczych. Rodzice powinni je przeglądać z dzieckiem i zakreślać te, które dla dziecka są odpowiednie. Dziecko nie powinno oglądać telewizji samo, ponieważ bardzo szybko reaguje, nie jest też zdolne do rozumienia wielu rzeczy. Jeżeli obok jest osoba starsza (rodzic lub starsze rodzeństwo), dziecko może pytać i uzyskać wyjaśnienia w sprawach dla niego niezrozumiałych. Dzisiaj coraz bardziej rodzice powinni uczyć dziecko korzystania z Internetu. To sprawa trudniejsza niż z telewizją, bowiem dzieci posiadają często wyższe umiejętności korzystania z Internetu niż rodzice. Ale rodzice przynajmniej mogą regulować dziecku czas korzystania z Internetu i pytać o treści oraz osoby, z jakimi dziecko ma kontakt przez Internet.

- No właśnie, to jest zupełnie nowe medium, o którym rodzice nie wiedzą jeszcze zbyt dużo...

- Koledzy niemieccy z Uniwersytetu w Oldenburgu prowadzili badania na temat roli Internetu i telefonu komórkowego w rodzinie. Według wyników tych badań, telefon komórkowy jest pożyteczny w rodzinie, bo integruje dziecko z rodzicami i z dziadkami, natomiast Internet dezintegruje rodzinę, ponieważ każdy sam obsługuje komputer i nieraz dochodzi do konfliktów na temat czasu korzystania z Internetu. Ponadto uzależnienie od Internetu jest dużo silniejsze. Dziecku należy wyznaczyć czas korzystania z Internetu, by wyrabiało w sobie świadomość. Trzeba je uczyć takiego korzystania z Internetu, by nie spędzało całego czasu wolnego z komputerem, by Internet wykorzystywało głównie dla poszerzania swojej wiedzy, nawiązywania pożytecznych kontaktów, załatwiania wielu spraw codziennych.

- Po czym poznać, że media nami manipulują, że przekazywane informacje są nierzetelne lub że mamy do czynienia z nierzetelnym dziennikarstwem?

Reklama

- To trudna sprawa, bo nadawcy z reguły są profesjonalistami w manipulacji. Manipulują tak, by odbiorca tego mechanizmu nie dostrzegł. Zdają sobie sprawę z tego, że gdy go spostrzeże, to są przegrani, tracą wiarygodność. Najlepszą obroną przed manipulacją jest porównywanie tego, co otrzymujemy w jednym medium, z informacjami uzyskiwanymi w innych mediach. Korzystanie z różnych źródeł, a zwłaszcza dyskutowanie z ludźmi na temat przekazywanych przez nie treści jest dobrą formą obrony przed manipulacją.

- Czy mógłby Ojciec Profesor przybliżyć rolę mediów katolickich? Czy ich rola jest szczególna, czy powinny się czymś odróżniać od innych mediów?

- Media katolickie mają szczególną rolę do odegrania, bo poruszają takie tematy-problemy, które są rzadko spotykane lub w ogóle są nieobecne w mediach publicznych, a tym bardziej komercyjnych. Są to tematy-problemy etyczne, teologiczne, dotyczące sensu życia - zasady współżycia (zasada sprawiedliwości, miłości), cnoty obywatelskie i osobiste, wydarzenia i święta religijne, znaczenie symboli religijnych, życiorysy wzorowych katolików, historia wspólnot katolickich i całego Kościoła katolickiego, problemy życia prywatnego i publicznego katolików, ich współpraca z ludźmi innych wyznań chrześcijańskich i religii, stosunek katolików do wielu nowych problemów itp. Są to ważne i interesujące tematy. Pracownicy mediów katolickich są w stanie mówić o nich w sposób kompetentny. Ważny jest tu język. Dzisiejszy odbiorca nie lubi języka szkolnego i wykładowego, prawniczego i uroczystego. Właściwym językiem jest tu język przenośni, porównań, przypowieści, paradoksów, język uroczysty, ale i codzienny.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Moje spotkanie z Ojcem Pio

Niedziela Ogólnopolska 26/2002

[ TEMATY ]

O. Pio

Zakon Braci Mniejszych Kapucynów, Prowincja Krakowska

To było 20 września 1962 r. Wybraliśmy się z ks. Winklerem z Rzymu przez Neapol do San Giovanni Rotondo - miejsca, gdzie żył Ojciec Pio. Cel tej podróży był bardzo ludzki. Chciałem zobaczyć, jak wyglądają stygmaty, oraz porozmawiać z tym człowiekiem, może się u niego wyspowiadać, bo miał sławę rozeznawania sumienia.

Dojechaliśmy na miejsce. Zamieszkałem obok klasztoru. Chciałem pójść na Mszę św., którą odprawiał Ojciec Pio, ale dostać się do kościoła było trudno, tłok był większy niż na Jasnej Górze. Jakoś jednak starsze panie, które dostrzegły młodego księdza, doprowadziły mnie do samego ołtarza, gdzie Ojciec Pio odprawiał. Stanąłem kilka metrów przed ołtarzem i obserwowałem. Ojciec Pio miał zawsze na rękach rękawiczki. Teraz przy ołtarzu był bez rękawiczek, ale miał długie rękawy u alby i rąk nie było widać. Wiedziałem, że musi w pewnym momencie podźwignąć Hostię czy pobłogosławić wiernych, a więc - myślałem - wtedy zobaczę stygmaty. Ojciec Pio okazał się jednak "sprytniejszy" i nie udało mi się ich dostrzec. Byłem dwa razy na Mszy św. - 21 i 22 września - i nic z tego.
CZYTAJ DALEJ

#LudzkieSerceBoga: Poznaj Serce Jezusa, tak bliskie każdemu z nas - rozważania czerwcowe

Tak często myśląc o Bogu czujemy stres i strach. Odległy Stwórca Wszechrzeczy karzący ludzi za ich potknięcia - wielu z nas taki właśnie obraz Boga nosi w sercu. A jaki naprawdę jest Bóg? Jakie jest Jego serce?

Czerwiec to w Kościele miesiąc szczególnie poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nabożeństwa z litanią, zwane potocznie czerwcowymi, mają za cel zbliżyć nas do serca Boga. Ukazać Jego miłość do nas.
CZYTAJ DALEJ

Sakrament kapłaństwa czy sakrament święceń? Jaki sakrament przyjmuje diakon, prezbiter i biskup?

2025-06-17 17:31

[ TEMATY ]

kapłaństwo

święcenia

Karol Porwich/Niedziela

Sakrament kapłaństwa czy sakrament święceń? Jaki sakrament przyjmuje diakon, prezbiter i biskup? Co to znaczy? - na te pytania odpowiada ks. dr Andrzej Persidok, wykładowca teologii fundamentalnej na Akademii Katolickiej w Warszawie. Ks. dr Persidok przypomina też, że - w myśl nauczania Kościoła - diakonem, prezbiterem i biskupem zostaje się już na zawsze, również po śmierci.

Maria Czerska (KAI): Co to znaczy „przyjąć sakrament kapłaństwa”? Maj i czerwiec to miesiące, w których najczęściej odbywają się święcenia - diakonatu i prezbiteratu? Czy te osoby przyjmują ten sam sakrament?
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję